Witam,
Sprawa jest dość skomplikowana dlatego zacznę od początku. Rzecz tyczy się 14 letniego chihuahua i powtarza się już drugi rok z rzędu. Za każdym razem sprawa wygląda identycznie. Kolejność wszystkich zdarzeń opiszę poniżej:
1. Zaczynają łysień łapki. W tamtym roku tylnie, w tym przednie. Skóra w tych miejscach staje się ciemna i łuszczy się. Takie same ciemne plamy pojawiają się na całej powierzchni skóry.
2. Pies dostaje skurczy tyłu. Skurcze są napadowe, kilka razy dziennie. Wygina mu tył na jedną bądź drugą stronę. Trwa to wszystko jakieś 15 minut. Udajemy się wtedy do weterynarza który postanawia leczyć psa antybiotykiem Betamox oraz Encortonem. Zastrzyki te dostaje ponad tydzień. Wszystko przechodzi.
3. Spokój trwa kilka dni bo pies zaczyna trzepać głową. Dostaje takich ataków, podczas których trzepie głową i wyciera ją po dywanie. Udajemy się do weterynarza, ten ogląda uszy przez stetoskop i stwierdza że w uszach wszystko jest ok ale daje dicortinef.
4. Po kilku dniach zauważamy ranę na karku psa. Rana ta pokryta jest bardzo ciemnym strupem bądź inną bardzo ciemną wydzieliną, która z łatwością schodzi pod wodą. Udajemy się do weterynarza. Pies znów dostaje encorton przez trzy dni. Rana ładnie się goi.
4. Krople nie zbyt pomagają. Sprawa się pogarsza. Skóra staje się coraz brzydsza, włosy są coraz bardziej przerzedzone. W szczególności widać to na uszach na których to skóra robi się ciemniejsza. Włosy które znajdują się na ciemnych plamach na uszach wychodzą bo delikatnym pociągnięciu. Pies zaczyna się gryźć. Ponownie idziemy do weterynarza.
5. Weterynarz stwierdza, że być może jest to nużyca. Daje nam advocate oraz zastrzyk Zylexis. Sytuacja się normuje. Pies przestaje się tarzać po dywanach, nie gryzie się, nie trzepie głową. Co jakiś czas zrywa się nagle i jest taki pobudzony ale nic poza tym się nie dzieje.
6. Po tygodniu przychodzimy na ponowny ostatni zastrzyk Zylexis. Weterynarz stwierdza, że wystarczą dwie dawki w odstępie tygodniowym.
7. Po dwóch tygodniach mamy ponownie podać advocate. ( ten czas jeszcze nie minął więc jeszcze nie podałam)
Proszę o pomoc. Jak to się wszystko łączy? Tak samo wszystko wyglądało w tamtym roku. Ten sam cykl. Weterynarz za każdym razem leczy psa w ciemno, rozkładając ręce.Mówi, że skurcze nie mogą sie łączyć z nużeńcem. Mam wrażenie, że zaczynamy leczenie od końca i tylko pogarszamy sytuacje. Co zrobić, żeby w przypadku następnego nawrotu leczyć prawidłowo? Czy wystarczą tylko dwa zastrzyki Zylexis w odstępie 7 dni? Gdyż na ulotce wyczytałam, że schemat podawania jest inny.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc,
Agnieszka
Nawracająca choroba u Chihuahua
Najwyższy czas , aby zmienić weterynarza , nie pojmuję jak można udawać , że się leczy psa za pomocą "stwierdzeń" w ciemno bez żadnej diagnostyki ! Nie szkoda wam psa ?
Niestety w większości mniejszych miast w Polsce weterynarze nie mają zbyt dużych możliwości diagnostycznych i leczą w ciemno. W tamtym roku odwiedziłam 3 weterynarzy w okolicy, wszyscy postępowali podobnie. Gdybym nie chciała pomóc psu to na pewno bym nie jeździła z nim z taką częstotliwością do weterynarza. Nie biorę go do znachora tylko do kogoś kto posiada odpowiednie kwalifikację i wierzę w to co robi. Wykonanie diagnostyki u mojego psiaka nie jest również proste. Kilka lat temu leczyliśmy go w Myślenicach w przychodni xxxxxxxna problemy z prostatą i w opisie wydanym przez pana doktora mamy napisane: PACJENT TRUDNY DIAGNOSTYCZNIE - BARDZO SIĘ STRESUJE JEDNOCZEŚNIE SINIEJĄC. Zresztą trafiliśmy tam z polecenia naszej Pani weterynarz która stwierdziła, że w przypadku tak nerwowego i starszego psa nie zaleca usypiania tradycyjnego tylko wziewne. Dlatego też Pani weterynarz do której chodzimy teraz stwierdziła, że nie będzie robić zeskrobiny bo w przypadku mojego psa woli podać leki na nużyce w ciemno niż ma ryzykować, że pies umrze na serce przy pobieraniu zeskrobiny.
To po jaką cholerę otwierają gabinety , niech sobie zmienią zawód !W znachorów chcą się bawić ? Znam weterynarza na wsi , który ma taki sprzęt , że niejeden z dużego miasta by się powstydził .AgnieszkaaJ pisze:Niestety w większości mniejszych miast w Polsce weterynarze nie mają zbyt dużych możliwości diagnostycznych i leczą w ciemno.
Porządna diagnostyka , Może to być masa rzeczy : Zaburzenia hormonalne , alergia, pasożyty, grzyby, bakterie. W tej kolejności należałoby wszystko wykluczać. Nie da się leczyć tak jak leczysz.
Z waszych stwierdzeń chce mi się śmiać i płakać. Lekarz ma mieć super sprzęt. Zgadzam się . Trzeba go kupić aby kupić trzeba mieć pieniądze, aby mieć pieniądze trzeba mieć pacjentów , którzy będą płacić odpowiednio za wizyte a po zakupie sprzętu pomogą utrzymać sprzęt. Lekarz nie ma drukarni pieniędzy a aby być na prawde dobrym nie może dorabiać jako stolarz, spawacz, śmieciarz czy co sobie tam wymiślicie. Aby być bardzo dobrym musi sowicie płacić za kursy i specjalizacje. Jeśli teraz to przemyślicie i weźmiecie lakarza z małej wioski czy małego miasteczka to skąd on ma wziąć pieniądze na super sprzęt. Wtedy jedzie się do większego miasta. Przecież jak sami chorujecie albo ktoś z rodziny i potrzeba większych interwencji lekarskich udajecie się do lekarza do większego miasta.
Z waszych stwierdzeń chce mi się śmiać i płakać. Lekarz ma mieć super sprzęt. Zgadzam się . Trzeba go kupić aby kupić trzeba mieć pieniądze, aby mieć pieniądze trzeba mieć pacjentów , którzy będą płacić odpowiednio za wizyte a po zakupie sprzętu pomogą utrzymać sprzęt. Lekarz nie ma drukarni pieniędzy a aby być na prawde dobrym nie może dorabiać jako stolarz, spawacz, śmieciarz czy co sobie tam wymiślicie. Aby być bardzo dobrym musi sowicie płacić za kursy i specjalizacje. Jeśli teraz to przemyślicie i weźmiecie lakarza z małej wioski czy małego miasteczka to skąd on ma wziąć pieniądze na super sprzęt. Wtedy jedzie się do większego miasta. Przecież jak sami chorujecie albo ktoś z rodziny i potrzeba większych interwencji lekarskich udajecie się do lekarza do większego miasta.
A mnie się jednak chce płakać ! W moim mieście ( byłym wojewódzkim ) jest sporo lecznic , ale na niskim poziomie diagnostycznym . Dlaczego ? bo każdy sobie rzepkę skrobie ! Jak tylko młody lekarz nabędzie pewności pod okiem bardziej doświadczonego lekarza , to zaraz otwiera swój gabinet . To skąd ma mieć pieniądze ? Dlaczego kilku lekarzy z głową nie założy czegoś na poziomie ? Kilkanaście km. od mojego miasta jest lecznica na wysokim poziomie , w mieście niewielkim liczącym ponad 40 tys. mieszkańców - wszystkie podstawowe specjalizacje , bank krwi , pogotowie 24 godz. i nawet nawiązali współpracę z wyspecjalizowanym ośrodkiem badań nad zastosowaniem komórek macierzystych w medycynie weterynaryjnej . Co jest ciekawe , że jest to lecznica młoda (2lata) i bardzo młody zespół , szef lekko po 30 . To właśnie tam jeździ się z poważniejszymi problemami , tam podjęto się operacji , której nikt w moim mieście nie chciał wykonać - bo mają laser chirurgiczny . Operacja udana , a właściwie reoperacja po spartaczeniu w moim mieście ! Panie Doktorze ! dziś większość chce małym kosztem i bardzo szybko się dorobić i taka jest prawda !Jarek pisze:
Z waszych stwierdzeń chce mi się śmiać i płakać.
Chciałam pomocy, a rozpętałam burze w szklance wody... Widzę że, kłótnia o możliwości weterynarzy z mniejszych miast nadal trwa... Zgadzam się w pełni z uzasadnieniem Pana Jarka.
Mam tylko jeszcze jedno pytanie do Pana doktora. Czy jest możliwe żeby opisane przeze mnie wcześniej skurcze były związane z pasożytem? Po zastosowaniu leczenia na pasożyty widać wyraźną poprawę ale nasza Pani weterynarz nie widzi związku pomiędzy skurczami a pasożytami.
Z góry dziękuję za odpowiedź
Mam tylko jeszcze jedno pytanie do Pana doktora. Czy jest możliwe żeby opisane przeze mnie wcześniej skurcze były związane z pasożytem? Po zastosowaniu leczenia na pasożyty widać wyraźną poprawę ale nasza Pani weterynarz nie widzi związku pomiędzy skurczami a pasożytami.
Z góry dziękuję za odpowiedź
Jeżeli Ty to uważasz za kłótnię to w takim razie nie ma sensu dyskutować na żaden temat ! Pan Doktor wyraził swój pogląd - ja swój ! Każdy może mieć swoje zdanie , byle na odpowiednim poziomie i do tego poziomu nie powinnaś mieć zastrzeżeń .AgnieszkaaJ pisze:Chciałam pomocy, a rozpętałam burze w szklance wody... Widzę że, kłótnia o możliwości weterynarzy z mniejszych miast nadal trwa.
nie raczej to nie ma nic wspólnego ze sobą.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 101 gości