Strona 1 z 1
Cukrzyca u koszatniczek
: 04 marca 2010, 21:27
autor: Jacek DS
Czy cukrzyca - na którą koszatniczki są podatne ze względu na inną strukturę insuliny - jest u tego gatunku częsta i niebezpieczna? Czy może niediagnozowana?
I jak odróżnić zaćmę powstałą na tle genetycznym od zaćmy zwiastującej rozwój cukrzycy? Analiza z krwi? Paskiem?
Hodowcy wspominają o przypadkach dziwnej „znikającej zaćmy”. Była na jednym oku, najpierw mała, szara plamka, potem na całym oku, nagle 'przeskoczyła' na drugie i po kilku dniach zniknęła na zawsze. Kilka razy był już na forum poświęconym koszatniczkom taki przypadek, ale jeszcze nikt tego dokładnie nie zdiagnozował. Co to może być? Czy to możliwe przy cukrzycy, czy raczej przy jakiś guzach mózgu, wadach genetycznych?
: 16 marca 2010, 22:53
autor: Jarek
koszatniczka to rzadki pacjent cukrzycowy. Ale .... rozstrzygnąć może to kilkukrotne badanie cukru zarówno we krwi jak i moczu. A najlepiej dokładne wykreślenie krzywej cukrowej. Oczywiście niebagatelną rolę odgrywa dokłądne badanie tych oczu.
Re: Cukrzyca u koszatniczek
: 24 stycznia 2012, 17:54
autor: arielka186
Jarku, miałabym do Ciebie pytanie, jeżeli juz mowa o cukrzycy.
Jak duże jest prawdopodobieństwo, że mała, 2 m-czna szynszyla, dopiero co odstawiona od matki, i żywiona nieodpowiednim pokarmem- ze zbyt dużą ilością cukrów, zachoruje na cukrzycę?
Niestety prawdopodobnie właśnie to spotkało dziecko moich szynszyli- zostawiłam je na dwa tyg. pod opieką znajomej która ma małe pojęcie o zwierzętach- wraz z dokładną instrukcja, co dawac do jedzenia... Niestety- poniewaz Versele-Lagi nie było w sklepie, koleżanka kupiła pokarm ogólny firmy Megan- znam ten pokarm i wiem, że ma o wiele za dużo słodkości jak dla szylek... Po moim powrocie Sweety po jakimś tygodniu dostał pierwszej zapaści- instynktownie dałam mu do picia roztwór cukru z wodą- podawany strzykawką bez igły prosto do pyszczka- pierwsze łyki szły opornie, następne już lepiej- po 15 minutach zwierzaczek biegał po klatce jakby nic się nie stało... Niestety, po tygodniu sytuacja musiała sie powtórzyć- w międzyczasie byłam u weterynarza, który zbadał maluszka i stwierdził, że wszystko jest OK- po mojej opowieści zasugerował właśnie cukrzycę, byliśmy umówieni na pobieranie krwi- u tak małego zwierzątka nie jest to takie proste- niestety, pacjent nie doczekał wizyty...
Moje pytanie to czy Twoim zdaniem maluszek miał cukrzycę czy też cos innego? Bardzo proszę o odpowiedź, bo nie wiem, czy to choroba dziedziczna, a matka Sweetiwego znów jest w ciąży.
Re: Cukrzyca u koszatniczek
: 24 stycznia 2012, 23:37
autor: Jarek
nie odpowiem czy mały miał cukrzycę. Na to odpowiedziałoby badanie . Raczej mała szansa aby taki sceniariusz się wydarzył.