Gasparo, nie pozwalam Ci się załamywać.
Przy tym marchewkowym torcie będziemy wprawdzie wirtualnie z Wami.
anemia w niewydolności nerek
Tak bardzo się boję. Po spokojnym i całkiem normalnym weekendzie Bunia dziś odmówiła wszystkiego. Nie je, nie pije, nie chce wychodzić na spacer. Nawet ogonem na powitanie dzieci nie za bardzo ma ochotę machać.
O 10 rano na siłę wyciągnęłam ją na spacer, poszłyśmy w ulubione miejsce, ale nic jej nie interesowało. wlokła się noga za nogą, nawet patyk jej nie zainteresował. Wróciłyśmy więc do domu po 20 min. (z reguły nasze dopołudniowe wyprawy trwają ok. 1,5 godz.). Potem spała, aż do powrotu dzieci ze szkoły. Teraz udało mi się namówić ją na szklankę bulionu z miksowaną marchewką i to wszystko, co miała w pysku od wczoraj. Poza tym ani kuleczki, ani kropli wody.
Wysikała się ze 4 razy od rana i 2 razy ją przeczyściło. I tylko leży w koszyku albo na swoim futrzaku na tarasie i drzemie.
Okropnie się denerwuję. Czy to tylko przejściowo, czy moje przeczucia po piątkowych badaniach zaczynają się spełniać.
Wydawało mi się, że jestem silna i potrafię się na to przygotować. Ale tylko mi się zdawało. Zupełnie sobie z tym nie radzę. A nie mogę nic pokazać po sobie, ze względu na dzieci. Narazie się jeszcze nie zorientowały, że coś się dzieje.
Czemu ten mocznik spadł. Naprawdę pewniej sie czułam, gdy był wysoki, ale stabilny. Może to taka reakcja organizmu jak u narkomana po odstawieniu narkotyku - zaczęło jej brakować tego mocznika i organizm "zgłupiał".
Co robić? Czy jest jeszcze jakaś możliwość ratunku? Chyba mi za chwilę pęknie serce.
O 10 rano na siłę wyciągnęłam ją na spacer, poszłyśmy w ulubione miejsce, ale nic jej nie interesowało. wlokła się noga za nogą, nawet patyk jej nie zainteresował. Wróciłyśmy więc do domu po 20 min. (z reguły nasze dopołudniowe wyprawy trwają ok. 1,5 godz.). Potem spała, aż do powrotu dzieci ze szkoły. Teraz udało mi się namówić ją na szklankę bulionu z miksowaną marchewką i to wszystko, co miała w pysku od wczoraj. Poza tym ani kuleczki, ani kropli wody.
Wysikała się ze 4 razy od rana i 2 razy ją przeczyściło. I tylko leży w koszyku albo na swoim futrzaku na tarasie i drzemie.
Okropnie się denerwuję. Czy to tylko przejściowo, czy moje przeczucia po piątkowych badaniach zaczynają się spełniać.
Wydawało mi się, że jestem silna i potrafię się na to przygotować. Ale tylko mi się zdawało. Zupełnie sobie z tym nie radzę. A nie mogę nic pokazać po sobie, ze względu na dzieci. Narazie się jeszcze nie zorientowały, że coś się dzieje.
Czemu ten mocznik spadł. Naprawdę pewniej sie czułam, gdy był wysoki, ale stabilny. Może to taka reakcja organizmu jak u narkomana po odstawieniu narkotyku - zaczęło jej brakować tego mocznika i organizm "zgłupiał".
Co robić? Czy jest jeszcze jakaś możliwość ratunku? Chyba mi za chwilę pęknie serce.
niestety to co opiszujesz są to skoki związane np. ze zmianą pogody. Przy bardzo dużych wahaniach pogody stan zwierzęcia będzie się bardzo pogarszał, a właśnie nastąpiło to w weeked w Krakowie. Automatycznie odczuwamy to w lecznicy. Zwierzęta z serduszkami i chorymi nerkami natychmiast przychodzą masowo. Jeśli nie poprawia się w ciągu doby, wspomagał bym filtrację w tych nerkach za pomocą wlewów kroplowych do unormalizowania się stanu. Takie nawroty będą miały miejsce.
Dziś jeszcze gorzej. Przestała wogóle wstawać, postawiona ma trudności z utrzymaniem równowagi. Ale bardzo chce. Zwłaszcza na widok młodszej córki, po jej powrocie ze szkoły, bardzo się starała. Wynieśliśmy ją do ogrodu i udało się ją namówić na siusiu. Karmiona jest strzykawką (zmiksowana karma z bulionem). Dopołudnia szło gorzej, nie chciała przełykać, ale popołudniu przy dzieciach szło nam lepiej. W sumie zjadła ok. 500 ml takiej zupy i wypiła ok 300 ml wody. Wysiusiała sie 4 razy.
Nastawiałam sie już na eutanazję, siedziałam z kluczykami w ręku i ryczałam patrząc na gasnącą psinkę, ale nie mogłam się zdecydować. Teraz rodzinka się nie zgadza - chcemy dać jej jeszcze szansę. Jeśli do jutra rana nie będzie gorzej, spróbujemy jeszcze wspomóc ją kroplówkami i zobaczymy, jak zareaguje.
Ale jest ciężko. Może jednak się nie podda?
Dziś ma urodzinki - mieliśmy świętować. Nie tak to wszystko miało być!
Nastawiałam sie już na eutanazję, siedziałam z kluczykami w ręku i ryczałam patrząc na gasnącą psinkę, ale nie mogłam się zdecydować. Teraz rodzinka się nie zgadza - chcemy dać jej jeszcze szansę. Jeśli do jutra rana nie będzie gorzej, spróbujemy jeszcze wspomóc ją kroplówkami i zobaczymy, jak zareaguje.
Ale jest ciężko. Może jednak się nie podda?
Dziś ma urodzinki - mieliśmy świętować. Nie tak to wszystko miało być!
Dziś pożegnaliśmy Bunię. Walczyła dzielnie do końca, ale przy obrzęku płuc poddaliśmy się.
Bardzo boli i tak ogromnie pusto.
Dziękuję ogromnie wszystkim, ktorzy nas wspierali duchowo, a także Panu Jarkowi, dzięki ktorego radom łatwiej nam było przejść przez te ostatnie 3 miesiące, i wszystkim lekarzom Krakvetu, którzy o Bunię z nami walczyli.[/b]
Bardzo boli i tak ogromnie pusto.
Dziękuję ogromnie wszystkim, ktorzy nas wspierali duchowo, a także Panu Jarkowi, dzięki ktorego radom łatwiej nam było przejść przez te ostatnie 3 miesiące, i wszystkim lekarzom Krakvetu, którzy o Bunię z nami walczyli.[/b]
Dla Buni [*]
Moje psie niebo
Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No, bo jeśli nie idą do nieba
To przepraszam Cię, Panie Boże
Mnie tam także iść nie potrzeba
Ja poproszę na inny przystanek
Tam gdzie merda stado ogonów
Zrezygnuję z anielskich chórów
Tudzież innych nagród nieboskłonu
W moim niebie będą miękkie sierści
Nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
Moje wszystkie pożegnane psy
B.Borzymowska
Jesteśmy z Wami...
Moje psie niebo
Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No, bo jeśli nie idą do nieba
To przepraszam Cię, Panie Boże
Mnie tam także iść nie potrzeba
Ja poproszę na inny przystanek
Tam gdzie merda stado ogonów
Zrezygnuję z anielskich chórów
Tudzież innych nagród nieboskłonu
W moim niebie będą miękkie sierści
Nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
Moje wszystkie pożegnane psy
B.Borzymowska
Jesteśmy z Wami...
to tylko pies, tak mówisz...
tylko pies...
a ja Ci powiem,że pies to często więcej niż człowiek.
On nie ma duszy,mówisz...
Popatrz jeszcze raz,psia dusza większa jest od psa.
I kiedy się uśmiechasz do niej,ona się huśta na ogonie .
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba.
To niedaleko pies wyrusza,
przecież przy Tobie jest psie niebo z Tobą zostanie jego dusza B.BORZYMOWSKA
tylko pies...
a ja Ci powiem,że pies to często więcej niż człowiek.
On nie ma duszy,mówisz...
Popatrz jeszcze raz,psia dusza większa jest od psa.
I kiedy się uśmiechasz do niej,ona się huśta na ogonie .
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba.
To niedaleko pies wyrusza,
przecież przy Tobie jest psie niebo z Tobą zostanie jego dusza B.BORZYMOWSKA
" Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."
Paul C. Dahm
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."
Paul C. Dahm
Odszedłeś Przyjacielu
w swą ostatnią drogę.
Po drugiej stronie lustra
czeka Cię życie nowe.
Zielone łąki i miska pełna,
radość i chwile ukojenia.
Choć krótko byłeś z nami,
w Przystani zniknęły twe cierpienia.
Nigdy Cię nie zapomnimy,
nadal Cię mocno kochamy
i wciąż wierzymy, że kiedyś znowu
wolni w Raju się spotkamy.
w swą ostatnią drogę.
Po drugiej stronie lustra
czeka Cię życie nowe.
Zielone łąki i miska pełna,
radość i chwile ukojenia.
Choć krótko byłeś z nami,
w Przystani zniknęły twe cierpienia.
Nigdy Cię nie zapomnimy,
nadal Cię mocno kochamy
i wciąż wierzymy, że kiedyś znowu
wolni w Raju się spotkamy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 59 gości