Witam ponownie
Ręce mi opadają może mi pomożecie. Jak pisałam w poprzednich postach mam buldożka francuskiego juz ma 6 miesięcy i jak poprzednio chodzi mi o karmę. Powiem krótko by się nie powtarzac. Mała jadła:
1. Purina proplan sensitive - (łosoś) zero bąków koopka oki (ale karma z opnii niezbyt dobra są duzo lepsze)
2. Biomill junior sensitiv - komora gazu - szok
3. Taste of the wild -( z rybką) obecnie jesteśmy , bąki mniejsze niż na biomillu ale są fuuu i koopka śmierdząca na kilka metrów
Ręce opadają co polecacie ? pies z problemami skórnymi ,wet polecał mi (tzn. gdybym miała za duzo pieniążków - nowosc tzn royal canin skin care junior ale cena za 2 kg kosmiczna
myślałam może o Trovet RRD ale nie wiem jak zareaguje na krolika na rybce siersc błyszczy natomiast jak ma drób czy troszke serka białego zaczyna się łupież , przy zmiania na biomilla (jagnięcina) też z początku był łupież.
Za dużo jest tych karm na rynku nie wiadomo co wybrac by było dobrze a może wrócic do pro plana ?
Sprawdzone suche karmy dobrej jakości-poczytaj zanim odp
A karmiłaś go kiedykolwiek tradycyjnie, naturalnie?Jadźka pisze:Witam ponownie
Ręce mi opadają może mi pomożecie. Jak pisałam w poprzednich postach mam buldożka francuskiego juz ma 6 miesięcy i jak poprzednio chodzi mi o karmę. Powiem krótko by się nie powtarzac. Mała jadła:
1. Purina proplan sensitive - (łosoś) zero bąków koopka oki (ale karma z opnii niezbyt dobra są duzo lepsze)
2. Biomill junior sensitiv - komora gazu - szok
3. Taste of the wild -( z rybką) obecnie jesteśmy , bąki mniejsze niż na biomillu ale są fuuu i koopka śmierdząca na kilka metrów
Ręce opadają co polecacie ? pies z problemami skórnymi ,wet polecał mi (tzn. gdybym miała za duzo pieniążków - nowosc tzn royal canin skin care junior ale cena za 2 kg kosmiczna
myślałam może o Trovet RRD ale nie wiem jak zareaguje na krolika na rybce siersc błyszczy natomiast jak ma drób czy troszke serka białego zaczyna się łupież , przy zmiania na biomilla (jagnięcina) też z początku był łupież.
Za dużo jest tych karm na rynku nie wiadomo co wybrac by było dobrze a może wrócic do pro plana ?
Dziękuję Panie Robercie za piorunującą szybką odpowiedz i chyba rzeczywiście będzie to najlepsze póki co rozwiązanie zobaczymy jak będzie , bo może tym razem organizm nie przyswoi pro plana oby było ok
ramzes123:
Tradycyjne ? Czy gotowałam ? Tak czasami gotowałam głownie w weekendy, ale był to własnie kurczak z ryżem i marchewką i łupież aż biało nie mam czasu by gotowac psiakowi codziennie. Wolę pozostac przy suchym choc powiem że namaczam karmę ze względu , że mała je łapczywie szybko (powoli będę rezygnowała z namaczania)
ramzes123:
Tradycyjne ? Czy gotowałam ? Tak czasami gotowałam głownie w weekendy, ale był to własnie kurczak z ryżem i marchewką i łupież aż biało nie mam czasu by gotowac psiakowi codziennie. Wolę pozostac przy suchym choc powiem że namaczam karmę ze względu , że mała je łapczywie szybko (powoli będę rezygnowała z namaczania)
Jadźka ja tez mam bulka. Co mogę doradzić... TROVET RRD. Skarmiłam ostatnio 15 kg worek Lukullusa z wołowiną i pstrągiem - sierść bardzo ładna, miękka, błyszcząca, zero bąków ale do 7 qpali . Teraz zaczęłam karmić młodego Mera Dog jagnięcina i ryż. Za dużo nie mogę powiedzieć, bo karmię 2 dni ale efekt na lepsze jest - dzisiaj już tylko 3 qpale.
Z alergicznym psiakiem nie jest tak łatwo z doborem karmy. Gizmo jest u mnie od prawie roku a na temat karm mogę już elaborat napisać.
Może jak ta Purina młodemu służyła to wróć może do niej. Już masz wypróbowaną.
Z alergicznym psiakiem nie jest tak łatwo z doborem karmy. Gizmo jest u mnie od prawie roku a na temat karm mogę już elaborat napisać.
Może jak ta Purina młodemu służyła to wróć może do niej. Już masz wypróbowaną.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Jadźka pisze:Dziękuję Panie Robercie za piorunującą szybką odpowiedz i chyba rzeczywiście będzie to najlepsze póki co rozwiązanie zobaczymy jak będzie , bo może tym razem organizm nie przyswoi pro plana oby było ok
ramzes123:
Tradycyjne ? Czy gotowałam ? Tak czasami gotowałam głownie w weekendy, ale był to własnie kurczak z ryżem i marchewką i łupież aż biało nie mam czasu by gotowac psiakowi codziennie. Wolę pozostac przy suchym choc powiem że namaczam karmę ze względu , że mała je łapczywie szybko (powoli będę rezygnowała z namaczania)
Ale tradycyjne jedzenie dla psa to nie jest jedzenie gotowane tylko surowe....a na to czasu wogóle nie potrzeba. A nawet jeżeli chcesz gotować to przeciez na litość boską nie musisz tego robic codziennie! Raz w tygodniu czy nawet rzadziej gotujesz wielki gar, potem porcjujesz w pojemniczkach i do zamrażalnika. Wyjmujesz rano i masz po południu gotowe do podania.
Przypominam że oprócz kurczaka mamy kilka innych rodzajów mięsa i w sumie kurczak to najgorsze co mogłaś wybrać
Nie każdy ma ochotę/ czas/ sposobność żeby psu gotować - ktoś tu napisał kiedyś, że jeśli się ma czas dla siebie, to i ma się czas dla psa; i w tym chyba rzecz, że teraz niewielu ma czas nawet dla siebie
Nie można komuś narzucać jakiegoś konkretnego sposobu karmienia; jeśli ktoś chce karmić suchą karmą, to niech karmi - przecież krzywdy psu nie wyrządza tym! To nie są resztki poobiadowe czy makaron z ludzkim pasztetem tylko normalny, pełnowartościowy pokarm dla psa.
A co do bulwy - ja już pisałam i zdanie swoje podtrzymuje, że to nie są "normalne" psy, one są po prostu specjalne
U mnie przy zmianie karmy zawsze są rewolucje, bąki i inne "przyjemności" i trzeba dać psu czas na to, by się do karmy przyzwyczaił, inaczej będziemy ciągle psiaka narażać na niepotrzebne zmiany.
Zauważyłam, że właściciele oczekują cudów po tygodniu, dwóch karmienia - u mnie chyba nigdy nie było tak szybkiej pozytywnej reakcji na nową karmę.
Nie można komuś narzucać jakiegoś konkretnego sposobu karmienia; jeśli ktoś chce karmić suchą karmą, to niech karmi - przecież krzywdy psu nie wyrządza tym! To nie są resztki poobiadowe czy makaron z ludzkim pasztetem tylko normalny, pełnowartościowy pokarm dla psa.
A co do bulwy - ja już pisałam i zdanie swoje podtrzymuje, że to nie są "normalne" psy, one są po prostu specjalne
U mnie przy zmianie karmy zawsze są rewolucje, bąki i inne "przyjemności" i trzeba dać psu czas na to, by się do karmy przyzwyczaił, inaczej będziemy ciągle psiaka narażać na niepotrzebne zmiany.
Zauważyłam, że właściciele oczekują cudów po tygodniu, dwóch karmienia - u mnie chyba nigdy nie było tak szybkiej pozytywnej reakcji na nową karmę.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ale chyba sama przyznasz że jak się nie ma nawet czasu żeby dla siebie obiad ugotować to raczej bez sensu jest mieć psa....
Jestem pięknym przykładem osoby pozbawionej czasu dla siebie. Jestem matką polka po rozwodzie, pracującą....wracam do domu - 16.30 pod szkolą, potem rajd z dzieckiem po bazarze, galopem, rzucam torby i tornister i fru na spacer z psem i dzieckiem. Wtacamy do domu przed 18tą....Mała od razu siada do lekcji a ja do kuchni brać sie za obiad - odgrzewam to co przygotowalam dzień wczesniej (gotuje na 2 -3 dni bo nie da rady inaczej) jedną reką, drugą wkładając miecho do miski psa, jednoczesnie skacząc co chwila do pokoju bo mała ma tysiące pytań i potrzebuje pomocy....jak juz zjemy i jesteśmy po lekcjach, ona idzie do zabawy a ja do kuchni żeby odgruzować pomieszczenie, wrzucić co nieco do gara dla nas i warzywa (nie obierane) dla psa. Jak mała idzie spać to ja mam całą godzine spokoju - przeznaczone na prace domowe, i fru na godzinny spacer z psem. Wracam koło 23 i idę spać a następnego dnia pobudka o 5 rano i zaczynamy zabawę od nowa....
