Dieta wegetariańska dla psa z chorą trzustką
Jak w temacie, czy dobrze zbilansowana dieta wegetarianska pomoże psu z przewlekłym zapaleniem trzustki?
Napewno nie na stałe maksymalnie miesiąc lub 2, potem dodawać powoli białko, np w postaci zółtka, słyszałam ze ludzie karmią psy karmaimi wegetariańskimi, mają one bardzo mało tłuszczu i zastwnawiam się czy nie kupić takiej a potem nie dodawać do niej po trochu jajka, kurczaka itp.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
nie, nie pomoże. wręcz na pewno zaszkodzi. skąd taki pomysł?!
Pomysł, poprostu poczytałam o tym, że karma musi być z jak najmniejszą ilością tłuszczy, poczytałam składy i poprostu chciałąm spytać się innych.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
a co dokładnie psu dolega i jak jest leczony?
Ma zapalenie trzustki, powiększoną śledzione i robi pomarańczowe, dość rzadkie kupy. Na te chwile dostaje antybiotyki (te same objawy miała we wrześniu i potem nic).
Ogolnie to je, w tej chwili mamy zalencoy przez 2-3 dni sam ryż z chudym mięsem, ale nigdy nie miała problemu z wybrzydzaniem, zje wszystko co się nałoży do miski.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
można włączyć enzymy trzustkowe. warzyw bym na razie nie dawała, przynajmniej w tej ostrej fazie. jak to w ogóle zostało zdiagnozowane? badaliście lipazę, albo amylazę?
Tak, badaliśmy oba enzymy, warzyw narazie nie dajemy, właściwie w tej chwili sam kleik ryżowy ze śladową ilością kurczaka, zastanawiam się czy moge zamiast ryżu rozgotowany makaron (Toś poprostu bardziej smakuje). Weterynarz powiedział, że wmiare wcześnie zareagowaliśmy i enzymów tzustkowych jak narazie nie trzeba.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
no ale jeżeli to jest drugie takie zapalenie, to chyba coś jest nie tak? nie rozumiem tego ograniczania białka... białko trawi się głównie w żołądku, owszem w dwunastnicy (przy pomocy enz. trzustkowych) też, ale tak samo trawią się węglowodany.
Czuję, że teraz przyczyną może być niedopilnowanie dokarmiających gości na święta (niektórym ile by się nie tłumaczyło to myślą ze sie nad psem znęcam).
Moja psinka również kilka lat temu zachorowała na trzustkę. Przynajmniej taką diagnozę postawiono w klinice weterynaryjnej na Stefczyka w Lublinie. Miała bardzo podwyższoną amylazę i lipazę. Kazano mi podawać lek, którego nie chciała przyjmować. Polecono specjalną karmę z jednorazowych saszetek, bo podobno otwarta puszka powinna być zużyta w ciągu 1 doby, a jak zużyć puszkę karmy o poj.250 ml dla psa, który prawie nic nie jadł, leżał skulony i osowiały. Mrożenie nie wchodziło w rachubę wg wetów ze Stefczyka.
Sunia (yorczka)marniała w oczach.
Ktoś mi polecił weta z naszej "zwykłej" lecznicy. Polecił podawać małej gotowany ryż z gotowaną marchewką i odrobiną kurczaka, dosmaczony odrobiną krótko gotowanej wątróbki. Lola je to dość chętnie - ale musi być śweże - gotowane najwyżej na dwa dni. Na początku choroby gotowałam codziennie.
Teraz jest tak, że dwa - do czterech miesięcy wszystko jest ok, potem przychodzi moment, że przestaje jeść, zwija się i leży nie reagując na otoczenie. Przyjeżdża wet (z którym przez tyle lat zaprzyjaźniłam się) - robi małej zastrzyk rozkurczowy, przeciwbólowy i z jakimiś witaminami. Powtórkę robi za dwa dni. I znów trzy - cztery miesiące jest spokój.
Próbowałam przyuczyć do suchej karmy dla trzustkowców (moczyłam, kruszyłam) ale nic to nie dało - choroba wracała szybciej. Ale na tym zestawie kurczak, ryż, marchewka plus odrobina (dosłownie pół łyżeczki) wątróbki z kurczaka - jedziemy już prawie pięć lat... Muszę jeszcze dodać że wszystko musi być bardzo dobrze ugotowane, a mięsko (z udka) pozbawione nawet skrawka tłuszczu i porządnie rozdrobnione (przy trzustce to ważne). Wątróbka i marchewka rozgnieciona widelcem. Moja sunia w rzutach choroby ważyła ok 1,2kg, teraz czasami dochodzi nawet do 2kg! Piszę "czasami", bo choroba zaostrza się co jakiś czas, i wtedy Lola leci z wagi w oczach, jak to przy trzustce.
Może więc spróbuj tego sposobu.
Sunia (yorczka)marniała w oczach.
Ktoś mi polecił weta z naszej "zwykłej" lecznicy. Polecił podawać małej gotowany ryż z gotowaną marchewką i odrobiną kurczaka, dosmaczony odrobiną krótko gotowanej wątróbki. Lola je to dość chętnie - ale musi być śweże - gotowane najwyżej na dwa dni. Na początku choroby gotowałam codziennie.
Teraz jest tak, że dwa - do czterech miesięcy wszystko jest ok, potem przychodzi moment, że przestaje jeść, zwija się i leży nie reagując na otoczenie. Przyjeżdża wet (z którym przez tyle lat zaprzyjaźniłam się) - robi małej zastrzyk rozkurczowy, przeciwbólowy i z jakimiś witaminami. Powtórkę robi za dwa dni. I znów trzy - cztery miesiące jest spokój.
Próbowałam przyuczyć do suchej karmy dla trzustkowców (moczyłam, kruszyłam) ale nic to nie dało - choroba wracała szybciej. Ale na tym zestawie kurczak, ryż, marchewka plus odrobina (dosłownie pół łyżeczki) wątróbki z kurczaka - jedziemy już prawie pięć lat... Muszę jeszcze dodać że wszystko musi być bardzo dobrze ugotowane, a mięsko (z udka) pozbawione nawet skrawka tłuszczu i porządnie rozdrobnione (przy trzustce to ważne). Wątróbka i marchewka rozgnieciona widelcem. Moja sunia w rzutach choroby ważyła ok 1,2kg, teraz czasami dochodzi nawet do 2kg! Piszę "czasami", bo choroba zaostrza się co jakiś czas, i wtedy Lola leci z wagi w oczach, jak to przy trzustce.
Może więc spróbuj tego sposobu.