sucha karma naprawde ekstra superpremium
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
Jak starsza sunia sie dała przekonać to młodsza też będzie tak w końcu jeść:) Jeżeli nie chce jeść kości to może dlatego że boli ją któryś ząb, mój jamnik też tak kiedyś miał.
A może po prostu jej nie pasuje?? Po co na siłę jej wciskać i szukać tysiaca powodów, dla których nie chce BARFu.
Kośc była wieprzowa, nie za mała, nie za duża. Kawałek utkwił ONkowi w odbycie, nie mógł zrobić kupy i odczuwął ogromną bolesnośc przy siadaniu, każdy nacisk na odbyt przeraźliwiwe go bolał. 3 razy wet robił mu lewatywę, podawaliśmy olej parafinowy- i nic. W końcu wet zaproponował podanie narkozy i wyjęcie kości. Był tylko problem, czy pies się obudzi, bo ma już swoje lata. Dzień przed wykonaniem zabiegu pies załatwił się sam, kośc nareszcie wyszła z kupą, odchody były bardzo krwiste. Ta przygoda nauczyła mnie pewnych rzeczy. Żadnych kości już nigdy więcej
Kośc była wieprzowa, nie za mała, nie za duża. Kawałek utkwił ONkowi w odbycie, nie mógł zrobić kupy i odczuwął ogromną bolesnośc przy siadaniu, każdy nacisk na odbyt przeraźliwiwe go bolał. 3 razy wet robił mu lewatywę, podawaliśmy olej parafinowy- i nic. W końcu wet zaproponował podanie narkozy i wyjęcie kości. Był tylko problem, czy pies się obudzi, bo ma już swoje lata. Dzień przed wykonaniem zabiegu pies załatwił się sam, kośc nareszcie wyszła z kupą, odchody były bardzo krwiste. Ta przygoda nauczyła mnie pewnych rzeczy. Żadnych kości już nigdy więcej
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
Może jej nie pasować ale jak ją boli ząb( co nie jest takie rzadkie) to na pewno nie bedzie kości jeść.DamaKier pisze:A może po prostu jej nie pasuje?? Po co na siłę jej wciskać i szukać tysiaca powodów, dla których nie chce BARFu.
Kośc była wieprzowa, nie za mała, nie za duża. Kawałek utkwił ONkowi w odbycie, nie mógł zrobić kupy i odczuwął ogromną bolesnośc przy siadaniu, każdy nacisk na odbyt przeraźliwiwe go bolał. 3 razy wet robił mu lewatywę, podawaliśmy olej parafinowy- i nic. W końcu wet zaproponował podanie narkozy i wyjęcie kości. Był tylko problem, czy pies się obudzi, bo ma już swoje lata. Dzień przed wykonaniem zabiegu pies załatwił się sam, kośc nareszcie wyszła z kupą, odchody były bardzo krwiste. Ta przygoda nauczyła mnie pewnych rzeczy. Żadnych kości już nigdy więcej
No miałaś rzeczywiście przygode z ta kością, ale troche to dziwne że on takiej kości po prostu nie strawił, Jakby mu sie wbiła gdzieś do jelita to sie zdarza, a może miał wogóle jakieś problemy z trawieniem. Zdrowy pies trawi kości całkowicie i nic z nich nie zostaje. No ale mogło sie i tak zdarzyć.
Problemów trawiennych nigdy nie miał, jedyny kłopot swojego czasu sprawiło nam zapalenie ucha środkowego, ale już wyleczyliśmy. Niestety kośc nie była strawiona i poczyniła psu wiele bólu. Dlatego też nigdy nie zdecyduję się na BARF, widziałam wtedy jak cierpiał i jak był zmęczony tą sytuacją. Chce mu oszczędzić tego po raz drugi. poza tym słyszałam, ze kości nie są jakoś specjalnie potrzebne w psiej diecie i że niektórzy weci zalecają całkowite odstawienie kości przez całe psie życie
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
Po tym co Twojego psa spotkało to ci sie nie dziwie. Ale to jest raczej (jak sama chyba sądzisz) b.rzadki przypadek. Ale co do całkowitego odstawienia kości- to sie nietylko kłuci z BARF to sie wogóle kłuci ze zdrowym rozsądkiem-jak to pies nie może( nie ma) jeść kości, jest to wg. mnie wbrew naturze( pozatym kości są doskonałym żródłem b.dobrego białka i wapnia).
A nie wpadłeś na to, że niektóre psy nie przyswajają kości? Znam przynajmniej kilka, które normalnych kości (wołowych czy wieprzowych) w ogóle nie dostają, bo ich nie trawią. Do takich psów zalicza się również mój Hektor - ok. 5-letni mieszaniec, który ma paskudnie wrażliwy przewód pokarmowy. Test z kośćmi robiliśmy 3 razy i za każdym razem kończył się tak samo - pies wymiotował niestrawionymi fragmentami kości. Miał też problemy z gotowanym jedzeniem, dlatego przerzuciłam go całkowicie na suche jedzenie dobrej jakości i jest OK. Żadnych biegunek, żadnych wymiotów, pies wygląda i czuje się fantastycznie, wyniki krwi też bardzo dobre. Od swojego weta wiem, że coraz częściej zdarzają się psy, które mają problemy z trawieniem normalnych kości. Poza tym sporo psów, zwłaszcza tych dobrze karmionych, kośćmi jedynie się bawi, tzn. nawet jeśli dostaną świeżą soczystą kostuchę, to jedynie ją "pociumkają", objedzą z mięska i zostawią, nie starają się rozgryzać (zaobserwowane na kilku znajomych psach), więc może po prostu psy same wiedzą co jest dla nich najlepsze? A poza tym Michale nie zapominaj, że ewolucja się nie zakończyła i podobnie jak nasze organy przystosowują się do tego co obecnie jemy, tak samo dzieje się z organami psów, które coraz częściej karmione są karmami "przemysłowymi".Michal kar pisze:Po tym co Twojego psa spotkało to ci sie nie dziwie. Ale to jest raczej (jak sama chyba sądzisz) b.rzadki przypadek. Ale co do całkowitego odstawienia kości- to sie nietylko kłuci z BARF to sie wogóle kłuci ze zdrowym rozsądkiem-jak to pies nie może( nie ma) jeść kości, jest to wg. mnie wbrew naturze( pozatym kości są doskonałym żródłem b.dobrego białka i wapnia).
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
A nie wpadłeś na to, że niektóre psy nie przyswajają kości? Znam przynajmniej kilka, które normalnych kości (wołowych czy wieprzowych) w ogóle nie dostają, bo ich nie trawią. Do takich psów zalicza się również mój Hektor - ok. 5-letni mieszaniec, który ma paskudnie wrażliwy przewód pokarmowy. Test z kośćmi robiliśmy 3 razy i za każdym razem kończył się tak samo - pies wymiotował niestrawionymi fragmentami kości. Miał też problemy z gotowanym jedzeniem, dlatego przerzuciłam go całkowicie na suche jedzenie dobrej jakości i jest OK. Żadnych biegunek, żadnych wymiotów, pies wygląda i czuje się fantastycznie, wyniki krwi też bardzo dobre. Od swojego weta wiem, że coraz częściej zdarzają się psy, które mają problemy z trawieniem normalnych kości. Poza tym sporo psów, zwłaszcza tych dobrze karmionych, kośćmi jedynie się bawi, tzn. nawet jeśli dostaną świeżą soczystą kostuchę, to jedynie ją "pociumkają", objedzą z mięska i zostawią, nie starają się rozgryzać (zaobserwowane na kilku znajomych psach), więc może po prostu psy same wiedzą co jest dla nich najlepsze? A poza tym Michale nie zapominaj, że ewolucja się nie zakończyła i podobnie jak nasze organy przystosowują się do tego co obecnie jemy, tak samo dzieje się z organami psów, które coraz częściej karmione są karmami "przemysłowymi".[/quote]
A więc tak: niektóre psy mogą kości nie trawić tak jak inne innego pokarmu, może Twój pies ma takie problemy bo jest mieszańcem?(dodaje że nie mam rzadnego "ale" do kundelków). Sa takie kości których nawet głodny pies na BARFie nie jest w stanie rozgryżć. Jeśli chodzi o gotowane jedzenie: jestem jego przeciwnikiem i nie dziwią mnie biegunki po nim.
Co do ewolucji: czy naprawde sądzisz że psy żywione od góra 5 pokoleń suchą karmą mogły sie do nie ewolucyjnie zmienić?????Taki proces trwa miliony lat!!! Jeśli pies nie je kości to dlatego że jest najedzony innym pokarmem, jeśli zje i mu szkodzą to cóż-szkoda mi takich psów.
A więc tak: niektóre psy mogą kości nie trawić tak jak inne innego pokarmu, może Twój pies ma takie problemy bo jest mieszańcem?(dodaje że nie mam rzadnego "ale" do kundelków). Sa takie kości których nawet głodny pies na BARFie nie jest w stanie rozgryżć. Jeśli chodzi o gotowane jedzenie: jestem jego przeciwnikiem i nie dziwią mnie biegunki po nim.
Co do ewolucji: czy naprawde sądzisz że psy żywione od góra 5 pokoleń suchą karmą mogły sie do nie ewolucyjnie zmienić?????Taki proces trwa miliony lat!!! Jeśli pies nie je kości to dlatego że jest najedzony innym pokarmem, jeśli zje i mu szkodzą to cóż-szkoda mi takich psów.
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
ten pierwszy akapit to jest oczywiście MEFI.
No właśnie, podawanie psu posiłku zgodnie z jakimiś jego "naturalnymi instynktami" mija się z celem, bo ludzie już udomowili psa dawno temu. Czasy się zmieniły i wszystko ruszyło na przód. Pisałam ci już kiedyś- chcesz zachować pierwotne instynkty psa i traktowac go w ten sposób? To wyrzuć go z domu, nie dawaj stałego schronienia, nie baw się, nie wyprowadzaj na spacery tylko pozwól samowolnie biegać, czasem niech nie dostanie posiłku przez dzień lub dwa, nie szczotkuj, nie kąp, zamiast podawać gotowe mięso podsuwaj mu pod nos zajączka lub kurę, nie szczep, nie lecz z chrób. Może wtedy to będzie miało jakiś sens. Ale kiedy chcesz zachwowac pierwotne instnkty psa zmieniając jedynie jego żywenie, to mija się to z celem
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
O co ci znowu chodz? jakie instynkty? ja pisałem tylko o naturalnym żywieniu. A to że są zmiany "na przód' nie oznacza wcale na lepsze. Ciągle wracasz do tego że "ludzie już dawno udomowili psy" to prawda ale co twoim zdaniem psy dostawały do jedzenia 60, 200, 500 lat temu? bo chyba nie suchą karme a ty sprawiasz wrażenie jakbyś tak sądziła.DamaKier pisze:No właśnie, podawanie psu posiłku zgodnie z jakimiś jego "naturalnymi instynktami" mija się z celem, bo ludzie już udomowili psa dawno temu. Czasy się zmieniły i wszystko ruszyło na przód. Pisałam ci już kiedyś- chcesz zachować pierwotne instynkty psa i traktowac go w ten sposób? To wyrzuć go z domu, nie dawaj stałego schronienia, nie baw się, nie wyprowadzaj na spacery tylko pozwól samowolnie biegać, czasem niech nie dostanie posiłku przez dzień lub dwa, nie szczotkuj, nie kąp, zamiast podawać gotowe mięso podsuwaj mu pod nos zajączka lub kurę, nie szczep, nie lecz z chrób. Może wtedy to będzie miało jakiś sens. Ale kiedy chcesz zachwowac pierwotne instnkty psa zmieniając jedynie jego żywenie, to mija się to z celem
P.s. nie kąpie moich psów, nie wszystkie mieszkają w domu, a jak pies od czasu do czasu nie dostanie jeśc to mu nie zaszkodzi, a jakoś nie uważam żebym o nie nie dbał albo żeby były dzikie.
Widze, ze nasza opieka nad psami bardzo się różni, bo ja swojego psa kapię, mieszka ze mną i zawsze dostaje regularne posiłki. Jeśli ty na co dzień zapewniasz psom takie warunki, no to może i twoje naturalne karmienie pokrywa się z całą resztą. Nie mówię że psy 50 czy 100 lat temu jadły karmy, ale na pewno nikt nie karmił ich też BARFem. Zjadały posiłki gotowane, pewnie jakieś resztki obiadowe, trochę kaszy i jakies mięso.
Dobra, ja już naprawdę z tego wyłażę. To bez sensu
Dobra, ja już naprawdę z tego wyłażę. To bez sensu
troche zmienię temat spotkałem się wczoraj z kimś ważnym od boscha i ......... będą na prawde dobre ceny jak tą jakość karmy czytajcie i śledźcie jak ceny będą leciały oczywiście w dół
-
- Posty:60
- Rejestracja:13 marca 2006, 20:49
- Lokalizacja:Śląsk
Jak już Jarku wszedłeś ładnie w temat:) Jeśli to był ktoś ważny to pewnie wie z czego wynika ta obniżka ceny? czy to jest związane ze zmniejszeniem kosztów( jakich)? czy może niestety ze spadkiem jakości? Któryś z tych powodów to być musi bo inaczej to tylko chyba czary...
A ja jeszcze zachaczę o BARF.
Po pierwsze: dieta ta zakłada podawanie drobiu (skrzydełka i łapki kurczaka, szyje indycze itp.), a wszyscy wiedzą, że ptactwo hodowlane jest faszerowane antybiowykami, przy karmie wystarczy wybrac wersję z jagnięciną czy rybą.
Po drugie: nie sądze, żeby karmienie psa wyłącznie koścmi było zdrowe, ponieważ nie samym białkiem i wapniem pies żyje, a skoro dzienny koszt jednego kilograma mięsa+warzywa+witaminy+nabiał zamyka ci się w 6zł to nie sądzę, żeby pies dostawał jakiekolwiek pełnowartościowe mięso, a ONka wcale nie musiałeś karmic specjalną karmą (nie sądzę, żeby Barf zakładał rozróżnienie na rasy), i koszt dziennego wyżywienia karmą Royal Cannin Maxi (można kupi 15kg za 159zł) wynosi 6,36zł (159zł/15kg*0,6kg) i jest to pełnowartościowy posiłek
Po trzecie: nie wiedziałam, że psy w naturze jedzą przepuszczane przez sokowirówke (czy w jakiejkolwiek innej postaci) warzywa czy owoce, ani twarożek czy jaja.
Po czwarte: przygotowanie pełnowartościowej diety Barf wymaga wiele pracy i czasu zaś wsypanie karmy do miski to tylko chwila ( może jestem leniwa, ale pracuję, studiuję i mam niespełna dwuletnie dziecko więc mam mało wolnego czasu, toteż wolę go wykorzystac na spacer niż na mielenie, mieszanie, rozdrabnienie warzywek, tłuczenie jajek mycie po takim jedzonku, poza tym kilogram kości wieprzowych pies je ponad godzinę i na pewno nie robi tego nad michą, toteż mam do sprzątania jeszcze podłogę, nie daj Boże dywany).
Po piąte: mój pies mięsem się bawi, a jedną kośc je kilka dni ( tzn obgryza z niej mięso kiedy zaczyna już śmierdziec, samej kości nie dostaje bo ma po niej rewolucje żołądkowe i zawsz po nich rzygał, a nie mam zamiary przeczekac, aż nauczy się je dobrze gryźc i żołądek zacznie je trawic), więc szybko by się zagłodził i wyglądałby jak chodzący szkielet, do tego nieszczęśliwy.
Po szóste: co w diecie Barf służy za nagrodę (bo przecież nie psie ciasteczka), może marchewka, a może do kieszeni bierzesz skrzydełka z kurczaka?
Po siódme: jak sam piszesz, dajesz psu dodatkowo do jedzenia witaminy. Ciekawe czy 50 albo 60 lat temu pieski je dostawały?
Po ósme: każdy wybiera to co mu odpowiada, ale ty szerzysz Barfową propagandę i uważasz, że wszyscy, którzy karmią psa karmą robią źle i wszyscy powinni stosowac karmienie "naturalne"
I to by było na razie tyle, bo jak się bardziej rozpisze to nikomu nie będzie sie chciało całego "referatu" czytac.
Po pierwsze: dieta ta zakłada podawanie drobiu (skrzydełka i łapki kurczaka, szyje indycze itp.), a wszyscy wiedzą, że ptactwo hodowlane jest faszerowane antybiowykami, przy karmie wystarczy wybrac wersję z jagnięciną czy rybą.
Po drugie: nie sądze, żeby karmienie psa wyłącznie koścmi było zdrowe, ponieważ nie samym białkiem i wapniem pies żyje, a skoro dzienny koszt jednego kilograma mięsa+warzywa+witaminy+nabiał zamyka ci się w 6zł to nie sądzę, żeby pies dostawał jakiekolwiek pełnowartościowe mięso, a ONka wcale nie musiałeś karmic specjalną karmą (nie sądzę, żeby Barf zakładał rozróżnienie na rasy), i koszt dziennego wyżywienia karmą Royal Cannin Maxi (można kupi 15kg za 159zł) wynosi 6,36zł (159zł/15kg*0,6kg) i jest to pełnowartościowy posiłek
Po trzecie: nie wiedziałam, że psy w naturze jedzą przepuszczane przez sokowirówke (czy w jakiejkolwiek innej postaci) warzywa czy owoce, ani twarożek czy jaja.
Po czwarte: przygotowanie pełnowartościowej diety Barf wymaga wiele pracy i czasu zaś wsypanie karmy do miski to tylko chwila ( może jestem leniwa, ale pracuję, studiuję i mam niespełna dwuletnie dziecko więc mam mało wolnego czasu, toteż wolę go wykorzystac na spacer niż na mielenie, mieszanie, rozdrabnienie warzywek, tłuczenie jajek mycie po takim jedzonku, poza tym kilogram kości wieprzowych pies je ponad godzinę i na pewno nie robi tego nad michą, toteż mam do sprzątania jeszcze podłogę, nie daj Boże dywany).
Po piąte: mój pies mięsem się bawi, a jedną kośc je kilka dni ( tzn obgryza z niej mięso kiedy zaczyna już śmierdziec, samej kości nie dostaje bo ma po niej rewolucje żołądkowe i zawsz po nich rzygał, a nie mam zamiary przeczekac, aż nauczy się je dobrze gryźc i żołądek zacznie je trawic), więc szybko by się zagłodził i wyglądałby jak chodzący szkielet, do tego nieszczęśliwy.
Po szóste: co w diecie Barf służy za nagrodę (bo przecież nie psie ciasteczka), może marchewka, a może do kieszeni bierzesz skrzydełka z kurczaka?
Po siódme: jak sam piszesz, dajesz psu dodatkowo do jedzenia witaminy. Ciekawe czy 50 albo 60 lat temu pieski je dostawały?
Po ósme: każdy wybiera to co mu odpowiada, ale ty szerzysz Barfową propagandę i uważasz, że wszyscy, którzy karmią psa karmą robią źle i wszyscy powinni stosowac karmienie "naturalne"
I to by było na razie tyle, bo jak się bardziej rozpisze to nikomu nie będzie sie chciało całego "referatu" czytac.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości