Zawał serca u psa?
: 16 września 2013, 07:02
Czy pies może dostać zawału serca?
Jestem wolontariuszką w jednym ze schronisk i zajmuję się szukaniem domów dla przebywających tam psów.
Zdarzyło się kilka razy, że pies, dla którego szukałam domu, nagle, bez wcześniejszych objawów chorobowych tracił życie. Nie został zagryziony, nie chorował.
Podam tylko 3 przykłady z tego roku:
1. Półdzika suka, która oszczeniła się w polu trafiła z dwoma 2-3 miesięcznymi szczeniakami. Szczeniaki całkiem dzikie, atakujące zębami przy próbie kontaktu. Zwłaszcza jedno z nich - siedziały cały czas wciśnięte w kąt budy. Zanim przyszła pomoc, po 3 dniach pobytu w schronisku, jedno szczenię znaleziono rano martwe. Parvo zostało wykluczone. Drugie szczenię wraz z matką udało się wyciągnąć po tygodniu do domu tymczasowego i socjalizować.
2. 8-letni pies trafił do schroniska po smierci właściciela (z kanapy do boksu i budy). Był bardzo zestresowany i po dwóch dniach pracownicy znaleźli go martwego (był sam w boksie na kwarantannie).
3. Ostatni "mój" podopieczny - pies w typie jamnika - bardzo źle znosił schronisko, widać było po nim ogromny stres i zagubienie. Przebywał w schronisku zaledwie miesiąc i w piatek został znaleziony martwy. I znowu - żadnych objawów choroby. Brak śladów zagryzienia.
Oczywiście w schronisku nikt nie bawi się w sekcje zwłok. Mój wet, gdy mu o tym powiedziałam to mnie wyśmiał. Ja jednak widzę, że takie nagłe śmierci dotyczą psów, które nie radzą sobie z nagłą zmianą warunków a schroniskowa rzeczywistość - ciągłe ujadanie innych psów, walka o miejsce w stadzie powodują, że pies ze stresu umiera.
Czy mam rację?
Jestem wolontariuszką w jednym ze schronisk i zajmuję się szukaniem domów dla przebywających tam psów.
Zdarzyło się kilka razy, że pies, dla którego szukałam domu, nagle, bez wcześniejszych objawów chorobowych tracił życie. Nie został zagryziony, nie chorował.
Podam tylko 3 przykłady z tego roku:
1. Półdzika suka, która oszczeniła się w polu trafiła z dwoma 2-3 miesięcznymi szczeniakami. Szczeniaki całkiem dzikie, atakujące zębami przy próbie kontaktu. Zwłaszcza jedno z nich - siedziały cały czas wciśnięte w kąt budy. Zanim przyszła pomoc, po 3 dniach pobytu w schronisku, jedno szczenię znaleziono rano martwe. Parvo zostało wykluczone. Drugie szczenię wraz z matką udało się wyciągnąć po tygodniu do domu tymczasowego i socjalizować.
2. 8-letni pies trafił do schroniska po smierci właściciela (z kanapy do boksu i budy). Był bardzo zestresowany i po dwóch dniach pracownicy znaleźli go martwego (był sam w boksie na kwarantannie).
3. Ostatni "mój" podopieczny - pies w typie jamnika - bardzo źle znosił schronisko, widać było po nim ogromny stres i zagubienie. Przebywał w schronisku zaledwie miesiąc i w piatek został znaleziony martwy. I znowu - żadnych objawów choroby. Brak śladów zagryzienia.
Oczywiście w schronisku nikt nie bawi się w sekcje zwłok. Mój wet, gdy mu o tym powiedziałam to mnie wyśmiał. Ja jednak widzę, że takie nagłe śmierci dotyczą psów, które nie radzą sobie z nagłą zmianą warunków a schroniskowa rzeczywistość - ciągłe ujadanie innych psów, walka o miejsce w stadzie powodują, że pies ze stresu umiera.
Czy mam rację?