Witam wszystkich serdecznie . Od trzech tygodni jestem właścicielką szczeniaka suczki Maltańczyka . Szczeniak kupiony z książeczką zdrowia , był odrobaczany i miał serię zastrzyków już jedną za sobą , drugą zaliczył będąc już u nas . Po tygodniu zauważyliśmy, że drapie się w ucho , trzepie głową i to coraz częściej . Podczas kontroli uszu zauważyliśmy u niej w środku coś w rodzaju brązowego osadu przypominającego mieloną kawę ( gorsze było prawe ucho ) . Oczywiście zaraz udaliśmy się do weterynarza, który pozaglądał jej w uszy jakimś urządzeniem z lupą i stwierdził, że jest w 100% pewny, że to świerzb uszny . Zaaplikował jej zastrzyk z iverminy ( przeliczał wagę psa ) zapowiadając, że po dwóch tygodniach trzeba go powtórzyć aby dobić przetrwalniki oraz to co się wykluje w tym czasie . Dodatkowo sprzedał nam płyn do płukania uszu Otifree Vetoquinol i kazał czyścić co trzy dni poprzez zalewanie uszu i lekkie masowanie ( zabronił ingerencji wacikami wewnątrz ucha ) . Pies miał sam wytrzepać z ucha co mu zaaplikujemy bez naszej pomocy . Jutro zbliża się termin drugiego zastrzyku . Przez ten okres dwóch tygodni większej poprawy u szczeniaka nie widzimy jak trzepał głową to dalej trzepie , jak się drapał to dalej drapie mało tego widzę, że nieraz drapie się w bok chociaż tam żadnych zmian nie widzimy . Nie dostał żadnej maści do środka ucha ani nic do zakrapiania sierści . Poczytaliśmy troszkę o Iverminie i mamy wrażenie, że wyciągnął wielkie działa na tego pasożyta ale coś efektu większego nie widać . Piszę tutaj bo albo mnie uspokoicie ( liczę na Pana doktora lub kogoś mocnego w tych tematach ) , że leczenie weterynarza jest oki albo będę działała aby zmienił leczenie . Nie wiem co o tym myśleć .
Ps. Mam jeszcze w domu Borasol 3% zakupiony w aptece, może będzie on lepszy w tym wypadku niż w/w płyn Otifree do czyszczenia uszu . A jeśli tak to jaka dawka na ucho i jak często .
Boję się tej jutrzejszej wizyty u weterynarza i kolejnego zastrzyku z Iverminy ( bardzo bolesnego dla psa )
Serdecznie pozdrawiam
świerzb uszny
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No cóz... świerzba nie stwierdza się "na oko" a raczej okiem przy pomocy mikroskopu
Jeżeli to nie jest świerzb to Borasol będzie świetny - malutką strzykawką (bez igły) 2-3 krople do kazdego ucha głeboko i masujesz. Po godzinie wycierasz to co pies wytrzepał i robisz powtórkę. Potem codziennie zabieg powtarzasz aż do stanu czystego ucha.
Jeżeli to nie jest świerzb to Borasol będzie świetny - malutką strzykawką (bez igły) 2-3 krople do kazdego ucha głeboko i masujesz. Po godzinie wycierasz to co pies wytrzepał i robisz powtórkę. Potem codziennie zabieg powtarzasz aż do stanu czystego ucha.
Dziękuję za zainteresowanie . Lekarz powiedział, że jest pewny świerzba usznego na 100% i leczy tylko zastrzykami z Iverminy + płukanie . Pisząc o Borasolu miałam na myśli używanie profilaktyczne ( czyszczące i zapobiegawcze ) tylko nie wiem jak często aby nie przesadzić i zaszkodzić .Ten płyn którym przemywam teraz uszy szczeniakowi też ma chyba tylko takie działanie bo w ulotce nie doczytałem aby miał właściwości leczące a jedynie pielęgnacyjne i zdaję sobie sprawę , że świerzbowi to on nie zaszkodzi . Świerzba ma załatwić wytoczone działo w formie zastrzyku z Iverminy ( szczeniak 3 miesiące ) i tego się boję
Ten post z innego wątku naszego doktora też bardzo mnie zaniepokoił bo to chyba podobne działanie i między innymi dlatego tak panikuję .
Ten post z innego wątku naszego doktora też bardzo mnie zaniepokoił bo to chyba podobne działanie i między innymi dlatego tak panikuję .
Jarek pisze:można podawać ivomec , ale z tym hura optymizmem troszkę ostrożnie lek jest stosunkowo toksyczny. Stosujemy go ale przy pewnych 100% rozpoznaniach. Jeśli świerzb dotyczy tylko uch z reguły nie obciążamy całego organizmu ivermectyną. Oridermyl działa , ale znika z rynku.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
To ja jeszcze raz powtórzę - świerzb w uszach nie można być pewnym - stwierdzić na 100% ni nawet na 1% patrzac oczkami. Trzeba wydłubac nieco paprochów i obejrzeć je pod mikroskopem.
Borasol jest brdzo silnie odkżającym środkiem. Ładnie tłucze grzyby i bakterie . Może być stosowany i profilaktycznie i leczniczo. Nasza wetka ostatnimi czasy stisuje głownie Borasol ze świetnymi efektami.
Borasol jest brdzo silnie odkżającym środkiem. Ładnie tłucze grzyby i bakterie . Może być stosowany i profilaktycznie i leczniczo. Nasza wetka ostatnimi czasy stisuje głownie Borasol ze świetnymi efektami.
Mam pipety laboratoryjne 3ml z podziałką co 0,5ml . Co do sposobu diagnozy przez lekarza rozumiem Twój przekaz ale co mam zrobić . On oglądał ucho bardzo długo , wpychając do środka przyrząd ze światełkiem i mocną lupą mając go bardzo blisko przy oku ( nie mam pojęcia jak nazwać ten przyrząd ) . Mieszkam w małej miejscowości i lekarzy weterynarii jak na lekarstwo a ten ponoć najlepszy .isabelle30 pisze:malutką strzykawką (bez igły) 2-3 krople
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Po prostu miał wziernik - to wygodne narzędzie bo pozwla zajrzeć głeboko ... człowiekowi który ma prosty kanał uszny
Zpytaj czy mógłby obejrze c wydzielinę pod mikroskopem i tyle. A Borasol sama zastosuj.
Zpytaj czy mógłby obejrze c wydzielinę pod mikroskopem i tyle. A Borasol sama zastosuj.
Tak zrobię . Szkoda , że nie mam jeszcze odpowiedzi czy w przypadku świerzba usznego dla takiego szczeniaczka Ivermina jest konieczna i wskazana . Czy może jakaś maść lub coś lżejszego ( błądzę ) może być równie skuteczne . Pozdrawiam i dziękujęisabelle30 pisze: A Borasol sama zastosuj.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
jeżeli to świerzb - to żadne mazidła nie pomogą. Leczy się to tylko "od wewnątrz"
Zdajesz sobie sprawę że koszty leczenia powinien ponieść hodowca? To on wypuścił w świat szczeniaka ze świerzbem (jeżeli to świerzb). Bardzo źle to świadczy o hodowli... bardzo...
Zdajesz sobie sprawę że koszty leczenia powinien ponieść hodowca? To on wypuścił w świat szczeniaka ze świerzbem (jeżeli to świerzb). Bardzo źle to świadczy o hodowli... bardzo...
Zdaję i pozostaje mi tylko westchnąć oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość . A z drugiej strony tak się zastanawiam , że właśnie ta suczka tak się za wszystko odwdzięcza , taka jest kochana , że te problemy przy radości jaką daje rodzinie wyglądają blado . Rodzina stwierdziła że oki z nieświadomości były popełnione błędy przy kupnie szczeniaka ale dla Tośki te błędy schodzą na plan dalszy ( skradła nie jedno serce w rodzinie ) .isabelle30 pisze:jeżeli to świerzb - to żadne mazidła nie pomogą. Leczy się to tylko "od wewnątrz"
Zdajesz sobie sprawę że koszty leczenia powinien ponieść hodowca? To on wypuścił w świat szczeniaka ze świerzbem
Po tych trzech tygodniach dużo więcej wiem . Masz racjęisabelle30 pisze: Bardzo źle to świadczy o hodowli... bardzo...
Wróciliśmy od weterynarza . Tośka dostała drugi zastrzyk z Iverminy ponoć ostatni i ma być po problemie . Weterynarz pozaglądał w uszy wziernikiem ( ) i stwierdził , że źle czyściliśmy uszy bo płyn nie dochodził gdzie trzeba . Dawaliśmy go za mało i za płytko . Ponoć w środku głęboko jest tyle wydzieliny , że bębenka nie widzi . Pokazał nam jak to prawidłowo robić , wykonał płukanie i kazał nam powtarzać codziennie w domu a po 3-4 dniach przyjechać i pokazać mu jak nam to wychodzi . Czyli według niego pozostało nam dobrze wypłukać uszy i następnie dbać o nie poprzez pielęgnację a jeśli chodzi o świerzba to ten drugi zastrzyk ma już temat zamknąć .
Poczekamy zobaczymy . Pozdrawiam
troszkę sprostowania , bo isabelle30 też nie do końca nie ma racji. Większość świerzbowców w uszach pięknie można rozpoznać otoskopem. Mikroskopem musimy rozpoznać gatunek : uszny czy drążący. W przypadku usznego nie leczy się nic wewnętrznie tylko miejscowo. Drążący jest gorszym pasożytem można leczyć ogólnie. Sam osobiście nie zastosowałbym u szczeniaka takiego leczenia jeśli chorują tylko uszy , zastosowałbym leczenie miejscowe. Pod warunkiem , że w ogóle ma świerzba. Jeśli nie widać wędrujących pasożytów po uchu obowiązkowo należy zbadać wydzielinę pod mikroskopem. Świerzbowiec nie ma żadnych przetrwalników to pajęczak.
Serdecznie dziękuję Panie doktorze za udzielenie odpowiedzi w temacie - mówiąc skromnie bardzo na to liczyłam
Nie wiem czy przetrwalnikami można nazwać jaja ale on chyba mówił o jajach świerzbowca , że po dwóch tygodniach trzeba dobić to co się z nich wykluje . Dlatego dzisiaj była powtórka z rozrywki .
Panie doktorze przyjmując , że to faktycznie jest świerzb uszny to po takim leczeniu jakie zastosowano u naszej małej suczki jest Pan optymistą ??? Ten drugi zastrzyk powinien zakończyć temat ???
Dzisiaj około 5-ciu godzin po zastrzyku Tośka po raz pierwszy jak jest u nas zwymiotowała ( gęstym ) . A dodatkowo około 21 dobiegł do nas pisk z miejsca gdzie ma rozłożone maty . Okazało się , że nie może się załatwić i zaczęło się saneczkowanie . Po wielkich trudach coś tam ledwo , ledwo wydaliła . Ale na razie nie panikujemy , pies jest radosny , ma apetyt , wymioty się nie powtórzyły a na zatwardzenie daliśmy jej trochę suchej karmy ( RC) zmieszanej z naturalnym jogurtem ( będziemy teraz obserwować ) . Tylko nie wiemy czy to jest związane z dzisiejszym zastrzykiem czy po prostu przypadek . Zobaczymy jutro
Serdecznie pozdrawiam
No i weterynarz w ten sposób stwierdził świerzbowca . W czasie badania kazał długo trzymać głowę szczeniaka nieruchomo ( nawet się udało ) i patrząc do środka mówił że czeka aż to co widzi czy się poruszy . Po pewnej chwili mówi cyt. " .... o rusza się jestem pewny że to świerzbowiec ale uszny a nie nurkujący ..... " . I zaaplikował Iverminę .Jarek pisze:Większość świerzbowców w uszach pięknie można rozpoznać otoskopem
Jarek pisze:Świerzbowiec nie ma żadnych przetrwalników to pajęczak.
Nie wiem czy przetrwalnikami można nazwać jaja ale on chyba mówił o jajach świerzbowca , że po dwóch tygodniach trzeba dobić to co się z nich wykluje . Dlatego dzisiaj była powtórka z rozrywki .
No niestety albo stety ale nie zauważyliśmy z mężem żadnych wędrówek pasożytów po uchu . Dzisiaj weterynarz też powtórzył badanie otoskopem i stwierdził , że ten drugi zastrzyk załatwi sprawę definitywnie . Kazał nam się przyłożyć do czyszczenia z kontrolą efektów w środę u niego . Czyściliśmy ale ponoć źle , była demonstracja i teraz mamy robić to codziennie do środy .Jarek pisze:Jeśli nie widać wędrujących pasożytów po uchu obowiązkowo należy zbadać wydzielinę pod mikroskopem.
Zanim założyłam ten wątek to zaczęłam od czytania forum . Zbierając wiedzę i informacje z różnych wątków i działów . Dlatego spanikowałam bo doczytałam , że Pana leczenie było by zupełnie inne . Ivermina jest dla bydła i trzody a dla niektórych ras psów podanie jej może skończyć się śmiercią . I to mi wystarczyło aby być pewną jaka ona musi być toksyczna .Jarek pisze:Sam osobiście nie zastosowałbym u szczeniaka takiego leczenia jeśli chorują tylko uszy , zastosowałbym leczenie miejscowe
Panie doktorze przyjmując , że to faktycznie jest świerzb uszny to po takim leczeniu jakie zastosowano u naszej małej suczki jest Pan optymistą ??? Ten drugi zastrzyk powinien zakończyć temat ???
Dzisiaj około 5-ciu godzin po zastrzyku Tośka po raz pierwszy jak jest u nas zwymiotowała ( gęstym ) . A dodatkowo około 21 dobiegł do nas pisk z miejsca gdzie ma rozłożone maty . Okazało się , że nie może się załatwić i zaczęło się saneczkowanie . Po wielkich trudach coś tam ledwo , ledwo wydaliła . Ale na razie nie panikujemy , pies jest radosny , ma apetyt , wymioty się nie powtórzyły a na zatwardzenie daliśmy jej trochę suchej karmy ( RC) zmieszanej z naturalnym jogurtem ( będziemy teraz obserwować ) . Tylko nie wiemy czy to jest związane z dzisiejszym zastrzykiem czy po prostu przypadek . Zobaczymy jutro
Serdecznie pozdrawiam
otoskopem nie rozpoznamy gatunku pasożyta , Wy zaś gołym okiem nie dostrzeżecie go ani na skórze ani w uchu.
W książeczce zdrowia Tośki jest zapisane przez weta iż była 2 krotne odrobaczana .bez nazwy pisze:Tośka pewnie oprócz świerzba jest jeszcze nieźle zarobaczona
Też chciała bym wiedzieć dlatego zapytałam tutaj przed drugą wizytą czy jest jakaś alternatywa dla zastrzyku bo ja się na tym nie znam .mar.gajko pisze:A dlaczego nie zwykły Advocate lub stronghold????
Co do Tośki to po wczorajszych problemach dzisiaj nie było śladu . Pies jest wesoły , normalnie się wypróżnia i ma apetyt .
Powstał tylko problem z czyszczeniem uszu . Jeśli przed sobotą można było z jej uszami wszystko robić i nie wnosiła żadnego sprzeciwu, tak teraz jeśli tylko zbliżę się do jej ucha trzymając cokolwiek w ręku pies wywija piruety i nie ma szans aby coś jej wlać do ucha . Cała jest spocona ze strachu . Nie mam sumienia jej męczyć , ma uraz po ostatniej wizycie i nie wiem jak mam jej te uszy przemywać . Po wieeeeelkich trudach jedno ucho zrobione ale na drugie już nie było szans . Piszę , że to uraz psychiczny a nie zapalenie bo jak nie mam nic w dłoniach uszy pozwala dotykać bez problemu . Próby oszukania nic nie dają czujność u niej jest maksymalna . A w minionym tygodniu z uszkami można było robić wszystko ehhhhhhhhhhhh .
Pozdrawiam