Zachłanne jedzenie psa ze schroniska
Od 6 dni mam 1,5 rocznego mieszańca ze schroniska. Problem polega na jego łapczywym i zachłannym jedzeniu. Zjadł by wszystko i w każdej ilości. Dziś został w domu ok 40 min sam i dopadł się do szafki, w której miał schowaną karmę i zjadł jej dobre 0,5 kg. Jak go oduczyć takiego zachowania i podkradania pożywienia? Wiem, że po schronisku ma rozstrojony żołądek więc jest na diecie bo miał biegunkę a tu sam sobie dogodził mały złodziej!!! Proszę o wszelkie dobre rady.
-
- Posty:274
- Rejestracja:17 września 2008, 20:54
po pierwsze musisz chować jedzenie które jest w zasięgu psa, po drugie aby nie jadł łapczywie karm psa z ręki, powoli i spokojnie, po jakimś czasie do michy dawaj malo żarelka i dokładaj, dobrym sposobem jeżeli pies je suche jest zalanie karmy ciepłą wodą i podanie gdy troszkę rozmoknie, jak psina się uspokoi i zrozumie, że tym jedzeniem nie musi sie dzielić i zawsze je dostanie to sama zacznie jeść powoli,
Tak, jak napisała Edyta... tutaj musisz mieć dużo cierpliwości. Ja mam w domu suczkę ze schroniska, jest z nami od lipca. Świetnie się zaaklimatyzowała wśród mojej sfory, ale jedzenie to dla niej powód do walki nawet. Je dość łapczywie, zawsze najszybciej zjada, i leci do pozostałych sprawdzić czy czymś się nie podzielą... z każdym miesiącem uspokaja się na tym tle, ale nadal coś tam zostało. Ja również karmię ją często z ręki, albo nawet posiłek w misce podaję jej siedząc i trzymając miskę. Namaczenie też praktykujemy
Je łapczywie, bo może jadł łapczywie w schronisku, aby inne psy nie zabrały mu jedzenia z miski, po za tym może być wygłodzony po schronisku.
Ja też mam psiaka prawie jak ze schroniska: jest przybłędą. Takie zwierzaki nie są nauczone normalnego jedzenia. Mój je raczej zwyczajnie, choć wziąłby tyle, ile mu się da. Nawet gdy jest najedzony, czasami chodzi do sąsiadów po np. w kompostowniku. Ludzie myślą, że go głodzimy,a dostaje jedzenie 2 razy dziennie... Takie psiaki nawet po latach gdzieś w świadomości czują, że jeżeli nie będą jeść szybko i dużo, to inne psy zabiorą im pokarm i przez to będą głodne. Według mnie z tym problemem trzeba walczyć czasem. Ale można też np. trzymać jakiś smakołyk w ręce i nie dać psiakowi aż nie zrobi "siad" (jeżeli umie to). Powinno okazać się to dobrym ćwiczeniem cierpliwości.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
moj poprzedni pies nigdy nie nauczyl sie ani pic spokojnie ani jesc. jadl coprawda raz na kilka dni - nauczyl sie ze nie musi wszystkiego wchlaniac natychmiast bo jedzenie jest i go nie zabraknie. ale jak jadl to nim rzucalo. to samo bylo z piciem. tez byl przybledkiem schroniskowym. niektore przejscia zyciowe sa nie do usuniecia...
-
- Posty:274
- Rejestracja:17 września 2008, 20:54
mój pies nie jest ze schroniska, je powoli ale niestety żebrak jest straszny, gdyby nie odmierzanie jedzenia to ważyłaby ze 100 kg, ( a tak tylko 33,200),
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
cale zycie otaczaja mnie niejadki:
corka - najchetniej zylaby tylko powietrzem, nakarmienie jej to droga przez meke, i tak od urodzenia
poprzedni pies - jadal raz na jakis czas
swinka morska - najchetniej tylko siano
kroliki - marchewka be, jablko be, najlepsza cykoria i mlecz ale niezbyt duzo
Brutus - jedzenie jest ok, ale nie warte zachodu ani obrony
eks maz - najsmaczniejsze sa zupki z torebki (to po cholere przez 13 lat stalam przy garach )
czasem patrez sobie na dzieci ktore jedza chetnie i zazdroszcze troche
cxzasem czytam o psach ktory zjedza nawet trociny i papier toaletowy, i tez troche zazdroszcze
ale jest jeden plus - wszystko co zywe mnie otacza nie ma grama tluszczyku
corka - najchetniej zylaby tylko powietrzem, nakarmienie jej to droga przez meke, i tak od urodzenia
poprzedni pies - jadal raz na jakis czas
swinka morska - najchetniej tylko siano
kroliki - marchewka be, jablko be, najlepsza cykoria i mlecz ale niezbyt duzo
Brutus - jedzenie jest ok, ale nie warte zachodu ani obrony
eks maz - najsmaczniejsze sa zupki z torebki (to po cholere przez 13 lat stalam przy garach )
czasem patrez sobie na dzieci ktore jedza chetnie i zazdroszcze troche
cxzasem czytam o psach ktory zjedza nawet trociny i papier toaletowy, i tez troche zazdroszcze
ale jest jeden plus - wszystko co zywe mnie otacza nie ma grama tluszczyku
Moja suczka (york) jest strasznie żarłoczna, zje wszystko i we wszystkich chyba ilościach, zachowuje się jak pies ze schroniska który od dawna nic nie jadł. I to tez jest problem, nie mam sumienia jej nic odmawiać ale jak tak dalej pódzie będzie szersza niż dłuższa.
Więc już nie wiem co jest większym problemem, pies niejadek czy obżartuch?
Więc już nie wiem co jest większym problemem, pies niejadek czy obżartuch?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Chyba jednak wole niejadki. Przeciez pies nie zaglodzi sie na smierc jak anorektyk, o ile ma dostep do jedzenia. W koncu kiedys zglodnieje i zje.
Zarlokowi trzeba wydzielac, i znosic ten cierpietniczy wzrok i zapadniete policzki. brrrrrrrr koszmar
Zarlokowi trzeba wydzielac, i znosic ten cierpietniczy wzrok i zapadniete policzki. brrrrrrrr koszmar
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości