Strona 1 z 9
Dysplazja u szczeniaka
: 13 marca 2012, 17:53
autor: mena5
Witam bardzo proszę o pomoc w dysplazji....mam sześciomiesięczną labradorkę.W wieku 4 misięcy zaczęła kuleć na przednią łapkę. Wpadłam w panikę że może to być początek dysplazji.Jak po dwóch dniach nie przeszło pojechaliśmy do lecznicy. Z łapką po badaniu nic nie wyszło natomiast doktorowi nie podobały sie tylne stawy biodrowe. Umówiliśmy się na rtg i niestety zapadł wyrok dysplazja prawego stawu:
http://i44.tinypic.com/akg003.jpg( pod tym linkiem mam nadzieję jest rtg zeskanowane). Generalnie zostaliśmy poinformowani o możliwościach leczenia zachowawczego i chirurgicznego, na razie mamy nic nie robić póki nie ma żadnych objawów bólowych. Usłyszałam również, że jeśli do roku się psu pogorszy to sugeruję się uśpienie psa....Od tego momentu przepraszam za błędy, ale tak ryczę że mi się literki rozmazują....Jeśli nic się nie będzie działo przejdzie w zwyrodnienie.Podaję suni Artroflex, can - vit obecnie kończy niebieski oraz gotuję galaretę z kurzych łapek i dodaję żelatynę w proszku np do surowego mięsa lub jogurtu. Pies generalnie jest na suchym pokarmie z puryny.Niestety po paru dniach kulawizna przedniej łapy powróciła pies dostał dwa zastrzyki przeciwzapalne, a my zorientowaliśmy się że w pogoni za kotami sunia uderza prawym barkiem w ciężkie dębowe drzwi sypialni. Drzwi zostały unieruchomione i po paru dniach problem się zakończył, ale nie na długo ponieważ powrócił w postaci kulawizny tylnej lewej łapki ( prawa ma dysplazję lewa nie) Wyglądało to tak że w domu po dłuższym spaniu jak wstawała trzymała łapę w górze a dopiero po rozchodzeniu stawała na niej chociaż było widać że utyka.Wygląda to tak jakby przeskakiwała na tej łapce. Znowu wizyta u weterynarza znowu dwa zastrzyki p/zapalne i poprawa. Ograniczyłam jej szaleństwa z kumplami,ale po trzech dniach się poddałam nie mogłam patrzeć na jej smutną mordkę jak jej tłumaczyłam że do parku nie idzie i poszłyśmy. Szaleństwa zakończyły się mocniejszym utykaniem. Weterynarz mi powiedział, że w tym wieku jest duża urazowość, trwa mineralizacja kośćca no i wapno idzie w zęby proponował żeby poobserwować przed 10 dni co się będzie działo.Poczekam te 10 dni aczkolwiek jestem w skrajnej rozpaczy, bo nie wiem co mam robić. Wiem że są psy które żyją z dysplazją i nic ich właściciele nawet nie mają pojęcia że pies to ma, wiem że są psy z obustronną dysplazją i też żyją a ja mam usypiać psa który jest młodym pieskiem?????Proszę czy ktoś może się do tego fachowo ustosunkować?
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 13 marca 2012, 23:15
autor: Jarek
labladora nie będziesz musiała uśpić - spokojnie. Najważiejsze to całkowicie ograniczyć nadmierny ruch. Na smyczy tak luzem bieganie nie. Należałoby dokładnie zbadać te łapy w chodzie , bierne ruchy, mięśnie grzebieniaste , ogólna masa mięśniowa łap. Dokładnie powtarzać te zdjęcia i śledzić co się dzieje . Zwierzę przeciążą tylną lewą łapę na skutek dysfunkcji prawej łapy i powoduje urazy lewej .
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 14 marca 2012, 08:07
autor: mena5
Bardzo bardzo dziękuję za odpowiedź. W takim razie mam jeszcze dwa pytania czy miał Pan jakieś doświadczenia z Cetylem M? I drugie pytanie związane z ewentualną interwencją chirurgiczną u mojej suni.Czy cokolwiek da się zrobić z tym stawem, a jeśli tak to co? Kiedy ? I jakie są koszty? Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 20 marca 2012, 22:39
autor: Jarek
cetylu m nie stosowałem , ze stawami da się " coś" zrobić , ale nie napiszę Ci dokładnie co , bo do tego muszę widzeć zwierzę jak się porusza , zbadać staw . O kosztach nie rozmawiam bez ustalenia co trzeba zrobić .
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 30 marca 2012, 10:27
autor: gina11
mam10miesięcznego mieszańca berneńskiego psa pasterskiego. od jakiegoś czasu kuleje-ma problem z przednią prawą łapką. najgorzej jest jak się przebudzi i wstaje. baaaaaaaaaaardzo boję się że to dysplazja, w pon idę do weta na badanie. wiem co czujesz
. mi na samą myśl chcę się płakać
. jeżeli to stawy (pfu pfu wypluć, odpukać w nie malowane) i mój psiak który kocha ruch nagle stanie się inwalidą to nie wiem czy będę w stanie patrzeć na jego męczarnie. ja nawet w przypadku ludzi jestem za eutanazją
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 30 marca 2012, 19:36
autor: ania05
Jezu kobieto rozumiem że jesteś za eutanazją ale zmiłuj się nie skazuj 10 miesięcznego psa na śmierć tylko dlatego że jest chory !!!
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 30 marca 2012, 20:27
autor: Dardamell
.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 14:55
autor: SleepingSun
dzięki bogu nie można sobie uśpić psa tak po prostu. Przy każdej eutanazji spisuje się protokół z podaniem przyczyny. Gdyby ktoś uśpił 10miesięcznego szczeniaka z powodu dysplazji to mógłby się pożegnać z wykonywaniem zawodu. I tak jak napisałam: dzięki bogu, bo jak widać na powyższym przykładzie są ludzie, którym w żadnym wypadku nie powinno się powierzać życia psa. Co to w ogóle za bawienie się w pana boga? Za kogo Ty się uważasz żeby decydować o tym czy ktoś ma prawo żyć czy nie? Jest to dla mnie absurdalna sytuacja, zwłaszcza że masz psa bliskiego takiej a nie innej rasie (z pseudo pewnie?) i powinnaś być przygotowana na to, że kilka ostatnich lat jego życia to będzie jedynie zapewnianiem mu odpowiedniego komfortu i wydawanie na to ogromnych ilości pieniędzy, a nie wyczynowe spacery aż do ostatniego dnia. Ale tak, pewnie że najłatwiej jest 'problemu' się pozbyć.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 15:16
autor: mena5
No cóż ja postanowiłam jeśli mojemu psu nie przejdzie pojechać do specjalisty ktory specjalizuje się w wykonywaniu zdjęć rtg psów w moim przypadku jest to Simbieda we Wrocławiu i tam się dowiem prawdy ponieważ chirurg który robił zdjęcie mojemu psu najpierw twierdził że ma prawostronną dysplazję potem że obie strony ( choć przed wykonaniem drugiego zdjęcia się pytałam czy dysplazja w ciągu dwóch miesięcy może się rozwinąć powiedział że nie) a potem skwitował to żeby sie skonsultować ze specjalistą.....nic dodać nic ująć. Natomiast mój szef który jest chirurgiem co prawda ludzkim ale bardzo dobrym specjalistą oglądał zdjęcia i powiedział że mam się od psa odczepić bo nie ma dysplazji tylko trwa kostnienie i mineralizacja. Niestety mój pies po drugim okuleniu od chirurga dostał tabl przecibólowo przeciwzapalne które podałam choć mój wet nie pochwala tego a wręcz jest przeciwny ponieważ twierdzi że przyczyny nie wyleczymy a pies bez bólu pozwala sobie na większe szaleństwa. Pewnie ma rację ale zafundowałam mojemu psu sześć dni dobrego samopoczucia niestety kulawizna wróciła......ręce mi opadły ale ponieważ ja się tak szybko nie poddaję pojechałam do nocnej apteki i kupiłam rexorubię. Teraz rano na czczo dostaje cetyl m w południe do miski daję 1 tbl falvitu a do wieczornego dania białkowego dorzucam can vit i po jedzonku 2,5ml artroflexu a późnym wieczorem tak 22-23 podaję rozpuszczony granulat rexorubii.Jak śpi robię jej zimne okłady - w naszym przypadku są to zamrożone warzywa w paski.Nie wiem czy nie przesadzam ... Jest lepiej , a jeśli nie przejdzie jadę do Wrocławia
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 16:09
autor: Dardamell
.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 20:27
autor: gina11
taa masz racje, to sama przyjemność patrzeć jak pies podtyka ci łapę dając wyraźnie do zrozumienia że go boli, patrzeć na niego jak błagalnym wzrokiem patrzy na smycz wiedząc że jeszcze tydzień wsześnie mógł swobodnie biegać a teraz ma 3m smycz. szprycować psa lekami które i tak nie dają efektu. rozumiem dysplazje u paro letniego psa ale skazywać dziecko na takie życie to już raczej wegetacja i znęcanie się nad psem w imię walki o życie. mogę leczyć psa. za drugiego psiaka dałam 2tys złoty na leczenie a był tylko mieszańcem ze schroniska zapożyczyłam się w banku na jego leczenie. ale ona się nie męczyła, nie czuła bólu. widziałam wiele psów na ulicy które zdychały z bólu wiele dni, tygodni właściciele uważali że pies ma umrzeć w naturalny sposób. niestety takie jest moje zdanie, możecie mnie za nie tępić ale ja kieruje się dobrem psa a nie swoim spokojem ducha
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 20:33
autor: gina11
na zakończenie dodam że wczoraj próbowaliśmy poddać go narkozie żeby zrobić prześwietlenie. psu wszystko trzeba robić pod narkozą bo jest za żywy. jak tylko zobaczył strzykawkę pogryzł mamę i rozwalił rękę siostrze broniąc się. on na widok igieł dostaje szału/było tak przy szczepieniach, przy kastracji. a teraz ktoś ma prawo wymagać bym zmusiła psa na dożywotnie przyjmowanie zastrzyków które nie oszukujmy się i tak nie działają. dysplazja nie jest wyleczalna.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 20:43
autor: Dardamell
.
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 20:55
autor: isabelle30
Wiesz ale jest jeden bardzo prosty sposób na utrzymanie psa u weta....sprzedała mi go jedna pani doktor wiele lat temu. Podziała na każdego psa....stoi jak baranek bo nie ma sie JAK ruszyć.
Uwierz mi, psy z dysplazją w miarę normalnie żyją. Dopiero starość je kładzie.Zastanawianie się nad uśpieniem młodziaka bo ma dysplazję to ...nie wiem jak to nazwać.
ps. Ja na mojego psa u weta wydałam już grubo ponad 2000...i wydam jeszcze pewnie wielokrotność tej sumy do jego smierci.
Zapewne jak kazdy z nas....
Re: Dysplazja u szczeniaka
: 31 marca 2012, 21:04
autor: gina11
przecież nie skazałam go już teraz na śmierć! to niby mój pies ale kocha go cala 8osbowa rodzina, ten pies to marzenie z dzieciństwa o posiadaniu dużego psa. o dysplazji wiem z animal planet tyle że są jej rożne stadia, i to od tego zależy co z psem zrobię. to może być również stłuczenie, zwichnięcie, jakiś stan zapalny. tylko że jestem z natury pesymistką i wole stawiać na najgorszę. tak było ze mną kiedy wykryto mi guza. zresztą nawet jak to będzie coś najgorszego z możliwych to i tak nie zdecyduje się na to od razu. moje zwierzęta żyją tak długo dopóki nie cierpią. i sama też chcę tak żyć. ja wiem że psiak to dużżżżży koszt. mój starszy pies nie raz był leczony, te pieniądze poszły w ciągu dwóch tygodni ze względu na komplikacje, miesiąc pózniej zachorowała kotka przybłęda-poszło 500zł z taxi bo nie mam własnego transportu, w przyszłym tygodniu pies (obecnie 10lat) idzie na usunięcie guza. ja walczę o swoje zwierzęta ale dopóki to ma sens i one na tym nie cierpią