Większe zakupy w weekend, dłuższe spacery po lesie w weekend, wyspanie sie w weekend, porządki czy co tam jeszcze też.
Dla siebie i dziecka musze ugotować zupę, usmażyć kotlety, obrać ziemniaki - równolegle samo sie robi dla psa....bo palniki są 4 i kilka garów stoi w szafce....
zapewniam że wszystko da się zorganizować....jak się chce.
jeżeli ewidentnie psu nie podchodzi kolejna karma sucha to nie widzę sensu próbować 20tego rodzaju....może lepiej wrócić do tradycyjnego, biologicznego jedzenia jakim psowate żywią sie od zarania dziejów? same plusy - koszty niższe, wygoda, świadomość tego czym się karmi, smak....tylko przydźwigać trzeba (ale worek karmy tez waży)
Jestem pięknym przykładem osoby pozbawionej czasu dla siebie. Jestem matką polka po rozwodzie, pracującą....wracam do domu - 16.30 pod szkolą, potem rajd z dzieckiem po bazarze, galopem, rzucam torby i tornister i fru na spacer z psem i dzieckiem. Wtacamy do domu przed 18tą....Mała od razu siada do lekcji a ja do kuchni brać sie za obiad - odgrzewam to co przygotowalam dzień wczesniej (gotuje na 2 -3 dni bo nie da rady inaczej) jedną reką, drugą wkładając miecho do miski psa, jednoczesnie skacząc co chwila do pokoju bo mała ma tysiące pytań i potrzebuje pomocy....jak juz zjemy i jesteśmy po lekcjach, ona idzie do zabawy a ja do kuchni żeby odgruzować pomieszczenie, wrzucić co nieco do gara dla nas i warzywa (nie obierane) dla psa. Jak mała idzie spać to ja mam całą godzine spokoju - przeznaczone na prace domowe, i fru na godzinny spacer z psem. Wracam koło 23 i idę spać a następnego dnia pobudka o 5 rano i zaczynamy zabawę od nowa....
Większe zakupy w weekend, dłuższe spacery po lesie w weekend, wyspanie sie w weekend, porządki czy co tam jeszcze też.
Dla siebie i dziecka musze ugotować zupę, usmażyć kotlety, obrać ziemniaki - równolegle samo sie robi dla psa....bo palniki są 4 i kilka garów stoi w szafce....
zapewniam że wszystko da się zorganizować....jak się chce.
jeżeli ewidentnie psu nie podchodzi kolejna karma sucha to nie widzę sensu próbować 20tego rodzaju....może lepiej wrócić do tradycyjnego, biologicznego jedzenia jakim psowate żywią sie od zarania dziejów? same plusy - koszty niższe, wygoda, świadomość tego czym się karmi, smak....tylko przydźwigać trzeba (ale worek karmy tez waży)
Brawo! Oby wszyscy byli tacy pracowici i tryskający energią jak Ty (i piszę to szczerze, bez cienia ironii)isabelle30 pisze: zapewniam że wszystko da się zorganizować....jak się chce.
jeżeli ewidentnie psu nie podchodzi kolejna karma sucha to nie widzę sensu próbować 20tego rodzaju....może lepiej wrócić do tradycyjnego, biologicznego jedzenia jakim psowate żywią sie od zarania dziejów? same plusy - koszty niższe, wygoda, świadomość tego czym się karmi, smak....tylko przydźwigać trzeba (ale worek karmy tez waży)
Niestety nie wszyscy jesteśmy tacy sami - to, co Ty robisz w 24 godziny mnie zajęłoby kilka dób Nie z braku chęci a z braku takiego temperamentu, takiej energii i żywotności Takie tempo życia nie pozwoliłoby mi chyba dobić do 30
Wracając do tematu karm (bądź co bądź) suchych , to nie jest wina karm, a moim zdaniem nieumiejętnego dopasowania i wygórowanych wymagań. Przecież na Purinie nie było żadnych problemów, jednak karma została zmieniona (i ja przyznaję, że puriny nie lubię, ale jeśli by mojemu psu podchodziła, byłby zdrowy i zadowolony to na pewno karmiłabym dalej ).
Ja sama gotuję psom - dostają raz, dwa razy na tydzień gotowany posiłek (po mięso dla mojej alergiczki przejechałam całe miasto i w końcu na krańcu świata, w Kauflandzie, znalazłam korpusy kaczki, których swoją drogą przygotowanie zajęło mi bardzo dużo czasu ) i ani niższych kosztów ani wygody nie zauważyłam mając porównanie z karmieniem suchą karmą
Ze świadomością tego czym się karmi to też różnie, bo przecież samemu się tych warzyw, krówek i kaczek nie hoduje.
Moim zdaniem nie ma się co spierać, bo każdy rodzaj karmienia ma swoich zwolenników i przeciwników , pozostańmy przy swoich racjach i jeśli ktoś pyta o przepisy na dobre gotowane jedzenie to nie nawracajmy na karmienie suchym, a jeśli ktoś szuka dobrej suchej karmy to nie linczujmy za nie karmienie gotowanym
Dziękuję wszystkim za cenne uwagi
Też jestem matką polką mąż pracuje zagranicą bywa co 2-3 tyg na jeden dzień. Ledwo co daję radę psychicznie i fizycznie ale jadę dalej jak zjeżdża to siedzę w garach jeszcze dla niego (nagotowanie jedzenia w słoiki) i powiem szczerze nie chce i nie mam zamiaru siedziec jeszcze dla psiaka choc też mam 4 palniki i ją bardzooo kochamy . Dziecku zrobię naleśniki, placki a psu przecież ich nie dam , nie jem codziennie kotletów i ziemniaków. Kończę 16 -17 potem mamy dodatkowe zajęcia z młodym, a ja z Jadźką (Yodą) na spacerek. Spie po kilka godzin, nie mam czasu na takie gotowanie i powiem szczerze isabelle30 również Cię podziwiam Bardzo !!!
Wolę pozostac przy suchym i tak biorę karmę do pracy by ją troszę wczesniej zmoczyc chyba że synek wcześniej jest w domu, zdarzyło się , że małą wzięłam też do pacy .
japanisze ja też właśnie dlatego nie jestem za puriną bo nie ma aż tak dobrych opinii (zresztą Twoje rady nie na jednym portalu sobie cenię ). Mała drapała się na wszystkich karmach a na niej pro planie nie ma bąków i smierdzących kup to jedyny plus. Wina może tkwic ze leczylismy nuzenca i moze jeszcze sobie skubaniec siedzi. Ale to inny temat. Skarmię wór Taste of the wild do konca i zobaczymy, póki co bez zmian. A tak wrocimy do pro plana.
Też jestem matką polką mąż pracuje zagranicą bywa co 2-3 tyg na jeden dzień. Ledwo co daję radę psychicznie i fizycznie ale jadę dalej jak zjeżdża to siedzę w garach jeszcze dla niego (nagotowanie jedzenia w słoiki) i powiem szczerze nie chce i nie mam zamiaru siedziec jeszcze dla psiaka choc też mam 4 palniki i ją bardzooo kochamy . Dziecku zrobię naleśniki, placki a psu przecież ich nie dam , nie jem codziennie kotletów i ziemniaków. Kończę 16 -17 potem mamy dodatkowe zajęcia z młodym, a ja z Jadźką (Yodą) na spacerek. Spie po kilka godzin, nie mam czasu na takie gotowanie i powiem szczerze isabelle30 również Cię podziwiam Bardzo !!!
Wolę pozostac przy suchym i tak biorę karmę do pracy by ją troszę wczesniej zmoczyc chyba że synek wcześniej jest w domu, zdarzyło się , że małą wzięłam też do pacy .
japanisze ja też właśnie dlatego nie jestem za puriną bo nie ma aż tak dobrych opinii (zresztą Twoje rady nie na jednym portalu sobie cenię ). Mała drapała się na wszystkich karmach a na niej pro planie nie ma bąków i smierdzących kup to jedyny plus. Wina może tkwic ze leczylismy nuzenca i moze jeszcze sobie skubaniec siedzi. Ale to inny temat. Skarmię wór Taste of the wild do konca i zobaczymy, póki co bez zmian. A tak wrocimy do pro plana.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Zapewniam was że to żaden wyczyn. Życie postawiło mnie w takiej a nie innej sytuacji....i mam wybór: albo usiąść w kąciku i płakać albo....żyć normalnie i sprawnie wykonywać wszystkie czynności dnia codziennego...
Jadźka, ale może pies lepiej by po prostu funkcjonował na naturalnym jedzeniu. Nieważne co przez to w tej chwili rozumiemy - czy gotowane, czy surowe - może zwyczajnie żadna z karm nie jest na tyle dobrze przyswajalna - dla niego. Wszyscy jesteśmy zabiegani, ale co za problem ugotować dla takiego małego pieska.
Zapomniałaś o jednym w tym całym opisie nie napisałas nic o ładowaniu akumulatorów ,bez tego nie ma następnego dniaisabelle30 pisze:Ale chyba sama przyznasz że jak się nie ma nawet czasu żeby dla siebie obiad ugotować to raczej bez sensu jest mieć psa....
Jestem pięknym przykładem osoby pozbawionej czasu dla siebie. Jestem matką polka po rozwodzie, pracującą....wracam do domu - 16.30 pod szkolą, potem rajd z dzieckiem po bazarze, galopem, rzucam torby i tornister i fru na spacer z psem i dzieckiem. Wtacamy do domu przed 18tą....Mała od razu siada do lekcji a ja do kuchni brać sie za obiad - odgrzewam to co przygotowalam dzień wczesniej (gotuje na 2 -3 dni bo nie da rady inaczej) jedną reką, drugą wkładając miecho do miski psa, jednoczesnie skacząc co chwila do pokoju bo mała ma tysiące pytań i potrzebuje pomocy....jak juz zjemy i jesteśmy po lekcjach, ona idzie do zabawy a ja do kuchni żeby odgruzować pomieszczenie, wrzucić co nieco do gara dla nas i warzywa (nie obierane) dla psa. Jak mała idzie spać to ja mam całą godzine spokoju - przeznaczone na prace domowe, i fru na godzinny spacer z psem. Wracam koło 23 i idę spać a następnego dnia pobudka o 5 rano i zaczynamy zabawę od nowa....
Większe zakupy w weekend, dłuższe spacery po lesie w weekend, wyspanie sie w weekend, porządki czy co tam jeszcze też.
Dla siebie i dziecka musze ugotować zupę, usmażyć kotlety, obrać ziemniaki - równolegle samo sie robi dla psa....bo palniki są 4 i kilka garów stoi w szafce....
zapewniam że wszystko da się zorganizować....jak się chce.
jeżeli ewidentnie psu nie podchodzi kolejna karma sucha to nie widzę sensu próbować 20tego rodzaju....może lepiej wrócić do tradycyjnego, biologicznego jedzenia jakim psowate żywią sie od zarania dziejów? same plusy - koszty niższe, wygoda, świadomość tego czym się karmi, smak....tylko przydźwigać trzeba (ale worek karmy tez waży)
I jeszcze na forum ma czas:)Robert A. pisze:Zapomniałaś o jednym w tym całym opisie nie napisałas nic o ładowaniu akumulatorów ,bez tego nie ma następnego dniaisabelle30 pisze:Ale chyba sama przyznasz że jak się nie ma nawet czasu żeby dla siebie obiad ugotować to raczej bez sensu jest mieć psa....
Jestem pięknym przykładem osoby pozbawionej czasu dla siebie. Jestem matką polka po rozwodzie, pracującą....wracam do domu - 16.30 pod szkolą, potem rajd z dzieckiem po bazarze, galopem, rzucam torby i tornister i fru na spacer z psem i dzieckiem. Wtacamy do domu przed 18tą....Mała od razu siada do lekcji a ja do kuchni brać sie za obiad - odgrzewam to co przygotowalam dzień wczesniej (gotuje na 2 -3 dni bo nie da rady inaczej) jedną reką, drugą wkładając miecho do miski psa, jednoczesnie skacząc co chwila do pokoju bo mała ma tysiące pytań i potrzebuje pomocy....jak juz zjemy i jesteśmy po lekcjach, ona idzie do zabawy a ja do kuchni żeby odgruzować pomieszczenie, wrzucić co nieco do gara dla nas i warzywa (nie obierane) dla psa. Jak mała idzie spać to ja mam całą godzine spokoju - przeznaczone na prace domowe, i fru na godzinny spacer z psem. Wracam koło 23 i idę spać a następnego dnia pobudka o 5 rano i zaczynamy zabawę od nowa....
Większe zakupy w weekend, dłuższe spacery po lesie w weekend, wyspanie sie w weekend, porządki czy co tam jeszcze też.
Dla siebie i dziecka musze ugotować zupę, usmażyć kotlety, obrać ziemniaki - równolegle samo sie robi dla psa....bo palniki są 4 i kilka garów stoi w szafce....
zapewniam że wszystko da się zorganizować....jak się chce.
jeżeli ewidentnie psu nie podchodzi kolejna karma sucha to nie widzę sensu próbować 20tego rodzaju....może lepiej wrócić do tradycyjnego, biologicznego jedzenia jakim psowate żywią sie od zarania dziejów? same plusy - koszty niższe, wygoda, świadomość tego czym się karmi, smak....tylko przydźwigać trzeba (ale worek karmy tez waży)