Problemy trawienne (pies od kilku lat na BARFie)
: 12 stycznia 2014, 22:05
Dzien dobry,
Ponizej opis problemu:
DAFFI – suka, ok. 7 lat, do tej pory prawie zadnych problemow zdrowotnych zwiazanych z trawieniem i przewodem pokarmowym, apetyt dobry.
Zywienie: BARF (surowe mięso z kośćmi, podroby, zmiksowane owoce i warzywa) – dieta dobrze tolerowana przez psa
Poczatek ‘choroby’ – koniec pazdziernika 2013
Objawy:
- brak apetytu, zmniejszony apetyt – je, ale po namowach
- przez parę minut po posilku, pies jakby obolaly, ogon pod sobą, jakby zgarbiony, wyraźnie coć nie tak z brzuchem, przeciąga się wiele razy
- charakterystyczne ‘przeciaganie się’ – przednie łapy wyciagnięte do przodu, głowa odgięta do góry, tylne łapy wyciągnięte do tylu lub pochylanie przedniej częsci tułowia na wyciągnietych łapach – jakby pies chciał jak najbardziej rozciągnac brzuch, w momecie przeciągania brzuch jest bardzo miękki i jakby napowietrzony, w normalnej pozycji – normalny w dotyku.
- częste i dość głośne przelewanie w brzuchu
- zjadanie dużej ilości trawy
- od czasu do czasu ‘kwaśne’ gazy
- iskanie tylnych łap (wydaje się jakby to było na tle nerwowym , wyraźnie wzrasta częstotliwość iskania w momenie pojawienia się problemów z brzuchem)
- zmiana wygladu sierści – np. rano lśniąca i błyszcząca a już wieczorem – matowa z dużą ilością łupieżu (głównie z tyłu) albo na odwrót
- chudnięcie (teraz już waga stoi w miejscu)
Objawy te występują tylko przez jakiś czas w ciągu dnia, w pozostałym czasie pies zachowuje się raczej normalnie, na dworze bawi się, ‘obwachuje’ z psami itp. Dla osoby postronnej pies wygląda na zdrowego. Przez cały ten czas – kupy prawidłowe, bez zmian.
Objawy pojawiają się przez kilka dni, potem 2,3 dni przerwy, kiedyś tydzien przerwy, a potem wszystko wraca.
Pies oglądany przez kilku weterynarzy – żaden nie widzi nic nieprawidłowego (lekarze twierdzą, że to zwykłe problemy trawienne, ewentualnie gazy – zalecany espumisam, który pies dostaje przez jakiś czas).
W międzyczasie, na moją prośbę, zostały wykonane dodatkowe badania:
- morfologia krwi – wyniki raczej z normie (lekko zawyżone MCH i krwinki białe segmetowane, zaniżone limfocyty)
- biochemia krwi – wyniki w normie
- badanie moczu – wyniki w normie
- USG jamy brzusznej – raczej w normie, możliwe lekkie zwapnienia w wątrobie, troche treści obecnej w żołądku – lekarz uznał, że to troche dziwne, jeśli pies jadł 10 godzin wcześniej (ale gdy później szukałam informacji na ten temat, czytałam że u psa trawienie odbywa się głównie w żołądku i że tyle może trwać…).
W połowie grudnia – jeden dzień – biegunka, mimo głodówki - wiele razy dziennie, wodna, podawany węgiel, smecta, gastrolit – następnego dnia – wszystko jest ok.
Po dwóch dniach – znowu biegunka – kilka razy dziennie, wodna. Jako że szłam do pracy – pies odwieziony rano do rodziców, z powodu nadal utrzymujących się objawów – mama poszła z nim do kolejnego weterynarza, który stwierdził ból w przedniej części brzucha i podał pyralgine + pro-kolin + diarsanyl. Lekarz nalegał również na podanie antybiotyku i tabletki odrobaczającej, ale odmówiłam.
Po południu wizyta u kolejnego weterynarza i jednak podany antybiotyk + preparat dia dog + zastrzyk z witaminy B12. Biegunka tego dnia ustąpiła. Podczas tej wizyty, poprosilam również o wykonanie badania pod kątem chorób trzustki . Lekarz wykonał badanie TLI (wyszlo z normie), badanie na poziom kwasu foliowego i witaminy B12 (podejrzewał przerost flory bakteryjnej jelit). Wynik: kwas foliowy – w normie, wit. B12 – troche powyżej normy.
Po tym 3-dniowym leczeniu antybiotykiem, kupiłam psu Trilac, który był podawany codziennie po jednej kapsułce przez 20 dni.
To jak na razie była ostatnia wizyta u weterynarza.
W między czasie zostały wprowadzone zmiany dotyczące żywienia: jakiś czas od pojawienia się pierwszych objawów z diety zostały odstawione surowe kości, które zostały zastąpione dodatkiem zmielonych skorupek z jaj + czasem surowe chrząstki. Po pierwszej biegunce pies przez 2 dni dostawał gotowany ryż + gotowane mięso drobiowe + gotowana marchewka. Pózniej (aż do dziś) nadal gotowane mięso + gotowane warzywa, ale już bez ryżu. Od kiedy karmię ją gotowanym, 2 razy próbowałam wprowadzić znowu surowe jedzenie, ale u psa widoczna mniejsza chęć do jedzenia, a póżniej wystąpienie niektórych niepokojących objawów. Od kiedy pies jest na gotowanym, objawy pojawiają się rzadziej. Do karmy dodaje czasem zmielone, lekko namoczone siemię lniane.
Od tygodnia podaję psu wodę z glinką zieloną – po 10 ml. rano przed jedzeniem i wieczorem przed spaniem.
Moje pytanie: na co mogą wskazywać powyższe objawy? Ewentualnie jakie dodatkowe badania powinny być wykonane? I przede wszystkim: jak to możliwe, że dieta, która do tej pory służyła psu, nagle przestaje być tolerowana. Chciałabym wrócić do BARFa, bo wydaje mi się najbliżej natury, ale w obecnej sytuacji nie jest to możliwe...
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
Karolina
Ponizej opis problemu:
DAFFI – suka, ok. 7 lat, do tej pory prawie zadnych problemow zdrowotnych zwiazanych z trawieniem i przewodem pokarmowym, apetyt dobry.
Zywienie: BARF (surowe mięso z kośćmi, podroby, zmiksowane owoce i warzywa) – dieta dobrze tolerowana przez psa
Poczatek ‘choroby’ – koniec pazdziernika 2013
Objawy:
- brak apetytu, zmniejszony apetyt – je, ale po namowach
- przez parę minut po posilku, pies jakby obolaly, ogon pod sobą, jakby zgarbiony, wyraźnie coć nie tak z brzuchem, przeciąga się wiele razy
- charakterystyczne ‘przeciaganie się’ – przednie łapy wyciagnięte do przodu, głowa odgięta do góry, tylne łapy wyciągnięte do tylu lub pochylanie przedniej częsci tułowia na wyciągnietych łapach – jakby pies chciał jak najbardziej rozciągnac brzuch, w momecie przeciągania brzuch jest bardzo miękki i jakby napowietrzony, w normalnej pozycji – normalny w dotyku.
- częste i dość głośne przelewanie w brzuchu
- zjadanie dużej ilości trawy
- od czasu do czasu ‘kwaśne’ gazy
- iskanie tylnych łap (wydaje się jakby to było na tle nerwowym , wyraźnie wzrasta częstotliwość iskania w momenie pojawienia się problemów z brzuchem)
- zmiana wygladu sierści – np. rano lśniąca i błyszcząca a już wieczorem – matowa z dużą ilością łupieżu (głównie z tyłu) albo na odwrót
- chudnięcie (teraz już waga stoi w miejscu)
Objawy te występują tylko przez jakiś czas w ciągu dnia, w pozostałym czasie pies zachowuje się raczej normalnie, na dworze bawi się, ‘obwachuje’ z psami itp. Dla osoby postronnej pies wygląda na zdrowego. Przez cały ten czas – kupy prawidłowe, bez zmian.
Objawy pojawiają się przez kilka dni, potem 2,3 dni przerwy, kiedyś tydzien przerwy, a potem wszystko wraca.
Pies oglądany przez kilku weterynarzy – żaden nie widzi nic nieprawidłowego (lekarze twierdzą, że to zwykłe problemy trawienne, ewentualnie gazy – zalecany espumisam, który pies dostaje przez jakiś czas).
W międzyczasie, na moją prośbę, zostały wykonane dodatkowe badania:
- morfologia krwi – wyniki raczej z normie (lekko zawyżone MCH i krwinki białe segmetowane, zaniżone limfocyty)
- biochemia krwi – wyniki w normie
- badanie moczu – wyniki w normie
- USG jamy brzusznej – raczej w normie, możliwe lekkie zwapnienia w wątrobie, troche treści obecnej w żołądku – lekarz uznał, że to troche dziwne, jeśli pies jadł 10 godzin wcześniej (ale gdy później szukałam informacji na ten temat, czytałam że u psa trawienie odbywa się głównie w żołądku i że tyle może trwać…).
W połowie grudnia – jeden dzień – biegunka, mimo głodówki - wiele razy dziennie, wodna, podawany węgiel, smecta, gastrolit – następnego dnia – wszystko jest ok.
Po dwóch dniach – znowu biegunka – kilka razy dziennie, wodna. Jako że szłam do pracy – pies odwieziony rano do rodziców, z powodu nadal utrzymujących się objawów – mama poszła z nim do kolejnego weterynarza, który stwierdził ból w przedniej części brzucha i podał pyralgine + pro-kolin + diarsanyl. Lekarz nalegał również na podanie antybiotyku i tabletki odrobaczającej, ale odmówiłam.
Po południu wizyta u kolejnego weterynarza i jednak podany antybiotyk + preparat dia dog + zastrzyk z witaminy B12. Biegunka tego dnia ustąpiła. Podczas tej wizyty, poprosilam również o wykonanie badania pod kątem chorób trzustki . Lekarz wykonał badanie TLI (wyszlo z normie), badanie na poziom kwasu foliowego i witaminy B12 (podejrzewał przerost flory bakteryjnej jelit). Wynik: kwas foliowy – w normie, wit. B12 – troche powyżej normy.
Po tym 3-dniowym leczeniu antybiotykiem, kupiłam psu Trilac, który był podawany codziennie po jednej kapsułce przez 20 dni.
To jak na razie była ostatnia wizyta u weterynarza.
W między czasie zostały wprowadzone zmiany dotyczące żywienia: jakiś czas od pojawienia się pierwszych objawów z diety zostały odstawione surowe kości, które zostały zastąpione dodatkiem zmielonych skorupek z jaj + czasem surowe chrząstki. Po pierwszej biegunce pies przez 2 dni dostawał gotowany ryż + gotowane mięso drobiowe + gotowana marchewka. Pózniej (aż do dziś) nadal gotowane mięso + gotowane warzywa, ale już bez ryżu. Od kiedy karmię ją gotowanym, 2 razy próbowałam wprowadzić znowu surowe jedzenie, ale u psa widoczna mniejsza chęć do jedzenia, a póżniej wystąpienie niektórych niepokojących objawów. Od kiedy pies jest na gotowanym, objawy pojawiają się rzadziej. Do karmy dodaje czasem zmielone, lekko namoczone siemię lniane.
Od tygodnia podaję psu wodę z glinką zieloną – po 10 ml. rano przed jedzeniem i wieczorem przed spaniem.
Moje pytanie: na co mogą wskazywać powyższe objawy? Ewentualnie jakie dodatkowe badania powinny być wykonane? I przede wszystkim: jak to możliwe, że dieta, która do tej pory służyła psu, nagle przestaje być tolerowana. Chciałabym wrócić do BARFa, bo wydaje mi się najbliżej natury, ale w obecnej sytuacji nie jest to możliwe...
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
Karolina