Mam problem z psiakiem. Nie chce za bardzo jeść psiej karmy. Myślałam, czy nie wpisać tego tematu w choroby, ale chyba tutaj bardziej pasuje
Dino jest psem zaadoptowanym ze schroniska, ma około 2 lat- według pani weterynarz, w schronisku był około roku. Nie chce jeść psiej karmy- ani suchej, ani "mokrej". Próbowałyśmy rożnych marek i nic. Oczywiście, to jedzenie, które jemy my, jak najbardziej mu smakuje i z chęcią je.
Czy ktoś może coś doradzić? Oczywiście, nie karmimy go sama karma, często też mu gotujemy jakieś wątróbki czy serducha, no ale dobrze żeby zaczął tez jeść takie psie jedzenie.
Pies niejadek
Czym byl karmiony w schronisku? Moze być tak, że nie bedzie jadl suchej karmy i będziesz musiala mu gotować .
. Gotowane jedzenia jest dobrym rozwiązaniem, tylko trzeba dodawać witaminy, oleje , zachować odpowiednie proporcje.
Piszesz, też, że raz dostaje suche raz podroby, jak jest wybredny , to będzie wybieral podroby. Sprobuj namoczyć suchą karmę w letniej wodzie , niektore niejadki ( znam takie) zjadają tylko namoczoną karmę . Nie napisalaś jakimi karmami karmiłaś.
. Gotowane jedzenia jest dobrym rozwiązaniem, tylko trzeba dodawać witaminy, oleje , zachować odpowiednie proporcje.
Piszesz, też, że raz dostaje suche raz podroby, jak jest wybredny , to będzie wybieral podroby. Sprobuj namoczyć suchą karmę w letniej wodzie , niektore niejadki ( znam takie) zjadają tylko namoczoną karmę . Nie napisalaś jakimi karmami karmiłaś.
dajemy mu głównie Chappi... to nie jest tak, że karmimy go raz tak, raz tak- często mieszamy mu karmy, "oszukujemy" go też np. polewając mu karmę zupą, którą my jemy- wtedy jak najbardziej je... a co do podrobów, to jest raczej tak, że mu po prostu gotujemy jakieś mięsko z warzywkami...
a czym był karmiony w schronisku, to nie mamy pojęcia... na pewno niezbyt dobrze, bo był strasznie chudy i zabiedzony...
a czym był karmiony w schronisku, to nie mamy pojęcia... na pewno niezbyt dobrze, bo był strasznie chudy i zabiedzony...
Chapi podobnie jak Pedigree to bardzo zła karma. W karmie powinno być min 20% mięsa. A Chapi masz 4% nie wiadomo czego , marnych odpadów , do tego wypełniacze podejrzanego pochodzenia , konserwanty, barwniki jednym slowem Dziadostwo . Mądry pies , że nie chce jeść. W cenie 89 zł za worek masz w Krakvecie Mera Univit , dobrą karmę , podaje się ją namoczoną . Poczytaj sobie wątek tzw Najlepsza Karma , wiele się możesz tam dowiedzieć.
Zawsze pies będzie wolał normalne mięso. Tak jak my wolimy zjeść truskawki niż cukierka o truskawkowym aromacie. Możesz tak jak wyżej mieszać mu karmę z mięsem w coraz to innych proporcjach. Możesz także: podawać mu jedzenie o tej samej porze i zabierać kiedy nie zje, chociaż jestem za tym aby pies sam ustanawiał kiedy i ile będzie jadł, jest to dobry sposób na niejadki. Jak nie zje miskę zabieramy i dajemy dopiero na drugi dzień, jak zgłodnieje to zje. Aha i jeśli pies naje się resztkami ze stołu to nie będzie głodny, więc radzę uzbroić się w silną wolę i nie reagować na słodkie błagające o kurczaczka oczka. O tym że chappi jest beznadziejną karmą mówić nie będę bo to tu już jest, jednak mogę ci polecić karmę brit - to najlepsza wg mnie i nie tylko karma z tych tańszych, kosztuje jakieś 98 zł za worek 15 kg, a dla średniego psa powinien starczyć na 3 miesiące.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No własnie BARF wogóle nie jest skomplikowany...skomplikowane jest tylko przestawienie na BARF psa który od zawsze jadł karmę suchą.
Psy w schroniskach często dostają właśnie coś a'la BARF - tanie odpady z ubojni wychodzą najtaniej, nie trzeba tego gotować, obrabiać a jest pełnowartościowe
Mój pies jako dzieciak w hodowli jadał gotowane oraz surowe. Potem u mnie było gotowane. Gdy zaczęły się problemy ze skórą i padło podejrzenie ze to alergia dałam się omamić lekarzom i skusiłam się na karme suchą. To był dramat. Pies potrafił głodować konsekwentnie 6-7 dni, po czym skubnął (około 50gram - wiem bo ważyłam porcje przed i podaniu) i głodował nadal....pies który doskonale wygląda przy wadze 38-39 kg nikł w oczach. Sam szkielet. Potem okazało się że to tarczyca....zaczęłąm dawać BARF....jest cudnie, pies najedzony, zadowolony, pełen wigoru a ja mam wygodę i zaoszczędzoną kasę w portfelu
Psy w schroniskach często dostają właśnie coś a'la BARF - tanie odpady z ubojni wychodzą najtaniej, nie trzeba tego gotować, obrabiać a jest pełnowartościowe
Mój pies jako dzieciak w hodowli jadał gotowane oraz surowe. Potem u mnie było gotowane. Gdy zaczęły się problemy ze skórą i padło podejrzenie ze to alergia dałam się omamić lekarzom i skusiłam się na karme suchą. To był dramat. Pies potrafił głodować konsekwentnie 6-7 dni, po czym skubnął (około 50gram - wiem bo ważyłam porcje przed i podaniu) i głodował nadal....pies który doskonale wygląda przy wadze 38-39 kg nikł w oczach. Sam szkielet. Potem okazało się że to tarczyca....zaczęłąm dawać BARF....jest cudnie, pies najedzony, zadowolony, pełen wigoru a ja mam wygodę i zaoszczędzoną kasę w portfelu
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Co do kosztów....
Warzywa wiadomo ile kosztują, na targu zapewne mniej gdy ktoś ma dostęp do 10kg worków i miejsce na przechowywanie.
Brutus jada marchew, pietruszkę, selera, buraki, por do smaku. Jako że nie chce za Boga zjeść surowych warzyw a papka wogóle nie wchodzi w gre bo "MUSI" gryźć więc mu gotuję owe warzywa - zjada mniej więcej 3/4 kg gotowanych dziennie....jak się trafi kartofel z obiadu to tez go dostaje rozgniecionego.
Niestety z mięsem w jego przypadku nie jest już tak wesoło bo nie może jeść wołowiny, a kurczak i wieprzowina okazjonalnie.
Ale mam dostęp do królika 19.99 /kg - 1kg starcza na 3 dni, kaczka nieco taniej też 1kg /3dni, serca, skrzydła raz żołądki gęsie też są powyżej dychy za kg.
Generalnie pies który może jeść wołowinę - u mnie na bazarze ochłapy typu głowizna cielęca są po 7 zeta/kg, wołowe około 5 zeta /kg, wieprzowe przełyki około 2zeta /kg, gnaty typu mięsne końcówki żeber wieprzowych 1.8 zł /kg, kadłub kurczaka 1.8zł/kg, szyja indycza 7.50/kg.....
W barfie karmisz włąśnie takimi rzeczami. Pies dziennie dostaje oprócz warzyw około 350-400g mięsa z gnatem dziennie.
Myślę że pies mogący jadać wołowinę, kurczaka, wieprzowinę jeżeli masz dostęp do takich rarytasów jak serca, żołądki nieczyszczone, przełyki, płuca, wątroby, jęzory itd jada za około 100-150 zł miesięcznie (pies o wadze około 40kg prowadzący normalnie aktywny tryb życia). U nas z racji ograniczeń pokarmowych jest to około 200zeta/miesiąc.
Zawsze można zdobyć grzbiety rybie po rozbiorze w supermarketach, głowy rybie takoż, surowe ryby typu śledź niesolony są tanie jak barszcz. A jak masz dostęp gdzieś do ubojni....żyć nie umierać.
Ważne jest mrozenie - zawsze należy robić zapasy na 2-3 tygodnie bo tyle potrzeba czasu aby wymrozić ewentualnych niepożadanych gości na mięsie (Ajuszki ginie po 2 tyg mrożenia)
Warzywa wiadomo ile kosztują, na targu zapewne mniej gdy ktoś ma dostęp do 10kg worków i miejsce na przechowywanie.
Brutus jada marchew, pietruszkę, selera, buraki, por do smaku. Jako że nie chce za Boga zjeść surowych warzyw a papka wogóle nie wchodzi w gre bo "MUSI" gryźć więc mu gotuję owe warzywa - zjada mniej więcej 3/4 kg gotowanych dziennie....jak się trafi kartofel z obiadu to tez go dostaje rozgniecionego.
Niestety z mięsem w jego przypadku nie jest już tak wesoło bo nie może jeść wołowiny, a kurczak i wieprzowina okazjonalnie.
Ale mam dostęp do królika 19.99 /kg - 1kg starcza na 3 dni, kaczka nieco taniej też 1kg /3dni, serca, skrzydła raz żołądki gęsie też są powyżej dychy za kg.
Generalnie pies który może jeść wołowinę - u mnie na bazarze ochłapy typu głowizna cielęca są po 7 zeta/kg, wołowe około 5 zeta /kg, wieprzowe przełyki około 2zeta /kg, gnaty typu mięsne końcówki żeber wieprzowych 1.8 zł /kg, kadłub kurczaka 1.8zł/kg, szyja indycza 7.50/kg.....
W barfie karmisz włąśnie takimi rzeczami. Pies dziennie dostaje oprócz warzyw około 350-400g mięsa z gnatem dziennie.
Myślę że pies mogący jadać wołowinę, kurczaka, wieprzowinę jeżeli masz dostęp do takich rarytasów jak serca, żołądki nieczyszczone, przełyki, płuca, wątroby, jęzory itd jada za około 100-150 zł miesięcznie (pies o wadze około 40kg prowadzący normalnie aktywny tryb życia). U nas z racji ograniczeń pokarmowych jest to około 200zeta/miesiąc.
Zawsze można zdobyć grzbiety rybie po rozbiorze w supermarketach, głowy rybie takoż, surowe ryby typu śledź niesolony są tanie jak barszcz. A jak masz dostęp gdzieś do ubojni....żyć nie umierać.
Ważne jest mrozenie - zawsze należy robić zapasy na 2-3 tygodnie bo tyle potrzeba czasu aby wymrozić ewentualnych niepożadanych gości na mięsie (Ajuszki ginie po 2 tyg mrożenia)
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Barfując mamy nie tylko oszczędności wynikających z taniego źródła mięsa. Ogromne wręcz oszczędności mamy na wizytach u weta. My chadzamy co 2 miesiące po receptę na euthyrox, przy okazji pies przekonuje się że nie ma się czego bać, ważymy się, a wizyta jest bezpłatna bo nie jest przy psie nic robione.
Plusy w naszym przypadku:
1. W maju Brutus skończy 4 lata - zęby bielusieńkie, lśniące, nigdy nie czyszczone i jeszcze długo tak pozostanie. Oddech zupełnie bezzapachowy
2. Sierść lśniąca i gęsta, czysta i zdrowa skóra, pazury mocne i nie łupią się. Pies nabity mięśniami i pełen energii.
3. Brak konieczności odrobaczania - na BARFie pH w psim żołądku zabije wszystko, jest to bardzo silny kwas, zero robali - nie tylko u nas
4. Wyniki badań robione raz do roku - morfologia, poszerzona biochemia, poziom hormonów tarczycy - nieskazitelne
5. Tylko dwie kupy dziennie i to bardzo małe jak na tak dużego psa, łatwe do pozbierania i wyrzucenia bo się nie maślą, nie śmierdza jak diabli. Oszczędzamy na torebkach - wystarczają te z normalnych zakupów - prawdę mówiąc mam ich ciągle duże nadmiary
6. Wiem co daję psu do jedzenia - zdaję sobie sprawe z tego czym karmione są zwierzęta mięsne ale widze co daję, nie muszę wierzyć w to napisał producent, nie musze się zastanawiać czy w tym jedzeniu nie ma padłych/ zabitych przez samochody/ uśpionych zwierząt.
7. nie wiem co to rozwolnienie u psa, nawet jak nażre się czegoś w krzakach czy napije się wody z kałuży, nie imają się nas wirusówki jelitowe których epidemia wybucha co jakiś czas w okolicy.
8. Nie wiem co to śmierdzące bąki, czy nieładny zapach unoszący się nad psem pomimo że kąpany jest raz do roku i to tylko dlatego że mamy latem śmierdzące bajoro w parku z którego Brutus nie potrafi nie skorzystać
9. Sama reguluję kiedy pies zjada świeże rozmrożone mięso a kiedy śmierdziela i stopień ześmierdzelenia
10. przyjemność patrzenia na mamłającego psa
11. brak nadwagi
Minusy:
1. w zamrażalniku jest tylko jedzenie dla psa - z racji specyficznych mięs które może jeść - gęś jest dostępna tylko raz w roku przez bardzo krótko więc musze zmagazynować kilkadziesiąt kg na raz (mój zamrażalnik, połowa zamrażalnika u mamy, duża częśc zamrażalnika w pracy, pół zamrażalnika u eksmęża)
2. Sama musze przydźwigać to żarcie do domu - tutaj nikt mi nie przyniesie do domu worka i już
3. na lodówce wisi wielka płachta z jadłospisem rozpisanym na dwa tygodnie co wygląda nieco dziwnie
4. w pracy patrzą na mnie nieco dziwnie jak ktoś zajrzy do naszej lodówki...
5. wiecznie brudne posłanie bo pies sobie zabiera jedzenie na swoje łóżeczko
Pytanie gdzie tak tanio?
W Warszawie na bazarze przy ul Kondratowicza. U naszego żeźnika można kupić rarytasy jak śledzionki, płuca, serca, nerki, przełyki, gnaty w różnym stopniu obrośnięte mięsem, głowizna czyli to co wycinają z głowy - policzki, dziąsłą, kawałki wargi (ludzie kupują to na pierogi bo tanie), dziś uzupełniłam zapas chrząstki indyczej - ścięta część chrzęstna z nóg i skrzydeł indyczych razem ze sporym kawałkiem mięsa.
W lidlu są króliki, w biedronce kaczki, w carrefourze śledzie niesolone czy flądry....
Wiem że na różnych bazarkach gdzieś dalej od nas można dostać tanią baraninę czy koninę a to co kupujemy u nas tez jest tańsze....ale nie mam samochodu
Oczywiście dodatkowym kosztem są dodatki takie jak jajka, oleje, zioła, żurawinki, owoce (gruszki, jabłka, śliwki, truskawki, banany, mandarynki - wsio inne), kefirki, jogurty
Ale mam w domu kompostownik - warzywa z zupy, resztki zupy, dupki od chleba, skwarki po wytopie smalcu gęsiego (używam go do gotowania bo smaczniejszy i zdrowszy), skorupki z jajek, obierki z ogórków, głąb z pomidora
Plusy w naszym przypadku:
1. W maju Brutus skończy 4 lata - zęby bielusieńkie, lśniące, nigdy nie czyszczone i jeszcze długo tak pozostanie. Oddech zupełnie bezzapachowy
