Ceny karm w USA a w POLSCE
hmmm CHS to chyba Chicken Soup -> nie śmiac się jak się mylę
katja wiem no właśnie tak jak pisałam i zostałam poniekąd pocieszona, wiem ze przestawianie trochę trwa, Rudolfina ma niezbyt kupki, ale poza tym żadnych gazów, wzdęc, kupki małe, ale jasne i lekko rozlazłe ... na razie czekam karma bardzo smakuje i nie drapaie sie po niej a po chicopee L&R sie drapała obstawiamy ze jakieś konserwanty też ja uczulają ...
o czyli twoja tez alergiczka, no to ja poczekam jeszcze troche jak reaguje zwłaszcza pod tym kątem, bo kupy sie zapewne unormują... moja tylko przy przestawieniu na biomilla miała wszystko idealne od 1 ziarenka jak wygram w totka bedzie tylko to żarlapatrilla pisze:katja wiem no właśnie tak jak pisałam i zostałam poniekąd pocieszona, wiem ze przestawianie trochę trwa, Rudolfina ma niezbyt kupki, ale poza tym żadnych gazów, wzdęc, kupki małe, ale jasne i lekko rozlazłe ... na razie czekam karma bardzo smakuje i nie drapaie sie po niej a po chicopee L&R sie drapała obstawiamy ze jakieś konserwanty też ja uczulają ...
Powiem ci ze kilka psów które znam i ktore jedzą CHS swietnie na nią reaguja... i nawet te niejadki zaczęly jeśc bez oporów... także pewnie coś w tym jest... dla mnie najwazniejsze ze karma ma w sobie duzo mięsa, nie ma zbednych zapychaczy - uczulaczy- powodujących gazowanie i odór okrutny, jest w bardzo przystepnej cenie, (ponoć nie chrupie), no i dobrej jakosci składniki...Apbt_sól pisze:dzieki bardzo - tak jak myslłam banalnie łproste... , ciekawe jak w praktyce , ale o tym chyba bedzie i tutaj dokladnie
tak polubiłem tego owczarza, że mu chyba nie odpuszczę.
A do anominaka - nie będę robił wyliczanki bo to już było...
powiem ci ja wygląda mój dzień z psami:
W zależności od pory roku, wstaję o 5-6 rano, lecę do psów - szykuję mięcho, dodaje dodatki, oleje itp. poję psy. - budzę rodzinę - jedziemy do pracy, - po powrocie prosto z samochodu lecę do psów - znów to samo. Potem szykujemy się na trening - w zależności od pory roku, może to się odbywać nawet w środku nocy - to zależy od temperatury. Psy szaleją jak widzą, uprzęże, wózek i przygotowania do treningu. Czterech psów nie mogę utrzymać na starcie - rwą się do przodu, czasami szelki pękają - tak reagują na chemię która im podaję . Wracamy z lasu, - miłość, nagrody, szaleństwo - potem pojenie - po dwóch godzinach karmienie i tak wkoło.
Tak wygląda mój "zbilansowany" dzień(i moich psów).
chory, źle odżywiony pies nigdy nie zareaguje pozytywnie gdy będzie wiedział, że czeka go wielki wysiłek. - to jest mój wyznacznik "bilansu"
A do anominaka - nie będę robił wyliczanki bo to już było...
powiem ci ja wygląda mój dzień z psami:
W zależności od pory roku, wstaję o 5-6 rano, lecę do psów - szykuję mięcho, dodaje dodatki, oleje itp. poję psy. - budzę rodzinę - jedziemy do pracy, - po powrocie prosto z samochodu lecę do psów - znów to samo. Potem szykujemy się na trening - w zależności od pory roku, może to się odbywać nawet w środku nocy - to zależy od temperatury. Psy szaleją jak widzą, uprzęże, wózek i przygotowania do treningu. Czterech psów nie mogę utrzymać na starcie - rwą się do przodu, czasami szelki pękają - tak reagują na chemię która im podaję . Wracamy z lasu, - miłość, nagrody, szaleństwo - potem pojenie - po dwóch godzinach karmienie i tak wkoło.
Tak wygląda mój "zbilansowany" dzień(i moich psów).
chory, źle odżywiony pies nigdy nie zareaguje pozytywnie gdy będzie wiedział, że czeka go wielki wysiłek. - to jest mój wyznacznik "bilansu"
A do anominaka - nie będę robił wyliczanki bo to już było...
--> to było do mnie?
--> to było do mnie?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości