Odchudzanie psa
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wydaje mi się, że dla psa bardziej fizjologicznie będzie rzadziej np. tylko rano. Pies to nie człowiek, nie musi jeść co 4h;) Z tym że ja też przeszłam odchudzanie mojej psicy i wiem że gdyby nie dostała kolacji to by mnie zamęczyła na śmierć. 2 zmniejszone posiłki będą w sam raz:) możesz jej chować chrupki do czegoś (ja wykorzystuję piłkę ze sznurkiem), tylko tak żeby się musiała pomęczyć - wtedy ta psychiczna potrzeba zdobywania jedzenia (jeśli ktoś ma psa, który kiedyś był zagłodzony prawie na śmierć, z pewnością wie o czym piszę) jest zaspokojona.
Było chowanie, ale mało skuteczne, ona zbyt szybko sobie radziła. Przechodząc odczulanie lęku separacyjnego, wychodząć z domu zwijałam jej pojedyncze smaczki w gazetę, chowałam do pudełka po butach, a później kupowałam na poczcie te pudła na małe paczki, a cwaniara i tak obrabiała to w 5 minut. czasem było tak, że behawiorystka mówiła abym dała jej to pudełko zanim zacznę się zbierać do wyjścia (aby nie widziała moich przygotowań), a ona kończyła ostatniego smaka zanim ja zdążyłam założyć płaszcz, a moje przygotowywanie do wyjścia polegało właśnie na zmianie garderoby ze spacerowej na wyjściową )
Daję więc mniej, ale 3 razy dziennie (rano po spacerze, potem Pan wychodzący po spacerze popołudniowym - ja szykuję odpowiednią ilość, on tylko sypie i potem po pracy znowu ja, ale przed ostatnim spacerem). Trochę jak u człowieka, ale ona i tak cały czas głodna.... i tak wodzi tylko za mną oczami..., az ciężko być twardą
Daję więc mniej, ale 3 razy dziennie (rano po spacerze, potem Pan wychodzący po spacerze popołudniowym - ja szykuję odpowiednią ilość, on tylko sypie i potem po pracy znowu ja, ale przed ostatnim spacerem). Trochę jak u człowieka, ale ona i tak cały czas głodna.... i tak wodzi tylko za mną oczami..., az ciężko być twardą
Odchudzanie psa przerabiam już drugiej wiosny i mimo pilnowania w zimie, jakoś nie upilnowałam, chociaż jest lepiej niż rok temu.
Nam najlepiej idzie odchudzanie podczas wakacji nad morzem, dużo ruchu i pływania, ale zanim nad morze pojedziemy (albo na wakacje z psem na suwalszczyznę, chyba z Psorbona) to mamy wystawę i trzeba psa pokazać, a przecież nie pokaże mojej "oponki" w czempionach wstyd będzie!
Nam najlepiej idzie odchudzanie podczas wakacji nad morzem, dużo ruchu i pływania, ale zanim nad morze pojedziemy (albo na wakacje z psem na suwalszczyznę, chyba z Psorbona) to mamy wystawę i trzeba psa pokazać, a przecież nie pokaże mojej "oponki" w czempionach wstyd będzie!
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
widzisz, ja nie mówię żebyś chowała żeby odwrażliwić ją na Twoją nieobecność, tylko zaspokoić jej żądzę zdobywania pokarmu, innym słowem dać mniej a tak żeby myślała że jest więcej:)
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
My regularnie bujamy się z waga miedzy 38 a 40kg. Jak dobijamy do górnej ustanowionej przeze mnie granicy to jedzonko zostaje okrojone do 3/4, i raz na 10 dni głodóweczka, i szybciutko mamy znów 38....
Aczkolwiek Brutus jakoś specjalnie nie porasta słoninka....Barf jakoś mało tuczący jest
Wydaje mi sie ze w przypadku wiecznych głodomorów lepiej podzielić posiłek na kilka mniejszych porcji. Wtedy w brzuchu zawsze coś tam jest i nie ma tego wielkiego ssania. Odnośnie przystosowania psów do sposobu jedzenia....ogólnowojskowy pies czyli taki o wadze do 20 kg pewnie spokojnie może jadac raz na dobe. Psy duże powinny mieć dzielone posiłki i zawsze tylko po spacerze i to po odpoczynku po tym spacerze...- istnieje u nich duże ryzyko skretu żoładka które niestety zbiera obfite żniwo. Rok temu suka znajomego nie wróciła z majówki w leśniczówce....poszła sobie nad staw, tam ją znaleźli po kilku godzinach. 100 metrów od domu. Była w agonii....
Aczkolwiek Brutus jakoś specjalnie nie porasta słoninka....Barf jakoś mało tuczący jest
Wydaje mi sie ze w przypadku wiecznych głodomorów lepiej podzielić posiłek na kilka mniejszych porcji. Wtedy w brzuchu zawsze coś tam jest i nie ma tego wielkiego ssania. Odnośnie przystosowania psów do sposobu jedzenia....ogólnowojskowy pies czyli taki o wadze do 20 kg pewnie spokojnie może jadac raz na dobe. Psy duże powinny mieć dzielone posiłki i zawsze tylko po spacerze i to po odpoczynku po tym spacerze...- istnieje u nich duże ryzyko skretu żoładka które niestety zbiera obfite żniwo. Rok temu suka znajomego nie wróciła z majówki w leśniczówce....poszła sobie nad staw, tam ją znaleźli po kilku godzinach. 100 metrów od domu. Była w agonii....
Dardamell, posiłki sa po spacerze. Ostatni spacer jest późno, więc jeść dostaje wczesniej, ale nie jest to w bezpośrednim "sąsiedztwie" spaceru, tylko 2-4 h wczesniej (zalezy o ktorej wychodzę na ostatni spacer)Dardamell pisze:Louhans, ja słyszałam, ze spacery i posiłki trza zaplanować tak, aby posiłek był zawsze po spacerza a nie odwrotnie.
Moja suka niestety tyje szybko, wystarczy że złapie jakieś świństwo na spacerze i brzuc od razu jak balon, takla trochę jej uroda. Staram sie wiec cały rok bardzo uważac na to co je i ile, ale czasem trudno się oprzeć wrażeniu, że mój peis wiecznie głodny jest...
Dzisiaj rano autentycznie burczało jej w brzuchu, mimo 3 posiłków wczoraj. Niedużych, ale ostatni był ok 18.00, a o 6 rano usłyszałam jak jej burczy...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Psu z głodu nie burczy w brzuchu.....jest to dość podejrzany objaw....
Brutus dostaje o 6 rano sniadanie, o 18 obiad, a po 23 kolację. Przy czym obiad jest najbardziej wartosciowy bo to pół kg mięcha z gnatem. Reszta to małe przekąski (śniadanie garstka suchego lub biały serek z żurawinami i miodem) a na kolacje warzywa i owoce
Brutus dostaje o 6 rano sniadanie, o 18 obiad, a po 23 kolację. Przy czym obiad jest najbardziej wartosciowy bo to pół kg mięcha z gnatem. Reszta to małe przekąski (śniadanie garstka suchego lub biały serek z żurawinami i miodem) a na kolacje warzywa i owoce
Hmmm...
Bo zacznę podejrzewać, że to wina karmy...
Kiedyś po takich objawahc okazalo się, że ma lamblie, ale wytępiłyśmy dziadostwo, miesiac temu robiłam badania - czysto.
Moaj dostaje jeść rano ok 6-7 rano, potem 13.30-14.00 i wieczorem 18-18.30.
Rano dostaje jedną łychę suchego i żwacza.
Potem pół łychy i pół łychy i oczywiście suszona pokrzywa.
Jak ma dużo ruchu to jeszcze jekieś uszko wieprzowe lub preparaowaną skórę na ząbki.
Do tego czasem marchewkę, jabłuszko, suszonego bananka i żurawinkę.
(waży 7,5 kg - więc prosze sie nie dziwić ilościom )
Bo zacznę podejrzewać, że to wina karmy...
Kiedyś po takich objawahc okazalo się, że ma lamblie, ale wytępiłyśmy dziadostwo, miesiac temu robiłam badania - czysto.
Moaj dostaje jeść rano ok 6-7 rano, potem 13.30-14.00 i wieczorem 18-18.30.
Rano dostaje jedną łychę suchego i żwacza.
Potem pół łychy i pół łychy i oczywiście suszona pokrzywa.
Jak ma dużo ruchu to jeszcze jekieś uszko wieprzowe lub preparaowaną skórę na ząbki.
Do tego czasem marchewkę, jabłuszko, suszonego bananka i żurawinkę.
(waży 7,5 kg - więc prosze sie nie dziwić ilościom )
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
liczba posiłków powinna być dostosowana do aktywności psa. Pies nie powinien biegać z pełnym żołądkiem. Białka trawią się długo, a przerwy w trawieniu muszą być. Tym bardziej dla psów, które w naturze nie jedząc czasem 2,3 dni. Moim zdaniem 3 razy to o raz za dużo. Jeśli ktoś coś ćwiczy z psem, chociażby posłuszeństwo to pies musi być przed posiłkiem, bo inaczej spada wydajność pracy (organizm w czasie trawienia przechodzi na fazę ospałości i odpoczynku) No ale jak nie da się inaczej;)
Ja moją Sarę karmię 2 razy dziennie - rano około 9 i drugi posiłek około 17. Dostaje tylko suchą karmę plus dosyć często surową marchewkę i jabłko. Ostatnio zredukowałem ilość karmy, żeby nieco jej waga spadła, ale po zjedzeniu brzuch robi się wydęty Trudno utrzymać figurę modelki u starszego psa, ale będę się starał.
Czyli jednak karmić tylko 2 razy dziennie...
oki, wrócimy do porannego i wieczornego karmienia takim bądź razie, plus żwacz kiedy wychdoze, bo to już tradycja.
Ja sie zbieram do pracy, a małpa siada i czeka i patrzy na mnie az otworze pojemnik ze śmierdziuchami i jej dam...
Ona się zajmuje pałaszowaniem, a ja sobie spokojnie wychodze i znikam
oki, wrócimy do porannego i wieczornego karmienia takim bądź razie, plus żwacz kiedy wychdoze, bo to już tradycja.
Ja sie zbieram do pracy, a małpa siada i czeka i patrzy na mnie az otworze pojemnik ze śmierdziuchami i jej dam...
Ona się zajmuje pałaszowaniem, a ja sobie spokojnie wychodze i znikam
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ja nie będę ryzykować że nie zdązę z psem do weta lub ten nie zdąży mu pomóc. Nakarmienie psa 3 razy dziennie to dla mnie żaden problem, a nasza wetka oddycha z ulgą wiedząc że żoładek Brutusa jest bezpieczny...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości