Bardzo proszę o pomoc w interpretacji wykonanych przeze mnie badań krwi i moczu u mojej suczki, ponieważ brak jest sugestii ze strony weterynarza.
Sunia ma około 1,5 roku, rok temu została wzięta przeze mnie z palucha. Na samym początku przebyła kaszel kennelowy którego objawy miała już w schronie. Jak na psa ze schroniska wykazywała zadziwiający brak apetytu. Od początku była dość wybredna, gardziła gotowanym, suche jadła w małych ilościach, stopniowo w ciągu całego dnia czasem raz na dwa dni, ale ogólnie była wesoła i pełna energii. W wieku około 13 miesięcy dostała pierwszej cieczki, którą przebiegła standardowo ale bardzo mocno ją "przeżywała". W trakcie cieczki stała się mało zabawowa i nieprzyjaźnie nastawiona do psów i suk (oprócz suni z którą mieszka ) Od zakończania cieczki minęło już około 2 i pół miesiąca i zachowanie suni zaczęło mnie niepokoić w domu śpi na spacerze niechętnie nastawiona do innych psów, apetyt żaden (pies ucieka od michy!). Je raz na parę dni kawałek surowego mięsa i nic innego nie chce. Zrobiłam jej badania bo chcę ją w czerwcu sterylizować a niepokoiło mnie jej zachowanie. Położnik stwierdził ciążę urojoną mało zaawansowaną, więc brak zaleceń. Wyniki krwi sprzed 2 tygodni:
są w normie oprócz
MCHC 22,4 norma 19,8 - 22,3 mmol/l
krwinki białe:
segmentowane 46 norma 60 - 77 %
limfocyty 50 norma 12 - 30 %
Biochemia:
mocznik 58,4 norma 20 - 45 mg/dl
Badanie moczu:
gęstość 1,057 norma 1,016 - 1,045
barwa żółta
przejrzystość dość mętny
odczyn słabo kwaśny
białko ślad
glukoza, ketony, barwniki krwi i żółciowe nieobecne
urobilinogen w normie
osad moczu d.obfity,żółty,st.
nabłonki wielokątne dość liczne
nabłonki okrągłe pojedyńcze
leukocyty do 10 wpw
erytrocyty 0-1 wpw
opis: świeże
wałeczki nie znalez.
kryształy nie znalez.
flora bakteryjna mierna
kulki tłuszczu
proszę o radę co robić dalej bo nie ma diagnozy i nie ma leczenia, sugestia - wyniki są na pograniczu normy klinicznej (powtórzyć badania) badania powtórzyłam dziś zaraz podam wyniki
Brak apetytu od dłuzszego czasu, niepokojące wyniki badań :(
Dziś powtórzyłam badania przy okazji okazało się, że ciąża urojona się rozwija (więcej mleka), więc dostałam lek na wstrzymanie laktacji. Sunia nadal nie ma apetytu pije też mało. Dodatkowo od wczoraj ma poważną infekcję oka nie wiadomo skąd, dostała steryd i antybiotyk w kroplach. Wyniki moczu z dziś:
gęstość 1,050
barwa moczu żółta
przejrzystość lekko mętny
odczyn obojętny
białko ślad
glukoza, ketony, barwniki krwi i żółciowe nieobecne
urobilinogen w normie
osad moczu mierny, żółty, st.
nabłonki wielokątne pojedyńcze
nabłonki okrągłe pojedyńcze
leukocyty do 10 wpw
erytrocyty 0-1 wpw
opis: świeże
wałeczki nie znalez.
kryszt. trójfosfor.am-magnez nieliczne
flora bakteryjna mierna
lekarz stwierdził, że wyniki na pograniczu normy i na razie nie wdrażamy leczenia ... ale mnie niepokoi brak apetytu u psa i jego kondycja, tym bardziej, że czeka ją sterylka. Proszę o sugestie co dalej robić.
gęstość 1,050
barwa moczu żółta
przejrzystość lekko mętny
odczyn obojętny
białko ślad
glukoza, ketony, barwniki krwi i żółciowe nieobecne
urobilinogen w normie
osad moczu mierny, żółty, st.
nabłonki wielokątne pojedyńcze
nabłonki okrągłe pojedyńcze
leukocyty do 10 wpw
erytrocyty 0-1 wpw
opis: świeże
wałeczki nie znalez.
kryszt. trójfosfor.am-magnez nieliczne
flora bakteryjna mierna
lekarz stwierdził, że wyniki na pograniczu normy i na razie nie wdrażamy leczenia ... ale mnie niepokoi brak apetytu u psa i jego kondycja, tym bardziej, że czeka ją sterylka. Proszę o sugestie co dalej robić.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
moja suka w wakacje, 2 miesiące po cieczce nie jadła nic. Raz na 2 dni zupy chlipnęła, chrupek w ogóle nie jadła (a to żarłok okropny). I to właśnie u niej był jeden z objawów ciąży urojonej. Schudła 5 kilo w 2 tygodnie, po czym jak wróciliśmy do Krakowa (nagła zmiana miejsca) odeszło jak ręką odjął. Ten mocznik wypadłoby chyba doprowadzić do normy, nic weterynarz nie zalecił?
powtórzyłbym jeszcze raz poziom mocznika i kreatyniny jeśli wyjdzie podwyższony bardzo przyjrzałbym się powodowi podniesienia tego mocznika. Co do ciąży urojonej może suka nie jeść. Nie jest to nic nietypowego co świadczyłoby o bardzo poważnej chorobie.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
A może by tak wykonać rozszerzoną biochemię? Bo coś tutaj ten mocznik wyskakuje poza granice normy
Generalnie bez bardzo dokładnych badań nie robiłabym sterylki. I chyba zmieniłabym weta. Powinien być nieco bardziej wyczulony na obraz badań który wskazuje jednoznacznie że coś się dzieje niedobrego.
Generalnie bez bardzo dokładnych badań nie robiłabym sterylki. I chyba zmieniłabym weta. Powinien być nieco bardziej wyczulony na obraz badań który wskazuje jednoznacznie że coś się dzieje niedobrego.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi Sleeping Sun dzięki,pocieszyłaś mnie nieco, bo ja jednak zawsze kojarzyłam ciążę urojoną z dużym apetytem a tu proszę. Panie Jarku dziękuję za odpowiedź. Lekarz powiedział, że podniesiony mocznik jest wykładnikiem nieprawidłowej diety, czyli tego, że nie chce jeść i je tylko samo mięso, że ponoć za dużo białka. Generalnie stwierdził, że wyniki wskazują na lekkie odwodnienie i nieprawidłową dietę, czyli tak naprawdę wykazały to co się faktycznie dzieje, bo suczka nie chce jeść i mało pije. Oczywiście powtórzę jej za jakiś tydzień badania krwi, no i właśnie chciałam spytać czy obecne wyniki są przeciwwskazaniem do sterylki? Tzn. chodzi mi oto, że jeżeli powtórzone badania byłyby podobne, a sunia nadal nie miałaby apetytu to powinnam się wstrzymać ze sterylką? Bardzo mi zależy aby sunia miała ją w przyszłym miesiącu. Co mogę zrobić aby poprawić suni apetyt?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Czy sunie jada tylko mięso na surowo? Czy jest tam jakiś gnat, chrząstka?
Twierdzenie weta że jakoby pies ma za dużo białka w diecie kwalifikuje go do natychmiastowej zmiany! Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego że karmisz psa wg założeń Barfu.... Jeżeli psu smakuje surowizna to doczytaj choćby na barfnymswiat.pl dokładnie zasady takiego żywienia. Dodam że jest najbardziej naturalna dla psa dieta. Nie ryż, ziemniaki, zboża czy masa niepotrzebnych węglowodanów. Tylko mięso z gnatem, na surowo z małym dodatkiem warzyw i owoców. Do tego czasem głodówka.
Z takimi wynikami nie kładłabym psa na stół. Zbyt duże ryzyko jak dla mnie. Wyniki do zabiegu powinny być kryształowe
Twierdzenie weta że jakoby pies ma za dużo białka w diecie kwalifikuje go do natychmiastowej zmiany! Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego że karmisz psa wg założeń Barfu.... Jeżeli psu smakuje surowizna to doczytaj choćby na barfnymswiat.pl dokładnie zasady takiego żywienia. Dodam że jest najbardziej naturalna dla psa dieta. Nie ryż, ziemniaki, zboża czy masa niepotrzebnych węglowodanów. Tylko mięso z gnatem, na surowo z małym dodatkiem warzyw i owoców. Do tego czasem głodówka.
Z takimi wynikami nie kładłabym psa na stół. Zbyt duże ryzyko jak dla mnie. Wyniki do zabiegu powinny być kryształowe
Izi je właśnie surowe mięso, najczęściej są to szyjki indycze albo ogony wołowe. Czytałam dużo o barfie, ale jakoś ten sposób żywienia zupełnie do mnie nie przemawia. Odniesienie się do dzikich przodków w przypadku barfu wydaje mi się niedokońca trafione, ponieważ obecny pies bardzo różni się moim zdaniem od psa "dzikiego". Inne środowisko, sposób życia, no i dieta, która przez wiele wiele lat była inna (czyli węglowodany, warzywa (błonnik) i mięso w proporcjach mniej więcej pół na pół) i układ pokarmowy do takiej diety przywykł. Barf jest stosunkową nowością, bo od kiedy zaczęło się o nim mówić, chyba od jakiś może 5 lat?...Tak samo nie jestem zwolenniczką diet suchych wysokobiałkowych, czyli opartych głównie na mięsie jak również tych holistycznych. Moim psom po prostu nie służą. Mój poprzedni pies, dobrze tolerował i gotowane i suche, a gdy wypróbowałam wchodzącą wtedy na rynek Acanę to źle ją przyjął. Brzydkie kupy, bąki, matowa sierść... ale temat karmienia to temat rzeka. I ile osób tyle teorii, a ja interesuję się tym tematem bo obecnie trafiły mi się psy niejadki i chcąc nie chcąc czytam, szukam i kombinuję jak by temu zaradzić.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Pies dziki i pies domowy mają dokłądnie taką samą budowę anatomiczną, fizjologie oraz biochemię. Różnią się tylko "udomowieniem" bo na przestrzeni wieków miejsce obok ludzi miały tylko osobniki zdolne do bezkonfliktowych relacji z naszym gatunkiem.Taka selekcja pod względem charakteru,osobowości. Tylko tyle je różni.
Barf nie jest żadna nowinką. Psy tak jadły zawsze, odkąd żyją na Ziemi. Znane mi psy z dzieciństwa (a młódką już nie jestem) też jadły wg zasad Barfu, tyle że wtedy to się nazywało po prostu żarcie dla psa a nie wymyślne skróty zapożyczone z dalekich krajów.
Uwierz mi, przewód pokarmowy, fizjologia, biochemia psa są świetnie przystosowane do zajadania takiego właśnie jedzenia. Tyle że ludzie mają z tym problem. Uczłowieczają wszystko co się da. Albo na siłe karmią zwierzęta pokarmem przemysłowym....(po co króliki karmić granulkami, paszami skoro za stodołą rośnie wszystko czego im potrzeba do życia? To samo z krowami? Co jest złego żeby jadły trawę na pastwisku?)
No i pies tez został uczłowieczony. Bo jak domowy Pimpuś mógłby żreć krwiste mięcho? Może mózgi, oczy czy bebechy???? Do tego tłusto? Przeciez tłuszcz zabija! Szkoda że nikt nie zdaje sobie pytania czemu psy nie mają choroby wieńcowej....problemów z nadmiarem cholesterolu...itd. Bo napewno nie dlatego że mają dietę odtłuszczoną.
Psy są w stanie wykorzystać do pozyskiwania energi tylko tłuszcz oraz białko (zwierzęce). Do budowy swojego organizmu tylko białko zwierzęce. Rośliny są im potrzebne tylko jako pokarm dla tych małych żyjątek siedzących w ich jelitach.Bo nawet witamin z tego nie czerpią- wszak w ciele spożywanej ofiary będącej roślinożercą jest wszystko czego im potrzeba. Ale na surowo, a nie w formie gotowanej. Inna sprawa że nie kupisz teraz mięsa zwierząt normalnie żyjących, trudno o pełntłuste ochłapy, a i tak są maksymalnie skrwawione.
Białko...policzmy. Większość kg porcji mięsa to woda. To co zostaje to tylko w porywach 60-70 % białka. Z czego przyswaja taki pies jakieś 50-60%. Łatwo wychodzi że w porcji surowego mięsa masz wykorzystane jakieś 20-30% białka. To dużo?
Twój pies jada prawidłowo. Mięso z kością. Czyli zrównoważony stosunek wapnia i fosforu. Masz mądrego psa. Karmi, więc wymaga dobrego pożywienia, wartościowego. dawaj mu to. Instynktownie nie chce tego co mu szkodzi. I nie pomaga tez dzieciom.
Nasze psy, niezależnie jak je kochamy, jak do nich ciumkamy, jak je pieścimy i traktujemy jak swoje dzieci są zwierzętami mięsożernymi, drapieżnikami zdolnymi do zabicia innego zwierzaka celem konsumpcji. I należy o tym pamiętać.
Wiesz jakie miałam jazdy z podawaniem psu mózgu? Teraz wrzucam do michy i nie robi to na mnie wrażenia. Wiesz jak mój pies reaguje na krew??? Jak czuje że przygotowuję mu porcję (suszona hemoglobina) to tupie ze zniecierpliwieniem, ślina mu cieknie w postaci glutów do ziemi. raz mnie rozum opuścił. Zalałam krwią chrząstki indycze....żeby było smaczniej. Brutus uznał że najpierw popije to co najsmaczniejsze. Wywalił więc kawałki mięsa z miski rozrzucając je po całej kuchni, bryzgając przy tym po ścianach, szafkach, podłodze i moich nogach. Potem wypił z miski krew, wyszukał i powyjadał mięso i na koniec zlizał bryzgi ze wszystkiego wokól. Kuchnię myłam 2 godziny...
Namawiać cie nie będę. Sama musisz dojrzeć. Twoja suka już zdaje się podjęla decyzję. Co ci szkodzi spróbować?
Barf nie jest żadna nowinką. Psy tak jadły zawsze, odkąd żyją na Ziemi. Znane mi psy z dzieciństwa (a młódką już nie jestem) też jadły wg zasad Barfu, tyle że wtedy to się nazywało po prostu żarcie dla psa a nie wymyślne skróty zapożyczone z dalekich krajów.
Uwierz mi, przewód pokarmowy, fizjologia, biochemia psa są świetnie przystosowane do zajadania takiego właśnie jedzenia. Tyle że ludzie mają z tym problem. Uczłowieczają wszystko co się da. Albo na siłe karmią zwierzęta pokarmem przemysłowym....(po co króliki karmić granulkami, paszami skoro za stodołą rośnie wszystko czego im potrzeba do życia? To samo z krowami? Co jest złego żeby jadły trawę na pastwisku?)
No i pies tez został uczłowieczony. Bo jak domowy Pimpuś mógłby żreć krwiste mięcho? Może mózgi, oczy czy bebechy???? Do tego tłusto? Przeciez tłuszcz zabija! Szkoda że nikt nie zdaje sobie pytania czemu psy nie mają choroby wieńcowej....problemów z nadmiarem cholesterolu...itd. Bo napewno nie dlatego że mają dietę odtłuszczoną.
Psy są w stanie wykorzystać do pozyskiwania energi tylko tłuszcz oraz białko (zwierzęce). Do budowy swojego organizmu tylko białko zwierzęce. Rośliny są im potrzebne tylko jako pokarm dla tych małych żyjątek siedzących w ich jelitach.Bo nawet witamin z tego nie czerpią- wszak w ciele spożywanej ofiary będącej roślinożercą jest wszystko czego im potrzeba. Ale na surowo, a nie w formie gotowanej. Inna sprawa że nie kupisz teraz mięsa zwierząt normalnie żyjących, trudno o pełntłuste ochłapy, a i tak są maksymalnie skrwawione.
Białko...policzmy. Większość kg porcji mięsa to woda. To co zostaje to tylko w porywach 60-70 % białka. Z czego przyswaja taki pies jakieś 50-60%. Łatwo wychodzi że w porcji surowego mięsa masz wykorzystane jakieś 20-30% białka. To dużo?
Twój pies jada prawidłowo. Mięso z kością. Czyli zrównoważony stosunek wapnia i fosforu. Masz mądrego psa. Karmi, więc wymaga dobrego pożywienia, wartościowego. dawaj mu to. Instynktownie nie chce tego co mu szkodzi. I nie pomaga tez dzieciom.
Nasze psy, niezależnie jak je kochamy, jak do nich ciumkamy, jak je pieścimy i traktujemy jak swoje dzieci są zwierzętami mięsożernymi, drapieżnikami zdolnymi do zabicia innego zwierzaka celem konsumpcji. I należy o tym pamiętać.
Wiesz jakie miałam jazdy z podawaniem psu mózgu? Teraz wrzucam do michy i nie robi to na mnie wrażenia. Wiesz jak mój pies reaguje na krew??? Jak czuje że przygotowuję mu porcję (suszona hemoglobina) to tupie ze zniecierpliwieniem, ślina mu cieknie w postaci glutów do ziemi. raz mnie rozum opuścił. Zalałam krwią chrząstki indycze....żeby było smaczniej. Brutus uznał że najpierw popije to co najsmaczniejsze. Wywalił więc kawałki mięsa z miski rozrzucając je po całej kuchni, bryzgając przy tym po ścianach, szafkach, podłodze i moich nogach. Potem wypił z miski krew, wyszukał i powyjadał mięso i na koniec zlizał bryzgi ze wszystkiego wokól. Kuchnię myłam 2 godziny...
Namawiać cie nie będę. Sama musisz dojrzeć. Twoja suka już zdaje się podjęla decyzję. Co ci szkodzi spróbować?
To znowu ja. Tylko piszę z innego komputera więc sie nie logowałam. Problem z Izi się skomplikował. Izi jak juz mówiłam przechodziła kaszel kennelowy gdy brałam ją ze schronu. Zaraziła nim też drugiego psa, były dwa razy leczone antybiotykami bo nie chciało przejść. Potem pozostała jej tkliwosć krtani musiałam zmienić obroże na szelki bo ciagneła się i miała ataki kaszlu. Gdy chodzila w szelkach było ok, ale od czasu do czasu czy w domu czy na dworze robiła takie dziwne wyksztuszenia czy ruchy pyskiem dokładnie tak jakby jej coś stało w gardle lub głosno przełykała śline (tak jakby miała jej nadmiar). Szukając przyczyny jej niejedzenia oprócz zrobienia badań krwi i moczu zwróciłam uwagę weterynarza również na te dziwne objawy. Miała oglądane gardło wielokrotnie ale zawsze było czyste bez stanu zapalnego. No i wczoraj w nocy miała miejsce sytuacja która mnie naprawdę przestraszyła. Izi wyjątkowo, zjadła z miski suche i to w duzej ilości co mnie bardzo ucieszyło i zdziwiło bo od prawie trzech miesięcy nie jadła normalnie! potem trochę pospała, po mniej więcej pół godzinie dostała krople do oczu, po 10 minutach drugie krople i w międzyczasie lek na zatrzymanie laktacji. leki te dostawała juz od 3 dni. W pewnym momencie spiacy do tej pory pies wstal i zaczął wykonywać te swoje ruchy połykania jak jej się czasem zdarzało, ale w sposób bardzo gwałtowny, przy czym nie sliniła się ani nie miala odruchów wymiotnych, tylko wygladało to tak jakby coś się jej cofało a ona to co chwile próbowała polknać. Nie reagowałam, pomyslalam, że moze cos jej sie wlasnie cofa lub moze się zaksztusiła? myślałam, że jej samo przejdzie, ale trwało to już dobre parę minut i było coraz gorzej, pies w pewnym momencie jakby nie nadążał z przełykaniem i zaczął się ksztusic, wyginał przy tym szyję i głowę mocno do góry jakby nie mógł oddychać i zaczął się trząsć. Zadzwoniłam po weta który obok mnie mieszka (na szczęście), żeby przyszedł bo bałam się, ze się udusi. Zanim lekarz przyszedł pies zwymiotował wszystko co zjadł ale nadal szybko przełykał i był przestraszony. Przy tym całym zajściu nie miał odruchów wymiotnych ani zachowania typowego gdy pies sie źle czyje i chce po prostu zwymiotowac. Weterynarz przyszedł dał jej steryd i penicylinę. obejrzał gardlo, stwierdził znow to samo co inni gardło czyste ale duza tkliwość krtani, przy lekkim dotknięciu w te okolice, wzmagało się przełykanie i lekkie "pokasływanie. Powiedział, ze tak naprawdę nie wie co to jest, pies ma brac antybiotyk przez 10 dni (synulox), choć nie wiadomo na co, na zasadzie a nuż pomoże. Stąd moja prośba o pomoc, co jej moze być! Panie Jarku, może pan sie spotkał z takimi objawami.. aha i przy badaniu lekarz stwierdził, ze raczej nie ma zapadania sie tchawicy. Wiec co to jest, bo szczerze mówiac, bardzo boje się powtorki, nie wiem co wtedy robic żeby jej pomóc.
ponieważ choroba długo już trwa ja zrobiłbym tak, w sedazji dokładna laryngoskopia i wymazy . Na 99 % jest to kolejna infekcja.
Dziękuję za radę. W takim razie sądzi pan, że znów ma kaszel kennelowy? Czy może tamta infekcja jest niedoleczona? Drugi pies nie ma takich objawów. Czy podawanie synuloxu przez dziesięć dni jest w takim razie uzasadnione, nie chciałabym ją faszerować antybiotykami bez wyraźnej przyczyny. Narazie dostała steryd i antybiotyk w zastrzykach (o przedłużonym działaniu) i jutro mam kupić synulox aby podawać przez te 10 dni. Czy mam to zrobić, czy może od razu zapisać psa na badanie i dopiero znając przyczynę zastosować leczenie?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Moja pani wet twierdzi ze podawanie psu tabletek (antybiotyków w tabletkach) to ostateczna ostateczność. Zastrzyki są zawsze skuteczniejsze.
jeśli już dostał antybiotyk to go podawaj dalej. Nie ma sensu teraz wykonywać wymazów. Co to twierdzenia isabelle30 o ostateczności zupełnie się z tym nie zgadzam .