Długość przechowywania otwartej karmy.

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia psów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

dorota m
Posty:398
Rejestracja:12 września 2010, 12:54

09 kwietnia 2012, 14:03

W 2004 roku malemu Merlinowi też dokupywałam karmę Boscha, w sklepie , ponieważ nie miałam pojęcia o istnieniu sklepow internetowych. Hodowca doradził , żebym karmiła Boschem, bo sam też nim karmił i to wszystko. Wcześniej karmilam gotowanym i mialam jak najgorszą opinie o wszystkich karmach marketowych, czytając skład. Na szczęście wkrótce zostalam uświadomiona przez psiarzy . osobiście jestem zwolenniczką spokojnego , bez agresji uswiadamiania ludzi i stosuję tę metodę , respektujące też czyjąś osobistą przestrzeń. Nic na siłę.Nie wszystko i nie wszystkich da się zmienić i to też trzeba uszanować. Sama nie mam też nic przeciwko byciu uświadamianą , wręcz przeciwnie jestem bardzo otwarta. :)
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

09 kwietnia 2012, 19:04

Ja już w każdym razie przestałam uświadamiać. jak ktoś pyta to odpowiadam. Jak chce znać szczegóły to wyjaśniam krok po kroku. I tak każdy robi po swojemu
ramzes123
Posty:261
Rejestracja:21 listopada 2008, 21:33

09 kwietnia 2012, 23:33

isabelle30 pisze:
Dardamell pisze:Będąc sklepie zoologicznym zawsze tłumaczę ludziom jak dobrać karmę dla ich psa, które zdecydownaie się nie nadają, a któe ewentulanie mogą być. Nie można od razu twierdzić, że wszyscy są głupi i nie da im się wytłumaczyć.
Isabelle30, wyobraź sobie, że nie wszędzie jest możliwość kupna małego opakowania danej karmy. Nie wiesz wszystkiego na każdy temat i w niekórych dziedzinach to Ty będziesz ta głupia. Wolisz żeby Ci ktoś w takim razie wytłumaczył twoje niedostatki czy zwyczajnie stwierdził, że na głupotę nie ma rady. Są ludzie, którzy nie przesiadują na forach a wiedzę na temat żywienia czerpią od weta czy w sklepie.
Zdecydowanie wole żeby mi ktoś wytłumaczył moje niedostatki ale dopiero gdy go o to poproszę...I jeżeli zaczne zadawać pytania człowiekowi który w danej dziedzinie jest mądrzejszy ode mnie to wysłucham jego odpowiedzi i będę się starać zrozumieć to odpowiedział, poszerzając swoją wiedzę. Najczęściej jednak człowiek pyta, ty odpowiadasz a on nawet nie słucha...
Zeszłego lata poszłąm na bazar z psem - czasem tak robię w soboty żeby w tłumie trenować niewidzialność. Kobieta z warzywniaka miała bardzo tanie, brzydkie, gruntowe pomidory. Postanowiłam kupić 2 kg dla psa. Okazało się ze pani sprzedawczyni tez ma psa - laba. Popatrzyła na Brutka i pyta czy też mam kłeby kłaków w domu. Ja na to że nie. Na wiosnę wymienił podszerstek, potem włos okrywowy i teraz (pod koniec sierpnia) przygotowuje się już do zimy i kłaków niemal wcale nie gubi. Zaczęła opowiadać jak to jest z jej psem. Zapytałam co ten pies jada. No jada gotowanego kurczaka z ryzem lub makaronem i marchewką. PYtam czy tylko to? Tak tylko to. Wię mówię że stan sierści jest odwierciedleniem zdrowia psa i zapewnienia zapotrzebowania na witaminy, białka i inne składniki pokarmowe. Opowiedziałam jak ja karmię psa. Koszt mniej wiecej o połowe tańszy niż w przypadku diety tamtego psa (łątwe do sprawdzenia bo akurat obok jest buda z mięsem w której robię zaopatrzenie dla Brutka). Pół roku póżniej....pani skarży mi się że pies niemal wyłysiał, drapie się, na skórze ma strupy i dostaje sterydy a wet kosztuje majątek. Pytam czy nadal jada tak samo? A nie, zmieniłą mu dietę na bardziej zbilansowaną - na Pedigree ( a ja jej opowiedziałam o BARFIE). Tyle wyniosła z długiej rozmowy latem.... To co? Jak ją nazwać? Inteligentna inaczej?
Bardzo często rozmawiam z ludzmi na termat Brutka. Bo pytają jak ja to robię że on tak świetnie wygląda, ma tak lśniące zęby, kłąki na wysoki połysk jakby był kąpany co drugi dzień i 4 razy dziennie szczotkowany, i nie chodził tylko unosił się nad ziemią. Nie są w stanie przejść na bodaj przyzwoitą karmę suchą, że już nie wspomnę o karmieniu psa surowym mięsem, kośćmi, krwią, mózgami. Nie są w stanie dać psu śmierdzącego surowego zwacza (pies nagminnie wyjadający każdą kupę w krzakach)....Nie są w stanie pozwolić psu na wyjadanie perzu choć pies aż się trzęsie do niego, a ma ciągle coś z brzuchem...I nie są w stanie wielu jeszcze rzeczy. Nasza pani wet ostatnio mi powiedziała że nie moze wielu osobom - właścicielom pacjentów zaproponować nic innego jak tylko RC bo wie że internet gryzie, a jadłospis naturalny dla psa skończy się śmietnikiem w misce czyli wszystkim co zostaje po posiłkach domowników wraz z gotowanymi gnatami i czopem w jelicie.
Na głupotę nie ma rady. Nie zniknie.
Akurat personelowi sklepu zoologicznego bym nie wierzyła, jeszcze nie widziałam kompetentnej osoby w takowym.
Ale na miłość boską psiarze gadają między sobą! A efekt ich wiedzy czy niewiedzy widać gołym okiem tuż obok nich
Wszędzie dochodzi poczta, Polska to nie jedna wielka wieś. Internet też jest dostepny. I nawet emeryt może się podłaczyc pod zamówienie osoby zamawiającej duży worek z netu....a tam jest wszystko co chcesz.
Isabell, wszystko zależy, o kimu służy. Mówię na przykładzie wsoch psów, ponieważ każdy jada co innego. Mam na myśli konkretnie swojego już 9-letniego psa, kt w większości jada właśnie skrytykowany przez Ciebie ryż lub makaron, kurczak, warzywa. Między innymi to, ale w większosci. Nie wiem, dlaczego opisany przez Ciebie pies aż tak się drapał, moze był uczulonu na drób, trudno powiedzieć. Mój natomiast pies jak na 9-latka wygląda super i takąż ma kondycję i nie mam unoszących się wszędzie kłębów sierści, wynikających z nadmiernego linienia. Jesli już przy sierści jesteśmy - tak, głównie wpływ ma na nią żywienie, ale i nie tylko. Inaczej włos zmieniają psy mieszkające w domu - jak Twój? - inaczej te na zewnątrz. Mam tu i tu , więc widzę różnicę. Ponadto - hormony, inaczej nieco to wygląda u zwierząt kastrowanych, inaczej u niekastrowanych. W każdym razie nie można wszytskiego w 100 proc sprowadzić do jedzenia.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

09 kwietnia 2012, 23:51

Ja nie krytykowałam tego jedzenia. Próbowałam tylko uświadomić kobiecie że pies potrzebuje nieco więcej niż tylko ugotowanego ryżu (zerowa odżywczość), warzyw (minimalne wartości odżywcze) i gotowanego kuraka (marnej jakości białko, nafaszerowane sterydami i antybiotykami). A gdzie kwasy omega? Gdzie wapń? Gdzie witaminy? Gdzie pierwiastki? i wiele innych?
Zamiast psu urozmaicić dietę, wybrałą marketowy kit. Bo tak było łatwiej.
Odnośnie wymiany włosa i jakości kłaków.....te żyjące na dworze mają piękne futro i linieją rzadko. Fakt. Ale zarówno tamten pies jak i mój mieszkają na kanapie, przy centralnym ogrzewaniu zimą.
Po prostu ludzie swoje psy i ich potrzeby mierzą miarka człowieczą. I tu jest pies pogrzebany.
I uwierz mi, mój pies na początku jadał gotowane żarełko. Wtedy myślałam że ma świetną sierść i świetną kondycję. Potem przeszłam na BARF i zobaczyłam jak wygląda świetna kondycja i łądna sierść, białe zęby. A jak przyszedł zeszłego roku sezon na pisanki i Brutus zaczął jadać kilka jajek dziennie (całych) to znowu zobaczyłam w jak wielkim błedzie byłąm dotychczas odnośnie sierści.
Ot i tyle. Na włąsnej skórze, a w zasadzie na skórze mojego psa widzę różnice wynikające z zaspokajania zapotrzebowania na to czy na tamto. Bo teraz oprócz jajek Brutus dostaje jeszcze drożdże i znowu widzę kolejny postęp. A przypomnę że Brutus ma niedoczynność tarczycy czyli problemy skórne jakby na stałe przypisane do schorzenia (oraz nadmierne linienie, matową sierść, suchy, łąmliwy włos)
ramzes123
Posty:261
Rejestracja:21 listopada 2008, 21:33

10 kwietnia 2012, 09:56

isabelle30 pisze:Ja nie krytykowałam tego jedzenia. Próbowałam tylko uświadomić kobiecie że pies potrzebuje nieco więcej niż tylko ugotowanego ryżu (zerowa odżywczość), warzyw (minimalne wartości odżywcze) i gotowanego kuraka (marnej jakości białko, nafaszerowane sterydami i antybiotykami). A gdzie kwasy omega? Gdzie wapń? Gdzie witaminy? Gdzie pierwiastki? i wiele innych?
Zamiast psu urozmaicić dietę, wybrałą marketowy kit. Bo tak było łatwiej.
Odnośnie wymiany włosa i jakości kłaków.....te żyjące na dworze mają piękne futro i linieją rzadko. Fakt. Ale zarówno tamten pies jak i mój mieszkają na kanapie, przy centralnym ogrzewaniu zimą.
Po prostu ludzie swoje psy i ich potrzeby mierzą miarka człowieczą. I tu jest pies pogrzebany.
I uwierz mi, mój pies na początku jadał gotowane żarełko. Wtedy myślałam że ma świetną sierść i świetną kondycję. Potem przeszłam na BARF i zobaczyłam jak wygląda świetna kondycja i łądna sierść, białe zęby. A jak przyszedł zeszłego roku sezon na pisanki i Brutus zaczął jadać kilka jajek dziennie (całych) to znowu zobaczyłam w jak wielkim błedzie byłąm dotychczas odnośnie sierści.
Ot i tyle. Na włąsnej skórze, a w zasadzie na skórze mojego psa widzę różnice wynikające z zaspokajania zapotrzebowania na to czy na tamto. Bo teraz oprócz jajek Brutus dostaje jeszcze drożdże i znowu widzę kolejny postęp. A przypomnę że Brutus ma niedoczynność tarczycy czyli problemy skórne jakby na stałe przypisane do schorzenia (oraz nadmierne linienie, matową sierść, suchy, łąmliwy włos)
Mylisz się, co do linienia psów żyjących na dworze. Moje w tej chwili zrzuciły podszerstek i mają "letni" włos, na zime znów nabiorą. Co do Twojego psa - jak wyżej, wszystko zależy co komu służy.
DOOOMINO
Posty:3
Rejestracja:20 października 2015, 23:33

20 października 2015, 23:49

Witam
Mam zamiar karmić mojego Bigla karmą Taste of the Wild High Prairie Canine pojemność worka to 13,6kg czyli starczy mi na około 75 dni czyli 2 i pół miesiąca troszkę długo, ale tańsza niż w workach o połowę mniejszych. Mam taki pomysł połowę karmy zamknę w pudełku na karmę takim plastikowym i będę co tydzień podbieram do innego pojemnika mniejszego żeby karmić codziennie. Natomiast resztę karmy zapakuję w pojemniki próżniowe o 2,7litra czyli tak na tydzień czy to dobry pomysł? Bo najbardziej to niszczy karmę tlen zawarty w powietrzu. Myślę że zapakowanie w próżnię spokojnie o ten miesiąc przedłuży jej walory odżywcze ;-)
Czekam na opinię
Pozdrawiam Damian
Awatar użytkownika
Robert A.
Posty:4455
Rejestracja:27 czerwca 2007, 11:31
Lokalizacja:Warszawa

21 października 2015, 17:33

Zdecydowanie jest to dobry pomysł możesz tak zrobić.
DOOOMINO
Posty:3
Rejestracja:20 października 2015, 23:33

21 października 2015, 23:57

Dziękuję za odpowiedź.
Teraz szukam odpowiednich pojemników. Szkoda że drogie, ale znalazłem woreczki próżniowe specjalne do żywności z pompką albo elektryczną albo ręczna wielokrotnego użycia i to chyba będzie najlepszy sposób na przechowanie w mniejszych nawet ilościach ;-) wiec jeszcze bardziej będzie karma chroniona.
Jak wszystko dopracuję zdam foto relację na forum w tym temacie.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

22 października 2015, 08:34

http://modernpet.pl/pliki/PETFAKTY/karm ... ywanie.pdf

Do poczytania, od pierwszego otwarcia worka najlepszy czas użycia karmy to okres tylko 6 tygodni.

DOOOMINO, pojemniki do próżniowego przechowywania produktów spożywczych koszmarnie drogie, zestaw 3 sztuk nie za wielkiej pojemności to aż 300 zł :(
Nie wiem czy woreczki z ręczną możliwością odessania powietrza coś tu dadzą.
DOOOMINO
Posty:3
Rejestracja:20 października 2015, 23:33

22 października 2015, 09:34

DOOOMINO, pojemniki do próżniowego przechowywania produktów spożywczych koszmarnie drogie, zestaw 3 sztuk nie za wielkiej pojemności to aż 300 zł :(
Nie wiem czy woreczki z ręczną możliwością odessania powietrza coś tu dadzą.
Pewnie za 300zł także są ale bez przesady pojemnik 2,6 litra za 37zł się kupi, a 10 woreczków 26x28cm za 19 zł pompka elektryczna do tych pojemników to 89zł z 4 woreczkami więc koszty nie takie duże biorąc pod uwagę że są to woreczki jak i pojemniki wielokrotnego użytku. Po za tym przyda mi się taki system w mojej lodówce bo nie raz kupi się czegoś za dużo a podobno 5x żywotność takie pakowanie wydłuża mi starczy nawet jak 2x dłużej będzie. oszczędność roczna na karmie to 192zł
więc chyba warto o tym pomyśleć. Można także połowę karmy w oryginalnym opakowaniu włożyć do worka dla ubrań i wyssać powietrze odkurzaczem takie worki po około 3zł z zaworami są ;-)
majaroma
Posty:1
Rejestracja:29 lutego 2008, 17:34

30 października 2015, 10:13

Faktycznie, Nigdy dotychczas nie zwracałam uwagi na ten problem. Z zaciekawieniem więc czytam więc wszystkie posty.
mstusinska
Posty:2
Rejestracja:23 września 2015, 11:00

04 grudnia 2015, 16:19

Ja dostałam właśnie pakiet od Whiskasa, koty najbardziej zachwycone pudełkiem po przesyłce, karmę jedzą, ale Rudy ma po niej problemy gastryczne niestety. Zobaczymy ile moze stać otwarta.
malwina44
Posty:30
Rejestracja:31 grudnia 2015, 13:20

04 stycznia 2016, 13:34

Karma każda ma na opakowaniu informację, by po otwarciu przechowywać ją w lodówce, tak samo jak i dla siebie otworzysz produkt - sugerujesz się informacją od producenta. Moja z doliny Noteci znika szybko, więc na szczęście nie mam problemu z karmą, która zalega w lodówce.
Plinka32

06 września 2018, 09:52

Ja jak kupuje bozite to miesiąc stoi u mnie otwarta .
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Majestic-12 [Bot] i 23 gości