Witam. Mam 8-letnią suczkę rasy Cocker Spaniel Angielski. Biedaczysko ma ropień z ucha lewego (co 2-3 dni jej przemywamy je i kropimy, ale niewiele to daje) i prawdopodobnie raka i prawej przedniej łapie. Nie znam się zbytnio na chorobach psów, ale wiem, że jeśli właściciel kocha psa to zrobi dla niego wszystko. Problem w tym, że ja 18 lat nie mam, a moja mama zbytnio się nie interesuje tym, jak pomóc psu (wiem, że planuje ją nawet uśpić, ale nie ma odwagi mi o tym powiedzieć). Kiedy jej "rak" był mniejszy, mówiła, że to może być "kaszak" czy coś takiego (moja sunia jest dosyć grubiutka), a po wakacjach to urosło. Do tego stopnia, ze przez parę dni nie mogła chodzić.
Zawsze przed zaśnięciem mój piesek kładzie się przy mnie i słyczę, że ucho i ten jej rak ją bolą. Czy da się coś jeszcze zrobić? Bardzo kocham mojego psa i nie chcę aby cierpiał ale tez nie chcę go stracić... Pomocy...
Pies z ropieniem ucha i ...
-
- Posty:6
- Rejestracja:26 stycznia 2012, 12:50
jako - tako nie został, to jedynie domysły mojej mamy, a że miała kiedyś hodowlę to wierzę, że się zna. Ale ten jej guz jest ogromny i też nie widzę innego wyjaśnienia. Jej matka też miała raka. Może to rodzinne ..
wybacz szczerość, ale twoja mama powinna być pociągnięta do odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad swoim psem - bo jak inaczej nazwać skazywanie psa na cierpienie poprzez zaniechanie leczenia?
Raka może stwierdzić lekarz w odpowiednim badaniu. Wielokrotnie usuwałam swoim psom większe lub mniejsze guzy i za każdym razem były to łagodne tłuszczaki lub włókniaki. Oczywiście, jak się to zaniedba, to ich usunięcie jest nieco trudniejsze ale jest to do zrobienia.
A zatem natychmiast idź ze swoim psem do lekarza i zacznij go leczyć, bo 8 lat, to dla wielu psów dopiero połowa życia...
Raka może stwierdzić lekarz w odpowiednim badaniu. Wielokrotnie usuwałam swoim psom większe lub mniejsze guzy i za każdym razem były to łagodne tłuszczaki lub włókniaki. Oczywiście, jak się to zaniedba, to ich usunięcie jest nieco trudniejsze ale jest to do zrobienia.
A zatem natychmiast idź ze swoim psem do lekarza i zacznij go leczyć, bo 8 lat, to dla wielu psów dopiero połowa życia...
-
- Posty:6
- Rejestracja:26 stycznia 2012, 12:50
Nie, nie chodzi o to, że moja mama zaniecha leczenia. Zawsze bardzo kochała zwierzęta i nadal tak jest, bo bardzo często bierzemy bezdomne szczeniaki na dom tymczasowy. Teraz po prostu nasze życie jest trochę skomplikowane i nie ma czasu na wszystko. Rozumiem ją, a robi raczej to, co może aby jej pomóc.
Planujemy wyprowadzkę, nawet bieżemy pod uwagę Anglię, i się martwię też czy jakiś weterynarz by ją przepuścił z przypuszczalnym rakiem.
Córka moich sąsiadów jest praktykantką u weterynarza. Niedługo ma przyjechać do rodziców więc ją zapytam co mogę zrobić.
Postaram się z mamą porozmawiać i powiedzieć, że póki pies żyje to jeszcze zawsze można jej pomóc...
Planujemy wyprowadzkę, nawet bieżemy pod uwagę Anglię, i się martwię też czy jakiś weterynarz by ją przepuścił z przypuszczalnym rakiem.
Córka moich sąsiadów jest praktykantką u weterynarza. Niedługo ma przyjechać do rodziców więc ją zapytam co mogę zrobić.
Postaram się z mamą porozmawiać i powiedzieć, że póki pies żyje to jeszcze zawsze można jej pomóc...
-
- Posty:6
- Rejestracja:26 stycznia 2012, 12:50
Czy jeśli nie mam 18 lat, to i tak mogę sama pójść z psem do lekarza ?
I czy takie badania sporo kosztują ? Mamy w domu 1,5 roczne dziecko i trochę musimy przyoszczędzać...
I czy takie badania sporo kosztują ? Mamy w domu 1,5 roczne dziecko i trochę musimy przyoszczędzać...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Przepraszam że to napiszę ale....jeżeli decydujesz się na psa to bierzesz za niego odpowiedzialność. To decydujesz się na zniszczenia w domu w czasach gdy jest szczeniakiem, wstyd przed ludźmi póki nie nauczy się zachowywać w sposób cywilizowany, koszty leczenia gdy jest chory, koszty jedzenia przez całe jego życie. Decydujesz się na spacery w deszczu lub mrozie, w czasie wichury, gdy jesteś chora lub zmęczona. Decydujesz się na szczególną opieke w czasie gdy pies się starzeje oraz na skrócenie mu cierpień wtedy gdy sytuacja tego wymaga wyrzekając sie egoizmu, wbrew pękającemu sercu.
Twoja mama na coś się 8 lat temu zdecydowała.....wzięla na siebie obowiązek....wzięła odpowiedzialność.
Teraz macie trudną sytuację....ale nic nie usprawiedliwia brak leczenia chorego przyjaciela - zwierzęcia które jest zdane wyłącznie na łaske i niełaske człowieka....swojego człowieka.
Nie leczenie ucha jest bardzo niewłąściwym postępowaniem.....takie coś bardzo boli. Zaniechanie pomocy cierpiącemu psu jest oznaką totalnego braku umiejetności wczucia się w to co czuje ktoś inny. Jest kompletnym brakiem litości, współczucia.
Orzekanie że na łąpie jest rak bez wizyty u weta....tego nie skomentuję. To może być zwykły pierd który dałby sie wyleczyć w parę dni wtedy gdy powstał. Teraz? Teraz możliwe jest wszystko....
Oczywiście że możesz iść z psem do weta jeżeli nie masz 18 lat. Nikt ci w dokumenty zaglądać nie będzie. Nie masz przecież 10 lat....chyba?
W sytuacji którą opisujesz chyba najlepszym wyjściem dla psa będzie jego uśpienie....Czasami tak jest ze jeżeli kogoś bardzo kochamy musimy pozwolić mu odejść gdy jest to jedynym rozsądnym rozwiązaniem....
Twoja mama na coś się 8 lat temu zdecydowała.....wzięla na siebie obowiązek....wzięła odpowiedzialność.
Teraz macie trudną sytuację....ale nic nie usprawiedliwia brak leczenia chorego przyjaciela - zwierzęcia które jest zdane wyłącznie na łaske i niełaske człowieka....swojego człowieka.
Nie leczenie ucha jest bardzo niewłąściwym postępowaniem.....takie coś bardzo boli. Zaniechanie pomocy cierpiącemu psu jest oznaką totalnego braku umiejetności wczucia się w to co czuje ktoś inny. Jest kompletnym brakiem litości, współczucia.
Orzekanie że na łąpie jest rak bez wizyty u weta....tego nie skomentuję. To może być zwykły pierd który dałby sie wyleczyć w parę dni wtedy gdy powstał. Teraz? Teraz możliwe jest wszystko....
Oczywiście że możesz iść z psem do weta jeżeli nie masz 18 lat. Nikt ci w dokumenty zaglądać nie będzie. Nie masz przecież 10 lat....chyba?
W sytuacji którą opisujesz chyba najlepszym wyjściem dla psa będzie jego uśpienie....Czasami tak jest ze jeżeli kogoś bardzo kochamy musimy pozwolić mu odejść gdy jest to jedynym rozsądnym rozwiązaniem....
Idz z psem do lekarza i zapytaj o wszystko .Nie usypiaj psa póki nie stwierdzą że nic się nie da zrobić .To że macie trudną sytuację to nie znaczy że trzeba uśpic psa !!!8 lat to młody pies .Może lekarz rozłoży zapłatę na raty ?Wybacz ale mam chyba postradała rozum ,nie wiem w jakiej byłabym sytuacji nie skazywałabym psa na cierpienie ,tylko leczyła .
-
- Posty:6
- Rejestracja:26 stycznia 2012, 12:50
Ale na prawdę, proszę mamę zrozumieć. Mamy teraz tyle problemów: mój ojciec narobił kiedyś problemów i od nas teraz chcą pieniedzy za jego długi, ojciec mojego brata nie płaci alimentów, wyprowadzki, załatwianie dokumentów, wszystkie zaświadczenia, babcia chora i wgl to nie ma czasu aby o wszystkim pomyśleć. Jutro zadzwonię do weterynarza, postaram się coś umówić. Najgorsze jest tylko to że jest zima, mieszkam w górach (okolice Jeleniej Góry) i pogoda bywa nieprzewidywalna. W tamtym roku tak nas zasypało, że 600m drogi odśnieżano przez 6h 3 koparkami, więc z wyjazdem autem osobowym mogłby być problem. Ale zadzwonię, zapytam o wszystko i się umówię.
Nie mam 10 lat W październiku skończyłam 15, a ten pies jest dla mnie naprawdę bardzo ważny, bo całe dzieciństwo ze mną był.
O ucho dbamy- myjemy i kropimy, ale nie zawsze działa (mój braciszek też kiedyś miał ropę w uchu i też trochę trwało, zanim wyzdrowiał..). Najgorsza tylko ta gula, ale jutro na pewno zadzwonie.
Usypiać na prawdę jej nie chcę, ale czasem nie ma innego wyjścia. Wiem też o tym, że moja mama to wie, bo zawsze tępiła usypianie zwierząt bez przyczyny (tym sposobem mieliśmy mnóstwo kotów w domu).
Zobaczy się jutro. Jeśli dobrze by poszło, kto wie, może nawet udałoby się moją sunię zapisać na sobotę, ew poniedziałek, jeśli byłaby taka możliwość.
Teraz jestem chociaż trochę pocieszona
Nie mam 10 lat W październiku skończyłam 15, a ten pies jest dla mnie naprawdę bardzo ważny, bo całe dzieciństwo ze mną był.
O ucho dbamy- myjemy i kropimy, ale nie zawsze działa (mój braciszek też kiedyś miał ropę w uchu i też trochę trwało, zanim wyzdrowiał..). Najgorsza tylko ta gula, ale jutro na pewno zadzwonie.
Usypiać na prawdę jej nie chcę, ale czasem nie ma innego wyjścia. Wiem też o tym, że moja mama to wie, bo zawsze tępiła usypianie zwierząt bez przyczyny (tym sposobem mieliśmy mnóstwo kotów w domu).
Zobaczy się jutro. Jeśli dobrze by poszło, kto wie, może nawet udałoby się moją sunię zapisać na sobotę, ew poniedziałek, jeśli byłaby taka możliwość.
Teraz jestem chociaż trochę pocieszona
Rozumiem wasze problemy ....współczuje ale musicie zająć się pieskiem .Uwierz mi ropa w uchu to jest ból ,wiem bo sama miałam :)Do tego ta narośl .Nie wiadomo co to jest .Szkoda psiny bo musi cierpieć a przecież to młody pies jeszcze .Myślę że na ucho potrzebny będzie antybiotyk .Jak lekarz powie jaki to napisz tu .Może ktoś z forumowiczów będzie go miał po psie i wam pośle?
-
- Posty:6
- Rejestracja:26 stycznia 2012, 12:50
Pytałam się sąsiadów, kiedy ich córka przyjedzie (a praktykantka u weterynarza). Ma przyjechać na weekend, więc powiedziałam mamie że moge ta pania poprosić aby wzieła wymaz z uszka mojej małej, bo od razu wtedy będziemy mieć leki przypisane.
Lepiej będzie, jeśli najpierw wyleczymy jej ucho, bo z tego co czytałam w niektórych tematach, weterynarze bywają różni. Jeśli ucho będzie wyleczone, to nie będzie miał żadnych przeciwwskazań odnośnie leczenia jej narośli.
Lepiej będzie, jeśli najpierw wyleczymy jej ucho, bo z tego co czytałam w niektórych tematach, weterynarze bywają różni. Jeśli ucho będzie wyleczone, to nie będzie miał żadnych przeciwwskazań odnośnie leczenia jej narośli.
[quote="lcjmls"]wybacz szczerość, ale twoja mama powinna być pociągnięta do odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad swoim psem - bo jak inaczej nazwać skazywanie psa na cierpienie poprzez zaniechanie leczenia?
Raka może stwierdzić lekarz w odpowiednim badaniu. Wielokrotnie usuwałam swoim psom większe lub mniejsze guzy i za każdym razem były to łagodne tłuszczaki lub włókniaki. Oczywiście, jak się to zaniedba, to ich usunięcie jest nieco trudniejsze ale jest to do zrobienia.
A zatem natychmiast idź ze swoim psem do lekarza i zacznij go leczyć, bo 8 lat, to dla wielu psów dopiero połowa życia...[/quote]
Dziecko pisze nie znając głębiej problemu, najwidoczniej rodzic nie chce dziecka martwić i mówić mu wszystkiego, a Ty kobieto podałabyś matkę tego dziecka na policję, żenada. Może składkę ZUS zaczniemy płacić na leczenie zwierząt?
Raka może stwierdzić lekarz w odpowiednim badaniu. Wielokrotnie usuwałam swoim psom większe lub mniejsze guzy i za każdym razem były to łagodne tłuszczaki lub włókniaki. Oczywiście, jak się to zaniedba, to ich usunięcie jest nieco trudniejsze ale jest to do zrobienia.
A zatem natychmiast idź ze swoim psem do lekarza i zacznij go leczyć, bo 8 lat, to dla wielu psów dopiero połowa życia...[/quote]
Dziecko pisze nie znając głębiej problemu, najwidoczniej rodzic nie chce dziecka martwić i mówić mu wszystkiego, a Ty kobieto podałabyś matkę tego dziecka na policję, żenada. Może składkę ZUS zaczniemy płacić na leczenie zwierząt?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości