Nie twierdze, że canis familiaris to to samo co wilk czy kojot. Proces udomowienia miał wpływ na zachowanie psa. Nasz pies to wieczne szczenię. W wyniku hodowli zmieniliśmy wygląd psa, cechy charakteru, czasem anatomię (niestety często okaleczając zwierze i przysparzając mu niepotrzebnych cierpień). Ale pies nadal pozostał mięsożercą. Może dajmy sobie spokój z badaniami naukowymi. Zaufajmy tzw. zdrowemu rozsądkowi. Uczą nas przecież, żeby nie uciekać przed goniącym nas psem. I nie ma znaczenia czy to york, owczarek niemiecki, kundelek. Instynkt łowiecki drzemie w każdym psie. Jak można polować na ryż, kukurydzę, soję czy pszenicę? Okażmy trochę pokory wobec natury, przynajmniej jeśli chodzi o naszych ulubieńców. Pozwólmy psom być psami, a nie kurczakami.murakami pisze:Najgorsze jest to, że błądzimy i wszystkie badania mają zbyt krótka historię, żeby się na nich oprzeć. Można wybrać opcję pies = wilk czy kojot, ale psy udomowiliśmy jednak jakiś czas temu. Karmy z 60% zawartością białka czy karmy 20% białka pochodzącego z mięsa? kukurydza i pszenica czy ryż i owies? - kto z nas wychował tyle pokoleń psów, że wie najlepiej co jest dobre? Błądzimy, kierujemy się intuicją i miłością, czytamy, sprawdzamy - i nie dowiemy się prawdopodobnie. Żeby nie zwariować i nie uczulić psa zbyt częstą zmianą karm, trzeba w coś uwierzyć i czegoś się trzymać. Zawsze będziemy dyskutować i przekonywać siebie nawzajem. Mam tylko nadzieję, że nasze psy wytrzymają to wszystko i będą żyły bardzo długo i szczęśliwie
Sprawdzone suche karmy dobrej jakości-poczytaj zanim odp
O ile w naturze wilki dożywają sędziwego wieku.dydusia pisze:goskaaa pisze:Trudno mi sobie wyobrazić wilka, który mówi sobie: No, stary, najmłodszy już nie jesteś, musisz przerzucić się na trochę inną dietę, mniej mięsa.
Uważam, że dieta ma znaczący wpływ na stan zdrowia w końcu "jesteś tym co jesz". Jednak kiedyś psy jadły resztki z obiadu i żyły po 20 lat. Teraz trudno o taki wiek. Nie mały w tym udział cywilizacji - zatrutego powietrza, chemii itd.
Chefrenek masz rację
Dydusia zapomniałaś o jednym,że wilki polowały także na zwierzęta z gospodarstw,te natomiast zywione były w większości zbożami.Naturalną rzeczą było ,ze wilki zjadały także wnętrzności tych zwierząt z całą zawartością zbożową .Koło się zamyka.
Dydusia zapomniałaś o jednym,że wilki polowały także na zwierzęta z gospodarstw,te natomiast zywione były w większości zbożami.Naturalną rzeczą było ,ze wilki zjadały także wnętrzności tych zwierząt z całą zawartością zbożową .Koło się zamyka.
dokładnie z tego artykułu korzystałam. niestety nie porównywałam wszystkich karm - tylko 10 wybranych. kryterium wyboru tej 10 była cena. wyszłam z założenia, że najlepszą karmę znajdę raczej w górnym przedziale cenowym.goskaaa pisze:Domyślam się, że mogłaś sie posługiwać artykułem np na forum amstafowo-pitbullowym, jeśli to ten o którym myslę, to faktycznie Orijena można wg tych wytycznych postawic na 1 miejscu, ale jak ci wyszedł ANF to nie mam pojęcia.... bo wg mnie ze znanych mi karm to ja bym kolejnno umieściła TOTW, Acany z serii Provincial itd... a jeśli chodzi o karmy dla szczeniąt to również predzej Acana, czy jakaś Nutra Gold niż ANF.Mari pisze:ja ostatnio robiłam porównanie składów karm dla szczeniąt (z wytycznymi artykułu zamieszczonego na jednym z forów) i wyszło mi że najlepszy skład ma Orijen, potem ANF
co do wetów i polecanych przez nich karm - ponieważ tuż przed wzięciem malucha przeprowadziliśmy się do innej dzielnicy, a i z poprzednich lat w zasadzie nie miałam weta z którego byłabym w 100% zadowolona, na pierwszą wizytę z małym poszliśmy do gabinetu wybranego nieco na chybił trafił. i tu duże zdziwienie - gdy powiedziałam, że przechodzimy z Royala na Orijen i byłam gotowa na negatywny komentarz pani doktor poparła tą zmianę. dodam, że gabinet prowadzony jest przez samych młodych wetów (chyba 3) - może jeszcze nieprzekupnych
A może sami mają do czynienia nie tylko z leczeniem, ale i odchowem psów.
Moja wetka równiez pozytywnie się odnosi do karmienia Orijenem.
Co ja moge zaobserwować u szczeniaka który od początku jest na Orijenie, i 1 posiłek dziennie ma "coś innego" czasem to jest ser biały, a przeważnie mięsko z warzywami. Jednak są dni, że je tylko Orijena. Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie rośnie, nie nabiera tłuszczyku, ale jest szczupłym szczeniakiem, i widać jak zaczynają się jej budowac miięśnie. Mam porównanie z poprzedniią suką, ktora była na standardowych karmach za malucha: Belcando, RC, Hills i zupełnie inaczej siię rozwijała.
Moja wetka równiez pozytywnie się odnosi do karmienia Orijenem.
Co ja moge zaobserwować u szczeniaka który od początku jest na Orijenie, i 1 posiłek dziennie ma "coś innego" czasem to jest ser biały, a przeważnie mięsko z warzywami. Jednak są dni, że je tylko Orijena. Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie rośnie, nie nabiera tłuszczyku, ale jest szczupłym szczeniakiem, i widać jak zaczynają się jej budowac miięśnie. Mam porównanie z poprzedniią suką, ktora była na standardowych karmach za malucha: Belcando, RC, Hills i zupełnie inaczej siię rozwijała.
-
- Posty:17
- Rejestracja:13 czerwca 2010, 22:19
- Lokalizacja:Rybnik
- Kontakt:
Witam.
Jest takie hasło "sam sobie stwórz rynek zbytu". Zastanawiałem się kiedyś, czy będąc szklarzem, robiłbym sobie nocne piesze wycieczki po mieście wzdłuż wielkich, szklanych wystaw z kamieniem w dłoni
A teraz poważnie. Karmy weterynaryjne producentów Euc... RC.. Hi.. Załóżmy, że rzeczywiście są rewelacyjne (załóżmy, bo pozwalam sobie twierdzić inaczej i w prywatnej rozmowie chętnie się swoimi wątpliwościami podzielę). Z czego więc one leczą?
Myślę, że większość hodowców (tych przez duże ale i przez małe "h") doszła już, a jeśli nie doszła, to szybko dojdzie do wniosku, że większość współczesnych problemów na które cierpią psy powstaje dzięki stosowaniu przez producentów karm konserwantów BHA i BHT, niskiej jakości zbóż (pszenicy, kukurydzy, pulp buraczanych i jęczmiennych) i całej masy odpadów z produkcji mięsnej i niemięsnej (kto wie co stanowi prawdziwy rynek takich producentów jak MARS Inc. czy NESTLE - a więc producentów większości karm stojących na półkach sklepów zoologicznych, ten wie, o czym piszę) . Zauważcie, że większość "nieweterynaryjnych" karm tychże samych producentów zawiera wszystkie wymienione przeze mnie substancje plus (na osłodę) dodatek 4% mięsa. A co to za mięso? Ano poczytajcie na opakowaniach - produkty pochodzenia zwierzęcego. A cóż to znowu znaczy? Czy produktem pochodzenia zwierzęcego jest antrykot cielęcy? A może polędwica wołowa? To może chociaż jakiś schabik? Nie - bo wtedy tak by się właśnie nazywały. Produkty pochodzenia zwierzęcego to to, czego się nazwać nie da, bądź nazwą czego nie ma się za bardzo co chwalić. Czyli to, co zostanie z produkcji mięsnej. I bardzo dobrze, jeśli są to jakieś skrawki mięsne. Bo co powiecie na pazury, pierze, treść żołądkową (oczywiście w dopuszczalnej metodami produkcyjnymi ilości). A do tego dochodzą różne inne rzeczy, których tu nie wymienię, żeby nie trwożyć serc
Tak więc karmy weterynaryjne leczą ze skutków tego, co spowodują karmy nieweterynaryjne...
Czy nie przypomina Wam to nieco nocnych wycieczek szklarza z kamieniem ?
Pozdrawiam - Leszek
Jest takie hasło "sam sobie stwórz rynek zbytu". Zastanawiałem się kiedyś, czy będąc szklarzem, robiłbym sobie nocne piesze wycieczki po mieście wzdłuż wielkich, szklanych wystaw z kamieniem w dłoni
A teraz poważnie. Karmy weterynaryjne producentów Euc... RC.. Hi.. Załóżmy, że rzeczywiście są rewelacyjne (załóżmy, bo pozwalam sobie twierdzić inaczej i w prywatnej rozmowie chętnie się swoimi wątpliwościami podzielę). Z czego więc one leczą?
Myślę, że większość hodowców (tych przez duże ale i przez małe "h") doszła już, a jeśli nie doszła, to szybko dojdzie do wniosku, że większość współczesnych problemów na które cierpią psy powstaje dzięki stosowaniu przez producentów karm konserwantów BHA i BHT, niskiej jakości zbóż (pszenicy, kukurydzy, pulp buraczanych i jęczmiennych) i całej masy odpadów z produkcji mięsnej i niemięsnej (kto wie co stanowi prawdziwy rynek takich producentów jak MARS Inc. czy NESTLE - a więc producentów większości karm stojących na półkach sklepów zoologicznych, ten wie, o czym piszę) . Zauważcie, że większość "nieweterynaryjnych" karm tychże samych producentów zawiera wszystkie wymienione przeze mnie substancje plus (na osłodę) dodatek 4% mięsa. A co to za mięso? Ano poczytajcie na opakowaniach - produkty pochodzenia zwierzęcego. A cóż to znowu znaczy? Czy produktem pochodzenia zwierzęcego jest antrykot cielęcy? A może polędwica wołowa? To może chociaż jakiś schabik? Nie - bo wtedy tak by się właśnie nazywały. Produkty pochodzenia zwierzęcego to to, czego się nazwać nie da, bądź nazwą czego nie ma się za bardzo co chwalić. Czyli to, co zostanie z produkcji mięsnej. I bardzo dobrze, jeśli są to jakieś skrawki mięsne. Bo co powiecie na pazury, pierze, treść żołądkową (oczywiście w dopuszczalnej metodami produkcyjnymi ilości). A do tego dochodzą różne inne rzeczy, których tu nie wymienię, żeby nie trwożyć serc
Tak więc karmy weterynaryjne leczą ze skutków tego, co spowodują karmy nieweterynaryjne...
Czy nie przypomina Wam to nieco nocnych wycieczek szklarza z kamieniem ?
Pozdrawiam - Leszek
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
To musisz dobrać do swojego psa uwzględniając np. Allergię, qupy, zapach z mordki wygląd sierści. Ogółem Orjen to dobra karma.
- Stevie Rae
- Posty:29
- Rejestracja:02 listopada 2010, 14:43
Jak wyżej, ale istnieją lepsza i w podobnej cenie - np. Nutram jest tańsza, a też na miarę Orijenu, Pro Plan, Royal Canin ...
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
Słyszałam dobre opinie o karmie o nazwie Josera.
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
pierwsza jest ok
- kamila lakusiowa
- Posty:485
- Rejestracja:18 września 2008, 19:51
- Lokalizacja:Białystok
Nie wiem, nic nie słyszałam :p
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 73 gości