Pasożyt - zagadka
: 15 sierpnia 2012, 01:06
Witam! Czy moglibyście mi pomóc w zidentyfikowaniu ehmm... gnoja?
A było to tak: na łapce mojej suni, między paluszkami pojawiła się lekka opuchlizna. Po wnikliwych oględzinach, zauważyłam coś jakby drzazgę, cierń, ewentualnie żądło. Byłyśmy akurat na urlopie na wsi, gdzie diabeł mówi dobranoc, więc zaczęłam wyciągać TO sama. Pojawiło się coś jasnobrązowego (byłam święcie przekonana, ze to jest ropa podbarwiona krwią), co okazało się być ciałem jakiegoś pasożyta. Wyciągnęłam TOTO za nogę (wąs, odnóże, mackę - niepotrzebne skreślić) spod skóry, na szczęście w całości i żywe, więc mogę podać w miarę dokładny opis. Zdjęć nie zrobiłam, żałuję ogromnie. Nie spodziewałam się, że będą mi do czegokolwiek potrzebne.
Wygląd podejrzanego: jasnobrązowy, owalny tułów, długości jakichś 5 mm, zwężający się z jednej strony. Od strony zwężenia czarna głowa i symetrycznie rozstawione cztery pary odnóży.
Obejrzałam toto dokładnie, bo ranka jest całkiem spora i chciałam mieć pewność, że nic nie zostało w środku.
I tu zaczyna się problem. Do biologii mi daleko, ale psy mam od 22 lat, więc myślałam, że rozpoznałam kleszcza. Jednak nasz wet mówi, że to nie-moż-li-we, żeby kleszcz wlazł prawie w całości pod skórę. Z tego co ja wiem o kleszczach, taka sytuacja jest zdecydowanie niemożliwa, niemniej jednak, jakiegoś gigantycznego, żywego gnoja spod skóry psa wyciągnęłam!
Czy wiecie coś o pasożytach podobnych do kleszcza, jakichś larwach owadów, czymś, co jest w stanie wejść pod skórę psa? Strasznie mnie to owo COŚ zaintrygowało.
A było to tak: na łapce mojej suni, między paluszkami pojawiła się lekka opuchlizna. Po wnikliwych oględzinach, zauważyłam coś jakby drzazgę, cierń, ewentualnie żądło. Byłyśmy akurat na urlopie na wsi, gdzie diabeł mówi dobranoc, więc zaczęłam wyciągać TO sama. Pojawiło się coś jasnobrązowego (byłam święcie przekonana, ze to jest ropa podbarwiona krwią), co okazało się być ciałem jakiegoś pasożyta. Wyciągnęłam TOTO za nogę (wąs, odnóże, mackę - niepotrzebne skreślić) spod skóry, na szczęście w całości i żywe, więc mogę podać w miarę dokładny opis. Zdjęć nie zrobiłam, żałuję ogromnie. Nie spodziewałam się, że będą mi do czegokolwiek potrzebne.
Wygląd podejrzanego: jasnobrązowy, owalny tułów, długości jakichś 5 mm, zwężający się z jednej strony. Od strony zwężenia czarna głowa i symetrycznie rozstawione cztery pary odnóży.
Obejrzałam toto dokładnie, bo ranka jest całkiem spora i chciałam mieć pewność, że nic nie zostało w środku.
I tu zaczyna się problem. Do biologii mi daleko, ale psy mam od 22 lat, więc myślałam, że rozpoznałam kleszcza. Jednak nasz wet mówi, że to nie-moż-li-we, żeby kleszcz wlazł prawie w całości pod skórę. Z tego co ja wiem o kleszczach, taka sytuacja jest zdecydowanie niemożliwa, niemniej jednak, jakiegoś gigantycznego, żywego gnoja spod skóry psa wyciągnęłam!
Czy wiecie coś o pasożytach podobnych do kleszcza, jakichś larwach owadów, czymś, co jest w stanie wejść pod skórę psa? Strasznie mnie to owo COŚ zaintrygowało.