Niestrawności u psa

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Sandra12
Posty:3
Rejestracja:22 czerwca 2023, 12:46

21 sierpnia 2023, 22:40

Dzień dobry, a w zasadzie to dobry wieczór.

Chcę opisać sytuację mojej kochanej suni - trochę, żeby się tą historią podzielić, a trochę, żeby zasięgnąć porady.

Otóż mam w domu 12-letnią sunię - mieszańca. Przez ponad 11,5 roku mieszkała w kojcu wraz ze swoją psią mamą. Ta niestety odeszła od nas ponad pół roku temu, a fakt ten czyni ze mnie jeszcze większą panikarę w kwestii zdrowia moich pupili.

Historia naszej sunii wygląda tak, że przez większość czasu była zdrowym psiakiem. Dopiero na początku 2021 roku pojawił się duży problem - nasza sunia przestała chodzić, miała niedowład wszystkich kończyn. Szybka interwencja uratowała jej życie, dzięki czemu jest z nami do dzisiaj.

Pokrótce - zgodnie z tym, co powiedziała nam Pani Doktor - sunia przeszła udar. Jednak kilka dni porządnej rekonwalescencji, leków, zastrzyków, całodobowej opieki i naszej bliskości, przywróciło ją do całkowitej sprawności.

Potem (a może nawet i jeszcze przed tym) zdarzały jej się "gorsze" dni - była apatyczna, osowiała. Miała wówczas przeprowadzane badania krwi, które nie wykazały nieprawidłowości, które miałyby zaważyć na jej życiu czy zdrowiu.

Kolejny problem pojawił się około 1,5 roku po udarze. Sparaliżowało ją na paręnaście minut, które wówczas wydawały się godzinami. Szybka interwencja u weterynarza - ten stwierdził, że być może zjadła jakąś żabę - stąd ten nagły i krótkotrwały paraliż.

Następny problem pojawił się w grudniu 2022 roku, miesiąc po śmierci naszej drugiej suni, a jej mamy. Miała zaczerwienione oko. Jak się okazalo - zapalenie spojówki spowodowane słomą w oku. Ale to nie koniec... oprócz tego okazało się, że ma ropomacicze, zmianę na śledzionie oraz guzy na listwie mlecznej.
Zgodnie z decyzją lekarzy - najpierw należy zająć się wycięciem jej narządów rodnych, wówczas Doktor obejrzy również śledzionę i w razie konieczności wytnie ją. Następnie należy zająć się wycięciem listwy mlecznej.

Pierwsza operacja odbyła się już 1,5 tygodnia później - śledziona, mimo że była najmniejszym problemem została wycięta, narządy rodne również. Wszystko szło jak po maśle, rana również pięknie się goiła.

Następna operacja już 1,5 miesiąca później - czas na listwę mleczną. Doktor musiał pozostawić nieco listwy, ponieważ nie był w stanie jej zszyć, jednak na tym odcinku nie było żadnych guzów. Należy więc obserwować, czy nic tam nie ma i w razie konieczności będziemy usuwać i tam. Mimo dużego cięcia, tu również wszystko pięknie się goiło.

Tuż po drugiej operacji usłyszeliśmy jednak w jej brzuszku "bulgotanie" - teraz również słyszymy je co jakiś czas. Pan Doktor powiedział, że po operacji to normalne - to samo "mówił" Internet.

Po około dwóch miesiącach znowu było słyszalne "bulgotanie", sunia była tego dnia posmutniała. Na drugi dzień było jednak wszystko w porządku.

Po około miesiącu - znowu to samo. Tym razem pojawiły się jednak wymioty, sunia chodziła po dworzu i zjadała różne roślinki. Myśleliśmy więc, że to zatrucie. Pani Doktor (wówczas pojechaliśmy do innej lecznicy niż ta, w której odbywały się operacje) przebadała ją, dała leki i kazała zjawić się na kontroli dzień później, na której uznała, że faktycznie mogło to być zatrucie, ponieważ sunia wróciła do normy.

Po tygodniu jednak problem się odnowił - tym razem bez wymiotów, biegunki również nie było. Dzień wcześniej sunia dorwała kiełbaskę z grilla... Dzwoniłam więc do lecznicy, w której odbywały się operacje. Pani Doktor zaleciła głodówkę, jeśli nie minie do kolejnego dnia, to rezerwujemy wizytę i sprawdzamy, co się dzieje. Minęło.

Trzy tygodnie później - znowu słyszę "bulgotanie"... znowu telefon do lecznicy i kolejna glodowka i no-spa. Na drugi dzień - wszystko super.

Potem miesiąc spokoju i... znowu to samo! Standardowo, no-spa, probiotyk i głodówka. Do tego mogę rowniez zrobić jej kleik z siemienia lnianego i jej podawać. Po dwóch dniach znowu wszystko dobrze. I kolejny miesiąc spokoju.

Po miesiącu nie było jednak bulgotania, ale była smutna, apatyczna i przeciągała się tak, jakby bolał ją brzuszek. Dostala więc no-spę, probiotyk, siemię i częściową głodówkę. Póki co, doszła do siebie (przynajmniej na to narazie wyglada).

Podsumowujac, wymioty zdarzyly sie tylko raz, biegunki nie bylo wcale. Za kazdym razem sunia dostawala rowniez probiotyk, zgodnie z zaleceniem Pani Doktor. Nadmienię takze, że w czasie głodówek sunia często zdążyła dobrać się do jakichś kosci zakopanych w legowisku, karmy kota czy kosci zakopanych w ziemii... także nie były to pelne głodówki.
Oprócz tego, o zgrozo! jej żywienie pozostaje kwestią dyskusji... dostaje co jakis czas gotowane kosci (a czytałam jakiś artykuł, że pies takich nie powinien dostawac wcale), a przed każdą taką niestrawnością zjadła coś niedozwolonego (np. kiełbaska z grilla, drożdżówka, herbatniki...) - niestety, ale część rodziny nie potrafi ulec tym słodkim oczkom i daje jej zbyt wiele tego, czego jeść nie powinna. Wcześniej jednak (kiedy mieszkała w kojcu) żywiona była głównie resztkami z obiadu i nie przypominam sobie takich niestrawności (choć to mogło być kwestią tego, że nie byłam przy niej cały czas, więc mogłam nie wiedzieć).

Wiem też, że często panikuję, dzwonie za każdym razem do weterynarza - rodzina śmieje się, że mój telefon wkrótce zablokują 😅 Ale co zrobić, stres w takiej sytuacji bierze górę, a ja chce dla sunii jak najlepiej.

A i zapomniałabym! Sunia jest bardzo wybredna jeśli chodzi o karmę. Często muszę ją zmieniać, ponieważ kazdą po jakimś czasie przestaje jeść... Dostaje głównie mokrą, suchą odrzuciłam po konsultacji z Panią Doktor, jeśli już to dostaje ją w niewielkich ilościach.

Czy taka nadwrażliwość układu pokarmowego może być związana z operacjami? Czy może to już kwestia wieku? A może po prostu błędy żywieniowe?

Ja mam po prostu mętlik w głowie...

P. S. Sunii czasami drga dolna szczeka, gdzieś wyczytałam, że badania potwierdziły związek problemu z żuchwą a problemami żołądkowymi. Wiecie coś na ten temat?
Vet4u
Posty:764
Rejestracja:08 lipca 2022, 18:43

23 sierpnia 2023, 11:12

Witamy,
Po przeczytaniu historii leczenia psa, sądzimy, że główną przyczyną problemów z układem pokarmowym jest związana z niewłaściwym żywieniem.
Absolutnie zakazane jest podawanie ludzkiego jedzenia! Na blogu oraz forum Krakvet.pl odnosiliśmy się do tego tematu kilka razy:
-> zywienie-f6/substancje-szkodliwe-dla-psow-t573335.html
-> kompendium-dla-nowego-opiekuna-f28/wiel ... 73459.html
-> https://www.krakvet.pl/artykuly/dieta-z ... kladnikow/
-> https://www.krakvet.pl/artykuly/czy-pie ... -ze-stolu/
-> https://www.krakvet.pl/artykuly/alergia ... -alergika/

Podawanie go powoduję także to, że karma przestaje być atrakcyjna dla pupila.
Można jednak "dosmaczać" ją za pomocą np. olei na bazie ryb.
Kości również nie są najlepszym uzupełnieniem diety, szczególnie jeśli nie są świeże. Gotowane podczas gryzienia przez psa mogą rozbijać się na małe ostre igły- podrażniają przewód pokarmowy, mogą się wbijać lub powodować problemy z wypróżnianiem.
Polecamy trzymanie się ścisłej diety, najlepiej bez mięsa z kurczaka (ewentualnie zawierającą hydrolizowane białko drobiowe) oraz wołowiny (są one najczęstszymi alergenami).
Warto także zasięgnąć porady u dietetyka weterynaryjnego, szczególnie jeśli problem nie zniknie.
Pozdrawiamy serdecznie,
Zespół Vet4u
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot] i 50 gości