2. Sierść lśniąca i gęsta, czysta i zdrowa skóra, pazury mocne i nie łupią się. Pies nabity mięśniami i pełen energii.
3. Brak konieczności odrobaczania - na BARFie pH w psim żołądku zabije wszystko, jest to bardzo silny kwas, zero robali - nie tylko u nas
4. Wyniki badań robione raz do roku - morfologia, poszerzona biochemia, poziom hormonów tarczycy - nieskazitelne
5. Tylko dwie kupy dziennie i to bardzo małe jak na tak dużego psa, łatwe do pozbierania i wyrzucenia bo się nie maślą, nie śmierdza jak diabli. Oszczędzamy na torebkach - wystarczają te z normalnych zakupów - prawdę mówiąc mam ich ciągle duże nadmiary
6. Wiem co daję psu do jedzenia - zdaję sobie sprawe z tego czym karmione są zwierzęta mięsne ale widze co daję, nie muszę wierzyć w to napisał producent, nie musze się zastanawiać czy w tym jedzeniu nie ma padłych/ zabitych przez samochody/ uśpionych zwierząt.
7. nie wiem co to rozwolnienie u psa, nawet jak nażre się czegoś w krzakach czy napije się wody z kałuży, nie imają się nas wirusówki jelitowe których epidemia wybucha co jakiś czas w okolicy.
8. Nie wiem co to śmierdzące bąki, czy nieładny zapach unoszący się nad psem pomimo że kąpany jest raz do roku i to tylko dlatego że mamy latem śmierdzące bajoro w parku z którego Brutus nie potrafi nie skorzystać
9. Sama reguluję kiedy pies zjada świeże rozmrożone mięso a kiedy śmierdziela i stopień ześmierdzelenia
10. przyjemność patrzenia na mamłającego psa
11. brak nadwagi
Minusy:
1. w zamrażalniku jest tylko jedzenie dla psa - z racji specyficznych mięs które może jeść - gęś jest dostępna tylko raz w roku przez bardzo krótko więc musze zmagazynować kilkadziesiąt kg na raz (mój zamrażalnik, połowa zamrażalnika u mamy, duża częśc zamrażalnika w pracy, pół zamrażalnika u eksmęża)
2. Sama musze przydźwigać to żarcie do domu - tutaj nikt mi nie przyniesie do domu worka i już
3. na lodówce wisi wielka płachta z jadłospisem rozpisanym na dwa tygodnie co wygląda nieco dziwnie
4. w pracy patrzą na mnie nieco dziwnie jak ktoś zajrzy do naszej lodówki...
5. wiecznie brudne posłanie bo pies sobie zabiera jedzenie na swoje łóżeczko
Pytanie gdzie tak tanio?
W Warszawie na bazarze przy ul Kondratowicza. U naszego żeźnika można kupić rarytasy jak śledzionki, płuca, serca, nerki, przełyki, gnaty w różnym stopniu obrośnięte mięsem, głowizna czyli to co wycinają z głowy - policzki, dziąsłą, kawałki wargi (ludzie kupują to na pierogi bo tanie), dziś uzupełniłam zapas chrząstki indyczej - ścięta część chrzęstna z nóg i skrzydeł indyczych razem ze sporym kawałkiem mięsa.
W lidlu są króliki, w biedronce kaczki, w carrefourze śledzie niesolone czy flądry....
Wiem że na różnych bazarkach gdzieś dalej od nas można dostać tanią baraninę czy koninę a to co kupujemy u nas tez jest tańsze....ale nie mam samochodu
Oczywiście dodatkowym kosztem są dodatki takie jak jajka, oleje, zioła, żurawinki, owoce (gruszki, jabłka, śliwki, truskawki, banany, mandarynki - wsio inne), kefirki, jogurty
Ale mam w domu kompostownik - warzywa z zupy, resztki zupy, dupki od chleba, skwarki po wytopie smalcu gęsiego (używam go do gotowania bo smaczniejszy i zdrowszy), skorupki z jajek, obierki z ogórków, głąb z pomidora
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości