nie każdego stać na drogie karmy...
Chyba jednak nikt nikogo nie zrozumiał... Może tak: Czy istnieje dobra i tania karma? Nie chodzi mi o to żeby pan Jarek zaraz opisał proces produkcji tylko o konkretną odpowiedź: Czy jest karma w cenie powiedzmy 5zł za kilo, która pozwoli prawidłowo rozwijać się psu?
będzie to raczej ciężkie bo za 5 zł nawet 1 kg. mięsa nie kupisz ( nie mówie o odpadach).
15 kg * 5 zł = 75 zł czyli jedynie karma brit, ale jeszcze dodatek witaminowy więc suma będzie wyższa,a to najtańsza karma w Krakvecie
no to jedyne wyjście, oczywiście należy pamiętać o dodatkach.
może trochę odbiegając od temetu- ale drażnią mnie ludzie, którzy przychodzą do weterynarza i mówią, że przygarneli psa ze schroniska czy gdzieś znalezli i to według nich jest powodem dla którego weterynarz powinien leczyć psa i szczepić za darmo. Byłam świadkiem takiej sytuacji i było to dla mnie żenujące, jak młodziutka lekarka z wypiekami na twarzy musiała tłumaczyć okropnej babie, że jest pracownikiem lecznicy i że musi pobrać opłatę za szczepienia, bo w innym razie będzie musiała pokry ć te koszty ze swojej kieszeni. Co to jest w ogóle za tok myślenia, w takim razie mięso w mięsnym i karmy w zzologu dla w/w Pani też powinny być za darmo bo bohatersko przygarnęła psa i jest do tego uprawniona.
Ja znalazłam mojego psa w wieku około 4 tygodni wyrzuconego w lesie, 400 km od mojego miejsca zamieszkania. Pół dnia biłam się z myślami, czy dam radę go wychować i przede wszystkim utrzymać. Zdecydowałam się go wziąść i liczyłam się z kosztami. Przez pierwsze 2 miesiące na weterynarza, leki, witaminy, akcesoria wydałam prawie 1000 zł, nie licząc oczywiście bieżącego żywienia. Teraz miesiecznie na jego jedzenie wydaję około 150 zł / gotowane + sucha, z mięsa praktycznie tylko wołowina za około 12 zł/kg, drobiu nie je, a po podrobach ma biegunki). Czasami kupujemy dla psa coś co jest niezbedne kosztem swoich potrzeb, a zarobki mamy średnie. Jestem świadmoma wydatków, podjęłam taką decyzję, chcę dla psa jak najlepiej i nigdy nie wpadło mi do głowy wyskakiwać do weta z tektem, proszę nie brać ode mnie kasy, bo ja wzięłam porzuconego psa. Nikt nie pracuje za darmo, weterynarz też nie, proewadzi działalność i też ma koszty .
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
Ja znalazłam mojego psa w wieku około 4 tygodni wyrzuconego w lesie, 400 km od mojego miejsca zamieszkania. Pół dnia biłam się z myślami, czy dam radę go wychować i przede wszystkim utrzymać. Zdecydowałam się go wziąść i liczyłam się z kosztami. Przez pierwsze 2 miesiące na weterynarza, leki, witaminy, akcesoria wydałam prawie 1000 zł, nie licząc oczywiście bieżącego żywienia. Teraz miesiecznie na jego jedzenie wydaję około 150 zł / gotowane + sucha, z mięsa praktycznie tylko wołowina za około 12 zł/kg, drobiu nie je, a po podrobach ma biegunki). Czasami kupujemy dla psa coś co jest niezbedne kosztem swoich potrzeb, a zarobki mamy średnie. Jestem świadmoma wydatków, podjęłam taką decyzję, chcę dla psa jak najlepiej i nigdy nie wpadło mi do głowy wyskakiwać do weta z tektem, proszę nie brać ode mnie kasy, bo ja wzięłam porzuconego psa. Nikt nie pracuje za darmo, weterynarz też nie, proewadzi działalność i też ma koszty .
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
Witam
Ja od sibie polecil bym karme firmy Delikan,jest to czeska karma nie droga uznana przez wileu hodowcow w polsce ja tak wlasnie dowiedzialem sie o niej kupujac mojego pupila. Przykladowo worek 15kg jagniecia SUPER PREMIUM kosztuje w sklepie okolo 130zl i moim zdaniem jest na 100% przyzwoitrzym rozwiazaniem porownujac do np. podstawowej PURINY,ale to moje zdanie...
POZDRAWIAM
Ja od sibie polecil bym karme firmy Delikan,jest to czeska karma nie droga uznana przez wileu hodowcow w polsce ja tak wlasnie dowiedzialem sie o niej kupujac mojego pupila. Przykladowo worek 15kg jagniecia SUPER PREMIUM kosztuje w sklepie okolo 130zl i moim zdaniem jest na 100% przyzwoitrzym rozwiazaniem porownujac do np. podstawowej PURINY,ale to moje zdanie...
POZDRAWIAM
Przed chwilą przeczytałem prawie wszystkie posty, może to trochę późno ale wcześniej nie mogłem. Nie odbierzcie mnie źle po tym co napiszę, bo sam mam dwa psy jeden waży około 50 kg. drugi jest "nieco" mniejszy ,(przygarnięty bo się wałęsał a właściwie wałęsała bo to suczka), waży 8 kg. Ja nie mogę narzekać i kupuję im prawie same najdroższe karmy oprócz Eukanuby i Royala bo tych nie chciały jeść. A więc żeby wszystko było jasne dbam o swoje psy, weterynarz, przysmaki itd.Ale czytając to wszystko zacząłem się zastanawiać nad tym czy my ludzie tak dokładnie dobieramy sobie jedzenie?, czy często nie " żremy " czegoś ,co tak naprawdę nam nie służy?, czy zawsze jemy tylko same dobre nie obciążające naszego organizmu potrawy? Czy uzupełniamy swoją dietę witaminami których prawie zawsze nam brakuje? Myślę że nie!!!!!!!!!!!!!!!!!! i co? żyjemy. Może mi powiecie co było 20 lat temu? czym karmiono psy kiedy suchych karm prawie u nas nie było. Psy dostawały to co zostało ze stołu, to co jedli ludzie i żyło im się chyba nie najgorzej bo dożywały 12,15, a nawet 18 lat. Dlatego czasami wydaje mi się że trochę przesadzamy ( bo ja też ) z tym wyborem karm, diet, witamin itd. Właściwie to nie czekam na odpowiedź ale gdyby ktoś chciał coś na ten temat powiedzieć to bardzo chętnie przeczytam. Gorąco pozdrawiam wszystkich na forum.
Owszem, być może kiedyś tak robiono. Należałoby się tylko zastanowić, czy kiedyś było lepiej.
Oczywiście Waldi, że przesadzamy. Nasze pieski miewają się lepiej, niż wiele dzieci, nawet w Polsce. Sama pamiętam czasy swojej młodości, gdzie mięcho było na kartki a frykasy tylko w Peweksach. Czy teraz jest lepiej?
Na pewno inaczej. Kiedyś ludzie pili wodę prosto ze strumyka czy rzeki, teraz taki eksperyment skończyłby się co najmniej rozwolnieniem. Pomijając już zanieczyszczenia po prostu jesteśmy nauczeni na wodę dezynfekowaną, bez bakterii. Podobnie reagują wychowane w cywilizacji pieski. Częściowo same sobie regulują systemy trawienne, pasąc się na trawie czy żłopiąc z kałuży wodę jednak karmiąc je suchą karmą, gotowanym mięskiem itp. oddalamy je od ich naturalnego jadłospisu (surowy befsztyk z królika, naturalna skóra z sierścią itp). Zmienił się również powód, dla którego trzymamy psy: kiedyś służyły do obrony lub polowań a teraz przeważnie są "kanapowcami" robiącymi za rodzinną maskotkę, ewentualnie stanowią substytut wnuka. A trudno zaakceptować, że ulubiony "pluszak" jest jednocześnie krwiożerczą "bestią", prawda? Więc karmimy go suchymi karmami, specjalnymi ciasteczkami itp. i traktujemy jak przedszkolaki swoje misie. Dla własnego komfortu psychicznego.
A wracając do tematu suchych karm. Wszyscy upierają się na karmienie takowymi a przecież wielokrotnie na forum poruszany był temat tańszego i równie smacznego (dla psa) jedzenia gotowanego. Jeżeli nie ma dobrych, tanich suchych karm to wcale nie znaczy, że nas nie stać na psa! Nie mówię tu oczywiście o kosztach weterynarzy ( posiadając dzieci też je leczymy i nie tłumaczymy w aptece, że "to dziecko z przypadku i nie mam pieniędzy na syropek") ale o żywieniu. Ponieważ żywię psinkę na zmianę: suchą karmą i gotowanym (dwa posiłki) a czasu i pieniędzy też raczej nie mam w nadmiarze, wymyśliłam sobie system: Raz na tydzień kupuję dwa kilo mięsa mielonego w tzw. "oszołomie", gdzie z reguły są jakieś przeceny (czasem, sądząc po cenie 6 zł/kg i zapachu datę przydatności do spożycia można włożyć między bajki, ale psu to nie przeszkadza), gotuję, studzę i podzielone na porcje wkładam do zamrażalnika. A ugotowanie do mięsa porcji ryżu lub makaronu i doprawienie od czasu do czasu łyżeczką witamin to już jest kwestia 15 minut. Dlatego nie zniechęcajmy "uboższych" forumowiczów do posiadania psa. Przytulenie się do ciepłego futrzaka daje nam niesamowite odprężenie psychiczne i redukuje stresy. Potraktujmy koszty związane z utrzymaniem jak koszty lekarstw. A wiadomo, że każdy drogi lek ma swój tańszy, niekoniecznie gorszy zastępnik.
Na pewno inaczej. Kiedyś ludzie pili wodę prosto ze strumyka czy rzeki, teraz taki eksperyment skończyłby się co najmniej rozwolnieniem. Pomijając już zanieczyszczenia po prostu jesteśmy nauczeni na wodę dezynfekowaną, bez bakterii. Podobnie reagują wychowane w cywilizacji pieski. Częściowo same sobie regulują systemy trawienne, pasąc się na trawie czy żłopiąc z kałuży wodę jednak karmiąc je suchą karmą, gotowanym mięskiem itp. oddalamy je od ich naturalnego jadłospisu (surowy befsztyk z królika, naturalna skóra z sierścią itp). Zmienił się również powód, dla którego trzymamy psy: kiedyś służyły do obrony lub polowań a teraz przeważnie są "kanapowcami" robiącymi za rodzinną maskotkę, ewentualnie stanowią substytut wnuka. A trudno zaakceptować, że ulubiony "pluszak" jest jednocześnie krwiożerczą "bestią", prawda? Więc karmimy go suchymi karmami, specjalnymi ciasteczkami itp. i traktujemy jak przedszkolaki swoje misie. Dla własnego komfortu psychicznego.
A wracając do tematu suchych karm. Wszyscy upierają się na karmienie takowymi a przecież wielokrotnie na forum poruszany był temat tańszego i równie smacznego (dla psa) jedzenia gotowanego. Jeżeli nie ma dobrych, tanich suchych karm to wcale nie znaczy, że nas nie stać na psa! Nie mówię tu oczywiście o kosztach weterynarzy ( posiadając dzieci też je leczymy i nie tłumaczymy w aptece, że "to dziecko z przypadku i nie mam pieniędzy na syropek") ale o żywieniu. Ponieważ żywię psinkę na zmianę: suchą karmą i gotowanym (dwa posiłki) a czasu i pieniędzy też raczej nie mam w nadmiarze, wymyśliłam sobie system: Raz na tydzień kupuję dwa kilo mięsa mielonego w tzw. "oszołomie", gdzie z reguły są jakieś przeceny (czasem, sądząc po cenie 6 zł/kg i zapachu datę przydatności do spożycia można włożyć między bajki, ale psu to nie przeszkadza), gotuję, studzę i podzielone na porcje wkładam do zamrażalnika. A ugotowanie do mięsa porcji ryżu lub makaronu i doprawienie od czasu do czasu łyżeczką witamin to już jest kwestia 15 minut. Dlatego nie zniechęcajmy "uboższych" forumowiczów do posiadania psa. Przytulenie się do ciepłego futrzaka daje nam niesamowite odprężenie psychiczne i redukuje stresy. Potraktujmy koszty związane z utrzymaniem jak koszty lekarstw. A wiadomo, że każdy drogi lek ma swój tańszy, niekoniecznie gorszy zastępnik.
ale średniego psa moim zdaniem można spokojnie wyżywić za normalną cenę: np 20 kg pies 1 kg mięsa + warzywa i wypełniacz ma na 4 dni - wygląd, wyniki super ...
