Poważny problem, proszę o pomoc!
: 06 lipca 2010, 12:38
Odkąd jest u mnie Luna mam problem z jej jedzeniem a raczej niejedzeniem. Gdy ją wzięłam miała trzy miesiące i była wtedy chora na wiele rzeczy i nieszczepiona (szczepienia były opóźnione). Nie miała zupełnie apetytu, po paru dniach niejedzenia zaczęłam ją karmić na siłę łyżką. Rozmaczałam karmę, wkładałam łyżkami do gardła i przytrzymywałam aż połknie. Pies tak funkcjonował przez rok. Wyglądał pięknie miał energię ale wszelkie próby aby zaczął sam jeść kończyły się fiaskiem. Jedyne co mnie u niej zawsze niepokoiło to fakt, że robiła dużo kup nawet do 8 dziennie i często puszczała bąki (działo się tak po różnych karmach). Gdy jako szczeniak miała robione badanie krwi wszystko było w normie a weterynarz mówił aby ją przegłodzić. Jednak wytrzymywałam góra 2 dni a potem znów zaczynałam ją karmić. Doszłam do wniosku, że szczeniak się rozwija, rośnie i nie może w tak ważnym okresie mieć drastycznych głodówek. Postanowiłam, że po pierwszej cieczce koniec z karmieniem i pies musi zacząć jeść sam. Karmienie łyżką oprócz tego że nienormalne i uciążliwe dla mnie było i jest przede wszystkim stresujące dla psa!
Zdarzało się również, że Luna gdy za szybko lub za dużo jej dałam potrafiła zwrócić całe jedzenie w stanie nienaruszonym (niestrawionym). Najdziwniejsze jest to, że jedzenie zawsze było niestrawione, niezależnie czy zostało zwrócone zaraz, po godzinie czy nawet po 10 godzinach! Nie były to wymiociny tylko nienaruszony rozmoczony suchy o takim też zapachy (przepraszam za szczegółowość w opisie).
Co do karmienia wydaje mi się, że próbowałam już wszystkiego zarówno zmiany karm, sposobu karmienia jak i otoczenia. Dawałam Lunie: różne karmy suche (pro plan, nutra nuggets, nutra gold, biomill-próbka, josera dla wybrednych), karmy suche i mokre dla kota, karmy z puszek i pasztety, barf- kości i surowe mięso, normalna karma gotowana ryż lub makaron z mięsem i warzywami. Karmiłam w różnych pokojach, w różnych miskach, przy innych psach (metoda konkurencji). Luna nie chciała jeść ani u innej osoby w domu przy innym psie (gdy wyjeżdżałam) ani u mnie w domu gdy mieliśmy drugiego psa w gościach. Za to niestety wyżera wszelkie śmieci na dworze również kupy. Je różne smaki z ręki w domu i na dworze, je rzucone w kuchni różne resztki jedzenia (choć nie zawsze). Nie chce jeść z miski a i z podłogi zje tylko parę kulek suchego potem traci zainteresowanie. Gdy my jemy nie żebrze i nie interesuje się jedzeniem, nigdy nie karmiłam jej przy stole. Była zabrana z działki gdzie nie miała żadnej opieki i żywiła się odpadkami dlatego podejrzewam, że stąd jej dziwne nawyki jedzeniowe (jedzenie śmieci na dworze).
Jakiś czas temu zaparłam się i przestałam ją karmić łyżką. Gotowałam jedzenie. Suka przez tydzień nie jadła nic! Po tygodniu zjadła pół miski makaronu z mięsem a wieczorem tego samego dnia drugie pół z dorzuconą lazanią z obiadu (miska aż jeździła po kuchni!)ucieszyłam się, że problem z głowy i zacznie jeść, niestety nie. Mimo iż gotowałam jej to samo nie jadła przez kolejny tydzień. Po tygodniu zjadła odrobinę jedzenia i to po wielkim dosmaczaniu parówkami i pasztetem. Po tym eksperymencie schudła 4 kilo.
Nie wiem już co robić, po tych wszystkich próbach i eksperymentach jestem już wyczerpana i ja i pies. Sunia straciła zupełnie apetyt Bo po głodówkach skurczył jej się żołądek.Obecnie nie szuka już jedzenia na dworze, nie jest też chętna na psie smaki i prasowane kości (które do tej pory chętnie jadła). Nie podchodzi do miski i nie szuka jedzenia a jak jej coś rzucę z naszego obiadu też nie chce. Na pewno jest to też wina upału, ale kurcze ile można nie jeść! W tej chwili jest dramatycznie bo Luna zaczęła z głodu wymiotować, bulgocze jej w żołądku i wymiotuje żółcią, miałam myśl, że może się zatruła lub coś jej utknęło w jelitach ale na dworze szaleje jak nigdy za piłką i frisbee (mimo upałów). Gdy ostatnio po tych wymiotach nakarmiłam ją na siłę nie zwymiotowała choć widziałam, że trochę jej się chciało, a rano zrobiła normalną kupę. Jednak gdy wczoraj znów po głodówce zwymiotowała żółcią i ją nakarmiłam to zwymiotowała, znów ją nakarmiłam i znów zwymiotowała. Nie wiem już czy to psychika czy jednak coś jej jest. Zamierzam zrobić Lunie szczegółowe badania krwi i usg ale muszę niestety z tym poczekać bo teraz mam ciężko sytuację finansową. Jeżeli jednak okaże się, że to na 100% psychika to jestem załamana nie wyobrażam sobie żeby karmić dużego psa przez kilkanaście lat psa łyżką, tym bardziej, że psa też to bardzo stresuje. Zrobiło się zamknięte koło i nie wiem jak z tego wyjść (( POMÓŻCIE!!!
Zdarzało się również, że Luna gdy za szybko lub za dużo jej dałam potrafiła zwrócić całe jedzenie w stanie nienaruszonym (niestrawionym). Najdziwniejsze jest to, że jedzenie zawsze było niestrawione, niezależnie czy zostało zwrócone zaraz, po godzinie czy nawet po 10 godzinach! Nie były to wymiociny tylko nienaruszony rozmoczony suchy o takim też zapachy (przepraszam za szczegółowość w opisie).
Co do karmienia wydaje mi się, że próbowałam już wszystkiego zarówno zmiany karm, sposobu karmienia jak i otoczenia. Dawałam Lunie: różne karmy suche (pro plan, nutra nuggets, nutra gold, biomill-próbka, josera dla wybrednych), karmy suche i mokre dla kota, karmy z puszek i pasztety, barf- kości i surowe mięso, normalna karma gotowana ryż lub makaron z mięsem i warzywami. Karmiłam w różnych pokojach, w różnych miskach, przy innych psach (metoda konkurencji). Luna nie chciała jeść ani u innej osoby w domu przy innym psie (gdy wyjeżdżałam) ani u mnie w domu gdy mieliśmy drugiego psa w gościach. Za to niestety wyżera wszelkie śmieci na dworze również kupy. Je różne smaki z ręki w domu i na dworze, je rzucone w kuchni różne resztki jedzenia (choć nie zawsze). Nie chce jeść z miski a i z podłogi zje tylko parę kulek suchego potem traci zainteresowanie. Gdy my jemy nie żebrze i nie interesuje się jedzeniem, nigdy nie karmiłam jej przy stole. Była zabrana z działki gdzie nie miała żadnej opieki i żywiła się odpadkami dlatego podejrzewam, że stąd jej dziwne nawyki jedzeniowe (jedzenie śmieci na dworze).
Jakiś czas temu zaparłam się i przestałam ją karmić łyżką. Gotowałam jedzenie. Suka przez tydzień nie jadła nic! Po tygodniu zjadła pół miski makaronu z mięsem a wieczorem tego samego dnia drugie pół z dorzuconą lazanią z obiadu (miska aż jeździła po kuchni!)ucieszyłam się, że problem z głowy i zacznie jeść, niestety nie. Mimo iż gotowałam jej to samo nie jadła przez kolejny tydzień. Po tygodniu zjadła odrobinę jedzenia i to po wielkim dosmaczaniu parówkami i pasztetem. Po tym eksperymencie schudła 4 kilo.
Nie wiem już co robić, po tych wszystkich próbach i eksperymentach jestem już wyczerpana i ja i pies. Sunia straciła zupełnie apetyt Bo po głodówkach skurczył jej się żołądek.Obecnie nie szuka już jedzenia na dworze, nie jest też chętna na psie smaki i prasowane kości (które do tej pory chętnie jadła). Nie podchodzi do miski i nie szuka jedzenia a jak jej coś rzucę z naszego obiadu też nie chce. Na pewno jest to też wina upału, ale kurcze ile można nie jeść! W tej chwili jest dramatycznie bo Luna zaczęła z głodu wymiotować, bulgocze jej w żołądku i wymiotuje żółcią, miałam myśl, że może się zatruła lub coś jej utknęło w jelitach ale na dworze szaleje jak nigdy za piłką i frisbee (mimo upałów). Gdy ostatnio po tych wymiotach nakarmiłam ją na siłę nie zwymiotowała choć widziałam, że trochę jej się chciało, a rano zrobiła normalną kupę. Jednak gdy wczoraj znów po głodówce zwymiotowała żółcią i ją nakarmiłam to zwymiotowała, znów ją nakarmiłam i znów zwymiotowała. Nie wiem już czy to psychika czy jednak coś jej jest. Zamierzam zrobić Lunie szczegółowe badania krwi i usg ale muszę niestety z tym poczekać bo teraz mam ciężko sytuację finansową. Jeżeli jednak okaże się, że to na 100% psychika to jestem załamana nie wyobrażam sobie żeby karmić dużego psa przez kilkanaście lat psa łyżką, tym bardziej, że psa też to bardzo stresuje. Zrobiło się zamknięte koło i nie wiem jak z tego wyjść (( POMÓŻCIE!!!