Niewydolność nerek u psa!
Niestety przykro .........ja też straciłam sunię przez niewydolnosc nerek .Musisz teraz mu poświęcić duzo czasu ,zresztą sama wiesz o tym .I obserwuj jak będzie już się zaczynało najgorsze nie czekaj ani chwili .Trzymaj się ......
To nie pomoże w niczym, ale pamietaj, że są ludzie, którym los innych nie jest obcy. Wiem i rozumiem co przeżywasz, ja doświadczyłam tego już dwa razy i choć jest potem bardzo, bardzo ciężko, prawdą jest, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Trzymam kciuki, może jednak............
Ostatnio zmieniony 10 stycznia 2012, 21:05 przez kora72, łącznie zmieniany 1 raz.
dzięki wielkie. Nie myślałam żeby kupić następnego psa już, narazie jeszcze nie chcemy o tym myśleć kto wie może kiedyś jak bedzie smutno bardzo to kupimy jakiegoś psa. A Ty masz owczarka teraz niemieckiego? jak ogólnie te pieski sobie radzą zdrowotnie? nie chorują poważnie czy chorują?
Ja mam owczarka, rotweillera, i berneńskiego psa pasterskiego (same suczki). Co do ONki własnie konsultuję stan zdrowia mojej suni z dr Jarkiem, jest chora (poprzednia z tej samej hodowli odeszła ode mnie, gdy miała 4 miesiące-ahalazja ). Teraz rozumiesz..........? Musisz myśleć pozytywnie i mieć nadzieję, że słonko kolejnego dnia wstanie, a może sie uśmiechnie i będzie dobrze. Na marginesie, jak kochasz te stworzenia, to uwierz mi, nie da się bez nich żyć. Ja po pierwszej stracie Psiego Przyjaciela (20 lat temu), po wielkich jego cierpieniach i walce o jego życie, powiedziałam NIGDY WIĘCEJ PSA, NIGDY!!!! za chwilę w moim domu był kolejny, ma 13 lat przeszła chorobę nowotworową, jest po operacji (wycięte narządy, listwy mlecznie...) , mimo to ma wspaniałą kondycję i każdego dnia widząc jak bardzo wolno, ale zbliża sie do TM myślę: ma fajdy dom, kochających ludzi koło siebie, ciepłe posłanko i jedzenie. Wiem, że któregoś dnia jej nie będzie, to straszne, ale taki jest los. Kochajmy je i wierzmy, że nawet gdy odejdą będą z nami, bo póty żyjemy, póki nas pamietają.
kurcze i znow mi sie ryczeć chce:( ja kiedyś miałam wilka i i potem jakiegoś mieszańca, teraz berneńczyka tego chorego, i jeszcze jest mały kundelek. Który już ma z 20 lat chyba ale sie trzyma! Dużo zdrowia dla Twoich wszystkich piesków życzę:)
My kochamy zwierzęta. Tak właśnie moja mama mówiła nigdy więcej psa, myślę ze musi minąć trochę czasu, ja to odrazu myślę że bym kupiła następnego tylko tym razem może podjęcie tej decyzji było by trudniejsze dlatego że musielibyśmy wiedzieć gdzie go kupić, nasz Berneńczyk jest bez rodowodu, może tą wadę ma wrodzoną tego nie wiem. Kochane są te psy ale też chorowite:(
My kochamy zwierzęta. Tak właśnie moja mama mówiła nigdy więcej psa, myślę ze musi minąć trochę czasu, ja to odrazu myślę że bym kupiła następnego tylko tym razem może podjęcie tej decyzji było by trudniejsze dlatego że musielibyśmy wiedzieć gdzie go kupić, nasz Berneńczyk jest bez rodowodu, może tą wadę ma wrodzoną tego nie wiem. Kochane są te psy ale też chorowite:(
Ostatnio zmieniony 10 stycznia 2012, 19:30 przez beciak26, łącznie zmieniany 1 raz.
Dziekuję Wam również, ja też wciąż płaczę, ale nie mamy wpływu na pewne rzeczy, jedyne co czasem możemy to wspierać się wzajemnie. Ja całymi nocami siedziałam na necie i poszukiwałam, nie wiem czego...., ale poszukiwałam. Teraz wiem, że gdybym posłuchała dr Siembiedy z Wro, który postawił diagnozę, nie poddałabym Suni operacji, która i tak nie rokowała dla niej przyszłości. Tak bardzo ją kochałam, a tak w rzeczy samej dodałam jej cierpienia i strasznego bólu, nic więcej. My i tak będziemy po Nich płakać!!! Nalezy zrobic co można, aby ulżyć psu w cierpieniu, nie można się z tym pogodzić, to jest straszne niestety:-( Dawaj znac co z pieskiem, buziaki.
P.S Na Avatarze to Onka, która już mi nie towarzyszy, wielki ból w sercu miom pozostawiła
P.S Na Avatarze to Onka, która już mi nie towarzyszy, wielki ból w sercu miom pozostawiła
Gdy nadejdzie ten dzień.............., kiedyś tak czy inaczej nadejdzie, pomyśl o stworzeniach, które tak bardzo pragną domu. Ja obecnie bardzo, ale to bardzo bacznie przyglądam się fundacjom działajacym na rzecz bezdomnych psów, zobacz ile tych smutnych nieszczęść czekajacych na prawdziwego "Ludzia" jest na naszym świecie (nie jestem czlonkiem, niestety). Podam Ci link, po którym upadłam na kolana, zobacz proszę, choć nie czas teraz myśleć o innym piesku, ale tak na przyszłość, zobacz do końca, choć strasznie się to zapowiada: http://emir.eev.pl/printview.php?t=262& ... 2695ecc885
Powiem Ci jedno, moja berneńka jest rodowodowa i cóż...........też już miała zabieg, w prawdzie pępowinka, ale był, nie ważne ma czy nie ma, grunt to kochać, tak bardzo i bezwarunkowo jak One nas kochają:-)
Jeszcze raz powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
Powiem Ci jedno, moja berneńka jest rodowodowa i cóż...........też już miała zabieg, w prawdzie pępowinka, ale był, nie ważne ma czy nie ma, grunt to kochać, tak bardzo i bezwarunkowo jak One nas kochają:-)
Jeszcze raz powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
Jak będziesz chciała sobie popłatakać (wirtualnie)albo zwyczajnie sie wygadać (wypisać ) zapraszam na PW, gg 3136789 lub e-mail magorzatasztyber@op.pl, chętnie podtrzymam Cię na duchu, jeśli zdołam.Buziaki
Witam, mój prawie 12 letni Cocer Spaniel Max ma kiepskie wyniki. Mocznik 247 kreatynina 42. Dodam, że poza tymi wynikami, ktorych normalnie nie widać zachowuje sie jak zwykle. Jest pełen życia. Od tygodnia zjada karme k/d firmy Hills i poza tym, że jest "obrażony" na zmianę diety trudno dopatrzeć się jakichś objawów zdiagnozowanej niewydolności nerek. Po miesiącu mam powtórzyć badania. Jeśli jak czytam wyniki mam tak kiepskie to może warto zrobić te wyniki wcześniej, ale może nie ma to większego sensu, sama nie wiem? Może ktoś zna dobrego lekarza weterynarii w okolicach Gniezna? Może powinnam mojego Maxa skonsultować z kimś jeszcze? Proszę o rade