Babeszjoza

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

aagaataak
Posty:12
Rejestracja:12 marca 2009, 15:41

27 kwietnia 2012, 20:13

SleepingSun pisze:wiem, że u ludzi musi minąć 3 dni ale nie wiem czy to nie chodzi o boleriozę. Czytałam o psie, u którego wystąpiła choroba a kleszcza miał wyciągniętego od razu. Także nie wiem czy na pewno tak jest z tymi 3 dniami.
SleepingSun niestety masz zle informacje jeżeli chodzi o choroby odkleszczowe u ludzi. Po pierwsze- do zakażenia krętkirm borelia burgdorferi może dojść juz po kilku godzinach(właściwie samo wkłucie kleszcza już wystarczy) i nie zawsze pierwszym z objawów chorobowych jest wystąpienie rumienia wędrującego. Bardzo często rumień nie występuje lub jest niezauważony jeżeli np wystapi na owłosionej skórze głowy. A cos o tym wiem bo mam póżną neurologiczna postać boreliozy plus koinfekcje. Po drugie kleszcze bytują na róznych kręgowcach( jeleniach,gryzoniach,psach....) w związku z czy bardzo często zarażone są róznymi innymi patogenami jak wirusy, bakterie,pierwotniaki. Niestety o tym sie w ogóle nie mówi. Ludzie również poza odkleszczowym wirusowym zapaleniem mózgu czy bakteryjna borelioza mogą chorowac na babeszjozę( inny przebieg kliniczny niz u zwierząt), erlichiozę, bartonellozę i wiele innych trudnych do leczenia chorób a wszystko moze wywolac jeden kleszcz.....
Więćej info znajdziesz tu
http://fundacja-bartek.pl/
http://www.borelioza.org

A i jeszcze jedna rzecz na boreliozę nie ma szczepionki dla ludzi, jest tylko szczepionka przeciwko wirusowemu odkleszczowemu zapaleniu mózgu. To wazne bo większość śmiertelników mówi ,że zaszczepila sie" przeciwko kleszczom" i myślą,że nie mogą zachorowac na boreliozę czy inne paskudne choróbska.

Przepraszam wszystkich za te dodatkowe informacje, wiem że to forum poświęcone jest leczeniu zwierząt a nie ludzi.Mam nadzieję,że nie zostanę za to zbanowana. :lol:
Ostatnio zmieniony 27 kwietnia 2012, 20:58 przez aagaataak, łącznie zmieniany 1 raz.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

27 kwietnia 2012, 20:44

dodatkowe informacje zawsze są pożądane. nie chce mi się teraz szperać w notatkach, ale sprawdzę to - jestem prawie pewna że z jakąś chorobą chodziło o 3 dni.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

27 kwietnia 2012, 21:19

każda informacja jest pożądana. A wiec wielkie dzięki za ten off top.
Ale w jednym jako biolog i immunolog nigdy się nie zgodzę. Samo wkłucie nie zaraża. Na kłujce żaden owad nie ma nic niepokojącego, kleszcz aby zarazić musi wpuścić swoją "ślinę", czyli inaczej mieszaninę różnych związków przeciwzakrzepowych. To tam siedzi całe stado patogenów.
U psa jest jeden wielki problem. Znajdujemy kleszcza zaraz po spacerze, wyciągamy go natychmiast ale nigdy nie możemy mieć pewności że nie było go tam wczoraj czy dwa dni wcześniej, lub że gdzieś w innym miejscu nie siedzi jakiś starszy żarłok. Niestety, żeby nie wiem jak psa macać, nigdy nie uda nam się tego zrobić dokładnie
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

27 kwietnia 2012, 22:04

właśnie coś z tym było jeśli chodzi o te 3 dni, nie jest tak że kleszcz się musi najpierw napić krwi, żeby później ewentualnie nią 'zwymiotować' razem ze swoją śliną ze wszystkimi świństwami?
aagaataak
Posty:12
Rejestracja:12 marca 2009, 15:41

27 kwietnia 2012, 22:13

isabelle30 pisze:każda informacja jest pożądana. A wiec wielkie dzięki za ten off top.
Ale w jednym jako biolog i immunolog nigdy się nie zgodzę. Samo wkłucie nie zaraża. Na kłujce żaden owad nie ma nic niepokojącego, kleszcz aby zarazić musi wpuścić swoją "ślinę", czyli inaczej mieszaninę różnych związków przeciwzakrzepowych. To tam siedzi całe stado patogenów.
U psa jest jeden wielki problem. Znajdujemy kleszcza zaraz po spacerze, wyciągamy go natychmiast ale nigdy nie możemy mieć pewności że nie było go tam wczoraj czy dwa dni wcześniej, lub że gdzieś w innym miejscu nie siedzi jakiś starszy żarłok. Niestety, żeby nie wiem jak psa macać, nigdy nie uda nam się tego zrobić dokładnie
Co do samego wkłucia... masz niezaprzeczalna rację, nieprecyzyjnie sie wyraziłam(chciałam uprościc). Oczywiście,ze kleszcz zaraza dopiero przez "wpuszczenie" śliny.Niestety, znam osobiście chorych na boreliozę i babeszjozę( dostaja głównie leki przeciwmalaryczne m.in Malarone) u ktorych kleszcz żerował niecałe pół godziny i był "fachowo"( jak na pierwszy rzut oka wydawac by sie mogło) wyciągniety przez chirurga. Nie ciagne tematu. jak ktoś chce niech wierzy w 3 dni.... Pozdrawiam i kończę off topa bo mnie naprawde zbanują. :lol:
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

27 kwietnia 2012, 22:14

poszukałam i mam zapisane tak (o boleriozie): wczesne usunięcie pasożyta ogranicza ryzyko zakażenia. Czas potrzebny do zakażenia 12-36h. Czyli faktycznie z tymi 3 dniami to bzdura, jednak z tego co mam zapisane to mamy te 12 godzin żeby paskudę usunąć.
aagaataak
Posty:12
Rejestracja:12 marca 2009, 15:41

27 kwietnia 2012, 22:25

SleepingSun pisze:poszukałam i mam zapisane tak (o boleriozie): wczesne usunięcie pasożyta ogranicza ryzyko zakażenia. Czas potrzebny do zakażenia 12-36h. Czyli faktycznie z tymi 3 dniami to bzdura, jednak z tego co mam zapisane to mamy te 12 godzin żeby paskudę usunąć.
Teoretycznie jest 12 godzin, a praktyka pokazuje co innego. Wiem,ze w tV i książkach jest napisane to co przytoczyłas . Chciałam tylko uczulic - ostrzec.A uwierz Sleeping sun,ze ta choroba mam na mysli diagnostykę i leczenie zwłaszcza w póznej postaci, która na ogól rozwija sie u osób u których nie bylo wczesniej rumienia lub był niezauwazony nie jest łatwa a na dodatek leczenie wzbudza wiele kontrowersji. Poniewaz są nazywając to delikatnie 2 szkoły/nurty leczenia. Na prawde to juz ostatni post. Aga
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

27 kwietnia 2012, 22:49

ależ nikt cię tu nie zbanuje. Każda dyskusja na poziomie, wzbogacająca nas o wiedzę jest tutaj pożądana.
Oczywiście jest logiczne że im dłużej dziad siedzi, tym większe prawdopodobieństwo zakażenia. Jeszcze większe jeżeli ktoś przy nieumiejętnym wyciąganiu dziada "wyciśnie" i ten "zwymiotuje z siebie zawartość wprost do naszego/psa krwioobiegu"
Nie zawsze także chirurg potrafi usunąć kleszcza w sposób fachowy, czasem przytrafia się coś co się nie powinno wydarzyć itp. Czynników tutaj jest wiele.
Sama znam kilka osób które borykają się z utajoną boreliozą. Znam psa który zachorował na babeszję w styczniu, bo złapał kleszcza w -20 stopniowych mrozach. Tu chyba działa tylko jedna reguła - co komu pisane.
Natomiast fakt jest niezaprzeczalny, że choroby odkleszczowe są paskudne i trudne do leczenia zarówno u ludzi jak i zwierząt. I przed samymi kleszczami trudno się bronić - sa wszędzie z trawnikiem pod domem włącznie. Uważać należy w sposób ciągły. A niestety szczepionka przeciwko babeszjozie cholernie droga i trzeba ją powtarzać co 6 miesięcy. Do tego nie daje 100% odporności, łagodzi tylko znacznie przebieg i pozwala organizmowi na samodzielną obronę przed pierwotniakiem.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

27 kwietnia 2012, 23:16

doczytałam na stronie stowarzyszenia osób chorych na boreliozę, że część kleszczy (bardzo mała) ma naturalnie w ślinie występujące patogeny. I one przenikają od razu do organizmu żywiciela. Jednak w większości przypadków bakterie pojawiają się w ślinie dopiero wtedy, kiedy kleszcz zaczyna żerować.

Tak więc miałaś rację i nie ma co się denerwować, bo o to tutaj nam chodzi - poddawanie pewnych informacji krytyce, przez osoby które się na tym znają. Bo nawet jeśli wierzy się w coś innego to można to sprawdzić. Tak jak w tym przypadku :)
melka

19 października 2013, 19:17

Moja 11 letnia sunia tez zachorowala na babeszjoze. Wszystko rozwinelo sie w tydzien. W niedziele zauwazylismy juz, że w jej moczu byla krew. Z racji tego, że wlasnie w tym okresie powinna mieć cieczkę myśleliśmy, że to właśnie jej początek dlatego trochę zbagatelizowaliśmy objawy. Jednak zaczęła coraz bardziej słabnąć, we wtorek wieczorem nie schodziła już nawet z łóżka. W środę rano pojechalismy do weterynarza. W tą noc jej stan znacznie sie pogorszył. Weterynarz powiedzial ze ma zaawansowana żółtaczkę i anemie. Po zbadaniu krwi powiedział, że mocznik wynosi koło 330 a kreatynina jest tak wysoka że "nie miesci się we wskażnikach komputera". Jednak podał kroplówkę, zrobił jej zastrzyki z witaminami i na koniec podał bardzo bolący lek, który powiedzial ze byl tak samo jak leczacy tak bardzo też trujący dla jej organizmu. Nastepna noc miala byc decydujaca. Sunia musiała ją tylko przeżyc. Bylismy bardzo szczęśliwi, bo wieczorem po podaniu leku jej stan troche sie polepszył, zaczela wstawac. Jednak nastepnego dnia pojechalismy na kroplowki i zaczela sie czuc po tym gorzej. Dostała polowe jednej kroplówki i połowę drugiej, czyli jak na nasze oko calkiem dużo. Dzien wczesniej po otrzymaniu takiej dawki robiła siusiu co godzinę, a tamtego dnia od godziny 11 do wieczora nie zrobila nic. Nie wstawala, nie podniosila juz tylko glowy, patrzyla w jeden punkt. Poźnym wieczorem odeszła. Nie męczyła się, po prostu zasnęła. Wiedzielismy ze są słabe szanse na jej przezycie z takimi wynikami, ale walczylismy. Nie udało się. Cieszymy sie, że nie cierpiala. Odeszła w spokoju.

Chciałabym, aby każdy wlasciciel i zarówno przyjaciel psa nie bagatelizował nigdy takich objawów. W naszym przypadku taki długi czas obreswowania psa zależał od braku pieniedzy. Nie oszukujemy się, ze gdybysmy mieli wiecej pieniedzy przy pierwszej kropli krwi w moczu suni pobieglibysmy do weterynarza aby sprawdzic co to jest. Ale pragnę Was ostrzec, że krew w moczu pieska, moze oznaczac babeszjoze, ta choroba mojego pieska zniszczyla w kilka dni. Dlatego nalezy naszego przyjaciela zaniesc do weterynarza jak najszybciej, zeby nie było już za późno.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

19 października 2013, 19:24

...
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości