Choroba serca
Ja mam psa ktory od 2 lat jest chory na serce. Podstawowe badanie to echo serca i wtedy lekarz dobiera leki. Moj pies ma niedomykalnosc zastawki ktora podobno sie robi przewaznie podczas omdlen. Ja nigdy nie widzialam mijego pieska jak stracil przytomnosc ,ale wiem ze jest to bardzo niebezpieczna choroba. Dobrze dobrane leki to podstawa ale nie ukrywam ze echo jest drogie wiec zdaje sobie sprawe ,ze nie kazdego sta na takie badanie to chociaz EKG juz lepsze niz badanie osluchowe
Widzisz , jak to pozory często mylą ?!Szalona Rita pisze:Hej forumowicze, nbadzcie łaskawsi, post pisze dziecko, nie wiecie jak jest? Rodzice czesto mowia, daj spokoj to tylko pies, badz to tylko kot i tak ma az za dobrze!
Zacznę od tego, że napisałam na tym forum po to, aby poposić was o pomoc. Nie wiem dlaczego jestem nazywana tutaj dzieckiem tylko dlatego, że nie jestem wykształconą panią weterynarz. Doskonale zdaje sobie sprawe z tego, że sytuacja jest poważna i wierzcie mi gdyby to zależało ode mnie już dawno pies byłby zabrany na wszystkie badania. Ale spójrzcie na to z mojej strony, mówię to każdemu w rodzinie, że pies musi być znowu zbadany i leczony ale oni uważają, że to stary pies i przychodzi na niego czas. Więc co mam im powiedzieć? Zostałam z tym sama i gdybym mogła oddać swoje zdrowie za jego, zrobiłabym to bo jest dla mnie jak brat. Czy to oznacza, że jestem jakimś dzieckiem? Prosiłam was tylko o ocene sytuacji na podstawie tego co napisałam, więc dziękuję za opinie.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No ja cię bradzo przepraszam... ile ty masz lat? Bo z twoich wypowiedzi wynika że 12...czekasz aż psem zajmie się ktoś, - rodzice, rodzina, babcia... Przecież ty jestes osobą dorosłą! Przebolej tą nową bluzke i buty i idź z psem na badania! Długo oni wszyscy będą żyć za ciebie?
czego tu oczekujesz? Że wyleczymy ci psa przez internet? Tak się nie da niestety... nie ma czary mary.
Zadałaś pytanie i dostałaś odpowiedź - masz ciężko chorego psa - psa który w każdej chwili może po prostu pożegnać się z życiem. Jeżeli nie potrafisz zacząć go leczyć (czytaj : poszukac psiego kardiologa, pojechac z psem, zrobić badania, wykupić leki i leczyć), to idź do pierwszego lepszego weta za rogiem i go uśpij po prostu. Bo to co teraz robisz to przedłużanie jego cierpienia. A to inaczej móiąc jest sadyzm...
czego tu oczekujesz? Że wyleczymy ci psa przez internet? Tak się nie da niestety... nie ma czary mary.
Zadałaś pytanie i dostałaś odpowiedź - masz ciężko chorego psa - psa który w każdej chwili może po prostu pożegnać się z życiem. Jeżeli nie potrafisz zacząć go leczyć (czytaj : poszukac psiego kardiologa, pojechac z psem, zrobić badania, wykupić leki i leczyć), to idź do pierwszego lepszego weta za rogiem i go uśpij po prostu. Bo to co teraz robisz to przedłużanie jego cierpienia. A to inaczej móiąc jest sadyzm...
Ot i cała prawda ! Szkoda kasy na przyjaciela z którym się było przez 13 lat . Gdyby to dotyczyło mojego psa wyciągnęłabym pieniądze spod ziemi choćby miał 18 lat . Znam takich ludzi , którzy tak postępują . Pies starszy od twojego i walczą do końca . Są wakacje , można znaleźć pracę i oddać pieniądze . Dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych ! Ale to zależy od człowieka , jego miłości do psa . Nie obrażaj się , ale sposób twojego myślenia i postępowania wskazuje na poziom dziecka 12 letniego .
Dokładnie, tak jak mówiłam ja też jeszcze nie zarabiam bo studiuje ale gdyby mój pies był chory to sprzedałabym co się da, znalazła dorywczą pracę, pożyczyła od kogoś zaufanego...sama mówisz że pies jest jak brat, gdyby ktoś z rodziny był chory to nie zrobiłabyś wszystkiego żeby zdobyć pieniądze na leczenie? Albo faktycznie skróć jego cierpienie bo nie wyobrażam sobie jak musi się czuć tak ciężko chory pies jeśli każdy minimalny wysiłek wywołuje takie objawy...
I nikt z nas oprócz dr Jarka nie jest weterynarzem więc argument z tym że nazywamy Cię dzieckiem bo nie jesteś "wykształconą panią weterynarz" kompletnie nietrafiony.
I nikt z nas oprócz dr Jarka nie jest weterynarzem więc argument z tym że nazywamy Cię dzieckiem bo nie jesteś "wykształconą panią weterynarz" kompletnie nietrafiony.
rozumiem twoją sytuacje ale w tym wypadku wyjścia są tylko dwa:
1. robisz wszystko by zdobyć kase (rodzice, znajomi, rodzina, wszystko co można zastawić w lombardzie, dogadanie się z wetem o spłatach ratalnych ale musisz większą część najpewniej wpłacić od razu)
2.usypiasz psa dla jego dobra, lepiej żyć krócej niż rok w męczarniach.
wet wcale nie musi być tym złym jeżeli na wstępie usłyszał że rodzina nie zgadza się na droższe badania (bo szkoda im kasy, bo wakacje, bo pies nie jest na łożu smierci wg. nich, bo nie warto itd) to zrobił co mógł aby ulżyć choć troche psu, w końcu to nie wolontariat, badanie i czas kosztuje a wet nie będzię inwestować w psa skoro rodzina nie chce.
co do podejścia twojej rodziny, gdybym znała was osobiście TOZ już dawno wiedziało by o was, nie podjęcie leczenia psa gdzie widać że pies jest chory jest nie zgodne z prawem i karalne, a już na pewno by nie dopuścili aby w waszym domu był jeszcze jakikolwiek inny pies (bo kiedy ten zdechnie to tak najpewniej się stanie)
po za tym pudle dożywają około 18lat (to raczej psy długowieczne) więc warto go leczyć
a wogóle wiesz jakie są koszty badań? może podzwoń, popytaj się?
1. robisz wszystko by zdobyć kase (rodzice, znajomi, rodzina, wszystko co można zastawić w lombardzie, dogadanie się z wetem o spłatach ratalnych ale musisz większą część najpewniej wpłacić od razu)
2.usypiasz psa dla jego dobra, lepiej żyć krócej niż rok w męczarniach.
wet wcale nie musi być tym złym jeżeli na wstępie usłyszał że rodzina nie zgadza się na droższe badania (bo szkoda im kasy, bo wakacje, bo pies nie jest na łożu smierci wg. nich, bo nie warto itd) to zrobił co mógł aby ulżyć choć troche psu, w końcu to nie wolontariat, badanie i czas kosztuje a wet nie będzię inwestować w psa skoro rodzina nie chce.
co do podejścia twojej rodziny, gdybym znała was osobiście TOZ już dawno wiedziało by o was, nie podjęcie leczenia psa gdzie widać że pies jest chory jest nie zgodne z prawem i karalne, a już na pewno by nie dopuścili aby w waszym domu był jeszcze jakikolwiek inny pies (bo kiedy ten zdechnie to tak najpewniej się stanie)
po za tym pudle dożywają około 18lat (to raczej psy długowieczne) więc warto go leczyć
a wogóle wiesz jakie są koszty badań? może podzwoń, popytaj się?
Wybacz, ze omylkowo wzielam Cie za dziecko, nie by Cie ponizyc,lecz nie przyszlo mi do glowy, ze 18 letnia osoba nie wie jak zdobyc kase na leczenie, co do pozostalych czlonkow rodziny nie pomylilam sie jednak, a szkoda.Kazdy kto decyduje sie na psa, musi z gory zalozyc, ze moga byc spore wydatki, tak jak matka ktora decydyje sie na dziecko,nigdy nie wiesz co los przyniesie, najlepiej zalozyc skarbonke,poki zdrowy,jest szansa, ze zanim nadejdzie choroba, cos niecos sie uzbiera. Ale do rzeczy chcemy Ci pomoc! Niejest zle bo masz komputer. Pomysl ,czego mozesz sie pozbyc: rower, kajak, fajna torebka,itp. zrob wyprzedaz domowa, na Gumtree,na Allegro, na forum Krakvet w ogloszeniach.Echo serca koszt u dobrego specjalisty 200zl z konsultacja.ale sa terminy, a lekarz kardiolog poprosi o E.K.G. (ok.40 zl.) R.T.G. serca,(od 35zl.) mozna tez zrobic badanie holterowskie 48 godz, ale to juz ustali kardiolog,500zl licze z wizytami,przy r.t.g. moze byc potrzebna narkoza, by pies sie nie ruszal,ale nie konieczna. 500zl latwo zarobic w lecie. Mozna dorobic u ogrodnika, na kasie w sklepie, w Tesco wykladajac towar, nawet noca, mozna nie pojechac na wakacje, jesli chcesz znajdziesz sposob.Napisz z jakiego miasta pochodzisz a pomozemy Ci znalesc lecznice, no i zapomnialam badania krwi tez trzeba zrobic ok.100zl. Idz do tego lekarza, powiedz mu prawde, ze przeszkoda sa finanse, pokieruje Was gdzie robia taniej.Mozesz tez nawiazac kontakt z jakas fundacja wolontariuszami, tylko zacznij dzialac, bedziesz miala problem pytaj co dalej, napewno Ci pomozemy!
Sposobów na zdobycie takiej kwoty jest multum . Jest lato - prace sezonowe przy zbiorze owoców , roznoszenie reklam . Jest dużo osób i to młodszych , które w ten sposób sobie dorabiają. Tylko trzeba CHCIEĆ ! Ja to bym zrezygnowała z prezentów imieninowych , urodzinowych , mikołajkowych . Zresztą który rodzic nie zmięknie jak widzi , że tak bardzo dziecku zależy na psie .
jeżeli nie stać właściciela na leczenia psa powinien się zrzec do niego praw i opiekę nad nim powinien przejąć lekarz urzędowy np. ze schroniska. Schronisko dobrze funkcjonujące przy pomocy lekarza i tozu zapeni mu opiekę na poziomie. Jeśli masz auto MUSISZ wykonać jego przegląd MUSISZ ubezpieczyć auto. Jeśli masz psa MUSISZ o niego dbać zobowiązuje Cię do tego sumienie właściciela.
Bo po czasie tylko mi na mysl przychodzi. Minelo kilka lat ale refleksja ta sama. Dziewczyna lat 18 zostala sama i martwi sie co z pupilem (bylam w podobnej sytuacji z dysplastycznym goldenem - jako dzieciak defacto). Poprosila o rade a zostala zmieszana z blotem. I jak sama za swojego pupila oddalabym wszystko bo nie ma drugiej zywej istoty (poza rodzicami) ktora bym tak kochala to na litosc... to jest PIES!!! Nie wincie dziewdzyny za to ze jej jako 18-latki z wlasnej kieszeni nie stac na specjlaistyczne badania.
dzieki za uwage
ZDENERWOWANA
dzieki za uwage
ZDENERWOWANA
Panie doktorze Jarosławie! Trafiłam po latach na ten wątek i zastanawiam się, czy Pan raczy żartować, świadomie próbuje wywołać wyrzuty sumienia u autorki wątku czy nie ma Pan zupełnie pojęcia jak wygląda w Pl pomoc zwierzętom. To samo jedna z autorek posta dot. ewentualnej odp. karnej i zakazu posiadania psa dożywotnio przez właścicieli starego psa sercowca, którzy leczą go u "zwykłego" wet. a nie specjalistycznie. Sama prawnie wspomagam organizacje prozwierzęce i nawet w przypadku znęcania się nad psem, trzymania na łańcuchu, głodzenia, cięzko o zakaz nawet na 2 - 3 lata. Drodzy Państwo, sama jestem właścicielką psa z chorym sercem - i tutaj bzdurą jest twierdzenie że kwota 500 zł cokolwiek załatwia. Na samą diagnozę wydałam u swego psa jakieś 1000 zł (krew 100, tarczyca itp 150, echo i ekg x 3 400, rtg 40, holter 250 - co roku powtórka + wszędzie dojazdy, przy holterze nocleg), a leczenie (tylko leki, bez wizyt) to 120 zł/mc przy stabilnej chorobie. W perspektywie rozrusznik (koszty kilka tys zł). Dodatkowo do specjalisty mam 200 km. Nie każdy mieszka w Warszawie czy we Wrocławiu. Jak niby 18 latka, pewnie bez auta a może i prawka ma takiego psa dotransportować? Dla mnie to był spory problem. Pociąg u psa w takim stanie odpada. A co do TOZów, z całym szacunkiem, ale nie wierzę, że którykolwiek przyjmie właścicielskiego starego, chorego psa i będzie płacił kilka tys. za leczenie. Poza tym, co wtedy z psem wg Państwa? W schronisku będzie miał lepiej? Teraz mam drugiego psa, tymczasa - póki co mamy arytmię, kontrola za miesiąc po upałach i wtedy decyzja co do ew. diagnostyki. Myślicie, że jakakolwiek organizacja pomoże? Guzik. Nawet sterylizacji nikt nie chciał sfinansować. A moja gmina chętnie ją zabierze. Do lokalnej przechowalni - tzn. dożywotnio na łańcuch. I tak, jak ja bym swoje psy za ostatnie pieniądze leczyła, tak nie uważam, żeby osoby, które nie podejmują wysokospecjalistycznego leczenia swojego starego psa, dodajmy leczenia, które może tylko przedłużyć życie, a nie spowoduje wyleczenia, były przestępcami czy ostatnimi draniami. Ot, życie. Pies miał dobrze 13 lat, był i jest kochany i całkiem zadbany. W przeciwieństwie do pewnie 70 % populacji psów w naszym kraju. Tyle. Ciekawe, czy Państwo wszyscy do tego nie są przeciwnikami sterylek aborcyjnych, usypiania ślepych miotów i psów chorych i starych, które cierpią. Może poro porzucić swoje wyimaginowane idylle. Witamy w rzeczywistości. Swoją drogą, czy Pan doktor jest z Warszawki? Jeśli tak, to rozumiem skąd takie oczekiwania. Ja mieszkam na wsi. Odwiedzam małomiasteczkowych, choć wspaniałych weterynarzy i wiem, jak to wygląda u 80 % ich klientów. Czy im wszystkim należy odebrać psy, zlinczować i postawić przed sądem?