okropna, wodnista biegunka
: 11 lipca 2012, 17:59
Pani Doktorze, piszę w nadziei, że dzisiaj Pan odwiedzi forum.
Mój pies poczęstował się mała porcja frytek. Następnego dnia rano luźna kupa, potem gęsta woda. Doszły wymioty (wymiotowała frytkami, aż do momentu ich skończenia). Potem co wypiła to lądowało na trawniku, nie z tego miejsca co trzeba. DOsłownie 20 minut od picia biegiem na pole. I to już nie gęsta woda, tylko woda prawie przeźroczysta jak z kranu. Ponieważ było gorąco, ona wymiotowała i miała ostrą biegunkę a do tego nie chciała pić elektrolitów wzięłam ją do krakvetu. Dodatkowo pies nie miał siły chodzić, musiałam go nosić. Dostała NLPZ (nie mam pojęcia po co, pani weterynarz też za bardzo nie potrafiła wytłumaczyć) oraz antybiotyk - po mimo tego, że zaznaczyłam na początku, iż podaję jej nifuroksazyd i zawsze pomagał. No ale nie ja lekarzem. Pytam czy dostanie coś na zwolnienie perystaltyki - ''no przecież dostała antybiotyk''. Potem jeszcze płyny, chociaż Pani doktor nie stwierdziła odwodnienia (sprawdzając to na masie luźnej skóry na karku...).
W tym momencie pies jak się czuł tak się czuje, leży nie za bardzo chce wstawać, tylko na pole. Leje się z niej przeokrutnie, sama woda (nic nie jadała od wczoraj), pod ogromnym ciśnieniem. Coś tam chlupnie wody z miski. Jest mi jej okropnie żal, nie mam jak z nią jechać jeszcze raz do lecznicy. Widać, że jest okrutnie osłabiona - szkoda, że Pani weterynarz nie potrafiła za bardzo się nią zająć... Oczywiście jurto znowu odwiedzę lecznicę w nadziei, że ktoś udzieli nam sensowej pomocy. Ale może jest coś, co mogłabym dać jej dzisiaj (dostępne w aptece), co pomogło by na taki stan?
dodam, że tydzień temu miała robioną podstawową morfologię i biochemię i wszystkie parametry były w normie.
Mój pies poczęstował się mała porcja frytek. Następnego dnia rano luźna kupa, potem gęsta woda. Doszły wymioty (wymiotowała frytkami, aż do momentu ich skończenia). Potem co wypiła to lądowało na trawniku, nie z tego miejsca co trzeba. DOsłownie 20 minut od picia biegiem na pole. I to już nie gęsta woda, tylko woda prawie przeźroczysta jak z kranu. Ponieważ było gorąco, ona wymiotowała i miała ostrą biegunkę a do tego nie chciała pić elektrolitów wzięłam ją do krakvetu. Dodatkowo pies nie miał siły chodzić, musiałam go nosić. Dostała NLPZ (nie mam pojęcia po co, pani weterynarz też za bardzo nie potrafiła wytłumaczyć) oraz antybiotyk - po mimo tego, że zaznaczyłam na początku, iż podaję jej nifuroksazyd i zawsze pomagał. No ale nie ja lekarzem. Pytam czy dostanie coś na zwolnienie perystaltyki - ''no przecież dostała antybiotyk''. Potem jeszcze płyny, chociaż Pani doktor nie stwierdziła odwodnienia (sprawdzając to na masie luźnej skóry na karku...).
W tym momencie pies jak się czuł tak się czuje, leży nie za bardzo chce wstawać, tylko na pole. Leje się z niej przeokrutnie, sama woda (nic nie jadała od wczoraj), pod ogromnym ciśnieniem. Coś tam chlupnie wody z miski. Jest mi jej okropnie żal, nie mam jak z nią jechać jeszcze raz do lecznicy. Widać, że jest okrutnie osłabiona - szkoda, że Pani weterynarz nie potrafiła za bardzo się nią zająć... Oczywiście jurto znowu odwiedzę lecznicę w nadziei, że ktoś udzieli nam sensowej pomocy. Ale może jest coś, co mogłabym dać jej dzisiaj (dostępne w aptece), co pomogło by na taki stan?
dodam, że tydzień temu miała robioną podstawową morfologię i biochemię i wszystkie parametry były w normie.