Strona 1 z 1
coś z łapami?
: 25 lipca 2010, 21:56
autor: April
bardzo niepokoi mnie zachowanie mojego psa. rano był bardzo wesoły, bawił sie i ganiał za piłką, a wieczorem coś sie z nim stało. posmutniał, ma mało energii. jak próbował wejść na schody to długo sie ociąglał, wszedł na drugi stopień i tylne łapy mu sie rozjechały. potem powolutku wszedł na górę. wzięlam go na spacer, na którym zachowywał sie normalnie. po powrocie znów bardzo powoli wszedł na piętro, a gdy chciałam go zachęcić do wyjścia na dwór to popatrzył tylko na mnie i się nie ruszył. we wtorek wyjeżdżam na granicę na dwa tygodnie, pies zostanie u babci... bardzo się o niego boję, jeśli jutro będzie to samo, idziemy do lekarza... co moze mu być? jak to możliwe, skoro rano był wesoły i pelen energii? a teraz nawet nie chce wstac... bardzo się o niego boję... i jeszcze jedno: czy w Lubartowie jest jakaś lepsza klinika? bo znam jednego weta, który nic raczej nie zrobi w takiej sytuacji ale jutro planuję odwiedzić inną panią weterynarz...
: 26 lipca 2010, 14:09
autor: faranek22
trzeba poczekać i może pieskowi nic nie będzie
: 26 lipca 2010, 17:43
autor: Gość
faranku i Ty też tu się wypowiadasz... Mam gęsią skórkę... Czekać nie można z łapami. Ja znam parę osób, którym szkoda było na weta pieniędzy, bo może mogą poczekać i za każdym razem okazywała się potrzeba pomocy lekarskiej. Łapy to łapy - mają one nosić nasze KOCHANE pupile jak najdłużej na tym świecie.
April, jeśli czujesz, że coś nie tak to bardzo rozsądnie, że idziesz do weta. Zapytaj może o jakiś preparat na stawy - tak na wszelki wypadek.
Ile psiak ma lat? Jeśli starszy to już nieraz są podstawy, aby łapki zaczynały dokuczać. Tak bez specjalistycznej diagnozy lekarskiej trudno jest doradzać. Ja sama mam ONkę z problemami i dlatego nie mogę czytać takich postów , jakie pisze faranek (może ja przesadzam, ale zdrowie mojego psa jest uzależnione ode mnie i to ja za niego odpowiedam do końca jego dni).
: 26 lipca 2010, 22:37
autor: April
dziś mieliśmy odpust parafialny więc do weta mieliśmy pójść po mszy bo zakład był zamknięty. do tego czasu pies trchę wydobrzał. mimo to chciałam iść do lekarza bo skoro niedługo wyjeżdżamy to nie ma czasu na eksperymenty. ale rodzice powiedzieli że nie ma sensu skoro jest już lepiej. pozatym mie mieli chęci "znowu" z "byle powodu" jechać do weterynarza. był płacz, krzyk i dużo nerwów ale ostatecznie postawili na swoim. wqiadomo - niepełnoletnia jestem i sama z psem do lekarza nie pójdę... teraz jest już zdecydowanie lepiej... ale i tak się boję że to się może powtórzyć gdy mnie nie będzie...
ma 2 lata i 10 miesięcy. mały, trochę więkssy od kota więc nie wqiem czy to stawy...
zdziwiło mnie to , bo tak nagle wtedy zaczął się tak zachowywać... podejrzewałam nawet babeszjozę ale kupa, mocz i apetyt były w normie...
dzięki za odpowiedzi.
trzymajcie za niego kciuki, to będzie cięzka próba:)
: 28 lipca 2010, 09:28
autor: pianistka
Mógł być to chwilowy uraz lub niedyspozycja, ale mógł być to symptom czegoś poważniejszego w tym od problemów z żołądkiem po choroby stawów.