wielkie dzieki
: 14 września 2005, 19:16
witam
2 mies. temu byłam w krakvecie (była to czwarta z kolei lecznica)z moim 15 letnim psem, pies juz wogóle nie chodził(zaczynałam powoli myśleć o tym strasznym słowie na "E", tym bardziej że w poprzednich trzech powiedziano mi że tylko tyle sie da zrobić)), pojechałam na przeswietlenie, do ktorego zreszta nie doszło bo ani psa ogłupić, ani siłą trzymać.
Zresztą nie chciałam mu dokładać więcej wrażeń.
Lekarze wprawdzie potwierdzili diagnoze, którą słyszałm juz kilka razy wcześniej, ale nie potraktowali jej jak wyrok. Dostałm wskazówki co robić i nadzieje na to że można jednak próbować. Wróciłam do swojego weta i zaczeliśmy cięzka prace- leki, karma, ćwiczenia, masaże.
Dziś mam psa-jest sprawny jak na swoje lata, chodzi (sam),czasem nawet podbiega, jest ze mna i mam nadzieje(choć wiem że raz będzie lepiej raz gorzej) zostanie jeszcze ze mną.
Pisze do was z prośbą-pamiętajcie przed tą najstraszniejszą z decyzji konsultujcie sie kilka razy, wet jest tylko człowiekiem i też sie myli, czasem trafiaja sie "szczególne przypadki "ludzi, którym nawet studia nie pomogły, lub pseudo przyjaciół zwierząt ale za którym razem wreszcie trafi sie na weta z prawdziwego zdarzenia.
Zawsze warto pytać i prosić o pomoc.
Pozdrawiam i ide z psem na pole(nadrabiamy zaległości)
Wetom psina macha ogonkiem:]
2 mies. temu byłam w krakvecie (była to czwarta z kolei lecznica)z moim 15 letnim psem, pies juz wogóle nie chodził(zaczynałam powoli myśleć o tym strasznym słowie na "E", tym bardziej że w poprzednich trzech powiedziano mi że tylko tyle sie da zrobić)), pojechałam na przeswietlenie, do ktorego zreszta nie doszło bo ani psa ogłupić, ani siłą trzymać.
Zresztą nie chciałam mu dokładać więcej wrażeń.
Lekarze wprawdzie potwierdzili diagnoze, którą słyszałm juz kilka razy wcześniej, ale nie potraktowali jej jak wyrok. Dostałm wskazówki co robić i nadzieje na to że można jednak próbować. Wróciłam do swojego weta i zaczeliśmy cięzka prace- leki, karma, ćwiczenia, masaże.
Dziś mam psa-jest sprawny jak na swoje lata, chodzi (sam),czasem nawet podbiega, jest ze mna i mam nadzieje(choć wiem że raz będzie lepiej raz gorzej) zostanie jeszcze ze mną.
Pisze do was z prośbą-pamiętajcie przed tą najstraszniejszą z decyzji konsultujcie sie kilka razy, wet jest tylko człowiekiem i też sie myli, czasem trafiaja sie "szczególne przypadki "ludzi, którym nawet studia nie pomogły, lub pseudo przyjaciół zwierząt ale za którym razem wreszcie trafi sie na weta z prawdziwego zdarzenia.
Zawsze warto pytać i prosić o pomoc.
Pozdrawiam i ide z psem na pole(nadrabiamy zaległości)
Wetom psina macha ogonkiem:]