Witam,
Mam 2 letniego kastrata. Od 2 tygodni wychodzimy z Leonem na krtótkie spacery, wcześniej przez 2 lata siedział tylko w domu.
Spacery bardzo mu się podobaja, maszeruje dumnie i nie przeszkadza mu smycz. Leon lubi sobie poskubać trawę i prawdopodobnie przez to ostatnio miał biegunkę. Zrobiliśmy sobie przerwę 3 - dniową ze spacerami i się poprawiło. Wczoraj znów wyszliśmy i niestety wieczorem to samo - biegunka. Nie wiem co robić? Ciężko zabronić spacerów, skoro tak bardzo mu się podobaja. Trudno tez zabronić podskubywania trawy, bo na działce jest jej pełno , a spacerować po betonie to żadna przyjemność.
Proszę o pomoc i radę, co robić
spacery z kotem
Hmm, chyba lepsza biegunka niż wymioty, które występują po zjedzeniu trawy dużo częściej. Koty jedzą trawę, żeby się odkłaczyć, proponuję kupić pastę odkłaczającą i sprawdzić, czy kot dalej będzie skubał trawę
DamaKier pisze: Koty jedzą trawę, żeby się odkłaczyć, proponuję kupić pastę odkłaczającą i sprawdzić, czy kot dalej będzie skubał trawę
Nie tylko po to. Jedzenie trawy (i innych roślin) przez koty ma na celu uzupełnienie braku soli mineralnych i witamin - szczególnie kwasu foliowego (witamina z grupy B). Nawet po podaniu pasty, kot na 99% będzie dalej skubał trawę.
A ta trawa nie była przypadkiem niedawno nawożona albo pryskana jakimś środkiem?
Miałam dać znać co ze spacerami Leona, więc piszę.
Jest super. Od 3 miesięcy codziennie wychodzimy. Leon skubie trawkę i nie ma juz problemów jelitowych , po prostu samo mu przeszło. Leon jest szczęśliwy. Biega, skacze i wdrapuje się na drzewa. Codziennie sam upomina się o wyjście na spacer. Siedzi przy drzwiach i daje nieziemski koncert " miauczenia" dopóki nie wezmę smyczy do ręki.
Jest super. Od 3 miesięcy codziennie wychodzimy. Leon skubie trawkę i nie ma juz problemów jelitowych , po prostu samo mu przeszło. Leon jest szczęśliwy. Biega, skacze i wdrapuje się na drzewa. Codziennie sam upomina się o wyjście na spacer. Siedzi przy drzwiach i daje nieziemski koncert " miauczenia" dopóki nie wezmę smyczy do ręki.