czy ktoś z was sterylizował starszą sukę?
- cockermanka
- Posty:169
- Rejestracja:25 stycznia 2007, 10:40
- Lokalizacja:Beskidy
Świetnie,że dobrze się czuje. Na zmianę charakteru (jeśli nastąpi) czeka się zazwyczaj kilka miesięcy...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
kiedyś tu wspominałam o tym, że narkoza może zmienić zachowanie psa (zwłaszcza lękliwego) - pies jest otumaniony, na haju, niczym się nie przejmuje - zdobywa pozytywne doświadczenia związane z ludźmi i ty co go otacza. Dokładnie jak to działa nie wiem, ale jak ktoś to interesuje to można poszukać.
U mnie niestety Neya nie pozwala się powąchać psom, od razu pies ma kłapnięcie przed pyskiem co prawda potrafi nie ujadać na psy w jakiejś odległości ale jak pies chce podejść i ją powąchać jest katastrofa. Jakby zwiększyła się jej tolerancja na psy byle do niej nie podchodziły.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
ale to można wypracować Seiti samemu:) tylko potrzebujesz spokojnego psa do ćwiczeń. Zaczynasz od chodzenia za tym psem w takiej odległości żeby Neya była grzeczna chwaląc ją na przykład za każde spojrzenie na psa. Potem odległość stopniowo skracasz, aż dochodzisz do spacerów równoległych - psy idą koło siebie w sporej odległości. Tak nauczysz ją, że obecność innego psa nie wiąże się z żadnym niebezpieczeństwem a ona będzie zbierać spokojne doświadczenia. Zakładam, że po pewnym czasie będzie mogła normalnie iść koło psa i pozwoli mu na kontakt. Ważne na tym etapie będzie odizolowanie psów zanim Neya się nakręci, tzn psy się wąchają przez sekundę i spokojnie je zabieracie kontynuując spacerowanie. I stopniowo wydłużacie kontakt. Potem możesz zmieniać psy. Ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć:) metodą małych kroczków i uwierzyć że się da, bo jak będziesz się spinać, to Neya też to zrobi i kłapnie zębami na innego psa. Ja tak z agresora do każdego psa zrobiłam normalną grzeczną suczkę;)
SleepingSun my jesteśmy na etapie że idzie za psami grzecznie, potrafi je minąć bez szczekania... amen jak pies do nas podbiega. Ona nie pozwala na żaden kontakt. Raz na podwórko przyszedł jakiś kolega sąsiada z chow chow. Pies spokojny. Najpierw go obszczekała, potem się uspokoiła. Tolerowała jego obecność ale kiedy tylko chciał się do niej zbliżyć pokazywała zęby i warczała. Ale wiem że potrafi zaakceptować psa. Przykład z Tarzanem- w ogóle się nie znali. Rzuciła się na niego ale kiedy ja wzięłam smycz staruszka momentalnie się uspokoiła i szła z nim. Ja się staram w ogóle nie spinać, wiem że wtedy jest gorzej- w ogóle się nie da jej uspokoić
Ostatnio młoda ma jakiś spadek motywacji, nic jej się nie chce.
Ostatnio młoda ma jakiś spadek motywacji, nic jej się nie chce.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Tu nie chodzi chyba o zmuszanie, czy kontakty na siłę. Wiemy wszyscy że jest mnóstwo ludzi którzy uważają że ich pies ma prawo podejść do każdego psa jeśli tylko chce. I drą mordy jeżeli trafi sie piesek który sobie nie życzy. Bo napewno wina wszystkich dookoła tylko nie ich samych, że pieskowi stało sie kuku. Dobrze jest więc muc psa usadzić spokojnie i samemu pogonić natręta.
Isabelle dokładnie o to tutaj chodzi! Uwierzcie mi że jak dla mnie wcale nie musi mieć kontaktu z innymi psami, bo ona bez smyczy je omija. Poza tym ma kilku znajomych którzy jej wystarczają. Problem w innych ludziach którzy uważają że ich pies może podchodzić do kogo chce. Raz jeden pan stwierdził ze on psów swoich nie będzie wołał, jeśli chcą to mogą mi przeszkadzać w szkoleniu. Niestety ludzie mają gdzieś moje prośby o zabranie psa.
Byliśmy na spacerze, ignorowała psy bo miała w głowie bieganie za rowerem syna... było ok do momentu rzucenia się na nią yorka, Neya na dwóch łapach stanęła z wyszczerzonymi zębami...
Byliśmy na spacerze, ignorowała psy bo miała w głowie bieganie za rowerem syna... było ok do momentu rzucenia się na nią yorka, Neya na dwóch łapach stanęła z wyszczerzonymi zębami...
Moja najgorsze co robi to to, że macha ogonem i wzbudza zaufanie a potem atakuje. Niektórych ma już takich wybrańców, że z daleka szczeka na nich. Z tą zmianą u niej to lekka przesada, chociaż zdecydowanie mniej się denerwuje jak chce się ją zsunąć z łóżka Z tym układaniem psa to właśnie zależy jakiego psa się chce mieć, bo teoretycznie można każdego, zdrowego psychicznie psa, ułożyć i to w każdym wieku. Ostatnio u weta była owczarka belgijska lat 14 też tuż po sterylizacj z powodu ropomacicza (też dobrze zniosła) i stała spokojnie, do zębów jej zaglądali a mojej do zębów tylko ja mogę zajrzeć, ale też nie na długo (innym nie pozwala w ogóle). Jak moja się przebudziła po operacji i ją wiozłam do domu, to żeby ją wyjąć z kojki z samochodu to musiałam jej kaganiec założyć i bardzo mocno chwycić, bo w majakach się rzucała, nie mogąc jeszcze stać na nogach. Uderzyła się w głowę nawet więc i dla niej to było niebezpieczne.
Mój dziadek, ten co Ciapę miał od szczeniaka, z wojska kiedyś uratował owczarka niemieckiego. Szkolony pies z opiekunem, zwichnął łapę na ćwiczeniach (spadł z drabinki) i do uśpienia od razu :/ i dziadek go zabrał, bo mu szkoda było. Podobno był tak wielki, że sam dziadek się go bał, szczególnie, że musiał codziennie do klatki do niego przychodzić, bo to wojskowy pies, miał tylko jednego pana i dziadek musiał zdobyć jego zaufanie. W domu też się bali go z początku a ludzie na ulicy bardzo, bo w tamtych czasach owczarków niemieckich podobno mało było. Okazało się, że pies bez żadnego dodatkowego szkolenia odnalazł się idealnie w warunkach domowych, z dwójką dzieci. Nigdy w życiu zębów nie pokazał na żadnego z domowników (moja Ciapa co innego). Taki miał Busiek charakter z natury. Podobno drugiego takiego psa nigdy nie mieli. Nie znałam go, ale mówią, że był wyjątkowy a potem dziadek miał jeszcze psy i z tego co wiem kolejnego owczarka z wojska.
Mój dziadek, ten co Ciapę miał od szczeniaka, z wojska kiedyś uratował owczarka niemieckiego. Szkolony pies z opiekunem, zwichnął łapę na ćwiczeniach (spadł z drabinki) i do uśpienia od razu :/ i dziadek go zabrał, bo mu szkoda było. Podobno był tak wielki, że sam dziadek się go bał, szczególnie, że musiał codziennie do klatki do niego przychodzić, bo to wojskowy pies, miał tylko jednego pana i dziadek musiał zdobyć jego zaufanie. W domu też się bali go z początku a ludzie na ulicy bardzo, bo w tamtych czasach owczarków niemieckich podobno mało było. Okazało się, że pies bez żadnego dodatkowego szkolenia odnalazł się idealnie w warunkach domowych, z dwójką dzieci. Nigdy w życiu zębów nie pokazał na żadnego z domowników (moja Ciapa co innego). Taki miał Busiek charakter z natury. Podobno drugiego takiego psa nigdy nie mieli. Nie znałam go, ale mówią, że był wyjątkowy a potem dziadek miał jeszcze psy i z tego co wiem kolejnego owczarka z wojska.
Nie wyobrażam sobie żeby mój pies na mnie zęby wyszczerzył. Na łóżko moim nie wolno, ale czasem mam dzień dobroci i wejdą ale jak mają zejść to schodzą, bez żadnego objawu agresji. Kwestia wychowania i wprowadzonych zasad.
Tabletki u weta ja muszę podać... Shena raczej by pozwoliła wetowi ale Neya to inna bajka. Młoda nikogo do domu nie chce wpuścić, zna nie zna- stanie w drzwiach od pokoju i szczeka, a ludzie pod ścianą wtedy komenda "miejsce" i "cisza" i pies idzie na swoje.
Tabletki u weta ja muszę podać... Shena raczej by pozwoliła wetowi ale Neya to inna bajka. Młoda nikogo do domu nie chce wpuścić, zna nie zna- stanie w drzwiach od pokoju i szczeka, a ludzie pod ścianą wtedy komenda "miejsce" i "cisza" i pies idzie na swoje.
Ciapa od paru dni dużo pije. Nie wiem co się dzieje :/ Nigdy tyle nie piła. Sika bardzo dużo. Zachowuje się normalnie, ma energię, ale nagle zaczęła pić dużo. Być może to niezwiązane jest z zabiegiem a znowu na nią coś wchodzi.
p.s.
Mój pies nie jest moim psem (sic). Mam ją od ok. 3 lat. Dziadek ją miał od szczeniaka.
p.s.
Mój pies nie jest moim psem (sic). Mam ją od ok. 3 lat. Dziadek ją miał od szczeniaka.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
koniecznie sprawdźcie nerki! bierze jakieś leki?
-
- Posty:4
- Rejestracja:13 maja 2012, 09:08
moja sunia 14-sto letnia też ma być poddana zabiegowi sterylizacji oraz usunięcia guza na listwie, okropnie się boje.
Nerki ma ok, chyba że nagle po zabiegu coś się z nimi stało, ale to raczej normalne, że skoro dużo pije to dużo sika. Nie było mnie tydzień w domu i mama zgłosiła to weterynarzowi na zdjęciu szwów, ale na razie mamy nic nie robić. Obawiam się, że to guzy z listwy mlecznej dają przerzuty :/ no cóż. Na razie obserwuję.