Z psa nagle uszło życie...
: 02 czerwca 2012, 18:50
Dzień dobry. Chciałabym podzielić się swoim problemem i poprosić o jakieś porady.
Moja sunia ma prawie 10 lat. Zawsze była żywym, pełnym wigoru psiakiem, nigdy nie chorowała. Wszystko zaczęło się jakieś pół roku temu, gdy uszczerbił jej się ząb i zaczął robić stan zapalny (ropienie oka, gorączka). Dostała leki na wyleczenie stanu zapalnego i miało już dojść do zabiegu wyrwania zęba. W tedy lekarz zauważył u niej problem z serduszkiem (szmery zamiast wyraźnego bicia) oceniono to jako wadę obu zastawek. W końcu wybrano narkozę, która będzie najmniej obciążała serce i wyrwano zęba. Od tamtej pory brała Fortcor5 po pół tabletki. Potem na pyszczku wyszła jej brodawka i powiększa się z czasem (teraz ma jakieś pół centymetra, ale żaden z lekarzy nie zwraca na to większej uwagi).
Największy problem zaczął się jakieś 2 miesiące temu. Pies stracił "moc". Przestała się bawić zabawkami, na siłę wyciąga się ją na dwór, powolnie chodzi, mniej się cieszy, jest jakaś nieswoja, ma niekiedy trudności z wchodzeniem po schodach i skakaniem. Jedyne co się nie zmienia to apetyt. Jej waga zawsze wynosiła 8kg teraz waży jakieś 9-10 a wcale więcej nie je. Zauważyłam że pies od jakiegoś czasu dostaje "zawieszki". Nagle zawiesza wzrok w jedno miejsce, łapy jej się rozjeżdżają, słabo reaguje na zawołania, czasem dostaje lekkie drgawki, trwa to jakieś parenaście sekund (kilka razy na dzień). Po takiej zawieszce jest bardzo słaba... Morfologia, chemia, cukier krwi jest w normie, USG w porządku, a co dziwne EKG też nie wykazuje nic szczególnego. Na oględzinach zewnętrznych oraz dotykowych nic nie wychodzi, jak również na badaniu neurologicznym (obstukiwania, sprawdzanie stabilności i równowagi). Byliśmy u chyba z 5 różnych weterynarzy, nikt nie potrafił postawić diagnozy. Teoretycznie niby wszystko w porządku, ale to już nie ten sam pies, pomijając już szmery i te osłabnięcia. (2 razy miała już stan krytyczny, szczególnie w te upalne dni, leciała z nóg, robiliśmy jej okłady, ciężko oddychała). Pomóżcie...
Moja sunia ma prawie 10 lat. Zawsze była żywym, pełnym wigoru psiakiem, nigdy nie chorowała. Wszystko zaczęło się jakieś pół roku temu, gdy uszczerbił jej się ząb i zaczął robić stan zapalny (ropienie oka, gorączka). Dostała leki na wyleczenie stanu zapalnego i miało już dojść do zabiegu wyrwania zęba. W tedy lekarz zauważył u niej problem z serduszkiem (szmery zamiast wyraźnego bicia) oceniono to jako wadę obu zastawek. W końcu wybrano narkozę, która będzie najmniej obciążała serce i wyrwano zęba. Od tamtej pory brała Fortcor5 po pół tabletki. Potem na pyszczku wyszła jej brodawka i powiększa się z czasem (teraz ma jakieś pół centymetra, ale żaden z lekarzy nie zwraca na to większej uwagi).
Największy problem zaczął się jakieś 2 miesiące temu. Pies stracił "moc". Przestała się bawić zabawkami, na siłę wyciąga się ją na dwór, powolnie chodzi, mniej się cieszy, jest jakaś nieswoja, ma niekiedy trudności z wchodzeniem po schodach i skakaniem. Jedyne co się nie zmienia to apetyt. Jej waga zawsze wynosiła 8kg teraz waży jakieś 9-10 a wcale więcej nie je. Zauważyłam że pies od jakiegoś czasu dostaje "zawieszki". Nagle zawiesza wzrok w jedno miejsce, łapy jej się rozjeżdżają, słabo reaguje na zawołania, czasem dostaje lekkie drgawki, trwa to jakieś parenaście sekund (kilka razy na dzień). Po takiej zawieszce jest bardzo słaba... Morfologia, chemia, cukier krwi jest w normie, USG w porządku, a co dziwne EKG też nie wykazuje nic szczególnego. Na oględzinach zewnętrznych oraz dotykowych nic nie wychodzi, jak również na badaniu neurologicznym (obstukiwania, sprawdzanie stabilności i równowagi). Byliśmy u chyba z 5 różnych weterynarzy, nikt nie potrafił postawić diagnozy. Teoretycznie niby wszystko w porządku, ale to już nie ten sam pies, pomijając już szmery i te osłabnięcia. (2 razy miała już stan krytyczny, szczególnie w te upalne dni, leciała z nóg, robiliśmy jej okłady, ciężko oddychała). Pomóżcie...