Strona 1 z 1

Zgrubienie w okolicach brzuszka po mastektomii

: 05 maja 2013, 22:12
autor: kividuma
Witam, mam gorącą prośbę o opinię w sprawie mojej suczki. W sylwestra u mojej suczki (7,5lat) znalazłam na jednym cycuszku guzka. Guzek wielkoscią przypominał zielony groszek, był twardy i nieprzesuwalny . Zaraz zgłosilismy się do naszego weterynarza, który kazał zmianę na razie obserwowac. Przez około 3 miesiące wszystko było ok, meldowalismy się co miesiąc na kontroli, guzek był bez zmian. Po cieczce, nagle powiększył się około 1cm i zrobił się nieregularny,więc zapadła decyzja o operacji. Osiemnastego kwietnia sunia przeszła operację usunięcia dwóch sutków i węzła chłonnego. Wszystko przebiegło bez komplikacji w wyniku hist - pat niestety wyszedł gruczolakorak złożony 2G,gruczolak oraz nacieki zapalne. Szwy zdjelismy po 10 dniach i kazano nam obserwować, czy nie pokazuje się cos nowego. Dwa dni temu, podczas oglądania brzunia , zaniepokoiło mnie zgrubienie o wymiarach około 1x3-4cm - z tym że nie jest w zasadzie na listwie mlecznej...Znajduje się po tej samej stronie co rana pooperacyjna na samym końcu brzucha zaraz koło samego sromu, w zgięciu(pachwinie?) Oczywiście poszłam do wet. nie było akurat lekarza który operował. Drugi chirurg z lecznicy stwierdził ,że to jest "dziwne"...że miejsce nietypowe jak na wznowę i kształt również nietypowy bo taki cygaretowaty...wymacał, wymierzył i znowu kazał obserwowac. Nie wykluczył wznowy , ale zaczął mówic, że to może byc jakiś odczyn albo nie wiadomo co. Mamy zgłosić się w czwartek chyba ,że wcześniej zacznie się powiększac to przyjsc od razu. Generalnie ufam weterynarzom gdzie chodzę ,ale trochę zdziwiło mnie to postępowanie. Czy w sytuacji w której wiemy, że był nowotwór złośliwy i pojawia się takie zgrubienie 3 tyg od zabiegu nie powinnismy podjąc jakiś kroków?? Wiem że rokowanie w takiej sytuacji byłoby raczej złe, ale może warto byłoby to spróbować znowu wyciąć (ponoc istnieje taka możliwość- słowa wet.) ewentualnie jakies leki? badania? Znam psa ,który miał trzy wznowy w krótkim czasie i nadal żyje...Rozumiem też że każdy przypadek jest inny a to rak i nie mam gwarancji na wyleczenie. Usiłowałam się dowiedzie czegos od lekarza , ale odpowiedź była co najmniej niejasna ,miałam wrażenie, że sam nie wie co to , a ja boje się czekac bezczynnie jeśli istnieje jakas szansa na leczenie. Nie wiem co robic, czekac do czwartku? cierpliwie obserwowac? Konsultowac gdzie indziej? I coż by to mogło być oprócz najgorszego czyli wznowy,o jaki odczyn mogło chodzi? Czy jest szansa , że to cos innego?