osyeochondroza błagam o pomoc
mam 6 miesięcznego pieska mieszaniec border collie.ostatnio na spacerze w trakcie zabawy z psem zapiszczał i podkulił przednia łapę. potem wszystko było ok. jednak ja postanowiłam to sprawdzić u ortopedy. ten naciągał pieskowi po kolei wszystkie stawy w tej łapie.przy stawie ramiennym pies zapiszczał i przez chwilę kulał.prześwietlenie wykazało ubytek cienia na powierzchni tylniej głowy kości ramiennej wskazanie operacyjne opracowanie ubytku.mam pytanie czy inaczej nie da się tego leczyć czy to poważna operacja czy staw wróci do pełnej sprawności bardzo proszę o pomoc
co to za lekarz wydawal diagnoze? nie kazdy lekarz jest do tego uprawniony... liste lekarzy uprawnionych do oceny radiogramow na dysplazje znajdziesz w internecie (we Wroclawiu na UP sa najlepsi)
gość widzę , że stara się zawęzić Polskę do kilku lekarzy. Ortopedów w Polce jest myślę , że kilkudziesięciu , ci wymienieni mają uprawnienia do wydawania i wbijania ocen do rodowodów. Aby być dobrym diagnostykiem nie musi się mieć uprawnień do wpisów, tak to połowa psów utykałaby i była kalekami gdyby nie ten sztab ludzi. A do osteochondrozy nie potrzeba żadnych uprawnień tylko pasje, a ten diagnostyk ją ma , bo wie na co choruje pies. Ci lekarze są sitami i przesiewają psy i ostatecznie kierują oceny do tych wyznaczonych lekarzy. Ale co z tymi nierodowodowymi zwierzętami ? Trafiają do lekarzy spoza listy i tam są stawiane na nogi.
Czy na radiogramie są już jakieś myszy stawowe?
Czy na radiogramie są już jakieś myszy stawowe?
Panie Jarku widze ze Pan nie czyta forow dot. psow ras duzych i olbrzymich... ile tych ortopedow spoza Wroclawia spartolilo operacje takie jak w/w to pozal sie boze. Jesli juz wykonywac zabieg to u pewnych osob ktorych w Polsce jest niewiele (nienastawionych na zysk)...
o myszach stawowych to lekarz mi nic nie mówił ale powiedział że jest to odłamek wielkości paznokcia[na zdięciu widać że kość nie jest całkowicie półokeągła tylko w pewnym miejscu ma płaską powierzchnie]jest to specialista od artroskopi jednak w naszym przypadku powiedział że lepiej wykonać zwykłą operacię
Cytat:
Osteochondroza (martwica chrzęstno – kostna)
Jest to zaburzenie kostnienia śródchrzęstnego szybko rozwijającej się chrząstki, prowadzące do martwicy chondrocytów i zwyrodnienia stawów. Konsekwencją osteochondrozy jest osteochondritis dissecans (OCD). W jej przebiegu dochodzi do pęknięcia i oddzielenia się od warstwy podchrzęstnej kości fragmentu chrząstki stawowej, która jako wolny fragment chrząstki lub tzw. mysz stawowa znacznie zakłóca swobodny ruch stawów. Osteochondroza występuje najczęściej u psów w okresie wzrostu. Szczególne predyspozycję wykazują psy ras dużych oraz samce. Powstawaniu choroby sprzyjają: błędy żywieniowe (zbyt bogaty energetycznie pokarm, źle zbilansowany wapń), uraz, niedokrwienie, czynniki hormonalne. Choroba zwykle diagnozowana jest u psów w 4-8 miesiącu życia, czasami do 12 miesiąca. Bardzo rzadko występuje u psów ras małych i kotów.
Objawy choroby to kulawizna chorej kończyny, ból przy badaniu stawu, obrzęk.
Leczenie polega na stosowaniu leków zawierających GAG, leków przeciwbólowych oraz glikokortykosteroidów w injekcjach dostawowych.
Leczenie chirurgiczne polega na odsłonięciu stawu i usunięciu z jego powierzchni zidentyfikowanych obrazem RTG myszy (najczęściej obecnych w kieszonce stawowej) oraz oczyszczeniu powierzchni chrząstki za pomocą łyżeczki Vollkmana. Jamę stawową wypełnia się płynem fizjologicznym i roztworem antybiotyku.
Osteochondroza (martwica chrzęstno – kostna)
Jest to zaburzenie kostnienia śródchrzęstnego szybko rozwijającej się chrząstki, prowadzące do martwicy chondrocytów i zwyrodnienia stawów. Konsekwencją osteochondrozy jest osteochondritis dissecans (OCD). W jej przebiegu dochodzi do pęknięcia i oddzielenia się od warstwy podchrzęstnej kości fragmentu chrząstki stawowej, która jako wolny fragment chrząstki lub tzw. mysz stawowa znacznie zakłóca swobodny ruch stawów. Osteochondroza występuje najczęściej u psów w okresie wzrostu. Szczególne predyspozycję wykazują psy ras dużych oraz samce. Powstawaniu choroby sprzyjają: błędy żywieniowe (zbyt bogaty energetycznie pokarm, źle zbilansowany wapń), uraz, niedokrwienie, czynniki hormonalne. Choroba zwykle diagnozowana jest u psów w 4-8 miesiącu życia, czasami do 12 miesiąca. Bardzo rzadko występuje u psów ras małych i kotów.
Objawy choroby to kulawizna chorej kończyny, ból przy badaniu stawu, obrzęk.
Leczenie polega na stosowaniu leków zawierających GAG, leków przeciwbólowych oraz glikokortykosteroidów w injekcjach dostawowych.
Leczenie chirurgiczne polega na odsłonięciu stawu i usunięciu z jego powierzchni zidentyfikowanych obrazem RTG myszy (najczęściej obecnych w kieszonce stawowej) oraz oczyszczeniu powierzchni chrząstki za pomocą łyżeczki Vollkmana. Jamę stawową wypełnia się płynem fizjologicznym i roztworem antybiotyku.
myśle że gość nie ma racji.często takie objawy miesiącami leczymy u weterynarzy z osiedla.ci często mylą to ze stanami zapalnymi.a kiedy w końcu wybieramy się do specjalisty stawy są już tak zniszczone że ciężko coś poradzić a i operacje nic nie dają.ja mam psa bez rodowodu.chorobę wykryto bardzo wcześnie.dzięki ortopedzie z warszawy który nie posiada uprawnień wpisowych.myśle że on to co robi po prostu kocha.kiedy szukałam ortopedy w Internecie miał bardzo dobre opinie od właścicieli których psy uratował przed kalectwem.na koniec napisze że zkontaktowała się ze mną dziewczyna która powiedziała że owy lekarz współpracuje z fundacjami i za darmo diagnozuje ich podopiecznych a tagrze przeprowadził bardzo dużo operacji z pozytywnym zakończeniem.wiem że nie każdy przypadek kończy się szczęśliwie jednak myśle że mamy w Polsce wielu świetnych lekarzy
ja z natury jestem osobą nadgorliwą.od momętu diagnozy staram się skontaktować z osobami które coś wiedzą na ten temat i wysłuchać ich opinij.dlatego pisze ma tym forum.operacja to poważna decyzja i wiem że sama będę musiała podjąć decyzje dlatego chcę wysłuchać wszystkich którzy są za i przeciw
różne są stopnie zaawansowania osteochondrozy. Dobrze byłoby nie zawężać diagnozy na podstawie opini forum. Do takiego orzeczenia potrzebny jest porządny radiogram i badanie fizykalne psa. Rzeczywiście poważną część tych chorób udaje się wyleczyć farmakologicznie we wczesnych stadiach jak i dietoterapią i fizykoterapią, ale nie każdy przypadek jest taki sam.,
Mój wilczarz chorował na te chorobę (wczesne lata 90-te). Wtedy orzeczono, że to choroba genetyczna. W okresie wzrostu zalecono, jak najmniej ruchu). Przeszedł kilka operacji, dosyć agresywnych - kolano i biodro tylnej łapy, staw przedniej systematycnie do 11 mca życia).
Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Żeby nie męczyć psa przejazdami sama robiłam zastrzyki, czyściłam gruz kostny, opatrywałam rany.
Ostatnia operacja kolana zakończyła się jego sztywnością (zrosło się o wiele za szybko - już po kontroli za 2 tyg). Tak zostawiliśmy. Znałam przypadek, gdzie zrośnięte po wypadku kolano brodacza "uruchomiło się" po 3 latach.
Mój pies dożył, jak na tę rasę, sędziwego wieku, świetnie sobie radził, uwielbiał galopy po dużych przestrzeniach i nie było widać, żeby mu to przeszkadzało, zwłaszcza w biegu.
Faktem jest, że niektórym ludziom się to nie podobało - męczę psa (to budziło we mnie agresję i jednocześnie litość, co do idei posiadania psa przez takiego osobnika).
W każdym razie głowa do góry, dobry ortopeda, trochę trudu i pies będzie najlepszym i wdzięcznym i radosnym przyjacielem (mój po tych niezbyt miłych zabiegach czyszczenia gruzu, opatrunkach - kiedy zbierałan narzędzia, wstawał i lizał moją rękę).
Serdecznie pozdrawiam
Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Żeby nie męczyć psa przejazdami sama robiłam zastrzyki, czyściłam gruz kostny, opatrywałam rany.
Ostatnia operacja kolana zakończyła się jego sztywnością (zrosło się o wiele za szybko - już po kontroli za 2 tyg). Tak zostawiliśmy. Znałam przypadek, gdzie zrośnięte po wypadku kolano brodacza "uruchomiło się" po 3 latach.
Mój pies dożył, jak na tę rasę, sędziwego wieku, świetnie sobie radził, uwielbiał galopy po dużych przestrzeniach i nie było widać, żeby mu to przeszkadzało, zwłaszcza w biegu.
Faktem jest, że niektórym ludziom się to nie podobało - męczę psa (to budziło we mnie agresję i jednocześnie litość, co do idei posiadania psa przez takiego osobnika).
W każdym razie głowa do góry, dobry ortopeda, trochę trudu i pies będzie najlepszym i wdzięcznym i radosnym przyjacielem (mój po tych niezbyt miłych zabiegach czyszczenia gruzu, opatrunkach - kiedy zbierałan narzędzia, wstawał i lizał moją rękę).
Serdecznie pozdrawiam
Czejść to my Ewa i Spiduś. Jesteśmy już po udanej operacji. Doktor Bissenik to prawdziwy profesjonalista. Teraz mija druga doba a piesek staje na operowaną łapę i nie kuleje.Szczególne podziękowania dla pani anasteziolog [ chyba Monika ale jeszcze się dowiem] która siedziała z nami na podłodze i głaszcząc pieska opowiedziała nam o całej operacji krok po kroku.Tyle zainteresowania czułości i poświęcenia ile otrzymał nasz piesek od tych lekarzy to chyba zwykły człowiek nie otrzyma w szpitalu. WIELKIE DZIĘKI DLA TYCH LEKARZY.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości