Strona 1 z 2
Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 21:24
autor: Vengeancee
Witam
Przepraszam za brak polskich znakow, od czasu zakupu telefonu nie mam ich a obecnie pisze z telefonu.
W skrocie opisze problem jaki mnie trapi. Mam pieska firmowego w wieku 17 lat rasy sredniej waga z 25kg rasa mieszana z duzego brutala niczym lew oraz czarnej suczki nieco mniejszej. Do tamtego roku wszystko bylo w miare dobrze. Rok temu przy duzych mrozach kolo 20 stopni wszedl pod kontenery wieczoeem i dopiero rano go wyciagnalem po przyjsciu do pracy i odnalezieniu go na jakze duzym placu. Nie dawal znakow zycia ale wzialem grzalke przemyslowa i grzalem kilka godzin. Weterynarz przyjechal i zaaplikowal zastrzyki i tak kilka dni pod rzad. Ja karmilem reka i czyscilem bude i kojec. Po kilku dniach grzania zasrltrzykow i opieki wstal z trudem. Dalej dostal tabletki i zaczal funkcjonowax. Jednak juz trudniej chodzil tylne lapy szly sztywniej i wolniej od przednich i czasem zwlaszcza po zimnej nocy trzeba bylo pomoc mu sie podniesc.
2 tygodnie temu wstrzyknalem mu zastrzyk na stawy kosci itd i chodzil fajnie. Jednak 3 dni po zastrzyku moj starszy nieuwazny operator najechal go doslownie koparka. Dopiero monitoring pomogl mi to ustalic bo wydalo mi sie dziwne se nie moze sie podniesc....
Myslalem, ze mnie szlak trafi na tego operatora mialem ochote tez go rozjechac. Wlozylem pieska w stanie warzywo do budy i zadzwonilem po weterynarza. Pies wiotki nie reagowal. Weterynarz przyjechal i stwierdzil ze pies nie ma zlamania o dziwo. To mnie ucieszylo wiec kazalem go nie usypiac a leczyc. Dostawal zastrzyki ja mu gotowalem specjalne zupki i po kilki dniach ruszyl glowa. Mijal czas zaczalwm go na szelkach podnosic z przodu i z tylu bo sikal i robil kupe pod siebie poza tym niexdrowo zeby lezal w 1 miejscu. Gdy tylko go podnosilem od razu sie krzywo osuwal. Gdy probowalem z nim isc tylne lapy sztywne podwiniete a przednimi wachlowal ale... Szedl krzywo jakby chcial isc w kolo i jakby w C. Mijaly dalej dni a ja juz nie moge patrzec jak on sie meczy podgryzaja go chyba szczury delikatnie. Dzis i wczoraj juz wyje co jakis czas nie chcial jesc cieplej zupki nie chcial tabletek. Jestem zly na bezradnosc jest mi go szkoda jak tylko go postawie od razu sie przewala jak kloda. Oczy dzis ma metne. Wyje co troche a ja mu pomoc nie noge. Mimo niedzieli zadzwonilem do weterynarza z prosba niech podjedsie uspi go bo nie moge patrzec jak cierpi. Powiedsial ze go nie ma i bedzie jutro badz pojutrze. Nerwy mnie wziely bo nie mam znikad pomocy. Dalem mu tabletke przeciwbolowa dla ludzi bo co moge wiecej. Oddycha ciezko ulozylem na prawym boku. Przykrylem kocem i otworzylem kojec aby inne pieski go lizaly tam gdzie ma rane. Doradzcie z doswiadczenia warto dalej sie starac ?? Rozciagalem go dzis po 20 razy kazda lapa l. Czy moze uspic bo ja juz zglupialem niby widze jak sie meczy i mi przykro ale z drugiej strony mam 21 lat i od dziecka sie z nim bawilem i pamietam. Tyle czasu mu poswiecilem i nie wiem co zrobic. Prosze o porade
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 21:44
autor: Gość
z racji tego że mamy czas świąteczny powstrzymam gniew. Uwazam że pies jest zaniedbany, jak to możliwe że leżał dobę na mrozie, że podgryzają go szczury i przejezdza operator.
Ja bym walczyła ale jak tak ma wyglądac jego zycie, może lepiej by odszedł i zaznał spokoju.
wybacz, ale nosi mnie gdy chodzi o krzywdę zwierząt
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 21:56
autor: Agis
Badaniem palpacyjnym wet wykluczył wszelkie złamania , czy ma Rtg w oczach ? Należy wykonać szereg zdjęć (łap , kregosłupa ) .Zabierz bezwzględnie psa do domu (jest zimno ) i nie pozwól innym psom lizać rany , w którym miejscu jest rana ? zaopatrzyłaś ranę opatrunkiem ? nie piszesz o tym . Pies powinien bezwzględnie ,pilnie trafić do dobrego weta celem rzetelnej diagnostyki ,to podstawa
bo póki co kompletnie nie wiesz co psu dolega a pies okrutnie cierpi . Z ludzkich leków p/bólowych można podać tylko pyralginę ,żadnych innych leków . Na domiar tego lek podany doustnie w tym przypadku nie wiele pomoże , on musi dostać w zastrzyku , on tez nie je musi być nawodniony .
Wiem ,ze jest późna pora ,związane problemy z dotarciem do wet ale jeśli bardzo zależy ci na psie i na tym aby minuty dłużej nie cierpiał to wpakujesz go do auta i poszukasz kliniki całodobowej , bo własnie to najbardziej potrzebne jest w tej chwili Twojemu psu .
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 22:40
autor: Vengeancee
Podałem mu pyralginę. Ranę ma na łapie i ją opatrzyłem wczoraj i zawinąłem, a drugą ma na pysku po lewej stronie.
Do gość powiem tyle, że pies jest bardzo dobrze traktowany, ma swój kojec ocieplony a w środku budę która również jest ocieplona więc nie mów iż pies leży na mrozie, psy mają dobre warunki. CO do operatora pominę to bo nie było to ode mnie zależne, operator wjechał przez bramę zatrzymał się aby ją zamknąć, a pies podszedł pod koło dosłownie (mam nagrane ale nie chcę udostępniać tak drastycznych rzeczy), a że jest w dużym stopniu upośledzony słuchowo (słyszał jedynie mocne gwizdnięcie) nie usłyszał warokutu maszyny. Operatora już zostawcie, ja się nim zająłem. A co do warunków to na prawdę ma dobre, jestem z małej miejscowści i robię co mogę dla wszystkich 4 swoich psów i tekst iż jest zanidbany ma złe warunki itd na prawdę uderza we mnie bo spędzam z nimi wiele czasu pielęgnując je po godzinach i poprawiając warunki. Mimo iż są w fajnym ciepłym kojcu to do tego każdemu zbudowałem osobną odrgodzoną dużą budę. Dostają ciepłe jedzenie 2 razy dziennie, są szczepione i mają do dyspozycji biegania i robienia co im się podoba cał teren firmy, a jest bardzo spory.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 22:43
autor: Vengeancee
Gość, kurde wybierasz z kontekstu i krytykujesz, proszę Cię nie wypowiadaj się w tym temacie bo na prawdę nie chcę Cię obrażać, ale nie masz pojęcia o czym Ty mówisz. Przeczytaj tekst ze zrozumieniem i porządnie i zrozumiesz, że pies nigdzie nie leżał na mrozie dobę bo to jest karygodne co piszesz. Co do szczurów są u nas na całym obiekcie i nie możemy sobie z nimi poradzić od ..nastu lat. Podobnie jak okoliczni mieszkańcy którzy z nimi walczą. Obok naszych terenów idą rury ciepłownicze i tam się lęgną i żadne trutki nie skutkują.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 22:47
autor: Vengeancee
Dodam, iż wczoraj do kojca wstawiłem mu grzejniczek elektryczny, który go ogrzewa, ranę przemyłem woda utlenioną i owinąłem opatrunkiem ale tak aby nie uciskała za mocno. Prostymi ruchami próbowalem rozruszać kończyny mianowicie zginałem każdą część łapki najpierw osobno, a następnie tak jakby chodził normalnie każdą łąpkę po kolei. Martwi mnie to, że wczoraj i dziś nie chciał jeść.
Ps. Nie chciałem dawać pyralginy bo myślałem, że nie można ale dałem ją bo nic innego nie było.... zatem dobrze się złożyło. Wodę jakoś niechętnie pił ostatnio, jedynie rękoma mu podawałem do pyszczka, ale za to starałem się dużo wody do jedzenia dodawać, aby w ten sposób nawodnić.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 22:52
autor: Vengeancee
Agis dziękuję za porady, ale kliniki u mnie żadnej w okolicy nie ma. Mój wet na tyle mnie zdenerwował iz mu przez tel powiedziałem, że jak potrzebuje towar na budowę to od razu mu wiozę a jak ja potrzebuję pomocy to jest wiecznie coś....
Normalnie boli mnie jak ktoś mówi że nie dbam o psy, masakra... robię co mogę wypruwam flaki siedzę po nocach z nimi a ktoś mówi a szkoda gadać.
Słowa operatora rok temu gdy pies przymarzł pod kontenerem w nocy " uśpij go", odpowiedź moja " jak pójdziesz na chorobowe bo będziesz chory to ciebie też uśpimy" , nie uśpiłem wywalczyłem mu drugie życie. W tym roku słyszę to samo od momentu gdy go przejechał " uśpij go " i już 2 tyg walczę o kolejne jego życie.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 22:56
autor: Agis
Co zamierzasz teraz zrobić z psem , zostawisz go w cierpieniu do rana ? w tym kojcu gdzie biedny w bólach leży sam
i podgryzają go szczury ?
Dobra Opieka to nie tylko kojec i żarcie (choć ważne ) ale i też opieka lekarska , pomoc w cierpieniu .
Zmień weta bo ten kompletnie psu nie pomógł , czy tego nie widzisz ?
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:03
autor: Agis
Staram sie Ciebie zrozumieć choć przyznam ...wyjatkowo mi trudno i niestety pewnych rzeczy nie zrozumiem .
Choćby tego podstawowego ale niezmiernie ważnego dla zdrowia i zycia psa , ano tego : skoro Twój wet Cię zawiódł ( pare dni temu ) dlaczego wiec nie zabrałeś psa do porzadnej kliniki ? na co czekałes chłopie ? przez neta nikt Ci nie pomorze , miej tego śwaidomość , ponieważ psu potrzebna jest DIAGNOSTYKA I LECZENIE , nie tabletkami , do tego tylko p/ bólowymi ,
prosze zrozum to i pomóż swojemu psu .
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:05
autor: Vengeancee
Nie dość że dobija mnie ta sytuacja to jeszcze mnie zaraz każdy zjedzie.
Wiem, że nie żarcie i kojec ale nie jestem weterynarzem i dlatego skorzystałem z jego usług bo leczył każde nasze psy do tej pory z powodzeniem dożywały regularnie koło 15 lat. Ale skąd miałem wiedzieć że ON robi źłe wstrzykując mu to czy tamto, byłem pewny, że wie co robi.
A moja pomoc psu nie opiera się tylko na żarciu i kojcu bo również próbuję z nim chodzić, rozciągać, ćwiczyć, masować robić opatrunki i ogrzewać. Nie wiem co musiałbym zrobić, aby nei zostać tu krytykowany, na firmie chłopaki od dawna gadają że przesadzam z tymi psami, bo dla nich to tylko psy, a dla mnie to przyjaciele, którzy pilnują rodzinny dobytek.
A ten pies jest z 2go naszego miotu na firmie, wszyscy jego bracia zostali oddani do znajomych i tam gdy "padli" na tylne łapy zostali uśpieni w wieku 7-9lat. Jeden jego brat u nas zdechł śmiercią naturalną w wieku 12 lat. Rano wbiegł do kojca ucieszony a po południu już nie żył.
Ojciec tego psa dożył 18lat mimo iż był postury lwa (jak byłem mały tata sadzał mnie na niego jak na konia), też padł na nogi ale 2 lata był prowadzany na szelkach i tak sobie żył, dużo leżał odpoczywał tam dopadła go jakaś choroba tylnych kończyn miał całkiem sztywne z tego co pamiętam. Ostatecznie coś wyrosło mu bardzo szybko na brzuchu ja byłem mały niedużo pamiętam z tego, ale określili to jako " robaki z niego wyszły" nie wiem jak to możliwe.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:09
autor: Agis
Jak nie ma kliniki ? co ty gadasz , żyjesz na bezludnej wyspie ?
Wsadz go do samochodu i zawieź dalej , 50 , 70 km przecież to żaden problem , tylko trzeba chcieć !
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:10
autor: Vengeancee
A codziennie czekałem na to że się podniesie. Przed świętami wet dał mu jakies 3 zastrzyki ponoć długo działające i mówi że jak się nie podniesie do po świętach to po nim. Więc codziennie jeździłem pierw po kościele rano, następnie po obiedzie i potem wieczorem koło 22 prowadzałem pomagałem, bo posłuchałem "specjalisty" że te leki długo działają i potrzebują czasu. CO ja mogłem zrobić innego próbowałem jak mogłem.
Ps. Mam pytanie, czy w klinice przyjmą mnie z psem, który jest obsikany i niestety ale w niektórych miejsach ma kupę? Nie chcę go myć i na mróz wyciągać, ile mogłem tyle wyciąłem nożyczkami z sierści i obmyłem go powierzchownie w tych miejsach delikatnie, ale pies jak go podnisoę niestety nie załatwia się, czasem siku zrobi, reszte robi "pod siebie" a ja chodzę i go " ogarniam ". Najprościej, czy przyjmą mnie z psem, który jest niewykąpany i nie do końća ładnie pachnący
?? Nigdy nie byłem to nie wiem.
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:11
autor: Vengeancee
Znalazłem jedną i to nie tak daleko ode mnie bo jakieś 40km
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:17
autor: Agis
no prosze , widzisz ..więc pakuj psa i jedz ...koniecznie domagaj sie zdjęć RTG łap , bioder i kręgoslupa ,
rany koniecznie do obejrzenia , zapytaj czy nie nalezy psu ppodac anatoksyny p/ teżcowej ( AT 0,5 ml )
Re: Pomoc w sprawie ciężko chorego psa
: 28 grudnia 2014, 23:19
autor: Vengeancee
Ale czy na pewno mnie przyjmą z takim pieskiem, który brzydko pachnie i jest obsikany na brzuchu częściowo? On popuszcza a jak leży to co ja mogę