serca drobiowe - 4zł za kg
szyje indycze - 3,5 za kg
ogony, przełyki ok 2-3 zł kg
wątróbka - 5,30
można mieszać z droższą wołowiną 2 gat za 1o zł
do tego warzywa chodziłam na rynek kupowałam po kilka kg + i tu jeden wydatek powazniejszy dobre witaminy np SA 37 al to w mieście
na wsi jesli sie chce sprawa jest nawet łatwiejsza są rzeźnie-ubojnie lub np fermy kur lub indyków psa wspaniale mozna żywić ale potrzebna jest odrobina chęci nawet nie czasu tylko chęci ...
serca drobiowe - 4zł za kg
szyje indycze - 3,5 za kg
ogony, przełyki ok 2-3 zł kg
wątróbka - 5,30
można mieszać z droższą wołowiną 2 gat za 1o zł
do tego warzywa chodziłam na rynek kupowałam po kilka kg + i tu jeden wydatek powazniejszy dobre witaminy np SA 37 al to w mieście
na wsi jesli sie chce sprawa jest nawet łatwiejsza są rzeźnie-ubojnie lub np fermy kur lub indyków psa wspaniale mozna żywić ale potrzebna jest odrobina chęci nawet nie czasu tylko chęci ...
wiem nalepiej wołowiną lub o zgrozo koniną ale ani ja krów nie jem ani z przekonania psu nie daję świń tez nie ... a czemu ptaki znam od podszewki hodowlę na fermach i sposób uśmiercania i jest humanitarny ...będzie to raczej ciężkie bo za 5 zł nawet 1 kg. mięsa nie kupisz ( nie mówie o odpadach).
Trafiłam na ten juz trochę zapomniany wątek przypadkowo, kiedy próbowałam szukać informacji o owocach, które moga być szkodliwe dla psa. poszukiwanej informacji na razie nie znalazłam, ale czytając tu niektóre wypowiedzi poczułam irytację.
Z tematów poruszanych na tym forum wnioskuję, że przeważają tu zwolennicy żywienia zwierząt suchymi karmami. Dyskusja na tym wątku sprowadza wybór sposobu zywienia psów do możliwości finansowych ich właścicieli. Pojawia się też sugestia, że psy adoptowane ze schronisk "są skazane" na marne żywienie, bo ich właścicieli z definicji nie stać na wartościowe (czyli gotowe) karmy. I stąd moja irytacja. Sama mam psa ze schroniska i przygarnęłam go nie dlatego, że mnie nie było stac na kupno psa rasowego, tylko dlatego, że chciałam pomóc przynajmniej jednemu porzuconemu zwierzakowi. Nie jest to mój pierwszy pies (a właściwie suczka). Zarówno tę sunię jak i jej poprzedniczkę karmię naturalnym jedzeniem. Suchą karmę traktuję jako "przekaskę", albo awaryjnie, kiedy np. nie chce mi sie przygotowywać posiłku. Nie sądzę, zeby ten sposób żywienia był tańszy niż polecane tu suche karm. W każdym razie to nie sytuacja finansowa skłania mnie do wyboru naturalnego sposobu żywienia, tylko przekonanie, ze gdyby mój pies o tym decydował, to nie wybrałby nawet najlepszej suchej karmy. Nie zamierzam teraz rozpoczynać dyskusji o wyższości jakiegokolwiek sposobu żywienia zwierząt. Dałam tylko upust swoim emocjom wywołanym treścią niektórych wypowiedzi. Wprawdzie brakuje mi na tym forum porad dotyczacych naturalnego zywienia, ale przeciez mozna je znaleźć gdzie indziej, więc nie widzę problemu.
Z tematów poruszanych na tym forum wnioskuję, że przeważają tu zwolennicy żywienia zwierząt suchymi karmami. Dyskusja na tym wątku sprowadza wybór sposobu zywienia psów do możliwości finansowych ich właścicieli. Pojawia się też sugestia, że psy adoptowane ze schronisk "są skazane" na marne żywienie, bo ich właścicieli z definicji nie stać na wartościowe (czyli gotowe) karmy. I stąd moja irytacja. Sama mam psa ze schroniska i przygarnęłam go nie dlatego, że mnie nie było stac na kupno psa rasowego, tylko dlatego, że chciałam pomóc przynajmniej jednemu porzuconemu zwierzakowi. Nie jest to mój pierwszy pies (a właściwie suczka). Zarówno tę sunię jak i jej poprzedniczkę karmię naturalnym jedzeniem. Suchą karmę traktuję jako "przekaskę", albo awaryjnie, kiedy np. nie chce mi sie przygotowywać posiłku. Nie sądzę, zeby ten sposób żywienia był tańszy niż polecane tu suche karm. W każdym razie to nie sytuacja finansowa skłania mnie do wyboru naturalnego sposobu żywienia, tylko przekonanie, ze gdyby mój pies o tym decydował, to nie wybrałby nawet najlepszej suchej karmy. Nie zamierzam teraz rozpoczynać dyskusji o wyższości jakiegokolwiek sposobu żywienia zwierząt. Dałam tylko upust swoim emocjom wywołanym treścią niektórych wypowiedzi. Wprawdzie brakuje mi na tym forum porad dotyczacych naturalnego zywienia, ale przeciez mozna je znaleźć gdzie indziej, więc nie widzę problemu.
Błagam, nie pisz takich głupot, realia w ubojniach wszyscy znają a z humanitaryzmem to nie ma nic wspólnego (chyba, że odcinanie świadomemu zwierzęciu głowy tasakiem, trzymając go na nogi jest humanitarne)patrilla pisze:a czemu ptaki znam od podszewki hodowlę na fermach i sposób uśmiercania i jest humanitarny ...
To taki mały off...
Gościu masz rację ja nie uważam że kundelki czy psy schroniskowe sa skazane na gorsze karmienie i traktowanie wręcz spotykam sie z całkoiwcie przeciwnymi postawami - rekompensaty za trudne życie ... jednak kilka razy spotkałam sie z opiniami starszych ludzi rasowy to tzreba o niego lepiej dbac ... rozbroiło mnie to ....
of ofem harpio powinno byc bardziej humanitarny ... dla mnie ok minuty między powieszeniem, ogłuszeniem prądem, a odcięciem mechanicznym głowy jest dla mnie dość humanitarne ... ale to juz temat do innych rozważań każdy moze mieć swój pogląd, ale ja nikomu nie zarzucam pisanie głupot jeśli grzecznie tłumaczy i wiem ze wie na czym stoi ...
of ofem harpio powinno byc bardziej humanitarny ... dla mnie ok minuty między powieszeniem, ogłuszeniem prądem, a odcięciem mechanicznym głowy jest dla mnie dość humanitarne ... ale to juz temat do innych rozważań każdy moze mieć swój pogląd, ale ja nikomu nie zarzucam pisanie głupot jeśli grzecznie tłumaczy i wiem ze wie na czym stoi ...
wydaje mi sie,ze na wsi dosc latwo jest zbilansowac psy gotowane jedzenie: toz to dostep do miesa i warzyw jest oszlalamiajacy, widome pochodzenie, wiadomo co kazdy gospodarz dodaje do swoich upraw!I w dodatku tansze nie dla mie
Co innego mieszczzuch, lub ktos z przedmiescia, ktory chcag gotowac musi przemierzyc sklrpy miesne i warzywne w poszukiwaniu skladnikow dla psa. Wetdy rozwiazaneim idealnym wydaje sie byc sucha karma, odpowiedniej jakosci.
W gole to zachecam do wyluzowania na tematy karm i karmienia.
Suche karmy to wyanlazek ostatniejo polwiecza. wczesniej psy zyly rosly i mialy sie dobrze, wiec widocznie bez syuchych idealnie zbilansowanych karm da sie przezyc!
nie popadajmyw paranoje!
Moj pies je i suche za 200 zl i gotowane i anwet czeasem dostaje resztki ze stolu! zyje i ma sie dobrze!
Co innego mieszczzuch, lub ktos z przedmiescia, ktory chcag gotowac musi przemierzyc sklrpy miesne i warzywne w poszukiwaniu skladnikow dla psa. Wetdy rozwiazaneim idealnym wydaje sie byc sucha karma, odpowiedniej jakosci.
W gole to zachecam do wyluzowania na tematy karm i karmienia.
Suche karmy to wyanlazek ostatniejo polwiecza. wczesniej psy zyly rosly i mialy sie dobrze, wiec widocznie bez syuchych idealnie zbilansowanych karm da sie przezyc!
nie popadajmyw paranoje!
Moj pies je i suche za 200 zl i gotowane i anwet czeasem dostaje resztki ze stolu! zyje i ma sie dobrze!
No to niech sobie je - na zdrowie muAnonymous pisze:Moj pies je i suche za 200 zl i gotowane i anwet czeasem dostaje resztki ze stolu! zyje i ma sie dobrze!
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości