Witam,
totalnie nie mam pomysłu co dalej robić z moim psem. A nasza historia jest taka:
Oskar jest 7-letnim, wykastrowanym psem rasy schroniskowej (trochę amstaff), nie szczeka, nie ciągnie na smyczy, waga 25 kg. Został adoptowany ze schroniska w listopadzie 2014 (7 miesięcy temu), od tego czasu cały czas ma problemy z gardłem. Jesienią i zimą było najgorzej - niska temperatura, wiatr, deszcz i śnieg doprowadziły do tego, że pies był chory bez przerwy przez 5 miesięcy. Wychodził na spacery tylko na 5 minut, 3 razy dziennie a i tak łapał choróbska. Przez ten okres cały czas był na antybiotykach, sterydach, lekach przeciwbólowych, przeciwzapalnych i lekach zwiększających odporność. Powoli zaczyna brakować miejsca w książeczce zdrowia na wpisywanie kolejnych wizyt. Wygląda to tak:
05.12:
cefalexim
immunactiv balance
dexafort
tsefalen 500 - na 10 dni
22.12:
Tolfedine - na 8 dni
Synergal - na 8 dni
8.01:
Synergal - na 7 dni
Shotapen
Dexafort
19.01:
Enroxil
2.02 - wymaz z gardła - nic niepokojącego nie wyszło.
11.02:
Dexafort
21.02:
Dexafort
Unidox - na 21 dni, ale po 8 dniach znowu zachorował, więc odstawiliśmy
1.03:
Marbocyl - na 14 dni
Pyralgin - na 4 dni
Pędzlowanie gardła
syrop prawoślazowy
7.03 - pobranie krwi do badań (morfologia + rozmaz + biochemia) - wszystko w normie poza leukocytami: 4,1 G/l (przy normie 6 - 12)
15.03:
Lydium
Shotapen
18.03:
Lydium
Shotapen
20.03:
Linco-spectin
Betamox
Rapidexon
Catosal
Vit. C
21.03:
Linco-spectin - na 6 dni
Rapidexon - na 6 dni
Synulox - na 6 dni
25.03:
Lydium
5.04:
Dexafort
Lydium
15.04:
Pyralgin
Catosal
Vit. C
Lydium
pędzlowanie gardła (nadmanganian)
21.05:
Zylexis
22.05:
Zylexis
28.05:
Zylexis
12.06:
Pyralgin - na 4 dni
Za każdym razem zaczyna się tak samo - pies jest osowiały, dużo śpi, ma napady przełykania śliny - widać, że robi to z trudem, chwilę później zaczyna lizać podłogę, dywan, zjada różne rzeczy (siano dla świnek, papier toaletowy, worki na śmieci, koc, ręcznik - normalnie tego nie robi i nic nie niszczy), domaga się wyjścia na spacer, a jak już wyjdzie to zachłannie zjada wszystko co mu się to paszczy zmieści - suche liście, trawę z korzeniami, papierki, liże ziemię, zjada piasek, parę razy zdarzyło mu się wymiotować i kilka razy kaszlnąć (z 4 razy od początku grudnia).
Przy omacywaniu gardło, krtań są bardzo bolesne, wrażliwe na ucisk, mocno zaczerwienione w środku z średnią/sporą (zależy kiedy) ilością flegmy, węzły podżuchwowe powiększone, płucka czyste.
Od samego początku leczenia, oprócz w/w leków dostaje preparaty osłonowe na żołądek, i leki wspomagające odporność:
* Beta glukan - 280 mg/dzień!
* wit. c - 320 mg/dzień
* rutyna - 100 mg/dzień
* cynk - 10 mg/dzień
* rumentabs - 6 tabl/dzień
* syrop prawoślazowy - 3 x dziennie 1 łyżka
* glut z siemienia lnianego po każdym posiłku
Wodę do picia dostaje lekko ciepłą, karmę dostaje namoczoną, też na lekko ciepło, żeby gardła nie podrażniać (aktualnie Brit care lamb&rice, wcześniej Optimanova Adult Mature kurczak i ryż, jeszcze wcześniej Lukullus z kaczką piżmową).
Od połowy kwietnia nie podaję w ogóle antybiotyków ani sterydów, bo nie chcę, żeby jeszcze bardziej obniżyły mu odporność. Średnio raz w tygodniu boli go gardło - ratuję go wtedy pyralginą w tabletkach (jedna wystarczy i po dwóch godzinach jest już "zdrowy"). Potrafi zachorować dlatego, że na noc było otwarte okno (na dworze 18* w nocy, pies śpi w klatce szczelnie owiniętej kocykami - o zawianiu nie ma mowy), albo jak dzisiaj - po 10 minutach spaceru przy 15*C (nie biegał, nie ziajał, nie szczekał). Nie wiem już co robić, mam wrażenie że wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości leczenia. Po miesiącu od podania Zylexisu chcę zrobić kolejne badania krwi, żeby sprawdzić co słychać u leukocytów, ale skoro dalej choruje to obawiam się, że u leukocytów bez zmian. Jedyne co mi przychodzi do głowy to zęby - ma kamień na zębach, ale bez tragedii, tylko przy jednym kle jest minimalny stan zapalny, weterynarz mówi, żeby nie ruszać, bo jeszcze nie ma takiej potrzeby. Ewentualnie - zanieczyszczenie powietrza w Krakowie, które podrażnia błony śluzowe (co mogłoby być nawet prawdziwe - w grudniu pojechaliśmy do rodziców na wieś, na tydzień i nie był ani razu chory (a było zimno, śnieg i hasał po ogrodzie koło godziny dziennie), to samo końcem kwietnia - deszcz + gonitwy w ogrodzie)) - w takim wypadku pozostaje mi jedynie wyprowadzka z Krakowa? Czy usunięcie migdałków może pomóc?
Z góry dziękuję za jakieś sugestie i przepraszam, że tak długo, ale weterynarze u których Oskar jest leczony i konsultowany rozkładają ręce i sami nie wiedzą co z nim zrobić. Może miał ktoś podobnie beznadziejny przypadek?
Ciągle powracające zapalenie gardła
Spróbuj podziałać chloroheksydyną - ma działanie przeciwzapalne i dezynfekujące . Znajduje się w tabletkach do ssania Sebidin . Rozpuszczam taką tabletkę w wodzie(1/3 szklanki - może być mniejsze stężenie, np.w 1/2 szklanki , albo i większe 2 tabl w 1/2 - ja dochodziłam drogą prób - w zależności od sytuacji . Profilaktycznie wykorzystuję to w 1/3). Moczę w tym taki kosmetyczny wacik (lepsze te większe kwadratowe) i przecieram kilka razy dziennie psu dziąsła i fąfle od wewnątrz. Psiak wtedy tak jakby ssie ten wacik . Robię to codziennie profilaktycznie (2-3 razy ) W aptekach jest Sebidin i Sebidin PLUS . Ten "plus" zawiera jeszcze wit.C i ma znacznie przyjemniejszy smak (przy najmniej dla mojego "bandyty" ). Poprzedniemu bokserowi pryskałam też gardło Tantum Verde (tym łagodniejszym dla dzieci ) .
odstaw wszystkie leki na 5-7 dni i wykonaj wymazy z gardła jeśli wyjdą jałowe lub z florą bytującą to masz prawdopodobnie inne tło np. alergiczne.
Faro - robienie czegokolwiek przy pysku jest dosyć problematyczne, bo Oskar bardzo nie lubi otwierania paszczy - zaciska zęby z całej siły i trzeba trzech osób żeby cokolwiek zrobić (jedna trzyma dupsko, druga mocuje się z zębami, trzecia psika/podziwia gardło od wewnątrz). Cały czas się uczymy spokojnego otwierania buzi i jak tylko nam zacznie wychodzić, to nagle jest chory, trzeba do weta jechać, otwierać paszczę na chama, pędzlować gardło i znowu robota od początku
Trzeba w końcu wymyślić dlaczego go ciągle gardło boli, bo jesienią i zimą będzie sto razy gorzej niż teraz. Bo tak jak mówię - on zaczyna chorować tylko wtedy jak jest zimno albo deszczowo. Jak jest ciepło i słonecznie to potrafi biegać i hasać przez kilka godzin dziennie z otwartym pyskiem, pić zimną wodę z kałuży, pływać w jeziorze i nic mu nie jest, a jak przyjdzie deszcz, czy niska temperatura to nagle dramat.
Dobra, odstawiam i powtarzam wymaz i krew za tydzień (ale czy jest sens robić wymaz jeśli go gardło nie boli, czy poczekać aż zacznie boleć i dopiero wtedy zrobić?). Jestem niemalże pewna, że znowu nic nie wyjdzie. A jeśli alergia - to na co? Czy w przypadku alergii leukocyty mogą być tak obniżone? Jak dalej diagnozować psa?Jarek pisze:odstaw wszystkie leki na 5-7 dni i wykonaj wymazy z gardła jeśli wyjdą jałowe lub z florą bytującą to masz prawdopodobnie inne tło np. alergiczne.
Trzeba w końcu wymyślić dlaczego go ciągle gardło boli, bo jesienią i zimą będzie sto razy gorzej niż teraz. Bo tak jak mówię - on zaczyna chorować tylko wtedy jak jest zimno albo deszczowo. Jak jest ciepło i słonecznie to potrafi biegać i hasać przez kilka godzin dziennie z otwartym pyskiem, pić zimną wodę z kałuży, pływać w jeziorze i nic mu nie jest, a jak przyjdzie deszcz, czy niska temperatura to nagle dramat.
-
- Posty:13
- Rejestracja:14 czerwca 2015, 12:45
Może jakiś niedobór odporności? Nie wiem jak to wygląda u zwierząt (zajmuje się "ludzką" medycyną) ale jeśli się da to zrobiłabym immunoglobuliny całkowite i podklasy, kał na pasożyty. A jakieś badania obrazowe były? W desperacji zrobiłabym jeszcze dokładniejsze badania laboratoryjne (profil trzustkowy, wątrobowy, nerkowy) i podstawowe badania hormonalne.
Rozumiem że śpi poza domem? Może spróbować na kilka tygodni wziąć go na próbę do domu na całą dobę?
Próbowaliście diet eliminacyjnych?
Rozumiem że śpi poza domem? Może spróbować na kilka tygodni wziąć go na próbę do domu na całą dobę?
Próbowaliście diet eliminacyjnych?
Oprócz morfologii miał robiony rozmaz i podstawową biochemię (aspat, alat, glukoza, kreatynina, mocznik, białko całkowite) - wszystko w normie, więc nie robiliśmy dokładniejszych badań. Ja od początku panikowałam, że to chłoniak, ale w rozmazie wszystko ok. Kału nie badałam - jest odrobaczany regularnie co 3 miesiące...satinwalnut pisze: W desperacji zrobiłabym jeszcze dokładniejsze badania laboratoryjne (profil trzustkowy, wątrobowy, nerkowy) i podstawowe badania hormonalne.
A gdzie tam - grzeje dupsko w łóżku! Diet eliminacyjnych nie próbowaliśmy - nie myślałam, że jest taka potrzeba - nie drapie się, nie ma wysypki, skóra czysta, brak łupieżu, kupy super. Gdyby bolące gardło było wynikiem alergii pokarmowej, to chyba powinno go boleć cały czas? A jego boli jeden dzień, dostanie pyralginę i wtedy jest spokój dopóki deszcz znowu nie spadnie. Jak spadnie to wtedy znowu - pyralginka i pies jak nowy. Zazwyczaj wystarcza jedna tabletka, ale jak widzę, że jest tragicznie i zaraz zacznie wymiotować, to jadę do weta po pyralginkę w zastrzykach na 3 dni.satinwalnut pisze: Rozumiem że śpi poza domem? Może spróbować na kilka tygodni wziąć go na próbę do domu na całą dobę?
Próbowaliście diet eliminacyjnych?
-
- Posty:13
- Rejestracja:14 czerwca 2015, 12:45
Gdyby go coś uczulało z karmy to pewnie cały czas by miał objawy. No dziwne to jest, ja też pierwsze co pomyślałam o jakimś procesie rozrostowym typu chłoniak ale dobrze, że to nie to. Kurcze no, gdyby to był człowiek to bym powiedziała że wygląda na niedobór odporności ale nie wiem czy to się jakoś diagnozuje a co więcej, czy to się jakoś leczy u psów? Pewnie tylko objawowo czyli tak jak go teraz leczycie. Ma kontakt z innymi psami i od nich się zaraża czy tak sam z siebie zaczyna chorować?
Może by zrobić jeszcze rtg, średnio to wygląda na zapadanie się tchawicy ale skoro chrycha to może? No i może zrobić porządek z tym kamieniem.
A jak migdałki? Dał sobie zajrzeć? Może ma przewlekłe zapalenie migdałków, rzadkie bo rzadkie ale objawy pasują.
Współczuje bo wiem jakie to jest straszne widzieć jak sie meczy i nie móc nic zrobić. Mój pies (też ze schroniska) jest u nas od 6 lat i od tamtej pory ma ciągle niezdiagnozowane problemy jelitowe. Średnio raz na tydzień cały dzień nie chce jeść, jak cokolwiek ruszy to zwraca, przelewa mu się w brzuszku, źle się czuje a następnego dnia robi jedno paskudne kupsko (ze śluzem, czasem krwią). Miał już zrobione wszystkie możliwe badania, wysyłaną krew do Niemiec bo już wszyscy byli pewni że niewydolność trzustki, kał przebadany na wszystkie pasożyty, rtg, usg, echo serca (!), diete eliminacyjna, leczenie milionem antybiotyków, probiotyków, leków rozkurczowych, nawet próbę wprowadzenia enzymów trzustkowych mimo że badanie wyszło ujemne i nic nie pomogło. Jak było tak jest. Trzymam kciuki żeby wam się udało znaleźć przyczynę.
Może by zrobić jeszcze rtg, średnio to wygląda na zapadanie się tchawicy ale skoro chrycha to może? No i może zrobić porządek z tym kamieniem.
A jak migdałki? Dał sobie zajrzeć? Może ma przewlekłe zapalenie migdałków, rzadkie bo rzadkie ale objawy pasują.
Współczuje bo wiem jakie to jest straszne widzieć jak sie meczy i nie móc nic zrobić. Mój pies (też ze schroniska) jest u nas od 6 lat i od tamtej pory ma ciągle niezdiagnozowane problemy jelitowe. Średnio raz na tydzień cały dzień nie chce jeść, jak cokolwiek ruszy to zwraca, przelewa mu się w brzuszku, źle się czuje a następnego dnia robi jedno paskudne kupsko (ze śluzem, czasem krwią). Miał już zrobione wszystkie możliwe badania, wysyłaną krew do Niemiec bo już wszyscy byli pewni że niewydolność trzustki, kał przebadany na wszystkie pasożyty, rtg, usg, echo serca (!), diete eliminacyjna, leczenie milionem antybiotyków, probiotyków, leków rozkurczowych, nawet próbę wprowadzenia enzymów trzustkowych mimo że badanie wyszło ujemne i nic nie pomogło. Jak było tak jest. Trzymam kciuki żeby wam się udało znaleźć przyczynę.
[quote="satinwalnut"]Gdyby go coś uczulało z karmy to pewnie cały czas by miał objawy. No dziwne to jest, ja też pierwsze co pomyślałam o jakimś procesie rozrostowym typu chłoniak ale dobrze, że to nie to. Kurcze no, gdyby to był człowiek :P to bym powiedziała że wygląda na niedobór odporności ale nie wiem czy to się jakoś diagnozuje a co więcej, czy to się jakoś leczy u psów? Pewnie tylko objawowo czyli tak jak go teraz leczycie. Ma kontakt z innymi psami i od nich się zaraża czy tak sam z siebie zaczyna chorować?
Może by zrobić jeszcze rtg, średnio to wygląda na zapadanie się tchawicy ale skoro chrycha to może? No i może zrobić porządek z tym kamieniem.
A jak migdałki? Dał sobie zajrzeć? Może ma przewlekłe zapalenie migdałków, rzadkie bo rzadkie ale objawy pasują.
Współczuje bo wiem jakie to jest straszne widzieć jak sie meczy i nie móc nic zrobić. Mój pies (też ze schroniska) jest u nas od 6 lat i od tamtej pory ma ciągle niezdiagnozowane problemy jelitowe. Średnio raz na tydzień cały dzień nie chce jeść, jak cokolwiek ruszy to zwraca, przelewa mu się w brzuszku, źle się czuje a następnego dnia robi jedno paskudne kupsko (ze śluzem, czasem krwią). Miał już zrobione wszystkie możliwe badania, wysyłaną krew do Niemiec bo już wszyscy byli pewni że niewydolność trzustki, kał przebadany na wszystkie pasożyty, rtg, usg, echo serca (!), diete eliminacyjna, leczenie milionem antybiotyków, probiotyków, leków rozkurczowych, nawet próbę wprowadzenia enzymów trzustkowych mimo że badanie wyszło ujemne i nic nie pomogło. Jak było tak jest. Trzymam kciuki żeby wam się udało znaleźć przyczynę.[/quote]
Do Satinwalnut:
odnośnie psa z problemami jelitowymi...(i innymi) - Psy ze schronisk często tak mają. Ja miałam przez 3,5 roku tak samo (suczka adoptowana z domu tymczasowego). Zmiany sposobu zywienia, badania kału, leki, odrobaczania, leczenie zapalenia jelit metronidazolem (szkodliwy), refluksu (omeprazol ) itp itd. W międzyczasie leczenie sposobami naturalnymi (zioła itp.) przeze mnie. Pies faszerowany chemią bez sensu, jelita w coraz gorszym stanie, wet sugerował trzustkę, ja byłam prawie pewna że to nie to, mimo że kupy były paskudne a pies ciągle chory. W końcu gdy nic nie pomagało lub pomagało na chwile dotarło do mnie, ze musi to być jednak jakis pasozyt, ktory odporny byl na dotychczasowe próby odrobaczania. Stawialam na lamblię (badanie kału na antygeny bylo negatywne) lub włosogłowkę (też rzekomo "nie było" w stolcu). Sama zaządałam preparatu z fenbendazolem, został podany 2x po 5 dni w odstępie 10 dniowym (nie dwutygodniowym, bo problem wracał po kilku dniach) a następnie powtórzyłam to raz trzeci tym razem ziemią okrzemkową. W kazdym cyklu po trzech dniach pies wydalał jakąs paskudna śmierdzącą galaretkę po której odchody od razu sie poprawiały. W tej chwili jest OK od b. długiego czasu i mam nadzieję, że już tak zostanie. Pies od razu inny, spokojniejszy, zadowolony, wypróżnianie wróciło do normy, jelita stopniowo sie regenerują po wszystkich "chemiach" i pasożytach
Do tej pory nie wiem, co to było konkretnie (pierwotniaki, czy włosogłówka)- ale chyba po 3,5 roku zwyciężyłam (a ziemia okrzemkowa działa!) . Najgorsza była bezsilność i brak diagnozy. A gdyby nawet był jakiś nawrót, to wiem już co robić a to najwazniejsze.
NIe poddawaj się - spróbuj fenbendazolu (fenbendazol lub aniprazol podawany po 5 dni w trzech cyklach i/lub ziemi okrzemkowej .
Może by zrobić jeszcze rtg, średnio to wygląda na zapadanie się tchawicy ale skoro chrycha to może? No i może zrobić porządek z tym kamieniem.
A jak migdałki? Dał sobie zajrzeć? Może ma przewlekłe zapalenie migdałków, rzadkie bo rzadkie ale objawy pasują.
Współczuje bo wiem jakie to jest straszne widzieć jak sie meczy i nie móc nic zrobić. Mój pies (też ze schroniska) jest u nas od 6 lat i od tamtej pory ma ciągle niezdiagnozowane problemy jelitowe. Średnio raz na tydzień cały dzień nie chce jeść, jak cokolwiek ruszy to zwraca, przelewa mu się w brzuszku, źle się czuje a następnego dnia robi jedno paskudne kupsko (ze śluzem, czasem krwią). Miał już zrobione wszystkie możliwe badania, wysyłaną krew do Niemiec bo już wszyscy byli pewni że niewydolność trzustki, kał przebadany na wszystkie pasożyty, rtg, usg, echo serca (!), diete eliminacyjna, leczenie milionem antybiotyków, probiotyków, leków rozkurczowych, nawet próbę wprowadzenia enzymów trzustkowych mimo że badanie wyszło ujemne i nic nie pomogło. Jak było tak jest. Trzymam kciuki żeby wam się udało znaleźć przyczynę.[/quote]
Do Satinwalnut:
odnośnie psa z problemami jelitowymi...(i innymi) - Psy ze schronisk często tak mają. Ja miałam przez 3,5 roku tak samo (suczka adoptowana z domu tymczasowego). Zmiany sposobu zywienia, badania kału, leki, odrobaczania, leczenie zapalenia jelit metronidazolem (szkodliwy), refluksu (omeprazol ) itp itd. W międzyczasie leczenie sposobami naturalnymi (zioła itp.) przeze mnie. Pies faszerowany chemią bez sensu, jelita w coraz gorszym stanie, wet sugerował trzustkę, ja byłam prawie pewna że to nie to, mimo że kupy były paskudne a pies ciągle chory. W końcu gdy nic nie pomagało lub pomagało na chwile dotarło do mnie, ze musi to być jednak jakis pasozyt, ktory odporny byl na dotychczasowe próby odrobaczania. Stawialam na lamblię (badanie kału na antygeny bylo negatywne) lub włosogłowkę (też rzekomo "nie było" w stolcu). Sama zaządałam preparatu z fenbendazolem, został podany 2x po 5 dni w odstępie 10 dniowym (nie dwutygodniowym, bo problem wracał po kilku dniach) a następnie powtórzyłam to raz trzeci tym razem ziemią okrzemkową. W kazdym cyklu po trzech dniach pies wydalał jakąs paskudna śmierdzącą galaretkę po której odchody od razu sie poprawiały. W tej chwili jest OK od b. długiego czasu i mam nadzieję, że już tak zostanie. Pies od razu inny, spokojniejszy, zadowolony, wypróżnianie wróciło do normy, jelita stopniowo sie regenerują po wszystkich "chemiach" i pasożytach
Do tej pory nie wiem, co to było konkretnie (pierwotniaki, czy włosogłówka)- ale chyba po 3,5 roku zwyciężyłam (a ziemia okrzemkowa działa!) . Najgorsza była bezsilność i brak diagnozy. A gdyby nawet był jakiś nawrót, to wiem już co robić a to najwazniejsze.
NIe poddawaj się - spróbuj fenbendazolu (fenbendazol lub aniprazol podawany po 5 dni w trzech cyklach i/lub ziemi okrzemkowej .
coś mi nie pasuje w tym co piszesz nie ma zapalenia gardła jezdniowego jeszcze ustępującego po pyralginie. To się nie trzyma kupy. Jak zacznie psa boleć proponuję przyśpić go na 5 minut dokładnie obejrzeć gardło i krtań , ew. wykonać jeszcze rtg kręgosłupa odcinek szyjny.
Tak sam od siebie. Jest dobrze, wyjdzie na 5 minut na deszcz i po paru godzinach od spaceru "mamoooo, booooliii!".satinwalnut pisze: Ma kontakt z innymi psami i od nich się zaraża czy tak sam z siebie zaczyna chorować?
Na razie dostałam psią pastę do zębów od koleżanki i mu szoruję zębiska. Zobaczymy czy to coś pomoże, jak nie, to usuniemy kamień u weta. Boję się trochę narkozy, bo jednak ma ponad 7 lat. Z pyska mu przesadnie nie śmierdzi.satinwalnut pisze:No i może zrobić porządek z tym kamieniem.
Można mu zajrzeć, tylko trzeba sposobem i we trójkę Czerwone i powiększone. Dlatego pytałam - czy usunięcie migdałków może jakoś pomóc, bo też mi to przyszło do głowy. Wiem, że ciężko stwierdzić bez oglądania psasatinwalnut pisze:A jak migdałki? Dał sobie zajrzeć? Może ma przewlekłe zapalenie migdałków, rzadkie bo rzadkie ale objawy pasują.
No nic, jakiś początkowy plan mamy. Wymaz + krew + rtg odc. szyjnego + szorowanie zębów, jak nie pomoże to usunięcie kamienia. Szkoda tylko, że fundusze na leczenie kurczą się tak jakoś szybko
Ale tak właśnie to wygląda. Za każdym razem jak boli - weterynarz mu zagląda do paszczy i za każdym razem całe gardło jest czerwone, jest trochę flegmy, migdałki powiększone i też zaczerwienione. Przy uciskaniu gardła ręką od zewnątrz - widać, że go bardzo boli, przełyka ślinę, czasem odkaszluje i zaczyna jeszcze bardziej lizać podłogę. Nigdy nie miał gorączki. Po 1 tabletce pyralginy wszystko przechodzi i na drugi dzień jest już dobrze - nic nie boli, nie ma flegmy, nie ma zaczerwienienia, pies chce hasać i ma świetny humor.Jarek pisze:coś mi nie pasuje w tym co piszesz nie ma zapalenia gardła jezdniowego jeszcze ustępującego po pyralginie. To się nie trzyma kupy. Jak zacznie psa boleć proponuję przyśpić go na 5 minut dokładnie obejrzeć gardło i krtań , ew. wykonać jeszcze rtg kręgosłupa odcinek szyjny.
Jeśli przeoczę moment podania tabletki pyralginy i jest tak fatalnie, że wiem że zaraz zacznie wymiotować, to do w/w objawów dochodzą powiększone węzły podżuchwowe i flegmy jest dużo więcej, wszystko jeszcze bardziej zaczerwienione, gorączki dalej brak - wtedy dostaje pyralginę w zastrzykach przez 3 dni, bo tabletki by zwrócił.
I tak jest za każdym razem - średnio co tydzień - dwa - jak nastąpi załamanie pogody. Dlatego już nie chcę podawać antybiotyków i sterydów, bo taki sam efekt jest po jednej tabletce pyralginy
Dlaczego rtg odcinka szyjnego?
-
- Posty:13
- Rejestracja:14 czerwca 2015, 12:45
Co do migdałków to już pan doktor musiałby się wypowiedzieć, ale wg tej strony się usuwa. http://www.psy24.pl/1942-Zapalenie-migd ... -psow.html
Piesek od godziny znowu chory, całe łóżko mam mokre od śliny, bo liże i zjada wszystko, co mu się pod język nawinie. Dostał pyralginę godzinę temu i zaczyna przechodzić, powoli zasypia. Jedziemy jutro do weta zrobić milion badań, bo dziś już nie miał powodu żeby chorować - żadnego deszczu nie było, ciepło na dworze. Strasznie mnie to męczy a jego jeszcze bardziej
Jedyny plus chorowania Oskara jest taki, że jak go boli gardełko to potrzebuje miłości i chce się cały czas przytulać Synuś!
Jedyny plus chorowania Oskara jest taki, że jak go boli gardełko to potrzebuje miłości i chce się cały czas przytulać Synuś!
-
- Posty:13
- Rejestracja:14 czerwca 2015, 12:45
Miziaj dużo! I daj znać czy w badaniach coś wyjdzie, ciekawa jestem co mu jest.
usuwa się migdałki u psów , ale nie jest to takie bezkarne. Miałem kiedyś gończego , który miał tak wielkie migdałki, że wychodziły mu poza kieszonki, w których powinny być schowane. Skutkowało to regularnymi ich infekcjami, rzeczywiście po wymazach, które wykazywały na regularne ich zakażanie usunęliśmy je i wszystko się skończyło. Ale to nie jest decyzja to je usuwamy, trzeba porobić badania , wymazy , dokładnie obejrzeć migdały, bo może ich reakcja być wtórne.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości