Dzięki P. Jarku, konsultowałam z prowadzącym (a może przesunąć godziny posiłków, a może zmniejszyć rację - nie mogę trzyma wagę, Lente WOS lepiej nie w dwóch dawkach, dodanie szybkodziałającej lepiej nie, bo się przyzwyczai). I kropka wyszłam z tym, z czym przyszłam. Lekarz spóżnił się godzinę na umówioną wizytę (po cichu, od recepcjonistki dowiedziałam sie o ciąży) i być może to było przyczyną rozkojarzenia. Zresztą człowiek jest człowiekiem i nie zrezygnuję z lecznicy, o której mam bardzo dobre zdanie, a zmiana lekarza i tak byłaby konieczna ze względu na wzgląd.
Moje sugestie np. pora obiadu potwierdził inny polecony w tej klinice, lekarz. Konsultacja na podstawie historii (w kopmuterze) plus krzywe z CHOS i potem WOS oraz krzywej cukrowej w przeddzień i pomiaru i krytycznych momentów w dzień wizyty,
I tak:1. Nie trzymać się schematu żywienia 1/4+1/2+1/4, nowa insulina działa u niej trochę inaczej.
2. Śniadanie też domowe (po suchej karmie też skok cukru-wdrożona dopiero przy chorobie), Zastąpienie makaronu , pełnoziarnistym - proporcje składników OK (kurczak bez skóry, makaron, groszek, marchew, oliwa z oliwek, Salvikal), z tym, że marchew, groszek nie 60+40%, a odwrotnie.
3. Obiad z 14 na 13 (gdy cukier najniżej) i racja śniadanie plus obiad na na pół.
4. Kolacja z 20:30 na 21:30 dalej karma (nie zmieniać drastycznie sposobu żywienia, mimo, że po karmnie ociężałość i nieraz wymioty, ale były po śniadaniu po przejściu na WOS).
Po dwóch dniach:
1. Rano glikemia z 70 na 98
2. Przed obiadem z 84 na 115
3. Po obiedzie z 330 na 255
4. Wieczorem z 250 na 170
Po tygodniu krzywa i jeśli po obiedzie cukier powyżej 200 dołożyć 1 lub 2 j. insuliny (po uzgodnieniu tel.), obecnie 17j. na 24 kg). Jak wyczytałam, WOS szczyt 6-8h, przedtem CHOS po 8h), lekarz prowadzący o tym nie wspomniał, ja obserwowałam.
P. Jarku jestem osobą bardzo zorganizowaną, obowiązkową i stojącą twardo nogami na ziemi, a dodatkowo nie pracuję więc sunia i mąż mają wszystko, jak w zegarku. Nawet kiedy chodziłam, jak Robokop ze względu na kręgosłup i stawy kolanowe, niczego nie zaniechałam. I nie waham sie wykonując nieprzyjemne, czy nawet bolesne zabiegi, jeśli mają pomóc. Na ustawiony alarm w telefonie z sygnałem tylko dla niej na posiłki leci na zabój do kuchni. Na insulinę, widząc strzykawkę wstaje z posłania.
Zresztą, to kochana psina, zobaczy glukometr, waciki, bez wołania, sama przychodzi na kłucie ucha. Spacery, jakbym przegapiła parę minut przychodzi i "straszy" (6"-1/2h, 10"-dłuższy ok. 1h (las), 13"-siusiu 10-15min, 15"-1/2h (łąka), 18"-1/2h, 22"-siusiu, nie chce chodzić). To ok 2,5 h. Ze względu na wiek już wcześniej zaczęła chodzić na krótsze spacery i tak zostawiłam. Zmienię, jak nie będzie mogła, czy chciała. Chociaż zdaję sobie sprawę, że nawet ustabilizowana cukrzyca miewa zwroty, to zawsze mnie to zaskakuje (na szczęście przez ten rok były tylko 2 poważne epizody, jeden po sterylizacji, drugi po przejściu z Lente CHOS- nie produkują, na WOS.
Przy okazji - zauważyłam, żeby uważać, zwłaszcza latem, jeśli pies wyleguje się na słońcu (moja mimo, że ma zapewniony cień na tarasie często kładzie się na słońcu) - u mojej powoduje to spadek glikemii włącznie do hipoglikemii.
Ryż, owies, to są chyba nisko glikemiczne ziarna
Ryż odpada, już za szczeniaka przed 12 laty po ryżu bieganie, (wilczarz jadł ryż), następne próby też się nie powiodły, Mniej więcej w 8 czy 9 roku próbowałam zastąpić kluchy ryżem, najpierw mieszając i nic z tego. Widocznie, tak ma, a brązowy ryż byłby lepszy, na razie wszedł makaron "Pełne ziarno" polskiej firmy. Na początku leczenia zamiast groszku, fasolka, Też nie tolerowała. Ufffff..................