Przeczytałam 1/3 tematów forum związanych z "kropelkowaniem", nie znalazł się taki przypadek o którym chciałam napisac.
Przepraszam, za przydługawy wstęp, ale to konieczne do właściwej oceny sytuacji.
Mianowicie, wczoraj wzięłam ze schroniska 3 letnią suczkę, bardzo płochliwa, była okrutnie bita, a została wyłowiona ze studni (szok!). Minął jeden dzień a ona już zdążyła uciec. Szczęście dopisało i po wielkich trudach złapaliśmy ją. Cały dzień ją oswajałam, czesałam i podczas tej czynności zauważyłam, że sunia kropelkuje, podczas leżenia, a później wszystko zlizuje, myje się, później identycznie przez kolejne godziny, z dużą częstotliwością. Cały dzień nie oddawała moczu, nie piła (może dlatego, że się aklimatyzuje), ale raz oddała kał.
Jest wysterylizowana.
Może kropelkowanie jest związane z tym, że była bita i teraz ciągle jest zestresowana, a może ma problemy z pęcherzem.
Nie wiem, napiszcie Państwo coś racjonalnego, bo trochę jestem tym faktem podłamana. Nie posiadam doświadczenia z pieskami ze schroniska, bo dotychczas z sukcesem wychowywałam psy od szczeniaka. Nie dośc, że piesek prawdopodobnie ma naturę włóczęgi z którą nie wiadomo czy wygram, to na dodatek ma potencjalnie chory pęcherz.
Bardzo proszę o jakąkolwiek odpowiedź.
Pozdrawiam
Paulina
Okrutnie bita sunia, która kropelkuje
na to jest prosta odpowiedź : stres i strach . Tylko to tak działa. Jesli ją trochę oswoicie trochę wygaśnie to ale pozostanie popuszczanie do końca żyn=cia na pewno w dużo mniejszym stopniu.
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że uzyskałam od Pana - profesjonalisty tak szybką odpowiedź.
Mam jeszcze jedno pytanie - jak z piciem wody? Pies caly wczorajszy dzień i noc był prawdopodobnie bez dostepu do wody, bo uciekł. Dzisiaj rano, kiedy sunia została zmuszona do powrotu do domu nie wypiła nic. Czy nie grozi jej odwodnienie po takim wysiłku? Widac, że jest zmęczona, ciągle śpi, a na spacer w ogole nie chce wychodzic. Co powinno się zrobic?
Serdecznie pzodrawiam
Mam jeszcze jedno pytanie - jak z piciem wody? Pies caly wczorajszy dzień i noc był prawdopodobnie bez dostepu do wody, bo uciekł. Dzisiaj rano, kiedy sunia została zmuszona do powrotu do domu nie wypiła nic. Czy nie grozi jej odwodnienie po takim wysiłku? Widac, że jest zmęczona, ciągle śpi, a na spacer w ogole nie chce wychodzic. Co powinno się zrobic?
Serdecznie pzodrawiam
Paulina, ponieważ tu jest zakaz reklamy czyli wstawiania linków, na prv wysyłam Ci linka do porad behawiorysty co do postępowania z psem adoptowanym ze schronu i tego, czego się możesz po suni spodziewać w najbliższym czasie.
Proszę, poczytaj, a jeśli będziesz miała jakieś pytanie albo problemy - śmiao pisz do mnie albo do autora artykułu.
A na razie - nie puszczaj suczki samej!
Kup linkę 10-20 metrową i przypinaj na nią suńkę kiedy jesteście na łące.
Ona nie wróci bez linki - nie ma z Tobą żadnej więzi i nie ma potrzeby wracania.
To pies skrzywdzony przez człowieka. Musisz ją powoli oswoić i nauczyć, że Ty jesteś dobra i warta zaufania.
Proszę, poczytaj, a jeśli będziesz miała jakieś pytanie albo problemy - śmiao pisz do mnie albo do autora artykułu.
A na razie - nie puszczaj suczki samej!
Kup linkę 10-20 metrową i przypinaj na nią suńkę kiedy jesteście na łące.
Ona nie wróci bez linki - nie ma z Tobą żadnej więzi i nie ma potrzeby wracania.
To pies skrzywdzony przez człowieka. Musisz ją powoli oswoić i nauczyć, że Ty jesteś dobra i warta zaufania.
Paulino, z opisu wygląda na to, że pies przeszedł gehennę.
Teraz ma szczęście i trafił w Twoje ręce.
Wydaję mi się, że czas spędzony w domu gdzie pies będzie otoczony ciepłem, spokojem, miłością jest w stanie czynić cuda. Potrzeba tylko cierpliwości, bo takie złe wspomnienia nie oddalają się na przestrzeni tygodnia. Psu potrzeba dać czas, spokój i bezpieczeństwo. Moim skromnym zdaniem, na puszczanie ze smyczy jest za wcześnie; chodząc na smyczy, gdzie Ty kontrolujesz sytuację dajesz mu odczuć bezpieczeństwo i uczysz właściwych reakcji na otaczającą psa rzeczywistość. Głosem i postawą nauczysz go pewności siebie i z czasem lęki i bojaźliwość ustąpi. Pies musi nauczyć się dopiero co to znaczy normalnie żyć. On tego do tej pory nie miał sposobności poznać. Trzymam za Was mocno kciuki i mocno wierzę, że Wam się uda.
(jestem właściecielką pieska, który był hodowany w skrajnych warunkach: w domu przez dobę od momentu przyjazdu nie zmienił pozycji, w której go zostawiłam; bał się wzięcia na ręce, bał się gdy ktoś się do niego zbliżał - kulił się i zastygał w miejscu; na dworzu wobez każdego psa przyjmował postawę uległą i piszczał ze strachu; przy nakładaniu jedzenia do miski oddalał się na odległość i bał się podejść dopóki nie odeszłam, mimo że był głodny; bał się brania na ręce i szeroko rozstawiał łapy - nie wiedział co się z nim dzieje, bo nigdy nikt go nie przytulał i nie podnosił na ręce; Wszystko to odeszło, a mój pies stał się radosny i pewny siebie. Tylko czasami widzę w jego zachowaniu echo cierpienia jakie doznał w tej hodowli-produkcji, ale dostrzegam te drobne zachowania tylko ja, bo są one marginalne. Na efekt musiałam poczekać rok. )
Teraz ma szczęście i trafił w Twoje ręce.
Wydaję mi się, że czas spędzony w domu gdzie pies będzie otoczony ciepłem, spokojem, miłością jest w stanie czynić cuda. Potrzeba tylko cierpliwości, bo takie złe wspomnienia nie oddalają się na przestrzeni tygodnia. Psu potrzeba dać czas, spokój i bezpieczeństwo. Moim skromnym zdaniem, na puszczanie ze smyczy jest za wcześnie; chodząc na smyczy, gdzie Ty kontrolujesz sytuację dajesz mu odczuć bezpieczeństwo i uczysz właściwych reakcji na otaczającą psa rzeczywistość. Głosem i postawą nauczysz go pewności siebie i z czasem lęki i bojaźliwość ustąpi. Pies musi nauczyć się dopiero co to znaczy normalnie żyć. On tego do tej pory nie miał sposobności poznać. Trzymam za Was mocno kciuki i mocno wierzę, że Wam się uda.
(jestem właściecielką pieska, który był hodowany w skrajnych warunkach: w domu przez dobę od momentu przyjazdu nie zmienił pozycji, w której go zostawiłam; bał się wzięcia na ręce, bał się gdy ktoś się do niego zbliżał - kulił się i zastygał w miejscu; na dworzu wobez każdego psa przyjmował postawę uległą i piszczał ze strachu; przy nakładaniu jedzenia do miski oddalał się na odległość i bał się podejść dopóki nie odeszłam, mimo że był głodny; bał się brania na ręce i szeroko rozstawiał łapy - nie wiedział co się z nim dzieje, bo nigdy nikt go nie przytulał i nie podnosił na ręce; Wszystko to odeszło, a mój pies stał się radosny i pewny siebie. Tylko czasami widzę w jego zachowaniu echo cierpienia jakie doznał w tej hodowli-produkcji, ale dostrzegam te drobne zachowania tylko ja, bo są one marginalne. Na efekt musiałam poczekać rok. )
stopień odwodnienia można bardzo łatwo samemu mierzyć w domu. Bierzesz na grzbiecie w 2 palce skórę tak aby powstał fad. Pusczasz ten fałd i u normalnego psa powinna skóra natychmiast się wyrównać. Ten Twój pies potrzebuje od Ciebie dużo spokoju i cierpliwości. Przyjdzie dzień kiedy Ci zaufa.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości