Dzień dobry,
Zwracam się do Państwa z zapytaniem ponieważ już sam nie wiem co mam o tym myśleć. W pierwszej połowie maja wybrałem się ze swoim psem w góry. Podczas tego pobytu, pomimo zabezpieczenia obrożą Foresto udało mi się zidentyfikować w jego otoczeniu trzy osobniki kleszcza. Jeden wczepiony, który jeszcze nie zdążył się napić krwi, jeden wczepiony częściowo opity, trzeci pełny opity, który już odpadł. Po powrocie do domu, podobnie jak rok temu zdecydowałem się wykonać test na choroby odkleszczowe.
W odróżnieniu od testu zeszłorocznego, tym razem w dniu 17 maja otrzymaliśmy wynik pozytywny w zakresie anaplazmozy. Oczywiście natychmiast wdrożono leczenie - w przypadku mojego psa (15 kg) było to 2 x 3/4 tabletki Unidox 100 na dobę (czyli 150 mg). Lek był podawany w okresie od 17 maja do 12 czerwca. W tym okresie nie zaobserwowano żadnych zachowań odbiegających od normy oraz pojawienia się dodatkowych objawów. Również na etapie kontrolnej morfologii i biochemii jeszcze przed wykryciem anaplazmozy (marzec 2019) wszystko było w najlepszym porządku.
Zgodnie z zaleceniami po tygodniu od zakończenia leczenia antybiotykiem (26 dni) wykonaliśmy dzisiaj ponownie test Cani IV. Ponownie dał on wynik pozytywny w zakresie anaplazmozy. Pies nadal funkcjonuje normalnie, rzekłbym nawet, że pomimo ostatnich upałów w trakcie kuracji antybiotykiem zrobił się nieco żywszy (trudno zweryfikować ewentualną apatię w przypadku tego typu pogody dlatego to można traktować jako jedyny symptom choroby).
Jak na ten moment plan jest taki by w poniedziałek wykonać kontrolnie pakiet badań morfologicznych i biochemicznych żeby zobaczyć na ile choroba obciążyła organizm pupila od badań w marcu 2019 jeszcze przed jej wykryciem i przy okazji prawdopodobnie do tego samego laboratorium zostanie wysłana krew na jakieś dodatkowe badanie pod kątem potwierdzenia anaplazmozy (PCR?)
Czy jest możliwe, żeby po trzech/czterech tygodniach leczenia doksycykliną nadal w organizmie utrzymywały się przeciwciała związane z anaplazmozą? Jak dodatkowo można zweryfikować faktyczną obecność choroby w stosunku do tego co po niej ewentualnie jeszcze w organizmie zostało. Wydaje mi się, że działania lecznicze zostały rozpoczęte w zasadzie najszybciej jak się dało (tydzień po zlokalizowaniu kleszczy) a wynik leczenia jest dla mnie zagadką. Na ile przerwa w antybiotyku i rozpoczęcie drugiej kuracji po przerwie związanej z weryfikowaniem stanu psa (wyleczenia) przekłada się na samą efektywność leczenia?
Z góry dziękuję za wszystkie informacje w zakresie doświadczeń z leczeniem anaplazmozy.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Bezobjawowa anaplazmoza?
test wykrywa obecność przeciwciał, więc nie jest dowodem istnienia choroby tylko kontaktu z anaplazmozą. Zgodnie z ostatnim wykładem dr.Srenka (wiosna 2019) psy nie chorują aktywnie na anaplazmozę i boreliozę mimo , że testy są pozytywne. Wskazuja one tylko na kontakt z patogenem ale są naturalnie odporne - co podobno udowodnili badając setki psów seropozytywnych wraz z profesorem Getzem jeśli dobrze zapamietałem nazwisko z niemieckiego uniwersytetu weterynaryjnego. Sam dr. Srenk pobrał bioptaty od wielu psów ze stawów, z wynikiem seropozytywnym w przypadku boreliozy i w ani jednym przypadku nie wykazano obecności borelii w stawach i samej choroby. Mówił , że badano psy z całej Europy. No zachwiało to teorią.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości