roczniak robi 3 kupy dziennie-je Trovet Rabbit
dorkas - ja nie straszę, bo nie mam wystarczającej wiedzy. Powtarzam to, co mówił mój wet, by uważać na karmy, których producent zaleca duże dawki, bo oznacza to ,że jest mało przyswajalna. Ale tu chodzi o młodzieniasa rozwijającego się, a to inna bajka faktycznie. Byleby pies był zdrowy i zadowolony.
Mój na przykład dziś rano mnie zaskoczył, postanowił po swoim śniadaniu zjeść jeszcze moje, ściągnął z szafki ( nigdy przenigdy tego nie robił) pasztecik i zjadł pół opakowania. Człowiek się stara, czyta, dobiera odpowiednie żarcie, a tu proszę.
Mam tylko nadzieję, że rewolucji nie będzie.
Mój na przykład dziś rano mnie zaskoczył, postanowił po swoim śniadaniu zjeść jeszcze moje, ściągnął z szafki ( nigdy przenigdy tego nie robił) pasztecik i zjadł pół opakowania. Człowiek się stara, czyta, dobiera odpowiednie żarcie, a tu proszę.
Mam tylko nadzieję, że rewolucji nie będzie.
taaa, moje już by latały z tyłkiem po takim pasztecikuszafirka pisze:dorkas - ja nie straszę, bo nie mam wystarczającej wiedzy. Powtarzam to, co mówił mój wet, by uważać na karmy, których producent zaleca duże dawki, bo oznacza to ,że jest mało przyswajalna. Ale tu chodzi o młodzieniasa rozwijającego się, a to inna bajka faktycznie. Byleby pies był zdrowy i zadowolony.
Mój na przykład dziś rano mnie zaskoczył, postanowił po swoim śniadaniu zjeść jeszcze moje, ściągnął z szafki ( nigdy przenigdy tego nie robił) pasztecik i zjadł pół opakowania. Człowiek się stara, czyta, dobiera odpowiednie żarcie, a tu proszę.
Mam tylko nadzieję, że rewolucji nie będzie.
dzisiaj rano młody dostał trovet z merą - wszamał wszystko. teraz będziemy obserwować i psa i qupska
Pozdrawiam cieplutko
to super, gdyby tak jeszcze częstotliwość się zmieniła, to wtedy byłoby miodzio.
Ja zamówiłam na próbę niedużą ilość Brit Care, spróbujemy tego wynalazku.
Ogólnie widzę, że mój sierściuch potrzebuje odmiany, bo dziś rano aż piszczał za białym serem. Zjadł ciutkę. Ostatnio po pasztecie nic się nie działo, mam nadzieję że po tej odrobinie nabiału tez nie.
Przedwczoraj na placu zabaw jakiś dzieciak zostawił na ławce kabanosy drobiowe, Nero się poczęstował, a jak że, dzieciak w ryk, mamusia dzieciaka w krzyk, a ja w śmiech. Kobietę to jeszcze bardziej zirytowało, aż męża zawołała, no i draka na osiedlu na maksa. Poszłam do sklepu i odkupiłam 4 paczki, wręczając mamusi powiedziałam, że kupiłam więcej, tak na zaś, gdyby jeszcze kiedyś pies miał ochotę zjeść, zaczęła mnie straszyć strażą miejską. Więc kazałam jej dzwonić po chłopaków. No i a jakże, przyjechali, chyba nie mieli co robić. Jednego z nich znałam, był jakiś czas temu w moim miejscu pracy jako petent, fajny gość, od razu mnie poznał więc odetchnęłam. Potem myślałam,że zejdę, jak się z mamuśki nabijali. Najważniejsze w tym było dziecko, które się wypłakało chyba za wszystkie czasy. Tylko podczas wizytacji chłopaków ze straży dzieciak niemalże na psie jeździł, w sensie bawił się w najlepsze, a podczas tej zabawy zjedli wspólnie kolejna paczkę kabanosów. No i szanowny Pan strażnik prawa kazał mamie "poszkodowanego" dziecka bardziej go pilnować, zarzucił jej niewystarczająca uwagę. Ściemnił, że Nero to pies szkolony, wychowany do zabawy i policyjny emeryt W taki o to sposób mój pies awansował na policjanta, aż urosłam z dumy.
Sorki, wiem,że ten mój wpis nie na temat, ale chciałam się podzielić historią bądż co bądź żywieniową, jak to od kabanosa można szybko przejśc do interwencji straży miejskiej.
Ja zamówiłam na próbę niedużą ilość Brit Care, spróbujemy tego wynalazku.
Ogólnie widzę, że mój sierściuch potrzebuje odmiany, bo dziś rano aż piszczał za białym serem. Zjadł ciutkę. Ostatnio po pasztecie nic się nie działo, mam nadzieję że po tej odrobinie nabiału tez nie.
Przedwczoraj na placu zabaw jakiś dzieciak zostawił na ławce kabanosy drobiowe, Nero się poczęstował, a jak że, dzieciak w ryk, mamusia dzieciaka w krzyk, a ja w śmiech. Kobietę to jeszcze bardziej zirytowało, aż męża zawołała, no i draka na osiedlu na maksa. Poszłam do sklepu i odkupiłam 4 paczki, wręczając mamusi powiedziałam, że kupiłam więcej, tak na zaś, gdyby jeszcze kiedyś pies miał ochotę zjeść, zaczęła mnie straszyć strażą miejską. Więc kazałam jej dzwonić po chłopaków. No i a jakże, przyjechali, chyba nie mieli co robić. Jednego z nich znałam, był jakiś czas temu w moim miejscu pracy jako petent, fajny gość, od razu mnie poznał więc odetchnęłam. Potem myślałam,że zejdę, jak się z mamuśki nabijali. Najważniejsze w tym było dziecko, które się wypłakało chyba za wszystkie czasy. Tylko podczas wizytacji chłopaków ze straży dzieciak niemalże na psie jeździł, w sensie bawił się w najlepsze, a podczas tej zabawy zjedli wspólnie kolejna paczkę kabanosów. No i szanowny Pan strażnik prawa kazał mamie "poszkodowanego" dziecka bardziej go pilnować, zarzucił jej niewystarczająca uwagę. Ściemnił, że Nero to pies szkolony, wychowany do zabawy i policyjny emeryt W taki o to sposób mój pies awansował na policjanta, aż urosłam z dumy.
Sorki, wiem,że ten mój wpis nie na temat, ale chciałam się podzielić historią bądż co bądź żywieniową, jak to od kabanosa można szybko przejśc do interwencji straży miejskiej.