problem z ogonem
: 27 września 2013, 09:46
Witam,
Zacznę od początku. Posiadam 2letniego psiaka - posokowca bawarskiego. Od kiedy wzieliśmy psa do domu, zauważliśmy, że jest od bardzo emoclonalny, cieszczy się niesamowicie kiedy, któregoś z członków rodziny nie widzi nawet przez krótki czas, przytula się, potrzebuje bliskości - jak małe dziecko. Przy "witaniu się" pies tak potężnie wymachiwał ogonem, że odeżał w nim w elementy wyposażenia mieszkania, po dość niedługim czasie z końsówki ogona leciała krew pozostawiając smugi na wszystkim na czym się dało. Pies, zawsze ogon wylizywał i było ok do następnego "powitania".
3-4 tygodnie tepu nastąpił moment przełomowy. Mama przytrzsneła ogon psu samochodowymi drzwiami. Kawałek ogona został odcięty przez dzrzwi. Trafiliśmy do weterynarza, lekarz zaopatrzył ogon psu (założył 2-3 rozpuszczalne szwy) ogon niestety nie goił się. Na ponownej wizycie lekarz zdecydował się obciąć dodatkowy 1-1,5cm ogonka i zaopatrzyć go. Niestety w ogon weszła infekcja i rozpoczęły się procesy martwicze. Lekarz zdecydował, że podleczymy infekcję i postanowimy co dalej, niesty jednak tego samego dnia w nocy pies obgryzł sobie kawałek zainfekowanego ogona. Na kolejnej wizycie padła decyzja o obcięciu kolejnych 5cm. Ogon wyglądał idalnie, pięknie zaopatzony, rana już wyglądała na zagojoną, pies nie cierpiał, nie interesował się ogonem. Myśleliśmy, że najgorsze mineło, jednak pies postanowił w nosy wyrwać sobie szwy. Poszliśmy na kontrole. Ogon wyglądał dobrze, lekarz podjął decyzje, że pies może zacząć chodzić bez opatrunku. Jednak mineły 3-4h od wizyty, kiedy zauważyłam, że na ogonie znowu pojawiły się martwicze punkty. Szybko do lekarza, podjął decyzję, że narazie obserwujemy. Do wieczora ogon był całkiem martwy na odcinku 3-4cm (nie ma ognisk infekcji). Lekarz zdecydował, że na razie nic nie robimy tylko obserwujemy. Co robić????? Boję się, że będzie to trwało w nieskończoność, my obcinamy, wszytsko jest ok, wchodzi martwica i znowu obcinamy. Pies w rezultacie może zostać bez ogona, albo w najgorszym przypadku sprawa się powtórzy, jak ogon będzie maksymalnie skrócony, co wtedy????? Proszę o pomoc !!!!
Zacznę od początku. Posiadam 2letniego psiaka - posokowca bawarskiego. Od kiedy wzieliśmy psa do domu, zauważliśmy, że jest od bardzo emoclonalny, cieszczy się niesamowicie kiedy, któregoś z członków rodziny nie widzi nawet przez krótki czas, przytula się, potrzebuje bliskości - jak małe dziecko. Przy "witaniu się" pies tak potężnie wymachiwał ogonem, że odeżał w nim w elementy wyposażenia mieszkania, po dość niedługim czasie z końsówki ogona leciała krew pozostawiając smugi na wszystkim na czym się dało. Pies, zawsze ogon wylizywał i było ok do następnego "powitania".
3-4 tygodnie tepu nastąpił moment przełomowy. Mama przytrzsneła ogon psu samochodowymi drzwiami. Kawałek ogona został odcięty przez dzrzwi. Trafiliśmy do weterynarza, lekarz zaopatrzył ogon psu (założył 2-3 rozpuszczalne szwy) ogon niestety nie goił się. Na ponownej wizycie lekarz zdecydował się obciąć dodatkowy 1-1,5cm ogonka i zaopatrzyć go. Niestety w ogon weszła infekcja i rozpoczęły się procesy martwicze. Lekarz zdecydował, że podleczymy infekcję i postanowimy co dalej, niesty jednak tego samego dnia w nocy pies obgryzł sobie kawałek zainfekowanego ogona. Na kolejnej wizycie padła decyzja o obcięciu kolejnych 5cm. Ogon wyglądał idalnie, pięknie zaopatzony, rana już wyglądała na zagojoną, pies nie cierpiał, nie interesował się ogonem. Myśleliśmy, że najgorsze mineło, jednak pies postanowił w nosy wyrwać sobie szwy. Poszliśmy na kontrole. Ogon wyglądał dobrze, lekarz podjął decyzje, że pies może zacząć chodzić bez opatrunku. Jednak mineły 3-4h od wizyty, kiedy zauważyłam, że na ogonie znowu pojawiły się martwicze punkty. Szybko do lekarza, podjął decyzję, że narazie obserwujemy. Do wieczora ogon był całkiem martwy na odcinku 3-4cm (nie ma ognisk infekcji). Lekarz zdecydował, że na razie nic nie robimy tylko obserwujemy. Co robić????? Boję się, że będzie to trwało w nieskończoność, my obcinamy, wszytsko jest ok, wchodzi martwica i znowu obcinamy. Pies w rezultacie może zostać bez ogona, albo w najgorszym przypadku sprawa się powtórzy, jak ogon będzie maksymalnie skrócony, co wtedy????? Proszę o pomoc !!!!