Jak juz gdzieś to napisałam, wcale się z tym źle nie czuję. Wręcz przeciwnie
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Ale gdzie ty tu widzisz słowne przepychanki i jakiś "zły ton wypowiedzi"?murakami pisze:isabelle30, chodziło mi raczej o sposób dyskusji, przypominający przepychanki słowne na innym forum, nie o stopień zakręcenia na temat własnych psów, który u mnie też jest niemały. Jestem za prostowaniem mitów, propagowaniem właściwej opieki weterynaryjnej i żywienia, ale można to robić spokojnie, merytorycznie, bo jawna kpina i docinki nikogo na pewno nie przekonają, wręcz przeciwnie.
Tak, rozumiem, ale nie trzeba się dać sprowokować ,tylko wyjaśniać cierpliwie i merytorycznie. Propagować, szerzyć wiedzę - tak bym to chciała widzieć. Bo potem pod wpisem takiego prowokatora jest kilka zdań kpiny i sarkazmu i to mi się właśnie nie spodobało. Potem ktoś próbuje przebrnąć przez te właśnie 200 stron i część z nich jest jałową dyskusją. Myślę, że wiedza osób z tego forum jest warta propagowania, a kaganek oświaty nie zawsze niesie się łatwo...Dardamell pisze:Chociażby temu, zeby uświadomić ludzi, ze nie ważne czy masz rasowca najdroższej rasy na świecie czy kundelka znalezionego w smietniku to one potrzebują dobrego pożywienia, szczepień i przynajmniej raz do roku badań kontrolnych.
Murakami, ja rozumiem o co Ci chodzi, ale jest prawie 200 stron tematu o dobrych karmach z wytłumaczeniem dlaczego ta a nie inna. Dlaczego marketówki są kiepskie, jakich skłądników nie posiadają. Jak dobierać pożywienie do psa. A tu nagle wpada jakaś osoba twierdząć, ze to wszystko bez sensu bo przecież można karmić psa chlebem moczonym w bulionie. Zwyczajnie ręce opadają a ciśnienie się podnosi. Po kilkudziesięciu takich rozmowach, tłumaczeniach, pokazywaniu różnic, uświadamianiu człowiek czasami ma dosyć i najchętniej by kogoś rozszarpał na strzępy. Tym bardziej jak słyszy się teksty, że "to tylko kundel a nie rasowiec, wiec moze jeść cokolwiek".
Dokładnie tak idealnie napisane.filodendron pisze:Osobiście też odnoszę wrażenie, że zaniedbania w żywieniu psów - przynajmniej w środowisku miejskim - najczęściej właśnie wynikają z niewiedzy, a nie ze złej woli. Ludzie mają psy tak jak mieli ich rodzice i dziadkowie, więc każdemu się wydaje, że to sprawa prosta i wcale nie wymaga pogłębiania wiedzy. No i oglądają reklamyA one są tak przekonujące. Kupują karmę tak samo, jak proszek do prania, płyn do zmywania, krem do twarzy i tusz do rzęs, bo reklama jest jedynym źródłem informacji. Poza tym dla ludzi autorytetem jest weterynarz, a weterynarze - bądźmy szczerzy - są od leczenia, a nie od dietetyki. Ich wiedza na temat żywienia psów jest taka sobie - statystycznie oczywiście rzecz ujmując, bo oczywiście są i tacy, którzy chcą pogłębiać swoją wiedzę, nawet wtedy gdy pozwolą RC wyposażyć gabinet w gadżety
W końcu każdy jest człowiekiem
Jak śmie! Brutus jest bardziej rasowy od niego. (tylko żeby nie było że mam coś do kundliisabelle30 pisze:A dziś od obszczymurka w parku usłyszałam ze jak kundla na Paluch (warszawskie schronisko) oddam to on chętnie do mnie na smycz przyjdzie...![]()