Choroba lokomocyjna
Mój 2,5 letni piesek ma chorobę lokomocyjną . Wcześniej nie było z tym żadnego problemu bo pies zostawał albo u babci albo u znajomej ale teraz i babcia i znajoma jadą na wakacje i nie ma z kim psa zostawić i musimy jechać z pieskiem. Podróż będzie trwała 10 godzin może 12 ( raczej 12 ) ale pies nie wytrzyma nawet 2 godzin. Co mu dać żeby nie wymiotował? Czy lepiej go uśpić na czas podróży żeby się nie męczył ?
Moja Szanta też miała chorobę lokomocyjną. U weta raz dostałam takie specjalne tabletki, ale nie polecam - pies wprawdzie spał ale był otępiały cały dzień i nie bardzo mi się to podobało, bo i tak mi na koniec podróży zwymiotowała. Lepsze są tabletki stressout, które trzeba podawać co najmniej 3 dni przez podróżą. Natomiast ja polecam nie podawanie niczego, a próbowanie pozytywnych skojarzeń z podróżą. W moim przypadku to podziałało. Zabierałam mają sunię codziennie lub co drugi dzień na wycieczki samochodem do lasu. Jechałyśmy sobie do pobliskiego lasu, ona sobie pohasała i cała zadowolona wracała do domu. Uprawiałam takie jazdy regularnie przez 2 tygodnie, potem rzadziej ale dalej zawsze podróż kończyłam w atrakcyjnym dla niej miejscu, które ona dobrze kojarzyła.
Po 3 miesiącach takiej terapii (chociaż regularność byłą tylko przez pierwsze 2 tygodnia) moja sunie pozbyła się choroby lokomocyjnej, chociaż ciągle nie lubi wsiadać do samochodu i sama wskoczy tylko jak się zapomni lub pomyli, a tak muszę ją wsadzać, tak wymioty stały się już przeszłością.
Oczywiście warto psa przed podróżą nie karmić wcale, a z czasem nie później niż 2h przed jazda i mniejsze ilości.
Po 3 miesiącach takiej terapii (chociaż regularność byłą tylko przez pierwsze 2 tygodnia) moja sunie pozbyła się choroby lokomocyjnej, chociaż ciągle nie lubi wsiadać do samochodu i sama wskoczy tylko jak się zapomni lub pomyli, a tak muszę ją wsadzać, tak wymioty stały się już przeszłością.
Oczywiście warto psa przed podróżą nie karmić wcale, a z czasem nie później niż 2h przed jazda i mniejsze ilości.
a wiesz dlaczego ma chorobę?? Bo właśnie wozisz go do weta samochodem i ma złe skojarzenia. Popełniłam dokładnie ten sam błąd. Mojej psicy samochód kojarzył się właśnie z wyjazdem do weterynarza. Dlatego rozpoczęłam odczulanie na samochód.
Las miałam dostępny w 15-20 minut od drogi. Jeśli była pora korków, jechałam samochodem do pobliskiego parku. Ważne aby wyjazd samochodem dobrze się kojarzył. Jak się będzie źle kojarzył, to żadna farmakologia nie pomoże.
Jak masz jechać do weta w czasie odczulania - idź na piechotę lub jedź komunikacją miejską.
To ślinienie doskonale mi jest znane też się moja Szanta nieźle napluła. Potrafiła ślinić się w stojącym samochodzie.
Jeśli samochodem do weta jeździsz sama - na odczulanie na początek zabierz kogoś kogo pies lubi, niech usiądzie koło psa.
Wymaga to cierpliwości, ale naprawdę działa. Myślę, że pies ma złe skojarzenia, no bo który pies lubi jeździć do weta
Las miałam dostępny w 15-20 minut od drogi. Jeśli była pora korków, jechałam samochodem do pobliskiego parku. Ważne aby wyjazd samochodem dobrze się kojarzył. Jak się będzie źle kojarzył, to żadna farmakologia nie pomoże.
Jak masz jechać do weta w czasie odczulania - idź na piechotę lub jedź komunikacją miejską.
To ślinienie doskonale mi jest znane też się moja Szanta nieźle napluła. Potrafiła ślinić się w stojącym samochodzie.
Jeśli samochodem do weta jeździsz sama - na odczulanie na początek zabierz kogoś kogo pies lubi, niech usiądzie koło psa.
Wymaga to cierpliwości, ale naprawdę działa. Myślę, że pies ma złe skojarzenia, no bo który pies lubi jeździć do weta
Choroba ujawniła sie jak jechaliśmy do lasu. Pierwszy raz zwymiotował jak jechaliśmy z nim do domu. 4 godziny jazdy a on wytrzymał tylko 2 i mi puścił pawia na buty . Ale myślałam że to ze strachu bo pierwszy raz samochodem jechał i jeszcze był taki malutki. A to weterynarza jeździmy tylko jak pada deszcz. We wtorek idę z nim do weterynarza żeby dał mu maść do uszu dla... Krów to się spytam o jakieś porządne leki a jak nie to zastrzyk i prześpi drogę. To chyba będzie najlepsze .
-
- Posty:274
- Rejestracja:17 września 2008, 20:54
Moja sunia 4 lata, ma chorobę i nic na nią nie działa, do weta nie jeździ (chodzimy pieszo), od małego byłą przyzwyczajana do auta, ale niestety ja mam taki model, żadnych leków nie dostaje bo po nich jeszcze bardziej wymiotuje. Poprostu sunia jeździ na czczo i zatrzymujemy się co godzinę na spacerek i tak kilka razy w roku takie dłuższe 8 godzinne wyjazdy,
popieram pomysł z cerenią to rewelacyjna rzecz.