Błędy w żywieniu psa
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Popełniłam straszny błąd w żywieniu mojej 1,5 rocznej labradorki. Ponieważ sunia /zaczęło się w czasie ciąży urojonej/ nie chciała jeść z miski, zaczęłam ją karmić łyżką. Zjadała oblizując się ze smakiem, ale teraz mam problem bo nie mogę jej zmusić żeby sama zjadała z miski.Karma może stać nawet parę dni, ona podejdzie,powącha i odejdzie czekając aż ja ją nakarmię! Poradźcie co robić żeby zmienić jej paskudne przyzwyczajenie!!!
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Dlaczego mam zmienić treść ? Opisuję prawdziwy problem,który mam z moją sunią więc co tu jest nie tak?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Po ilu dniach się łąmiesz?
Post powinien być chyba w wychowaniu...
Post powinien być chyba w wychowaniu...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
no właśnie, porządnie przegłodzić psa. Zabierać jedzenie, nie może stać. Nie zje rano w ciągu 15 minut? To dostaje dopiero wieczorem znowu na 15. I tak do skutku. Żadnych smakołyków, żadnego dokarmiania. W takich sytuacjach nie problemem jest zachowanie psa, a brak konsekwencji ze strony właściciela.
a co jeśli pies nie chce jeść dwa dni? bo mu się nie podoba jedzenie? ile można czekać, czy to się nie odbija na zdrowiu?
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Myślę, że 3 pełne dni są jak najbardziej bezpieczne (o ile pies jest zdrowy!). To jest taka walka charakterów, kto się pierwszy złamie: pies, czy właściciel. Zwierzęta czasem same z siebie robią sobie głodówki i nie jest to nic nienaturalnego. Ważne jest to, żeby nic a nic psu nie dawać do jedzenia. Jeżeli pies dostanie choćby kawałeczek sera to będzie wiedział że jak nas zaszantażuje (niejedzeniem) to w końcu da się mu coś lepszego niż to co w misce. Zazwyczaj jednorazowa akcja wystarcza i pies zaczyna szanować zawartość miski
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
ah i jeszcze dodam, że w wakacje poprzedzające sterylizację, podczas ciąży urojonej moja suka przez tydzień zjadła może w sumie razem miskę jedzenia. Nie odbiło się to negatywnie na jej zdrowiu
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Dziewczyny dobrze napisały. Miska stoi tylko 15 minut i jazda spod nosa. Brutus jak chodził zakochany to potrafił głodować do 7 dni....nie padł. Myśle że labowi nie zaszkodzi głodóweczka. Będziesz włascicielką jedynego na swiecie nie upasionego laba
-
- Posty:6
- Rejestracja:30 lipca 2012, 23:24
Dokładnie tak, jak zgłodnieje porządnie to będzie wciągać zawartość michy jak odkurzacz.
mam ten sam problem z moim psem ;p co prawda nikt go nie karmił łyżką ale z ręki i on tak woli jeść. Tyle,że on w ogóle jest niejadkiem. Nie rzuca się nawet na szynkę. Nie słyszałam jeszcze o psach anorektykach ;p Żaden pies sam siebie nie doprowadzi do śmierci głodowej. Jak dojdę do wniosku,że mój zbyt długo nie je (inna sprawa,że ja mimo bardzo młodego wieku dokarmiam wszystkich niczym babcia;p) to daje mu z ręki kawałek mięsa, jajka itp. On wtedy zjada na zasadzie "no dobra, niech Ci będzie- zjem, ciesz się" ;p
Generalnie to tak jak mówią dziewczyny- wyluzuj Martwiłabym się głodówką młodego, szybko rosnącego szczeniaka. Ale półtora roku? Ja co prawda psu miski nie zabierałam. Miał ją cały czas w misce. NIC innego nie dostawał. Ani okruszka. Pod wieczór wszystko znikało. Zanim w ogóle zaczął jeść minęły 3 dni. Zachowywał się dosłownie jak rozpuszczony bachor. Podgryzał, szczekał, drapał- próbował wymusić. Olewałam totalnie te jego nazwijmy to fochy Niech chce jeść to niech nie je. Umożliw mu dostęp do jedzenia. Niech ma wybór- albo je to co mu dasz albo chodzi głodny. Wóz albo przewóz.
Generalnie to tak jak mówią dziewczyny- wyluzuj Martwiłabym się głodówką młodego, szybko rosnącego szczeniaka. Ale półtora roku? Ja co prawda psu miski nie zabierałam. Miał ją cały czas w misce. NIC innego nie dostawał. Ani okruszka. Pod wieczór wszystko znikało. Zanim w ogóle zaczął jeść minęły 3 dni. Zachowywał się dosłownie jak rozpuszczony bachor. Podgryzał, szczekał, drapał- próbował wymusić. Olewałam totalnie te jego nazwijmy to fochy Niech chce jeść to niech nie je. Umożliw mu dostęp do jedzenia. Niech ma wybór- albo je to co mu dasz albo chodzi głodny. Wóz albo przewóz.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
pies nie może mieć stałego dostępu do jedzenia po pierwsze ze względów wychowawczych (stąd właśnie problemy niejedzenia), po drugie ze względów zdrowotnych - układ pokarmowy powinien mieć stałe godziny pracy i odpoczynku.
Nie zgodzę się z Tobą. Wychowałam w swoim życiu całą masę psów- myślę,że coś koło 36 psów i coś co dotychczas stosowałaś może zawieść ( np. karmienie z ręki początkowo aby pies mile kojarzył obecność człowieka przy misce).
W przypadku psa o którym pisałam zabieranie miski nie ma żadnego sensu. I wcale to nie nauczyło go wybredzania. Problemem nie jest to,że karma w misce stoi. Problemem jest to,że pies nie chce jeść karmy a człowiek kombinuje, dosmacza, zalewa sosami - "bo Pimpuś bez sosiku to nie je" itp. I pies zaczyna wybredzać. Ciągle czeka na coś lepszego. Mój pies jak nic lepszego niż karma nie dostanie, to karma leży cały czas w misce a on kiedy ma ochotę to sobie je. Są to różne pory ale zwykle jest to wieczór. Rano idziemy biegać, po szaleństwach miska się zapełnia. Miałam psy, które zeżarłyby wszystko. One miały stałe, dosłownie z zegarkiem w ręku pory karmienia. Tak jak mówię, odchowałam w swoim życiu całą masę szczeniąt, zdarzały się przeróżne przypadki typu matki nie chcące jeść. Na każdego psa jest sposób. W przypadku mojego, małej rasy psa, niezagrożonego skrętami najlepiej sprawdza się ta, o której pisałam. Sucha karma w misce stoi cały czas. Gdy przechodzę na gotowane ( jak np. teraz, mam czas to mu gotuję) je dwa razy dziennie o mniej wiecej stalej porze. Ale wcale nie dlatego,żeby go nie zepsuć zaleganiem pokarmu w misce ale dlatego,że gotowane zwyczajnie się psuje.
W przypadku psa o którym pisałam zabieranie miski nie ma żadnego sensu. I wcale to nie nauczyło go wybredzania. Problemem nie jest to,że karma w misce stoi. Problemem jest to,że pies nie chce jeść karmy a człowiek kombinuje, dosmacza, zalewa sosami - "bo Pimpuś bez sosiku to nie je" itp. I pies zaczyna wybredzać. Ciągle czeka na coś lepszego. Mój pies jak nic lepszego niż karma nie dostanie, to karma leży cały czas w misce a on kiedy ma ochotę to sobie je. Są to różne pory ale zwykle jest to wieczór. Rano idziemy biegać, po szaleństwach miska się zapełnia. Miałam psy, które zeżarłyby wszystko. One miały stałe, dosłownie z zegarkiem w ręku pory karmienia. Tak jak mówię, odchowałam w swoim życiu całą masę szczeniąt, zdarzały się przeróżne przypadki typu matki nie chcące jeść. Na każdego psa jest sposób. W przypadku mojego, małej rasy psa, niezagrożonego skrętami najlepiej sprawdza się ta, o której pisałam. Sucha karma w misce stoi cały czas. Gdy przechodzę na gotowane ( jak np. teraz, mam czas to mu gotuję) je dwa razy dziennie o mniej wiecej stalej porze. Ale wcale nie dlatego,żeby go nie zepsuć zaleganiem pokarmu w misce ale dlatego,że gotowane zwyczajnie się psuje.
Nie przywiązywałabym też zbyt dużej wagi do stałych godzin podawania posiłku psom. Przereklamowane są te zdrowotne wskazania do takiego postępowania. Pies to drapieżnik. Drapieżnik jak nie upoluje to nie zeżre. Królicza rodzina nie wybiera kto się poświęci i zapuka do Pimpka równo o 18 bo to jego pora jedzenia. Owszem psy lubią przewidywalne - w sensie spacerów i jedzenia- życie. Rasy predestynowane do skrętów, psy polujące, psy karmiące, sportowe mają ściśle wyznaczone kiedy będą jeść. A nawet co będą jeść. Niektórzy się strasznie trzęsą nad tym co Pimpek będzie jadł. Byleby to mieściło się w normach czyli pies to nie śmietnik. W przypadku psów zamieszkujących bloki i uzależnionych pory wypróżniania ze spacerami, które przecież zwykle są o stałych godzinach podawanie jedzenia zgodnie z tym rytmem ma sens. Ale zwykły wspomniany Pimpek to naprawdę bez większego znaczenia czy zje o 16 czy o 18 jak ma stały dostęp do trawy. Zgodzę się,że większość psów musi mieć wydzielane jedzenie. Ale to nie stały dostęp do karmy "psuje" psy. Ja widzę plusy np. pies nie rzuca się na jedzenie jak ma dzienna dawke karmy w misce wrzuconą na raz do miski i stoi ona dopóki pies jej nie zje. Co pies to taktyka. Nie można się dać zwariować. Nie ma jednych, stałych i niezmiennych zasad
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości