Witam,
niewątpliwe piszę już po fakcie, nie mniej celem poszerzenia wiedzy. I być może ku przestrodze, tym bardziej, że mam jeszcze drugiego psa. Jeśli zły dział, proszę o przeniesienie.
Wczoraj wieczorem zdechł mi pies. Lat 10,5; kundelek mały (ok 10 kg wagi), niekastrowany, przez całe życie bardzo ruchliwy, energiczny, do tego dominujący (podporządkował sobie drugiego psa, notabene "wujka swego", lat 11,5). Akurat był to ostatni dzień przed powrotem do domu z 10 dniowej podróży. Psy zostawione pod opieką, jak co roku.
Znaleziony (ok 18) pod zaparkowanym samochodem, z przygryzionym, mocno fioletowym/sinym językiem. Leżał na boku. Znalazł go opiekun, ja zobaczyłem dopiero 24 h później. Z rana (ok. 5 rano) w dniu śmierci był jeszcze normalny.
Wziąłem jeszcze zwłoki do weterynarza, ten od niechcenia rzucił okiem, stwierdził, że zawał w oparciu wyłącznie o język. Nie chcę podważać opinii weterynarza, bo się nie znam, nie mniej jednak dziwi mnie to, że zawał i bez objawów? Może tak być? Przed wyjazdem pies bez zarzutu, w trakcie wg opinii opiekuna także. Co przemawia za zawałem jedynie to fakt, że pies był dość strachliwy jeśli o hałas idzie, jak przychodziła burza to uciekał do garażu, chował się pod rzeczami, itd. Czy ewentualnie stres powodowany rozłąką (wychowywany od szczeniaka) mógł być tak wielki, by go zabić? Żadnej burzy nie było w międzyczasie.
Skręt żołądka wykluczony. Otrucie raczej odpada, acz teoretycznie mogły mieć miejsce.
Męczy mnie to, bo strata boli. A istotne jest dla mnie, że drugi pies jest blisko spokrewniony, jest starszy, ma szereg fobii (acz nie reaguje tak panicznie na hałas) i też widać po nim smutek. Dość powiedzieć, że jak mnie zobaczył to cały roztrzęsiony i prowadził do drugiego.
Zapytanie o ew. przczynę zgonu
To mógł byc zawał, niedaleko mnie mieszkała 5 letnia labradorka, poprzedniego dnia biegająca bawiąca się energiczna następnego dnia właściciel znalazł psinę martwą, lekarz po oględzinach stwierdził zawał. Możesz wykonac u swojego psiaka sekcję zwłok, lekarz patomorfolog wyjaśni przyczynę śmierci psa, nie wiem ile to może kosztowac.
Psu który został i przeżywa stratę przyjaciela możesz kupic w lecznicy delikatne leki uspokajające na bazie kozłka lekarskiego, waleriany i mięty.
Współczuję straty przyjaciela.
Psu który został i przeżywa stratę przyjaciela możesz kupic w lecznicy delikatne leki uspokajające na bazie kozłka lekarskiego, waleriany i mięty.
Współczuję straty przyjaciela.
Dziękuję za wyrazy współczucia.
Być może faktycznie nerwowo nie wytrzymał, męczy mnie to, bo przychodzą myśli, że gdyby skrócić pobyt o jeden dzień to by może żył. Za życia pies wręcz bywał uciążliwy, ciągle za domownikami chodził. Odprowadzał do drzwi, od drzwi do furtki, itd,; asystował przy siedzeniu w ogrodzie, koszeniu trawy, rąbaniu drewna, przy czym się dało. Być może to wskazuje że jednak rozłąkę przeżywał. I do tego często "radośnie" szczekał na swoich. Drugi pies przeciwnie, wycofany, cichy, brak mi jednego. ;(
Cóż, dodam, że zbliżał się termin wizyty kontrolnej, rok temu wszystko ok, a tu bach, pies zmarł na parę dni przed.
Drugi jakby spokojniejszy już. Co prawda siedzi zadumany jakby czegoś szukał, wziąłem go na spacer po ogrodzie to ewidentnie wyniuchał zapach po siostrzeńcu, ale serce już nie wali, nie trzęsie się, chyba będzie spokojny. Przymierzam się jednego do adopcji drugiego pieska, ot będzie miał towarzysza na stare lata.
Być może faktycznie nerwowo nie wytrzymał, męczy mnie to, bo przychodzą myśli, że gdyby skrócić pobyt o jeden dzień to by może żył. Za życia pies wręcz bywał uciążliwy, ciągle za domownikami chodził. Odprowadzał do drzwi, od drzwi do furtki, itd,; asystował przy siedzeniu w ogrodzie, koszeniu trawy, rąbaniu drewna, przy czym się dało. Być może to wskazuje że jednak rozłąkę przeżywał. I do tego często "radośnie" szczekał na swoich. Drugi pies przeciwnie, wycofany, cichy, brak mi jednego. ;(
Cóż, dodam, że zbliżał się termin wizyty kontrolnej, rok temu wszystko ok, a tu bach, pies zmarł na parę dni przed.
Drugi jakby spokojniejszy już. Co prawda siedzi zadumany jakby czegoś szukał, wziąłem go na spacer po ogrodzie to ewidentnie wyniuchał zapach po siostrzeńcu, ale serce już nie wali, nie trzęsie się, chyba będzie spokojny. Przymierzam się jednego do adopcji drugiego pieska, ot będzie miał towarzysza na stare lata.
mat2314,
nie ma się co zadręczac, wiadomo, że jeżeli człowiek lubi swoje zwierzaki i jest z nimi blisko związany będzie analizował wciąż sytuację, tylko po co psu życia nie przywrócisz. Zadbaj o tego który jest w domu. Bardzo dobrze, że chcesz adoptowac kumpla dla psa który pozostał, tylko przy wyborze kieruj się temperamentem przyszłego psiaka, zastanów się nad wyborem, przydała by się spokojna wysterylizowana sunia. Jak weźmiesz młodego i szalonego psa samca może do reszty zdominowac psa w domu i wpędzic go w jeszcze większą frustrację. Wybierz mądrze, taki psi kolega to super pomysł, sama chciałabym drugiego psa lecz nie mam na to finansów, mój golden retriver kosztuje nie mało a kot zabrany ze śmietnika, trochę mniej ale to też wydatek, trzeba mierzyc siły na zamiary.
nie ma się co zadręczac, wiadomo, że jeżeli człowiek lubi swoje zwierzaki i jest z nimi blisko związany będzie analizował wciąż sytuację, tylko po co psu życia nie przywrócisz. Zadbaj o tego który jest w domu. Bardzo dobrze, że chcesz adoptowac kumpla dla psa który pozostał, tylko przy wyborze kieruj się temperamentem przyszłego psiaka, zastanów się nad wyborem, przydała by się spokojna wysterylizowana sunia. Jak weźmiesz młodego i szalonego psa samca może do reszty zdominowac psa w domu i wpędzic go w jeszcze większą frustrację. Wybierz mądrze, taki psi kolega to super pomysł, sama chciałabym drugiego psa lecz nie mam na to finansów, mój golden retriver kosztuje nie mało a kot zabrany ze śmietnika, trochę mniej ale to też wydatek, trzeba mierzyc siły na zamiary.