Dzień dobry,
od dwóch dni moja 10cio letnia suczka Cocker Spaniel jest osowiała, przez pierwszy dzień nie chciała jeść ani pić i miała gorączkę. Na drugi dzień postanowiłam zbadać jej brzuch, i ku mojemu zdumieniu nagle z prawej strony (mniej więcej po środku miedzy przednia a tylną łapą) pojawił się guzek wielkości cytryny, ale nie taki bardzo wystający (chociaż oczywiście widoczny kiedy na to popatrzymy, bodajże wystaje na jakiś 1 cm, może 2, zalezy w których miejscach, i jest podłużny) jak to widziałam na zdjęciach szukając przyczyny (wszędzie jest napisane, że to rak, ale nie chce dopuścić do siebie tej myśli, bo w sumie to nie wygląda jak te zdjęcia tych psów z rakiem), ale wyczuwalny pod skórą i twardy. Przez pierwszy dzień nie dała się tam dotknąć, jednak na drugi dzień już udało mi się ją dopaść i zbadać. Pojawił się znikąd, ponieważ jeszcze tydzień temu kąpałam, dokładnie czesałam psa i obcinałam przy łapkach jak i na brzuchu, więc na pewno bym coś zauważyła. Co to może być? Wiem, że prawdopodobnie będę musiała wybrać się do weterynarza, ale nie stać mnie na drogie operacje, stąd najpierw pytanie kieruję do Was. Pies nie chce także siedzieć, woli stać i opierać się o ścianę. Oddycha szybko jak śpi, ostatnio nawet usłyszałam, jakby coś jej "bulgotało" w brzuszku. Poza tym ma problemy z załatwianiem się, ponieważ ją czyści. Pomóżcie, proszę, naprawdę przez 10 lat można się przywiązać do psa, i nie chce jej usypiać.
Guz na brzuchu u suczki
My tu nic nie pomożemy, trzeba koniecznie do weta.
Ja nie chcę być złym prorokiem ale u mojej suki też pierwszy guzek był w wieku 9 lat.
Zmarła w wieku 14 lat... Niestety - rak sutka.
Tylko dziwne jest rzeczywiście to że tak nagle.
A może miała szczepienie jakieś?
Po stronie brzucha to jest czy bardziej z boku?
Tak czy siak koniecznie do weterynarza. Bo nawet jeśli nie daj Boze to jest nowotwór to szybko się go wytnie i jest nadzieja że nie będzie przerzutów, zwłaszcza że piesek niemłody (wolniej u starszych psów się rozwija nowotwór).
Bądźmy dobrej myśli
Ja nie chcę być złym prorokiem ale u mojej suki też pierwszy guzek był w wieku 9 lat.
Zmarła w wieku 14 lat... Niestety - rak sutka.
Tylko dziwne jest rzeczywiście to że tak nagle.
A może miała szczepienie jakieś?
Po stronie brzucha to jest czy bardziej z boku?
Tak czy siak koniecznie do weterynarza. Bo nawet jeśli nie daj Boze to jest nowotwór to szybko się go wytnie i jest nadzieja że nie będzie przerzutów, zwłaszcza że piesek niemłody (wolniej u starszych psów się rozwija nowotwór).
Bądźmy dobrej myśli
A wiesz może coś o zmniejszającym się guzku ? Bo dzisiaj sprawdzam rano, a tu guzek jest trochę mniejszy. Po południu jeszcze się zmniejszył - i nie jest już teraz strasznie twardy, ale niestety - leci z niego ropa, dlatego też musiałam założyć jej opatrunek. Z resztą właśnie wydaje mi się, że zmniejsza się ze względu na tą ropę.. Czy tak zachowuje się rak?
I guzek jest na brzuchu, ale nie centralnie na środku, ale właśnie tak z boku, rośnie na jednym z sutków ale temu nic się nie dzieje, tylko skóra właśnie jest trochę czerwona i kawałek od niego jest plama skąd prawdopodobnie leci ropa. Nie wiem czy mogła się w ogóle skaleczyć tam, sunia lubi się tarzać, to strasznie wesoły i żywy pies jak na 10cio latkę. Może przy czesaniu zadrapałam ją szczotką? W każdym razie wczoraj zauważyłam, że drapała się w to miejsce (starała, bo trudno jej było tam dosięgnąć) a na następny dzień znalazłam tą ropę, ale nie możliwe, żeby to ona tak zrobiła, bo nawet łapką by nie dosięgnęła akurat w to miejsce.
Ehh z resztą nie ważne, byłam u weta, powiedział, że to rak. Spytał się, czy chcemy operacje czy uśpienie - oczywiście wybrałam operacje. Mam nadzieję, że jakoś to będzie, wiem, że nie pożyje jakoś specjalnie długo, ale nawet rok dla niej jak i dla mnie to dużo.
zawsze jest szansa na przeżycie i to spora więc dobrze wybrałaś.
Niestety... W czasie operacji okazało się, że psiunia ma rozległy nowotwór na jelitach (miała mieć dodatkowo wycinaną macicę bo miała zapalenie ropne i w trakcie tego lekarz to zauważył) i musiałam ją uśpić. Nie chciałam, żeby cierpiała potem. Ale dowiedziałam się też, że powinnam ją tam zostawić do utylizacji. Szczerze byłam tak roztrzęsiona, że powiedziałam, że ją zostawię. Tak czy owak nie mogłam jej wziąć ze sobą, bo mieszkam w bloku i nie mam własnego ogródka, żeby ją zakopać (wiem ze wg prawa musiałam ją zostawić, ale dużo ludzi tak nie robi). Czuję się z tym strasznie, zwłaszcza po tym co przeczytałam na internecie, co się dzieje z utylizowanymi zwierzętami. Czy może ktoś mi odpowiedzieć, co tak naprawdę dzieje się z psem, który został oddany do utylizacji? Podobno mają być spalone wraz z innymi psami, ale niektórzy mówią, że zostają przerobione.. Nie mogę spać przez to, co czytałam. Proszę o odpowiedź od kogoś, kto wie co tak naprawdę się dzieje.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
przerobione nie, zostają spalone razem z innymi. myślę, że dla Twojej suni ważne było co się z nią działo jak żyła a nie to co po śmierci. także nie masz co się zadręczać. trzymaj się!
Ja też już to przerabiałam. Byłam w bardzo podobnej sytuacji- moja poprzednia sunia też nie była wybudzana po operacji. Myślę podobnie jak SleepingSun . Nawet nie próbowałam myśleć co dzieje się później. Bo "później" wiedziałam, ze moja sunia już nie cierpi i jeżeli coś jeszcze jest ważne to moja pamięć o niej. Pamiętam do dzisiaj i myślę, ze nigdy nie zapomnę.
Moja suczka ma guzka malego jest wyczuwalny pod skora ale nie jest bardzo twardy wiec nie wiem co sie dzieje robi kupe rzadka ale chetnie bawi sie z naszym mlodszym psem. Prosz was o pomoc
Bez możliwości obejrzenia zmiany ciężko się wypowiadać co rośnie pod skórą na brzuchu. Musisz pokazać zmianę lekarzowi on ci powie co należy robić.
-
- Posty:551
- Rejestracja:16 grudnia 2020, 13:31
Witaj!
Jeśli u Twojego psa pojawiają się jakieś niepokojące objawy koniecznie udaj się z nim do lekarza weterynarii.
Natomiast jeśli obawiasz się, że taka wizyta może wywołać u psa dodatkowy stres, zadbaj o jego samopoczucie. Zajrzyj na naszego bloga. https://www.krakvet.pl/artykuly/pupil-u ... w-i-kotow/ Z tekstu dowiesz się, co zrobić, aby ulżyć i ułatwić pieskowi pobyt w klinice weterynaryjnej.
KrakVet.pll
Jeśli u Twojego psa pojawiają się jakieś niepokojące objawy koniecznie udaj się z nim do lekarza weterynarii.
Natomiast jeśli obawiasz się, że taka wizyta może wywołać u psa dodatkowy stres, zadbaj o jego samopoczucie. Zajrzyj na naszego bloga. https://www.krakvet.pl/artykuly/pupil-u ... w-i-kotow/ Z tekstu dowiesz się, co zrobić, aby ulżyć i ułatwić pieskowi pobyt w klinice weterynaryjnej.
KrakVet.pll
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości