Proszę o pomoc - suczka miesiąc po operacji ropomacicza,zjeżona sierść i podkulony ogon
: 17 grudnia 2018, 22:10
Piszę do użytkowników forum - może ktoś z Was miał pieska w podobnej sytuacji - a przede wszystkim do doktora Jarka, z prośbą o komentarz, konsultację. Post jest długi bo nie chciałam niczego zlekceważyć. Zdaję sobie sprawę, że doktor nie ma nieograniczonego czasu. Jeśli jest za długi, proszę dać znać, skrócę wyciągając to co mi się wydaje najważniejsze.
Jestem od ponad roku właścicielką ponad 10-letniej suczki -znajdki, kundelka. Piesek jest drobny (niecałe 3 kg). Weci nie potrafią dokładniej określić jej wieku.
W sierpniu Lusi zaczęła mieć 2 problemy - z b powolnym chodzeniem i z robieniem kupki (wrażenie było takie że chce się załatwić ale nie może). Przez
jakiś czas wogóle nie robiła kupy, była słaba, nieliczne wymioty, otrzymywała kroplówki. NA rentgenie z kontrastem widać było że zawartość żołądka (jelit?) nie przemieszcza się w wiadomym kierunku. Wet doprowadził ją do normy. Od tamtego czasu nie ma żadnych problemów z jedzeniem czy piciem. Jednak kupę bez problemu robiła tylko przy regularnym podawaniu Metronidazolu. Wet zalecił podawać lek na stałe. Ponieważ jednak mimo licznych moich pytań nie wyjaśnił co w zasadzie psu dolega, zmieniłam weta.
W międzyczasie zaś zaczęły się objawy które trwają do dziś - podkulony ogon i najeżona sierść, spore zainteresowanie okolicami odbytu/ogonka oraz obsesyjne lizanie mnie (zawsze lubiła lizać, ale obecnie przechodzi to ludzkie pojęcie). Psiak miał też problem ze stawami, lek podawany na to (chyba Loxicom) powodował krew w kupie.
Konsultacja z kolejnym wetem, wykluczenie pasożytów, wykrycie problemów z trzustką (CPL podwyższone), przejście na RC gastrointestinal, zamiana leku na nóżki na suplement diety Antinol, który okazał się b skuteczny(rezygnacja z Loxicomu, krew w kupie znika, jednak bez Metronidazolu nie ma żadnej kupy, wet zgadza się z poprzednim aby podawać na stałe). Sprawdzono gruczoł okołoodbytowy, nie był przepełniony, niemniej wyczyszczono.Wciąż pozostaje zjeżenie i podkulony ogon. Wet wprowadza Flora balance, zmiany w objawach nie ma. następnie wet wyklucza choroby odkleszczowe i cukrzycę. Podaje dwukrotnie melovem, nie widzę różnicy w objawach. Dochodzi do wniosku, że to objawy psychiczne, zakładamy obrożę feromonową. Nie pomaga. Wet podaje dexaject , obserwuję pewną poprawę w objawach. Wet podaje dexafort. Poprawa na 3 dni.
Wet wyjeżdża na urlop, pieska przejmuje na ten czas młoda pani doktor. Podejrzewa chorą tarczycę sugerując się zachowaniem pieska. Zleca ogólne badanie krwi + elektrolity + tarczyca (mogę wkleic jeśli trzeba). Okazuje się że miała rację i że piesek ma niedoczynność tarczycy. Także, ma niedobór cholesterolu co świadczy o problemach z wątrobą. Brak cholesterolu powoduje brak wytwarzania serotoniny, stąd objawy zostają przypisane spowodowanej tym depresji. Wprowadzamy Forthyron 200 1/4 tabletki i pastę hepatoforce. Zlecone zostaje USG wątroby. Wet podaje Menbuton. Zleca kontrolę tarczycy za miesiąc.
Niestety podkulony ogon, zjeżona sierść, nie znikają, a nawet nasilają się. Zwierzę jest zaniepokojone, nie może znaleźć sobie miejsca. Drży.
USG: wątroba z widocznym wypełnionym woreczkiem żółciowym, o zmiennie echogeniczności, pęcherz moczowy pusty, subiektywnie pogrubiała ściana pęcherza, widoczny trzon macicy o poszerzonej śluzówce. USG robione jest przez lekarza prowadzącego, który nic nie widzi dziwnego poza tymi ew. ścianami pęcherze i zleca badanie moczu.Jednak obserwuje je też młoda doktor, która pyta czy suczka jest sterylizowana i nie podoba jej się macica. Badanie moczu nie wykazuje odchyleń od norm (mogę je wkleić jeśli jest potrzeba).
Ponowne USG z pełnym pęcherzem (pęcherz bez patologii), pogrubiałe rogi macicy, poszerzona śluzówka i hypoechogeniczna treść w trzonie macicy. Wet podaje przez kilka dni antybiotyk i planujemy sterylizację - diagnoza to ropomacicze.
Jako że niemal wszystko co spowodowało postęp było zasługą młodej lekarki a zabiegów ona nie wykonuje, postanawiam znów zmienić weta.
Jestem od ponad roku właścicielką ponad 10-letniej suczki -znajdki, kundelka. Piesek jest drobny (niecałe 3 kg). Weci nie potrafią dokładniej określić jej wieku.
W sierpniu Lusi zaczęła mieć 2 problemy - z b powolnym chodzeniem i z robieniem kupki (wrażenie było takie że chce się załatwić ale nie może). Przez
jakiś czas wogóle nie robiła kupy, była słaba, nieliczne wymioty, otrzymywała kroplówki. NA rentgenie z kontrastem widać było że zawartość żołądka (jelit?) nie przemieszcza się w wiadomym kierunku. Wet doprowadził ją do normy. Od tamtego czasu nie ma żadnych problemów z jedzeniem czy piciem. Jednak kupę bez problemu robiła tylko przy regularnym podawaniu Metronidazolu. Wet zalecił podawać lek na stałe. Ponieważ jednak mimo licznych moich pytań nie wyjaśnił co w zasadzie psu dolega, zmieniłam weta.
W międzyczasie zaś zaczęły się objawy które trwają do dziś - podkulony ogon i najeżona sierść, spore zainteresowanie okolicami odbytu/ogonka oraz obsesyjne lizanie mnie (zawsze lubiła lizać, ale obecnie przechodzi to ludzkie pojęcie). Psiak miał też problem ze stawami, lek podawany na to (chyba Loxicom) powodował krew w kupie.
Konsultacja z kolejnym wetem, wykluczenie pasożytów, wykrycie problemów z trzustką (CPL podwyższone), przejście na RC gastrointestinal, zamiana leku na nóżki na suplement diety Antinol, który okazał się b skuteczny(rezygnacja z Loxicomu, krew w kupie znika, jednak bez Metronidazolu nie ma żadnej kupy, wet zgadza się z poprzednim aby podawać na stałe). Sprawdzono gruczoł okołoodbytowy, nie był przepełniony, niemniej wyczyszczono.Wciąż pozostaje zjeżenie i podkulony ogon. Wet wprowadza Flora balance, zmiany w objawach nie ma. następnie wet wyklucza choroby odkleszczowe i cukrzycę. Podaje dwukrotnie melovem, nie widzę różnicy w objawach. Dochodzi do wniosku, że to objawy psychiczne, zakładamy obrożę feromonową. Nie pomaga. Wet podaje dexaject , obserwuję pewną poprawę w objawach. Wet podaje dexafort. Poprawa na 3 dni.
Wet wyjeżdża na urlop, pieska przejmuje na ten czas młoda pani doktor. Podejrzewa chorą tarczycę sugerując się zachowaniem pieska. Zleca ogólne badanie krwi + elektrolity + tarczyca (mogę wkleic jeśli trzeba). Okazuje się że miała rację i że piesek ma niedoczynność tarczycy. Także, ma niedobór cholesterolu co świadczy o problemach z wątrobą. Brak cholesterolu powoduje brak wytwarzania serotoniny, stąd objawy zostają przypisane spowodowanej tym depresji. Wprowadzamy Forthyron 200 1/4 tabletki i pastę hepatoforce. Zlecone zostaje USG wątroby. Wet podaje Menbuton. Zleca kontrolę tarczycy za miesiąc.
Niestety podkulony ogon, zjeżona sierść, nie znikają, a nawet nasilają się. Zwierzę jest zaniepokojone, nie może znaleźć sobie miejsca. Drży.
USG: wątroba z widocznym wypełnionym woreczkiem żółciowym, o zmiennie echogeniczności, pęcherz moczowy pusty, subiektywnie pogrubiała ściana pęcherza, widoczny trzon macicy o poszerzonej śluzówce. USG robione jest przez lekarza prowadzącego, który nic nie widzi dziwnego poza tymi ew. ścianami pęcherze i zleca badanie moczu.Jednak obserwuje je też młoda doktor, która pyta czy suczka jest sterylizowana i nie podoba jej się macica. Badanie moczu nie wykazuje odchyleń od norm (mogę je wkleić jeśli jest potrzeba).
Ponowne USG z pełnym pęcherzem (pęcherz bez patologii), pogrubiałe rogi macicy, poszerzona śluzówka i hypoechogeniczna treść w trzonie macicy. Wet podaje przez kilka dni antybiotyk i planujemy sterylizację - diagnoza to ropomacicze.
Jako że niemal wszystko co spowodowało postęp było zasługą młodej lekarki a zabiegów ona nie wykonuje, postanawiam znów zmienić weta.