świerzb uszny

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

12 grudnia 2014, 20:41

Witam wszystkich serdecznie . Od trzech tygodni jestem właścicielką szczeniaka suczki Maltańczyka . Szczeniak kupiony z książeczką zdrowia , był odrobaczany i miał serię zastrzyków już jedną za sobą , drugą zaliczył będąc już u nas . Po tygodniu zauważyliśmy, że drapie się w ucho , trzepie głową i to coraz częściej . Podczas kontroli uszu zauważyliśmy u niej w środku coś w rodzaju brązowego osadu przypominającego mieloną kawę ( gorsze było prawe ucho ) . Oczywiście zaraz udaliśmy się do weterynarza, który pozaglądał jej w uszy jakimś urządzeniem z lupą i stwierdził, że jest w 100% pewny, że to świerzb uszny . Zaaplikował jej zastrzyk z iverminy ( przeliczał wagę psa ) zapowiadając, że po dwóch tygodniach trzeba go powtórzyć aby dobić przetrwalniki oraz to co się wykluje w tym czasie . Dodatkowo sprzedał nam płyn do płukania uszu Otifree Vetoquinol i kazał czyścić co trzy dni poprzez zalewanie uszu i lekkie masowanie ( zabronił ingerencji wacikami wewnątrz ucha ) . Pies miał sam wytrzepać z ucha co mu zaaplikujemy bez naszej pomocy . Jutro zbliża się termin drugiego zastrzyku . Przez ten okres dwóch tygodni większej poprawy u szczeniaka nie widzimy jak trzepał głową to dalej trzepie , jak się drapał to dalej drapie mało tego widzę, że nieraz drapie się w bok chociaż tam żadnych zmian nie widzimy . Nie dostał żadnej maści do środka ucha ani nic do zakrapiania sierści . Poczytaliśmy troszkę o Iverminie i mamy wrażenie, że wyciągnął wielkie działa na tego pasożyta ale coś efektu większego nie widać . Piszę tutaj bo albo mnie uspokoicie ( liczę na Pana doktora lub kogoś mocnego w tych tematach ) , że leczenie weterynarza jest oki albo będę działała aby zmienił leczenie . Nie wiem co o tym myśleć .

Ps. Mam jeszcze w domu Borasol 3% zakupiony w aptece, może będzie on lepszy w tym wypadku niż w/w płyn Otifree do czyszczenia uszu . A jeśli tak to jaka dawka na ucho i jak często .

Boję się tej jutrzejszej wizyty u weterynarza i kolejnego zastrzyku z Iverminy ( bardzo bolesnego dla psa )

Serdecznie pozdrawiam :roll:
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

12 grudnia 2014, 21:23

No cóz... świerzba nie stwierdza się "na oko" a raczej okiem przy pomocy mikroskopu :-)
Jeżeli to nie jest świerzb to Borasol będzie świetny - malutką strzykawką (bez igły) 2-3 krople do kazdego ucha głeboko i masujesz. Po godzinie wycierasz to co pies wytrzepał i robisz powtórkę. Potem codziennie zabieg powtarzasz aż do stanu czystego ucha.
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

12 grudnia 2014, 21:44

Dziękuję za zainteresowanie :) . Lekarz powiedział, że jest pewny świerzba usznego na 100% i leczy tylko zastrzykami z Iverminy + płukanie . Pisząc o Borasolu miałam na myśli używanie profilaktyczne :) ( czyszczące i zapobiegawcze ) tylko nie wiem jak często aby nie przesadzić i zaszkodzić .Ten płyn którym przemywam teraz uszy szczeniakowi też ma chyba tylko takie działanie bo w ulotce nie doczytałem aby miał właściwości leczące a jedynie pielęgnacyjne i zdaję sobie sprawę , że świerzbowi to on nie zaszkodzi . Świerzba ma załatwić wytoczone działo w formie zastrzyku z Iverminy ( szczeniak 3 miesiące ) i tego się boję :cry:

Ten post z innego wątku naszego doktora też bardzo mnie zaniepokoił bo to chyba podobne działanie i między innymi dlatego tak panikuję .
Jarek pisze:można podawać ivomec , ale z tym hura optymizmem troszkę ostrożnie lek jest stosunkowo toksyczny. Stosujemy go ale przy pewnych 100% rozpoznaniach. Jeśli świerzb dotyczy tylko uch z reguły nie obciążamy całego organizmu ivermectyną. Oridermyl działa , ale znika z rynku.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

12 grudnia 2014, 22:03

To ja jeszcze raz powtórzę - świerzb w uszach nie można być pewnym - stwierdzić na 100% ni nawet na 1% patrzac oczkami. Trzeba wydłubac nieco paprochów i obejrzeć je pod mikroskopem.
Borasol jest brdzo silnie odkżającym środkiem. Ładnie tłucze grzyby i bakterie . Może być stosowany i profilaktycznie i leczniczo. Nasza wetka ostatnimi czasy stisuje głownie Borasol ze świetnymi efektami.
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

12 grudnia 2014, 22:14

isabelle30 pisze:malutką strzykawką (bez igły) 2-3 krople
Mam pipety laboratoryjne 3ml z podziałką co 0,5ml :) . Co do sposobu diagnozy przez lekarza rozumiem Twój przekaz ale co mam zrobić :( . On oglądał ucho bardzo długo , wpychając do środka przyrząd ze światełkiem i mocną lupą mając go bardzo blisko przy oku ( nie mam pojęcia jak nazwać ten przyrząd :( ) . Mieszkam w małej miejscowości i lekarzy weterynarii jak na lekarstwo a ten ponoć najlepszy . :(
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

12 grudnia 2014, 23:49

Po prostu miał wziernik - to wygodne narzędzie bo pozwla zajrzeć głeboko ... człowiekowi który ma prosty kanał uszny
Zpytaj czy mógłby obejrze c wydzielinę pod mikroskopem i tyle. A Borasol sama zastosuj.
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

13 grudnia 2014, 00:05

isabelle30 pisze: A Borasol sama zastosuj.
Tak zrobię :) . Szkoda , że nie mam jeszcze odpowiedzi czy w przypadku świerzba usznego dla takiego szczeniaczka Ivermina jest konieczna i wskazana . Czy może jakaś maść lub coś lżejszego ( błądzę ) może być równie skuteczne . Pozdrawiam i dziękuję :)
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

13 grudnia 2014, 00:15

jeżeli to świerzb - to żadne mazidła nie pomogą. Leczy się to tylko "od wewnątrz"
Zdajesz sobie sprawę że koszty leczenia powinien ponieść hodowca? To on wypuścił w świat szczeniaka ze świerzbem (jeżeli to świerzb). Bardzo źle to świadczy o hodowli... bardzo...
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

13 grudnia 2014, 13:54

isabelle30 pisze:jeżeli to świerzb - to żadne mazidła nie pomogą. Leczy się to tylko "od wewnątrz"
Zdajesz sobie sprawę że koszty leczenia powinien ponieść hodowca? To on wypuścił w świat szczeniaka ze świerzbem
Zdaję :( i pozostaje mi tylko westchnąć oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość . A z drugiej strony tak się zastanawiam , że właśnie ta suczka tak się za wszystko odwdzięcza , taka jest kochana , że te problemy przy radości jaką daje rodzinie wyglądają blado . Rodzina stwierdziła że oki z nieświadomości były popełnione błędy przy kupnie szczeniaka ale dla Tośki te błędy schodzą na plan dalszy :) ( skradła nie jedno serce w rodzinie ) .
isabelle30 pisze: Bardzo źle to świadczy o hodowli... bardzo...
Po tych trzech tygodniach dużo więcej wiem :oops: . Masz rację :cry:


Wróciliśmy od weterynarza . Tośka dostała drugi zastrzyk z Iverminy ponoć ostatni i ma być po problemie . Weterynarz pozaglądał w uszy wziernikiem ( :D ) i stwierdził , że źle czyściliśmy uszy bo płyn nie dochodził gdzie trzeba . Dawaliśmy go za mało i za płytko . Ponoć w środku głęboko jest tyle wydzieliny , że bębenka nie widzi . Pokazał nam jak to prawidłowo robić , wykonał płukanie i kazał nam powtarzać codziennie w domu a po 3-4 dniach przyjechać i pokazać mu jak nam to wychodzi . Czyli według niego pozostało nam dobrze wypłukać uszy i następnie dbać o nie poprzez pielęgnację a jeśli chodzi o świerzba to ten drugi zastrzyk ma już temat zamknąć .
Poczekamy zobaczymy :D . Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

13 grudnia 2014, 21:07

troszkę sprostowania , bo isabelle30 też nie do końca nie ma racji. Większość świerzbowców w uszach pięknie można rozpoznać otoskopem. Mikroskopem musimy rozpoznać gatunek : uszny czy drążący. W przypadku usznego nie leczy się nic wewnętrznie tylko miejscowo. Drążący jest gorszym pasożytem można leczyć ogólnie. Sam osobiście nie zastosowałbym u szczeniaka takiego leczenia jeśli chorują tylko uszy , zastosowałbym leczenie miejscowe. Pod warunkiem , że w ogóle ma świerzba. Jeśli nie widać wędrujących pasożytów po uchu obowiązkowo należy zbadać wydzielinę pod mikroskopem. Świerzbowiec nie ma żadnych przetrwalników to pajęczak.
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

13 grudnia 2014, 22:29

Serdecznie dziękuję Panie doktorze za udzielenie odpowiedzi w temacie - mówiąc skromnie bardzo na to liczyłam :)
Jarek pisze:Większość świerzbowców w uszach pięknie można rozpoznać otoskopem
No i weterynarz w ten sposób stwierdził świerzbowca . W czasie badania kazał długo trzymać głowę szczeniaka nieruchomo ( nawet się udało :D ) i patrząc do środka mówił że czeka aż to co widzi czy się poruszy . Po pewnej chwili mówi cyt. " .... o rusza się jestem pewny że to świerzbowiec ale uszny a nie nurkujący ..... " . I zaaplikował Iverminę .
Jarek pisze:Świerzbowiec nie ma żadnych przetrwalników to pajęczak.


Nie wiem czy przetrwalnikami można nazwać jaja ale on chyba mówił o jajach świerzbowca , że po dwóch tygodniach trzeba dobić to co się z nich wykluje . Dlatego dzisiaj była powtórka z rozrywki .
Jarek pisze:Jeśli nie widać wędrujących pasożytów po uchu obowiązkowo należy zbadać wydzielinę pod mikroskopem.
No niestety albo stety ale nie zauważyliśmy z mężem żadnych wędrówek pasożytów po uchu . Dzisiaj weterynarz też powtórzył badanie otoskopem i stwierdził , że ten drugi zastrzyk załatwi sprawę definitywnie . Kazał nam się przyłożyć do czyszczenia z kontrolą efektów w środę u niego . Czyściliśmy ale ponoć źle , była demonstracja i teraz mamy robić to codziennie do środy :D .
Jarek pisze:Sam osobiście nie zastosowałbym u szczeniaka takiego leczenia jeśli chorują tylko uszy , zastosowałbym leczenie miejscowe
Zanim założyłam ten wątek to zaczęłam od czytania forum . Zbierając wiedzę i informacje z różnych wątków i działów . Dlatego spanikowałam bo doczytałam , że Pana leczenie było by zupełnie inne . Ivermina jest dla bydła i trzody a dla niektórych ras psów podanie jej może skończyć się śmiercią . I to mi wystarczyło aby być pewną jaka ona musi być toksyczna .

Panie doktorze przyjmując , że to faktycznie jest świerzb uszny to po takim leczeniu jakie zastosowano u naszej małej suczki jest Pan optymistą ??? Ten drugi zastrzyk powinien zakończyć temat ???

Dzisiaj około 5-ciu godzin po zastrzyku Tośka po raz pierwszy jak jest u nas zwymiotowała ( gęstym ) . A dodatkowo około 21 dobiegł do nas pisk z miejsca gdzie ma rozłożone maty . Okazało się , że nie może się załatwić i zaczęło się saneczkowanie . Po wielkich trudach coś tam ledwo , ledwo wydaliła . Ale na razie nie panikujemy , pies jest radosny , ma apetyt , wymioty się nie powtórzyły a na zatwardzenie daliśmy jej trochę suchej karmy ( RC) zmieszanej z naturalnym jogurtem ( będziemy teraz obserwować ) . Tylko nie wiemy czy to jest związane z dzisiejszym zastrzykiem czy po prostu przypadek . Zobaczymy jutro :)

Serdecznie pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

13 grudnia 2014, 23:07

otoskopem nie rozpoznamy gatunku pasożyta , Wy zaś gołym okiem nie dostrzeżecie go ani na skórze ani w uchu.
bez nazwy

14 grudnia 2014, 18:28

Tośka pewnie oprócz świerzba jest jeszcze nieźle zarobaczona
mar.gajko
Posty:116
Rejestracja:09 grudnia 2005, 14:53
Lokalizacja:Kraków

14 grudnia 2014, 19:03

A dlaczego nie zwykły Advocate lub stronghold????
Doskonale niszczy świerzbowca usznego, oczywiście.
Drążacy to rzadki jest.
Maltanka
Posty:31
Rejestracja:12 grudnia 2014, 18:04

14 grudnia 2014, 22:37

bez nazwy pisze:Tośka pewnie oprócz świerzba jest jeszcze nieźle zarobaczona
W książeczce zdrowia Tośki jest zapisane przez weta iż była 2 krotne odrobaczana .
mar.gajko pisze:A dlaczego nie zwykły Advocate lub stronghold????
Też chciała bym wiedzieć dlatego zapytałam tutaj przed drugą wizytą czy jest jakaś alternatywa dla zastrzyku bo ja się na tym nie znam .

Co do Tośki to po wczorajszych problemach dzisiaj nie było śladu . Pies jest wesoły , normalnie się wypróżnia i ma apetyt .
Powstał tylko problem z czyszczeniem uszu . Jeśli przed sobotą można było z jej uszami wszystko robić i nie wnosiła żadnego sprzeciwu, tak teraz jeśli tylko zbliżę się do jej ucha trzymając cokolwiek w ręku pies wywija piruety i nie ma szans aby coś jej wlać do ucha . Cała jest spocona ze strachu . Nie mam sumienia jej męczyć , ma uraz po ostatniej wizycie i nie wiem jak mam jej te uszy przemywać . Po wieeeeelkich trudach jedno ucho zrobione ale na drugie już nie było szans . Piszę , że to uraz psychiczny a nie zapalenie bo jak nie mam nic w dłoniach uszy pozwala dotykać bez problemu . Próby oszukania nic nie dają czujność u niej jest maksymalna . A w minionym tygodniu z uszkami można było robić wszystko ehhhhhhhhhhhh .
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 70 gości