przecięta łapa i oklapnięty palec. POMOCY!
: 28 listopada 2009, 12:10
Nie wiem czy ktoś z Was spotkał się z podobnym przypadkiem, ale już naprawdę nie wiem co powinnam zrobić. Otóż nasza suczka rozcięła sobie łapę około dwóch tygodni temu na spacerze. Rana była na tyle głęboka, że mąż zawiózł ją do weterynarza. Dodam, że weterynarz nie byle jaki, byliśmy już kilka razy u niego i też wcześniej wiele osób nam go polecało a że jest najbliżej naszego domu a suni lała się krew niemal ciurkiem tam właśnie pojechał. Ogólnie chodzimy do innego weterynarza (który uratował mojego poprzedniego psa)ale niestety jest daleko.
Wracając do łapy. Okazało się, że została przecięta tętnica, przecięcie znajdowało się na tej największej poduszce pod łapą. Weterynarz zeszył łapę i założył opatrunek. Sunia przyjechała do domu oszołomiona (miała znieczulenie) i przespała do następnego dnia. Później było wszystko dobrze, nie kulała nawet.
Przed kolejną wizytą obejrzałam jej łapę a tu jeden palec jakby taki oklapnięty co szczególnie widać było kiedy stała bo wszystkie palce były podgięte a jeden jakby wysunięty do przodu.
Mąż pojechał na kontrolę na której dowiedział się, że to może być rozcięte ścięgno, że może się zrośnie i ogólnie nie wiadomo. Dodam, że weterynarz sie troszkę zamieszał w tej swojej odpowiedzi.
I tutaj moje pytanie bo nie wierzę, że jej się coś nagle zrośnie, czy to jest wina weterynarza, że nie wiem, nie prześwietlił łapy, nie obejrzał jej dokładnie (jeszcze przed szyciem) czy może taki nieszczęśliwy wypadek, że mogło się tak stać a wet mógł nie zauważyć.
Dodam, że wszystkie te wizyty sporo kosztowały, ale już nawet nie o to chodzi, boję się że nasza sunia będzie miała problem z tym palcem w przyszłości a jest bardzo żywiołową dziewczyną i duuużo biega.
I na koniec. Jeśli weterynarz zawinił, to co zrobić? bo chyba należy coś zrobić skoro mój pies został okaleczony przez jakiegoś patałacha.
Wracając do łapy. Okazało się, że została przecięta tętnica, przecięcie znajdowało się na tej największej poduszce pod łapą. Weterynarz zeszył łapę i założył opatrunek. Sunia przyjechała do domu oszołomiona (miała znieczulenie) i przespała do następnego dnia. Później było wszystko dobrze, nie kulała nawet.
Przed kolejną wizytą obejrzałam jej łapę a tu jeden palec jakby taki oklapnięty co szczególnie widać było kiedy stała bo wszystkie palce były podgięte a jeden jakby wysunięty do przodu.
Mąż pojechał na kontrolę na której dowiedział się, że to może być rozcięte ścięgno, że może się zrośnie i ogólnie nie wiadomo. Dodam, że weterynarz sie troszkę zamieszał w tej swojej odpowiedzi.
I tutaj moje pytanie bo nie wierzę, że jej się coś nagle zrośnie, czy to jest wina weterynarza, że nie wiem, nie prześwietlił łapy, nie obejrzał jej dokładnie (jeszcze przed szyciem) czy może taki nieszczęśliwy wypadek, że mogło się tak stać a wet mógł nie zauważyć.
Dodam, że wszystkie te wizyty sporo kosztowały, ale już nawet nie o to chodzi, boję się że nasza sunia będzie miała problem z tym palcem w przyszłości a jest bardzo żywiołową dziewczyną i duuużo biega.
I na koniec. Jeśli weterynarz zawinił, to co zrobić? bo chyba należy coś zrobić skoro mój pies został okaleczony przez jakiegoś patałacha.