Witam
Mam małego kociaka,który od 10 dni jest chory. Na poczatku zauważyłam,że jest osowiały, syczy na rodzeństwo, przy braniu go na ręce miałczał, trząsł się. Pojechałam do weterynarza, który uznał,że to zaparcie (możliwe,że przez zarobaczenie-kociak wraz z rodzeństwem jest z nieznanego źródła, był podrzucony) , podał nospę,wit B12,paste odrobaczającą i wykonał mini lewatywę. Jednak kociak załatwiał się i nadal dolegliwości nie ustawały. Weterynarz wdrążył antybiotykoterapie,która też nic nie dała. Następnie zmieniono leki na przeciwzapalny, który już po pierwszej dawce spowodował u kociaka kłopoty z chodzeniem,łapki mu się rozjeżdżały, ostatecznie kociak nie chodzi w ogóle, głowa również mu opada. Od kilku dni dostaje lek Rapidexon, który jak narazie nie przynosi polepszenia. Stąd też mój post na forum:może ktoś miał podobną sytuacje z kociakiem lub podejrzewa co może mu dolegać? Dodam,że jego rodzeństwo nie ma żadnych objawów choroby
chory 2 miesięczny kociak
Niestety brak diagnozy = brak leczenia. To jest podstawowy błąd lekarzy każdej specjalizacji. Musicie pilnie ustalić przyczynę, Nie zrobimy tego niestety przez internet. Potrzebne są badania zarówno krwi jak i bardzo dokładne badania kota. Niewykluczone , że będą potrzebne inne dodatkowe badania.