Kurczę! Nie chcę tu wyjść na mądrzycielkę bez serca ale nie rozumiem dlaczegow takich wypadkach czekacie tyle godzin, zeby cos naskrobac do innych osób, które tak samo mogą pomóc, co wy, albo nawet mniej bo: a) nie widzą przypadku, b) są daleko od zwierzaka.
Liczenie na to, ze jakiś wirtualny weterynarz odpowie natychmiast na wasz post i jeszcze najlepiej uspokoi i karze ziółka podawać (sorry Robercie, nie o Twoje ziółka mi chodzi) albo wodą utlenioną przemywać jest NIEODPOWIEDZIALNE!
No, jeśli pies dostanie w oko tak, ze mu wydzielina leci z zapuchniętego, że kot spadł z któregoś pietra i powłóczy łapami, że pies nagle dostał paraliżu i nie wychodzi z budy to SĄ POWODY DO NATYCHMIASTOWEGO KONTAKTU Z LEKARZEM!
Gdyby to było wasze dziecko, to tez czekalibyście dobę, bo "może mu przejdzie" i rozpisywali się spokojnie wieczorem na forum internetowym?
Rozumiem, że nie wszedzie lekarz weterynarii jest dostępny 24h na dobę. Rada: bierzcie od swojego weta namiary - adres domowy i telefon, właśnie na wypadek takiego zdarzenia. Jeśli lekarz odmawia, to z całym szacunkiem, ale co to za lekarz. Chyba, że są dostępne miejsca czynne 24/7 jak Krakvet na Sanockiej, wtedy biorę taksówkę i śmigam tam (mam nadzieje, że nie będę zmuszona nigdy).
jesli nie ma wyjścia i trzeba czekać od nocy do rana na otwarcie lecznicy, to można sobie ulżyć pisząc na forum, ale też nie w tonie "myślicie, że mam jechac do weta? A może sam(a) poleczę zwierzaka na niewiemco jakims sposobem, który koleżanka/sasiad/kuzyn stosowali na niepamiętamcoalepodobnezopisu u swojego. A w ogóle, to mam jakieś stare leki po dziecku, to może dam". To jest frustrujące dla czytającego, który chętnie wyskoczyłby zza biurka, wsiadł do pociągu byle jakiego i zawiózł was do tego lekarza od razu.
Wybaczcie, ze takiego posta wysmażyłam, ale zdenerwowałam się. Przypominam przebieg wydarzeń:
wczoraj, 21:02 potrzebuje pilnej porady czy mam zbierać psa do weterynarza po pomoc,
w południe uderzył się bardzo mocno w oko,
czy weterynarz coś może pomóc? czy zostają maście nie chce żeby go bolało
dzisiaj, 18:40
pies ma zaszyte oko, doszło do perforacji rogówki
a to jest tylko przykład, bo takich delikwentów jest tu wielu, najczęściej logują się albo i nie, piszą jednego - dwa posty i potem znikają bez śladu, a ty człowiecze sie denerwuj, co ze zwirzem sie stało.
magdalenko, życzę psu powrotu do zdrowia, całym sercem. Wiem z innych postów, że nie jesteś bezmyślnym właścicielem psa, tylko troszczącą się Panią.