Cewnikowany torbiel - zaburzenia neurologiczne po operacji
Witam. Mam ogromny problem z moim ukochanym psem. Elmo w sierpniu skończy dwa lata, jest mieszańcem shih tzu, waży zaledwie 2,7 kg. Na początku kwietnia zauważyliśmy, że z psem dzieje się coś złego. Przestał widzieć. Dostał encorton +nootropil, nic nie pomogło. 3 tygodnie później zrobiliśmy rezonans. Okazało się , że ma ogromnego torbiela pajęcyznówki, wielkości 1/4 lub 1/3 mózgu. Lekarze zalecili cewnikować. Pojechaliśmy do Wrocławia i zrobiliśmy operację, pierwsza próba nieudana, po przecięciu oponki mózgowej silne krwawienie , zaprzestano zabiegu, przetoczono krew. Po tygodniu kolejna próba, udana. Cewnik został założony 9 maja. Piesek po 3 dniach wrócił do domu. Wszystko było w porządku, nagle w nocy dostał boleści brzucha, jelita były wypełnione gazami (rtg), nospa + espumisan i przeciwóbolowe no i pomogło. Za dwa dni dostał gorączki, 39.9 przez 3 dni. Pyralgina pomagała. Jak skonczyła się gorączka to kolejnej nocy koło 3 dostał ataku, który przypominał padaczkę: silne drgawki, przewracało go na boki, ślinotok, ale bez popuszczania moczu i kału, bez ruszania nogami. Był sztywny i nieobecny wzrok, ale raczej nie stracił przytomności. Oczy były szeroko otwarte. Dostał luminal, pojechaliśmy do Wrocławia. Został na tydzień na obserwcaji, okazało się, że ma jeszcze Gronkowca złocistego. Do dziś bierze kefavet + 1/2 encortonu raz dziennie i 1/4 luminalu . Po 1 ataku nastapił 2 kolejnej nocy, ale było to tylko ruszanie głową na boki i ślinienie się przez kilkanaście sekund. Także do tej pory nie wiaodmo czy był to atak padaczki czy coś innego. LEkarze twierdza, że to przez zabliźnianie się ran w głowie. Po tych atakach pies miał problemy z chodzeniem, przewracał się na boki, tylne łapki odmawiały posłuszeństwa. Dziś jest już lepiej choć z niewiaodmych powodów przewrócił się na bok ale wstał, bez żadnych drgawek. Lekarze tiwerdzą, że padaczka mogła się zdarzyć od zabliźniania ran w głowie. Teraz pies ciągle śpi, nie chce się bawić, załatwia się normalnie i je normalnie. Ale nie ma z nim kontaktu, żyje jakby we własnym świecie.Śpi całymi dniami a jak wstanie to chodzi z podkulonym ogonem, często też chodzi w kółko, jest zdezorientowany. Nie kieruje się węchem, jedyne co wyczuje to jedzenie. Wzroku nadal nie odzyskał. Jest bardzo smutny, po prostu nic go nie interesuje oprócz spania. Na spacerze chodzi obojętnie, ucieka od psów, rzadko obwąchuje trawnik, raczej załatwia się po prostu na chodnik, nie szuka miejsca do tego. Nie mogę już patrzeć na jego cierpienie, lekarze każą czekać i obserwować. Czy luminal może tak działać na psa, że brak mu chęci do życia? Chcę mu pomóc, kocham go najbardziej na świecie, nie mogę pozwolić żeby umarł i żeby całe swoje zycie do końca spędził w smutku. Czy są jakieś badania, które można wykonać, żeby dowiedzieć się czemu pies jest ciągle osowiały czy to kwestia luminalu? Będzie go brał jeszcze jakiś tydzień lub dwa.Wiem, że to bardzo ciężkie schorzenie, ale chcę mu pomóc. Czy jest coś jeszcze co możńa zrobić? Od operacji minął już miesiąc a tu żadnej poprayw...
zdajesz sobie sprawę , że schorzenie Twojego psa to bardzo ciężka , choroba !!! LEkarze, którzy podjęli się tej operacji to fachowcy z najwyższej półki . Nie szukaj pomocy przez neta przy takiej chorobie tylko szukaj jej u swoich lekarzy prowadzących . Wielki szacunek dla nich. Zachowanie i osowiałość u psa może być skutkiem działa luminalu.
trzymam za niego kciuki i pisz jak postęp w lezeniu.